Zod, on 10 Sept 2014 - 20:18, said:
Toć lepiej się nie męczyć i pobrać np. z piratebay albo jakiegoś bloga.
Trzeba sobie jakoś radzić.
Napisano 10 września 2014 - 21:29
Dobra , dajcie mi wreszcie fizyczną wersję , bo mam dość słuchania tego na jakiś nie fizycznych plikach
Napisano 10 września 2014 - 21:31
Kto stał się ostatnimi czasy fanem Lykke Li. Wywiad z nią:
romithewriter:
Czy jestem Twoim pierwszym rozmówcą po wydaniu płyty U2?
Lykke Li: Tak jesteś. Nawet nie wiedziałam, że to wydają czy coś. Byłam na badaniach lekarskich, leżąc na brzuchu na ławce, pracując z ramionami i wszedł mój asystent i powiedział: Hey, wybacz, że ci przeszkadzam ale musisz mi na coś szybko odpowiedzieć. Musimy przygotować kilka cytatów. A ja na to: Serio? To wyszło? Wiesz co mam na myśli. Nawet nie wiedziałam, że to pojawi się na albumie.
-Nie powiedzieli Ci na pewno, że poskładali tę piosenkę?
Lykke Li: Nie miałam pojęcia. Robisz rzeczy, i nie wiesz potem co się dzieje.
-Jak nagraliście piosenkę?
Lykke Li: Zrobiliśmy to dwa razy. Pierwszy raz rok temu, a może nawet jeszcze dawniej, może 1.5 roku temu w L.A. A potem zmienili klucz. A potem nagrywaliśmy w Londynie tego lata.
-Uczestnicząc w pracach innych ludzi, czy jest mniej niepokoju niż gdy tworzysz własne kawałki?
Lykke Li: Tak oczywiście. To jest jak: "Hej czy chcesz wpaść i popracować nad piosenką?" Jak kończyć coś i pić kubek herbaty. To bardzo ciekawe być zatrudnionym w ten sposób. I po drugie to było szalone jak starałam się zrobić te piosenkę. To nie było całkiem w moim brzmieniu i zdałam sobie sprawę, że nie jestem raczej piosenkarką do chórków. To bardzo ciężka praca do wykonania. Wspierać Bono. A on był w stylu" Dalej dziewczyno, dasz radę''. Coś w rodzaju prowadzenia mnie, i zdałam sobie sprawę, że to było bardzo fajne wyjść ze swojej strefy komfortu i starać się spełnić zawodowo.
-Jak wypłynął temat współpracy?
Lykke Li: Nie wiem. Spytali czy chcę na tym być i Danger Mouse robił to w tym czasie. Lubię Danger Mouse i U2 jest największym zespołem na ziemi, więc pomyślałam czemu nie?
-Czy ta piosenka ma dla Ciebie jakieś specjalne znaczenie?
-Oczywiście, Kiedy jej słuchałam piwerwszy raz naprawdę ją pokochałam. Myślę, że jest bardzo głęboka na intuicyjnym poziomie. Mogę się odnaleźć w tym tekście.
Napisano 10 września 2014 - 21:36
Napisano 10 września 2014 - 21:48
Kto to tłumaczył ?
Napisano 10 września 2014 - 21:51
hej! tutaj dalej wszyscy zachlysnieci najlepszym albumem U2 ever? : )
Napisano 10 września 2014 - 21:52
O proszę , acr - powróciłeś ! ;D
Napisano 10 września 2014 - 21:53
Tak, zapraszamy na czat, gdzie w najlepsze trwa przekonywanie się do nowej płyty
ciuch ciuch!
Napisano 10 września 2014 - 22:11
acr, on 10 Sept 2014 - 20:56, said:
ja tu jestem cały czas tylko jeszcze nie wiem do końca co chcę powiedzieć o tej płycie
a czacik tak, zaprasza. tam dyskutujemy o nim bardzo skrupulatnie i mocno
Mi się strasznie podoba od 1 przesłuchania , a rzadko tak mam np. NLOTH do tej pory mnie nie przekonuje:) moze ze 3 piosenki są dobre. Ten album to arcydzieło.
Napisano 10 września 2014 - 22:21
NLOTH mi się bardzo przyjemnie słucha, ale Songs of Innocence to już wyższa półka i można śmiało powiedzieć, że album jest genialny - słabsze punkty? Wg mnie Every Breaking Wave, California, Song for Someone, Iris - reszta piosenek świetna
Napisano 10 września 2014 - 22:26
moze ktos przetłumaczyć SLaBT?
Napisano 10 września 2014 - 22:30
Paul, on 10 Sept 2014 - 21:21, said:
NLOTH mi się bardzo przyjemnie słucha, ale Songs of Innocence to już wyższa półka i można śmiało powiedzieć, że album jest genialny - słabsze punkty? Wg mnie Every Breaking Wave, California, Song for Someone, Iris - reszta piosenek świetna
przyjemnie ale są tam też niewypały totalne. Hehe akurat te piosenki które wymieniłeś bardzo mi się podobają (z wyjątkiem California)
Napisano 10 września 2014 - 22:32
chrapcio, on 10 Sept 2014 - 19:14, said:
Paul McGuinness udzielił wywiadu w którym stwierdza, że trasa zacznie się latem, stawiam więc, że w marcu/kwietniu możemy dostać Songs of Experience.
Start trasy latem raczej rzeczywiście potwierdza, że faktycznie coś po drodze jeszcze szykują. W ostatnim czasie gdy wydawali płytę jesienią to trasę rozpoczynali pod koniec marca.
Wydaje mi się, że nawiązując tak otwarcie do Williama Blake'a muszą mieć już gotowy również ten drugi album. Tylko wówczas cała koncepcja miałaby sens.
Za stroną lubimyczytać.pl:
Quote
Łącząc oba cykle w jeden zbiór "Pieśni niewinności i doświadczenia", poeta postawił dwa zwierciadła, jasne i ciemne, jedno naprzeciw drugiego. Ani dziecięctwo nie unicestwia doświadczenia, ani też doświadczenie nie wymazuje radości dziecięctwa. Trwają naprzeciw siebie i przeglądają się w sobie nawzajem: dwa oblicza świata, w którym człowiek żyje. W swoim największym arcydziele poetyckim Blake je tylko ukazuje, nie szuka rozwiązania tej zagadkowej sprzeczności.
I podzielę się jeszcze smutną refleksją. W tym wypadku jednak bardzo jednak liczę, że to się nie sprawdzi. Już dokonując wczoraj odsłuchu nachodziło mnie wrażenie, że tego rodzaju połączone wydawnictwa pasują do sytuacji gdyby chcieli właśnie zakończyć karierę. Na "SOI" po raz pierwszy tak otwarcie i bezpośrednio nawiązują do swoich korzeni. Tekst Bono z bookleta przypomina mi wręcz część listu pożegnalnego. Od razu muszę dodać, że walczę z grypą, więc to może przekładać się na mój nastrój
Napisano 10 września 2014 - 22:38
Atomic_Mario, on 10 Sept 2014 - 21:32, said:
I podzielę się jeszcze smutną refleksją. W tym wypadku jednak bardzo jednak liczę, że to się nie sprawdzi. Już dokonując wczoraj odsłuchu nachodziło mnie wrażenie, że tego rodzaju połączone wydawnictwa pasują do sytuacji gdyby chcieli właśnie zakończyć karierę. Na "SOI" po raz pierwszy tak otwarcie i bezpośrednio nawiązują do swoich korzeni. Tekst Bono z bookleta przypomina mi wręcz część listu pożegnalnego.
Też mam takie odczucie, ALE na wczorajszej konferencji zapowiedzieli, że współpraca z Apple będzie trwała przez kilka lat, więc raczej jest to niemożliwe (mam nadzieję )
ciuch ciuch!
Napisano 10 września 2014 - 22:40
Muzyka:
Bardzo się ciesze, że Danger Mouse dotrwał na stanowisku głównego producenta płyty, naprawdę zuch chłopak, że tyle z nimi wytrzymał. W pierwszej chwili początek płyty brzmiał jakby szyderczo przesunął wszystkie presety na pozycję "typowe U2" - tego jest czasami za dużo, tych delayów i zaśpiewów. Ale teraz wydaje mi się, że ta energia była potrzebna, żeby wykrzesać z nich świeżość. To przecież pierwsza płyta od czasu Popu, gdzie nie ma śladu Enoisa. Nie chcę robić jakiś pewnych teorii, ale wydaje mi się, że Eno był zajęty tworzeniem ich brzmienia na nowo, a Danger Mouse jako młodziak wziął to co sam rozumiał jako "brzmienie U2" i sprzedał je na nowo z turbodoładowaniem. Jeszcze nie wiem czy to dobrze, ale jest to na pewno ciekawe spojrzenie biorąc pod uwagę, że odbiorcy też są coraz młodsi. Za czasów Un Fire nie było nas nawet na świecie i całe życie pożywiamy się jako fani obrazem U2, który gdzieś tam już dobrze znamy. Teraz DM oddaje nam to na nowo.
