NIe no z tym Coldplayem , to nie przesadzajmy
Dobra panowie , zmywam się , spać , z kilka godzin trzeba wstać , a tu na koniec łzawy Bruno Mars i znów reklamy.
Kibicujcie wiernie , ja obczaje wynik jutro ;P
Napisano 03 lutego 2014 - 02:25
NIe no z tym Coldplayem , to nie przesadzajmy
Dobra panowie , zmywam się , spać , z kilka godzin trzeba wstać , a tu na koniec łzawy Bruno Mars i znów reklamy.
Kibicujcie wiernie , ja obczaje wynik jutro ;P
Napisano 03 lutego 2014 - 02:27
@acr
Powiedz Karolowi na czacie, ze tez go kocham, ale nie moge pisac.. java sie zbuntowała..
Ale jestem tam.. z Wami..
jako JS
wracam na mecz..
ale chyba juz pozamiatane..
xxx depe xxx
Napisano 03 lutego 2014 - 02:54
ech ja dopiero teraz pokonałem wirusa i odzyskałem neta..
Jak to, że niby sraradajs zjada Invisible na śniadanie? Ja fanem nowego coldplay nie jestem, chociaż na koncercie byłem.. I raczej bym tak nie stwierdził. Nie wiem, ja w ogóle podchodzę do tego z innej perspektywy, pojedynki utwórów 1v1 jakoś do mnie nie trafiają, muzyka to nie sport. A może i analogia podobna, bo to tak jakby stawiać do pojedynku pięściarza z łyżwiarzem, albo co tam jeszcze.
Jest tzw. pop, gdzie wydaje się single a reszta płyty to shit, więc można sobie kawałki porównywać, ale porównywanie Invisible do OL, czy do całego Coldplay (łojezu) to już inna sprawa - IMO w muzyce rockowej (albo po prostu dobrej) zawsze kawałki ocenia się w kontekście tego, jaką rolę spełniają na płycie, a płytę w kontekście całej kariery zespołu. Dlatego nie podejmę się oceny Invisible, dopóki nie usłyszę płyty - bo może się okazać, że naprawdę przeciętny kawałek idealnie uzupełnia album, czyniąc go lepszym.
Tak samo nie przypieprzam się do jakości/kierunku obecnego U2, bo po prawie 40 latach działalności i świetnej twórczości mają - moim zdaniem - prawo iść na artystyczną emeryturę. I tak dobrze, że coś jeszcze wydają. Poza tym znamy 1/12 albumu, więc trudno powiedzieć, jaki on będzie. Jest masa dobrych, młodocianych zespołów, niech oni się trudzą, U2 swoje zrobiło, teraz niech rozpie**ala stadiony. Albo hale.
Napisano 03 lutego 2014 - 03:14
coś w tym jest że u2 nie musi nic udowadniać, a jednak właśnie i tak udowodniło.
u2 zawsze było zespołem który nie polegał na laurach i właśnie znów wybrał się gdzie indziej po więcej.
niekoniecznie więcej tego co ja w nich kocham, ale więcej tego czego sami potrzebują.
i ja to rozumiem i mi się to podoba w sumie jak to robią. robią w sam raz.
Napisano 03 lutego 2014 - 03:34
xxx depe xxx
Napisano 03 lutego 2014 - 07:28
Jak podało RED, w ciągu pierwszej godziny Invisible odnotowało 1 mln pobrań
Napisano 03 lutego 2014 - 08:05
There is no them!
Zajebiście ))). Numer sam w sobie po pierwszym przesłuchaniu nie wciągnął, ale kierunek, w którym poszli MEGA mi się podoba. Z mojej strony trzymam kciuki, aby była to obiektywna zapowiedź nowego albumu )).
No i Seattle też zajebiście .
Napisano 03 lutego 2014 - 08:51
Jak usłyszałem intro to pomyślałem tylko: "Boże, co za gówno". Na szczęście potem jest trochę lepiej. Myślę, że ten kawałek zyska dużo więcej w wersji "live" kiedy perkusja rzeczywiście będzie brzmiała trochę bardziej rockowo (czyt. normalnie, jak brzmi perkusja a nie jakby ktoś uderzał w puste kubły na śmieci )
Miałem dokładnie te same odczucia. Ale to nie intro mnie zraża do tego utworu tak naprawdę tylko jego radiowa prostota taka że aż zęby bolą. Popowy hit na zamówienie, który mógł zrobić każdy. Nie robią nic nowego, odkrywczego tylko gonią za obecnymi czasami w średnio udany sposób.
PS Zawód Bono w 2:58! Leję
Obczajcie to, bo nie wiem czy on tak na poważnie czy się czymś zmartwił na przykład podczas śpiewania no chyba że to już taki starczy zawód
See through in the sunlight
Napisano 03 lutego 2014 - 09:03
o tak - dokładnie to samo mnie rozwaliło - w negatywnym sensie - zawodzenie Bono
no dobra, czepiam się
Napisano 03 lutego 2014 - 09:39
Czy ma ktoś może "Invisible" w mp3/wma? Niestety zapomniałem, że w pracy nie mam niczego do odtwarzania mp4, a jednocześnie nie mam możliwości ściągnięcia odpowiedniego programu/odsłuchania z Youtuba. Zlitujcie się bo będę musiał uciec z pracy
Napisano 03 lutego 2014 - 09:52
Invisible. Nowy dzień, nowe wrażenia. Serio
Napisano 03 lutego 2014 - 09:58
Dzięki wielkie!
Napisano 03 lutego 2014 - 10:00
A niech sobie zawodzi , kto mu zabroni? Za darmo tego nie robi:)
Napisano 03 lutego 2014 - 10:28
Kilka słów po kilkudziesięciu przesłuchaniach:
Pierwsze przesłuchanie było świetne. Ostatni raz jarałem się tak mocno elektroniką od U2, kiedy Jacek Przygoda zrobił intro do coveru Ultraviolet . Bit maszyna + synth świetny i jednocześnie trochę ryzykowny w stosunku do ortodoksyjnych fanów. Komuś, kto nie lubi elektroniki ciężko się przekonać do tego kawałka i ja to rozumiem. Warto jednak dać "Invisible" szansę, bo przecież po kilkudziesięciu sekundach wchodzi dobrze nam znana gitarka i Adi Klejti miarowo pracuje na basie. Potem Larry też podbija rytm i jest stare, dobre U2.
Od bardzo, bardzo dawna nie słyszałem tak dobrej piosenki U2. Takiej, którą włączasz w drodze do pracy i cieszysz się, że te dziady jednak ciągle potrafią zaskoczyć. Przy okazji nie musisz się martwić o Lasy Deszczowe i cedry z Libanu.
Dajmy im trochę czasu i spokojnie zgarną z "Invisible" "jedynkę" na dowolnej liście przebojów.
Po riserczu komentsów odniosłem wrażenie, że kiedyś to Coldplay miał kompleks U2, a teraz to fani U2 mają kompleks Coldplay'a . A założę się, że to Chris Martin wyrwał sobie włosy z głowy po odsłuchu "Invisible" .
I na koniec, "Inivisble" kojarzy mi się z miksem "Beautiful Day" z ałttejkami z Bomby . Zaczynam być spokojny o nowy album.
Napisano 03 lutego 2014 - 10:29
1. Trochę dziwi mnie dyskusja "co lepsze, NLOTH czy OL/I", bo nie wydaje mi się, żeby w podejściu U2 do komponowania piosenek zaszła jakaś ogromna zmiana. Oni już zawsze będą trochę spięci, stadionowo-patetyczni i lekko obciachowi. W "Invisible" tego też nie brakuje. Nie wiem skąd wrażenie luzu, bo to jest super-precyzyjnie wyprodukowana piosenka pop, a nie luzackie granie paru kumpli, i to bardzo dobrze słychać.
2. Zależy jak na to spojrzeć. Bo mnie np. nie chodzi o podobieństwo brzmienia, a o to, że pod świetną produkcją jest ukryta niestety dość miałka treść. Poza wstępem, kilkoma momentami wokalnymi i motywem gitary w okolicach 2:40 (btw, brzmieniowo to tu robi się najbardziej "koldplejowo" ) nie ma tu wielu rzeczy, do których z przyjemnością bym wracał. Jeśli nie mają lepszych melodii, to nie dziwię się, że wydanie płyty tak bardzo odsuwa się w czasie.
1. nie chodzi o "ogromną" zmianę, bardziej o zmianę podejścia. Trochę spięci i patetyczni zawsze będą, ale na NLOTH osiągnęło to dramatyczny poziom. OL i I to spore spuszczenie pary.
super-precyzyjnie wyprodukowana piosenka pop, a nie luzackie granie paru kumpli, i to bardzo dobrze słychać - a widziałeś to making-of? Nic takiego. Zupełnie nie brzmi to jak coś, nad czym dłubano 5 lat. To, że coś ma elektroniczny beat nie znaczy, że jest "super precyzyjnie wyprodukowane".. zresztą, jak wynika z making of, beat jest grany przez Larry'ego na padach - a to, co brzmi jak 80'sowy klawisz, to zwykły Gibson Explorer Edge'a, ten od I Will Follow.. właściwie ten kawałek bardzo silnie nawiązuje do wczesnego U2, co słychać coraz lepiej w miarę słuchania.
2. no więc właśnie. To jest prosta piosenka i prosto zrealizowana. Można mieć o to pretensje - ale ja akurat nie mam, bo lubię punk rocka i new wave.. naprawdę nie kojarzy wam się z Joy Division? Nie skupiajcie się aż tak na tym, że "to-ma-elektroniczny-beat-jezusmaria"..
Od bardzo, bardzo dawna nie słyszałem tak dobrej piosenki U2.
Nie uważam I za jakieś mistrzostwo świata, ale jakby tak spojrzeć z dystansu, to.. taka jest prawda.
Napisano 03 lutego 2014 - 10:32
Co z tą reklamą? Jak wyglądała? Czy ktoś to może nagrał i umieścił w internetach?
Napisano 03 lutego 2014 - 10:51
Wow, ale wypas z tymi latarkami 0:41 . Ciekawe czy ten ekran zobaczymy na nowej trasie.
Napisano 03 lutego 2014 - 10:52
O albumie jednak żadnej zajawki... Dobrze, że nie czekałem. W d*pie ich mam :/
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych