Jak dotąd oficjalnie potwierdzona została współpraca z Danger Mouse i will.i.am, nie ma więc powodu do niepotrzebnego stresu
Zreszta sam artykuł z TVN 24 pozostawia wiele do życzenia. Za stwierdzenie "wszyscy ci artyści to kwintesencja komercyjnego popu" na miejscu Danger Mouse'a bym się obraził
Do stwierdzenia, że NLOTH nie podobał się fanom, również można się doczepić...
Martwi jednak to, że po raz kolejny słyszymy o potrzebie "przebojowości" kolejnego albumu. I nie chodzi mi wcale o to, że nowa płyta będzie zbiorem komercyjnych hitów. Bardziej martwi mnie to co będzie jak kolejny album nie przyniesienie oczekiwanych przebojów. Obawiam się, że przyszłość zespołu, przy takim nastawieniu, może być zagrożona. Można to już wywnioskować z wypowiedzi Bono.
Podzielam zdaniem Acra, że musimy trochę odpuścić. Presji ze strony fanów na szybką datę premiery albumu zespół sam jest sobie winny. Jeszcze przed premierą NLOTH była zapowiedź rychłej premiery SOA. Póżniej słyszeliśmy mnóstwo wypowiedzi o wielu albumach (a nawet o EP-ce), wielkiej muzycznej potencji zespołu, cudach dokonywanych w studiu, fantastycznie układającej się współpracy ze wszystkiemi kogo spotkali. Tymczasem pomimo rzekomego bogactwa materiału ostatni singiel wydany został we wrześniu 2009r., pomimo tego że przez dwa kolejne lata koncertowali.
Co do terminu premiery nowego albumu to raczej jestem pesymistą i obstawiam najwcześniej jesień 2013r. I oby słowa "mieliśmy najlepsze trzy tygodnie w studio od 1979 roku" nie zwiastowały tego, że zespół myśli o kolejnej płycie podsumowującej swoją karierę, a kilkuletnie prace nad nową płytą zostaną sprowadzone do dwóch bonusowych kawałków na tym "the beście"