Najmilsze są wspomnienia z Dublina. Nareszcie mamy album z czytelnym, spójnym przesłaniem! Dopiero się wczytam w historię z bookletu, ale piękny jest ten koncept z Ramonsami, czy nazwami piosenek będącymi nazwami ulic. Tutaj obroniło się zwłaszcza Every Breaking Wave, bo też mam do niej ogromny sentyment z bootlegów. Oczywiście jak na rasową popową balladę jest teraz wszystkiego więcej, ale zachowali na szczęście to bujanie się Boniasa w zwrotce i najładniejsze fragmenty jego łamiącego się głosu. Refren mógł być przecież okropnie pompatyczny, ale na szczęście uderzenie gitary Edża tworzy wielką przestrzeń i rozładowuje napięcie. Jest moc gitary, wybuch podobny jak w Miracle Drug czy może nawet When I look at the world? I to wszystko kończy łkanie cieniutkiej struny - pamiętacie może scenę z It might get loud kiedy Edż jest w swoim studiu nad brzegiem morza i kombinuje nowe efekty? Cudownie się to komponuje z morskim klimatem, dziesiątka.
This is Where You Can Reach Me Now buja jak szalone i nic nie szkodzi, że to full-bandowa wersja After The Disco burtonowego Broken Bells. Edż nareszcie skumał, że nie ma sensu bawić się w udawane groovy Stand up comedy, tylko rozwija mostki z Mysterious Ways - w ogóle bardzo dużo na płycie mocniejszych zagrywek, o których mówiliśmy przy okazji Invisible. No i oczywiście przepiękny closer The Trouble, ale nie muszę chyba mówić tak dużo o wokalu Lykke Li, prawda?
Apple:
Powiem szczerze, nie wierzyłem, że się coś stanie. Miałem zaplanowany wyborny dowcip, żeby w topicu "Humor i okolice" umieścić link do dyskusji o "nowym albumie" hehe. Wciąż mam mieszane uczucia na ten temat, bo jednak to co wklejałem Gabę Kulkę - "biggest spam ever". Ale w sumie można się było tego spodziewać, jeśli faktycznie chcieli zrobić taką darmową niespodziankę to nawet technicznie żadna inna platforma nie byłaby w stanie tego udźwignąć. Sytuacja win-win, Apple prezentuje innowację, a U2 przebija Beyonce i robi ruch... faktycznie największy na świecie, ciężko sobie wyobrazić coś co mogłoby to przebić, w Historii. Założę się, że jak Bono usłyszał o tych bilionach użytkowników to zgodził się na absolutnie wszystko, bo przecież megalomania itepe. Co nie zmienia faktu, że U2 jako dodatek do zegareczka jest bardzo niestosowne i nawet wczoraj przy całej ekscytacji wydało mi się... dziwne.
Recenzje:
Kilka godzin temu sam pisałem, żeby się nimi nie przejmować, a tu proszę. Muszę się nie zgodzić z samym sobą. Tzn. bezsensowne komentarze pod Chacińskim wciąż są takie sobie tak samo jak jego czepianie się U2. Najbardziej rozwala mnie tłum krzyczący z zapałem, że "U2 się sprzedało". Jakby bez tego nie zarobiliby tych milionów, a Bono nie miał na chleb. To jest faktycznie partnerstwo i nie da się ich kupić, są na to zbyt wielcy.
Anyway, przejmuję się ogólnym wydźwiękiem opinii. Jest dla mnie cholernie smutne czytać jak wszyscy szydzą z chłopaków. I właściwie za nic, bo automatycznie uruchamiają najbardziej prymitywną kliszę poważnego znafcy muzycznego pt. "beka z U2, skończyli się na killem all, a bono zbawia świat". To jest zupełne toczenie beki i nie wiem w ogóle co mogliby zrobić w Irlandii, żeby wzięto ich raz jeszcze na poważnie. U2 automatycznie stali się dinozaurami, dziadkami, którzy próbują poderwać młodą dziewczynę, a przecież jak to można w ich wieku! nie wypada! a prostata też na pewno daje się we znaki... Nawet w ich ukochanym New York(erze) relacja z płyty jest żartem na temat zeszłorocznego suprajzu Beyonce. Taki rzeczy się nie robi, U2 sobie po prostu na to nie zasłużyło, przecież się starają, nie są jak nudny Sting nagrywający znowu to samo noooo!!!!
PS. Pewne rzeczy na szczęście się nie zmieniają. Chwilę po Totalnym Zaskoczeniu adminów strony "Czy wiadomo już kiedy wyjdzie nowe U2?" Bono uratował nasze posady zapowiadając nowe wydawnictwo. Niekończąca się najśmieszniejsza opowieść o mitycznym następcy The Joshua Tree/ Achtung Baby trwa i trwać będzie aż do końca internetów <3
Napisano 10 września 2014 - 22:44
o to teraz czekamy na informację odnośnie trasy
Napisano 10 września 2014 - 22:46
może będzie jakaś dystrybucja zapisów ze wszystkich koncertów na iTunes? ;p
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych