@Masseur - przesłuchałem Invisible już spokojnie ponad 100 razy.
Jak oceniasz "U2 - Invisible (RED) Edit Version"
#81
Posted 09 lutego 2014 - 22:58
#82
Posted 09 lutego 2014 - 23:00
Ja pewnie niewiele mniej, ale po 100 razach jest się gdzieś na etapie trzeciego wrażenia
#83
Posted 09 lutego 2014 - 23:00
Daniel84, on 09 Feb 2014 - 22:21, said: (in 'Nocne Powroty)
Kotłujemy za złoto. Chuj jutro z robotą.
I wszystko jasne jeśli chodzi o powyższy twój post..
#84
Posted 09 lutego 2014 - 23:03
Ja pewnie niewiele mniej, ale po 100 razach jest się gdzieś na etapie trzeciego wrażenia
Dobrze, chętnie wrócę do tematu za 15 lat.
#85
Posted 12 lutego 2014 - 16:28
Refresh PIERWSZEGO POSTU
#86
Posted 12 lutego 2014 - 19:21
Ja podtrzymuję wrażenia tych, którzy "dawno nie odczuwali takiego feelingu przy piosence U2". Tak też jest ze mną. Może też dlatego mi się kojarzy z wczesnymi dziełami U2, jeszcze sprzed UF. Nie to, żeby mi się nie podobały ostatnie single, ale każdemu czegoś brakowało, nie brzmiały jak "klasyczne" U2 - nawet Magnificent brzmiało tak tylko na "beach tapes". Invisible jest dla mnie pierwszym singlem U2 od wielu lat, który ma "feeling" klasycznego U2. I nie chodzi o to, że mu dorównuje (ja też nie dałem 10), ani też nie chodzi o to, że tak brzmi (pewne podobieństwa można wykryć, ale to nie jest powtórka z niczego) - chodzi o to, że jest w tym to "coś", przede wszystkim właśnie ten cały luz, jakiś brak napięcia w komponowaniu. Od dłuższego czasu ciągle w singlach U2 jakiś fragment brzmiał jak wymuszony, niedopracowany, powstały w mękach, które i tak w efekcie nic nie dały (vide refren GOYB). W Invisible niczego takiego nie ma. Po raz pierwszy od lat, bodaj czy nie od czasu Walk On.
#87
Posted 12 lutego 2014 - 19:36
#88
Posted 12 lutego 2014 - 20:34
A u mnie tata , który jak narazie dawał Invisible takie sobie 4 , po obejrzeniu teledysku kilka razy , i wysłuchaniu jej na słuchawkach zaczął się przekonywać W tej chwili daje 6,5
I have a vision... Television
Please tell a President to watch more TV
President is not avalaible to Me??? (Mirror Ball Man Zootv Washington Dc)
http://forum.u2guitartutorials.com/
#89
Posted 13 lutego 2014 - 10:59
See through in the sunlight
#90
Posted 13 lutego 2014 - 11:07
ojtam
po prostu mamy wobec nich wysokie wymagania. bo nam zależy. bo ich kochamy
bo czasem timing nasz osobisty jest niekompatybilny z ich
ja mam o tyle problem - chociaż naprawdę już zaczęłam nawet lubić oba kawałki - że to moje najmojsze U2 jest zawsze schowane. to nie jest to U2 z list przebojów i singli. dlatego czekam na płytę i te perełki, które na pewno znajdę dla siebie.
a że będą, to wiem. bo to U2. zespół, którego muzyka dotyka mojej duszy.
i tyle mam do powiedzenia w tym temacie
#91
Posted 13 lutego 2014 - 11:39
To jedno wytłumaczenie i pewnie dotyczy nie tylko Twojego przypadku. Ale jest też wytłumaczenie bardziej uniwersalne: po prostu tak nas rozpieściła wszechobecna popkulturowa papa, którą jesteśmy bombardowani nawet jak nie chcemy, że nie lada bodźców trzeba, żebyśmy w ogóle ruszyli tyłki. Lata cielęcego zachwytu minęły bezpowrotnie. I chociaż wszyscy tu chórem zaprzeczą, to może jednak Bono dokładnie wie co mówi ciągle pytając kto dziś potrzebuje nowego albumu U2. Po prostu sporo widzi i rozumie z miejsca, w którym jest: rynek, fanów, nie-fanów i całą popkulturę.
See through in the sunlight
#92
Posted 13 lutego 2014 - 13:36
To jedno wytłumaczenie i pewnie dotyczy nie tylko Twojego przypadku. Ale jest też wytłumaczenie bardziej uniwersalne: po prostu tak nas rozpieściła wszechobecna popkulturowa papa, którą jesteśmy bombardowani nawet jak nie chcemy, że nie lada bodźców trzeba, żebyśmy w ogóle ruszyli tyłki. Lata cielęcego zachwytu minęły bezpowrotnie. I chociaż wszyscy tu chórem zaprzeczą, to może jednak Bono dokładnie wie co mówi ciągle pytając kto dziś potrzebuje nowego albumu U2. Po prostu sporo widzi i rozumie z miejsca, w którym jest: rynek, fanów, nie-fanów i całą popkulturę.
Jakby nie było, to w moim odczuciu prawdziwa muzyka, i genialne płyty które powalały na kolana przy ich odsłuchiwaniu skończyły się w latach 90-tych.
Początek lat 2000 był jeszcze w miarę, ale im głębiej tym gorzej.
Zróbmy prześwietlenie każdego artysty i jego dorobku w latach 90-tych.
Wtedy i wielcy nagrywali dojebane płyty, i w tym czasie powstawały dobre zespoły, niektóre do dziś funkcjonują i możemy się cieszyć dobrą muzyką z ich strony.
Nie wiem co miało na to wszystko wpływ, ale w tamtych latach wyglądało to jakby każdy chciał pokazać że stać go na nagranie czegoś genialnego, to był wyścig w którym kultowa płyta goniła kolejną.
Chyba ostatni zryw w historii muzyki, w której powstało tak wiele dzieł.
Jak dla mnie doskonałym przykładem mogą być te albumy:
U2 Achtung Baby, REM Out Of Time, Oasis cała ich twórczość w latach 90-tych, Depeche Mode Songs Of Faith And Devotion czy Violator, Paul McCartney Off The Ground czy późniejsza Flaming Pie, Madonna Ray Of Light, Radiohead Ok Computer, David Bowie Outside, Pink Floyd The Division Bell, Nirvana Nevermind, Julian Lennon Photograph Smile, Garry Moore Dark Days In Paradise, Babylon Zoo The Boy With The X-ray Eyes to akurat zespół z jedną genialną płytą, Genesis Calling A Stations, The Corrs Forgiven Not Forgotten, Talk On Corners, Michael Jackson Dangerous czy History, The Rolling Stones Bridges To Babylon.
Po prostu można wylosować sobie obojętnie kogo, i przesłuchać płyt z lat 90-tych, a będzie to genialna płyta, a w porównaniu do tego co dziś się gra to po prostu są muzyczne kamienie milowe.
Nie dość że giganty nagrywały wielkie rzeczy to jeszcze do tego był to ostatni tak wielki wysyp kolejnych debiutujących wykonawców którzy nagrywali coś wartościowego, i dzisiaj wyróżniają się z całej tej nijakiej papki.
Myślę że stąd te wymagania co do nowych płyt, jak i do artystów którzy potrafili stworzyć tak wielkie dzieła w nieodległych a zarazem dawnych czasach.
Tęskno nam do czasów kiedy muzyka była muzyką, a nie producenckim produktem nastawionym głownie na komercyjne osiągnięcie.
Wszystko się coraz bardziej pieprzy, aż boje się pomyśleć czego będzie się słuchać za 20 lat, kiedy to już na pewno żaden z wielkich nie będzie istniał na scenie muzycznej.
Boje się też tego, czego zostaną nauczone kolejne pokolenia, powiedzmy dzieci które urodziły się w ostatnich latach, jakie wartości będą reprezentowały sobą w przyszłości? Co przekażą dzisiejsi rodzice?
Już teraz przeraża mnie brak jakiejkolwiek wrażliwości wśród nastolatków, czy to muzycznej, czy moralnej.
Coraz więcej młodych ludzi nie potrafi docenić tego co działo się w latach 60, 70, 80. Dla nich to po prostu obciach.
Dlatego uwierzcie mi że naprawdę się wzruszam kiedy widzę nastolatka który potrafi się zafascynować tym co działo się kiedyś w muzyce, i nie jest zaślepiony obecną plastikowo cukierkowatą muzyką, jak i obecną "kulturą" która przekazuje, a właściwie nie przekazuje żadnych wartości, poza tym żeby być na topie i być cool.
Zresztą co tu dużo mówić, większość ludzi w moim wieku już nie potrafi ani zrozumieć, ani nawet docenić tego wszystkiego co wydarzyło sie kiedyś w muzyce.
Dzieci które się teraz rodzą to zapewne będą słuchały zespołów które powstały w latach 60, 70, 80, tak jak teraz większość słucha muzyki klasycznej.
Być może stąd to wszystko.
I niektóre zespoły, w tym np U2, widzi coraz mniejszy sens nagrywania czegoś co według nich będzie dobre.
Tylko starają się dopasować do obecnych czasów i wymagań, może nie idą na całość w tym kierunku, jednak zależy im na tym aby zaistnieć od nowa, i przykuć uwagę tych którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o nich, zdobyć uznanie w ich oczach. Czyli zamiast być starymi dziadami, być cool.
Taki jest mój punkt widzenia, być może się mylę ale właśnie tak to widzę.
#93
Posted 13 lutego 2014 - 13:40
Ja pierdziu, co się stało z U2, że trzeba się do ich piosenek PRZEKONYWAĆ? Nie widzicie w tym nic dziwnego?!
Tak, coś w tym jest. Z drugiej strony, mi się już po 2-3 odsłuchu Invisible spodobało - to chyba nie tak długo Jest też niedawno przecież wydane Moment of Surrender, które mnie skosiło natychmiastowo przy pierwszym odsłuchu. Wiem, że krąży wśród niektórych tutaj hejt na MoSa, ale ja naprawdę pierwotnie uważałem, że to jest poziom lat 80 i penis. W sumie ocena mocno nie spadła (pewnie gdzieś 8-9 bym dziś dał). I uważam, że inni winni mi ZAZDROŚCIĆ, że ja doznałem, tak jak ja zazdroszczę (naprawdę!) tym, którzy doznają OTH i Pride.
Jest jeszcze relatywnie często przywoływany przeze mnie przykład Grace, które jest na drugim biegunie - spodobało mi się jakoś tak po 50+ odsłuchach to też nie było tak, że "muszę się do tego przekonać więc słucham do skutku". Było po prostu na końcu płyty to dosłuchiwałem do końca. W pewnym momencie zaskoczyło.
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"
#94
Posted 13 lutego 2014 - 13:58
Tylko starają się dopasować do obecnych czasów i wymagań, może nie idą na całość w tym kierunku, jednak zależy im na tym aby zaistnieć od nowa, i przykuć uwagę tych którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o nich, zdobyć uznanie w ich oczach. Czyli zamiast być starymi dziadami, być cool.
Taki jest mój punkt widzenia, być może się mylę ale właśnie tak to widzę.
Ale w kontekście tego, co napisałeś wcześniej w tym poście o odchodzeniu od "dobrej muzyki", możesz znaleźć wielki pozytyw tego kierunku U2. Na moim przypadku:
Nie jestem ani psycholgiem ani socjologiem, ale U2 słyszałem w radiu od małego, a takie I still haven't found czy WoWY leciały często na kasecie u mnie w samochodzie. Potem na pewno miałem kontakt słuchowy z Beautiful Day czy Stuck in a moment, itd, ale dopiero gdy około 10 lat temu usłyszałem Vertigo - coś pyknęło mi w mózgu (wcześniej słuchałem głównie muzyki radiowej, były tam REMy, ale też Shakiry i Britney Spearsy. Wychowałem się na wsi, nie miałem za bardzo dostępu do lepszej muzyki i nie czułem wielkiej potrzeby jej odkrywania) I to właśnie od tego lubianego czy też nie, ale właśnie Vertigo, zaczęło się moje zainteresowanie U2 (wiadomo, to nie był przeskok bezpośrednio z RMFki, był po drodzę "rock dla nastalatków").
Kupiłem od razu HTDAAB, no i to dla mnie była zupełnie inna jakość muzyczna (tak tak, wiem ) niż to, czego słuchałem do tej pory. Potem kupiłem ATYCLB, TJT, AB, TUF, Pop itd, no i tak odkryłem, co to jest prawdziwa muzyka. Po 2 latach słuchania U2 3 godziny dziennie chodząc w kółko po ogrodzie zacząłem rozszerzać muzyczne horyzonty i tu utnę.
O co mi chodzi - U2 dzięki tworzeniu muzyki "współczesnej", nie tylko generuje komercyjne korzyści, ale też przyciąga młodych do siebie - i nie tylko do swojego nowego albumu, ale też do całej swojej dyskografii, a tym samym odkrywa przed tymi karmionymi shitem ludzi Muzykę przez duże M, włącznie z całą muzyką lat 90' itd.
Teraz Vertigo jest bardzo daleko na liście moich ulubionych utworów U2, ale bez niego być może nigdy bym nie zaczął U2 słuchać? Paradoksalnie to ten kawałek sprawił, że muzycznie dojrzałem
Ostatnio The Joshua Tree wskoczyło na wysokie szczeble Bilboardu, może dzisiejsze dzieciaki doznają dzięki Invisible tego, czego ja doznałem z Vertigo?
#95
Posted 13 lutego 2014 - 16:01
Boje się też tego, czego zostaną nauczone kolejne pokolenia, powiedzmy dzieci które urodziły się w ostatnich latach, jakie wartości będą reprezentowały sobą w przyszłości? Co przekażą dzisiejsi rodzice?
już mam przygotowane CDki na półkach dla małolata. W moich plemnikach przetransportuję miłość do MUzyki, a nie muzYKI!
#96
Posted 13 lutego 2014 - 16:30
Paweł - gadasz jak typowy pryk
każde pokolenie mówi dokładnie to samo o kolejnych pokoleniach
to, że stacje muzyczne przestały zajmować się muzyką, to nie znaczy, że młodzi ludzie jej nie słuchają. po prostu nie widać ich w mediach. ale wystarczy popatrzeć na to forum - pojawiają się co rusz nowe dzieciaki zafascynowane U2 i fajną muzyką. bo nadal dobra muzyka jest tworzona. oczywiście, jest inaczej. ale cóż, takie jest życie.
moje pokolenie też było odsądzane od czci i wiary, bo mtv (to prawdziwe) się pojawiło. pewne rzeczy można oceniać dopiero z pewnej perspektywy. dlatego wydaje Ci się, że lata 90-te były super. a jeszcze niedawno były opinie, że ostatnie sensowne to były 80-te. a jednak co rusz na nasze dyski trafiają nowe fajne płyty i nadal mamy czego słuchać
#97
Posted 13 lutego 2014 - 17:49
Ja pierdziu, co się stało z U2, że trzeba się do ich piosenek PRZEKONYWAĆ? Nie widzicie w tym nic dziwnego?!
Eee.. ja do każdej płyty U2 aż po HTDAAB musiałem się przekonywać (przy czym do Achtung Baby nadal mi się nie udało ). A kiedy wreszcie nadeszła taka, którą oceniłem od razu wysoko (NLOTH), to potem się okazało, że ocenę trzeba zrewidować in minus (i to sporo). Mam nadzieję, że Invisible i s-kę to nie spotka
Po prostu można wylosować sobie obojętnie kogo, i przesłuchać płyt z lat 90-tych, a będzie to genialna płyta, a w porównaniu do tego co dziś się gra to po prostu są muzyczne kamienie milowe.
Kade ma rację, za chwile takie same teksty będzie się pisało o latach 00..
#98 Guest_Grinderman_*
Posted 13 lutego 2014 - 20:27
Jakby nie było, to w moim odczuciu prawdziwa muzyka, i genialne płyty które powalały na kolana przy ich odsłuchiwaniu skończyły się w latach 90-tych.
Początek lat 2000 był jeszcze w miarę, ale im głębiej tym gorzej.
Taa, a wódka już nigdy nie będzie taka zimna i taka pożywna, już nigdy.
#99
Posted 13 lutego 2014 - 22:09
ja tylko powiem a propos tego przekonywania się - ja się nie musiałem, na początku strzeliłem mocne 7 w ocenie na 10 i się tego mocno cały czas trzymam, także no, da się zresztą no wiecie, jak byłem młodym brudem co bywał na woodstocku nie ogarniałem po co istnieje takie Miami, teraz uważam że to jeden z najlepszych kawałków jakie kiedykolwiek wymyślili, geniusz i absolut. często jak słucham nowych albumów bardzo różnych wykonawców to w pełni zaskakują dopiero w pewnych sytuacjach, po iluś tam luźnych podejściach. o ile na początku się na dane dzieło nie obrażę że to syf to daje szanse, drugą, trzecią, zazwyczaj coś się wtedy z tego wybija, zaskakuje. czasem musimy dojrzeć do muzyki, czasem muzyka musi dojrzeć w nas (acro coelho, pozdrawiam).
#100
Posted 13 lutego 2014 - 22:22
..a czasami musimy usłyszeć kawałek w odpowiedniej sytuacji. Ja na przykład na początku skipowałem "Only if for a Night" FATM (mam nadzieję, że to nie jest jeden z wyklętych zespołów tego forum ), a jak wracałem pewnej soboty metrem pijany w nocy i go włączyłem to po prostu mnie olśniło i od tamtej pory uwielbiam ten kawałek.
W przypadku U2 zawsze najlepiej działa wykonanie na żywo Podejrzewam, że po ich pierwszym występnie dyskusja będzie równie gorrąca co po samej premierze. Ciekawe czy będą wciskać publiczności w studiach telewizyjnych latarki żeby im świecili (wcale by mnie to nie zaskoczyło)
Also tagged with one or more of these keywords: U2Invisible, Invisible, nowy album, ankieta invisible
Nowe wydawnictwa: Songs of Innocence / Songs Of Experience →
Wszystko na temat Songs of Innocence / Songs Of Experience / Ordinary Love / Invisible →
InvisibleStarted by chrapcio , 10 sty 2014 super bowl, u2, invisible, red and 1 more... |
|
|
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users