Skocz do zawartości


Zdjęcie

Survivor Albumów


  • Please log in to reply
506 replies to this topic

#281 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 06 kwietnia 2013 - 13:10

Pamiętam doskonale jak Achtung ukazał się na muycznym rynku i narobił w nim niezłego zamieszania. Obok tej płyty nie dało się przejśc obojętnie. Żeby było jasne - uwielbiam też TJT, uważam ją za majstersztyk, ale nie pamietam, żeby wokół tej płyty było takie zamieszanie i tyle kontrowersji jak w przypadku AB, dlatego też uważam, że to AB zasługuje na miano płyty przełomowej w twórczości U2 a nie TJT.


Wywołał zamieszanie z dwóch podstawowych przyczyn:

1. był nową płytą największego już wówczas rockowego bandu świata,
2. przy jego okazji największy rockowy band świata dokonał radykalnej zmiany image - mówiąc najprościej, ze "świętych" na "grzesznych". Jest to więc, owszem, przełom, ale wizerunkowy. O wiele większym przełomem w sensie muzycznym była (niedoceniana, a pod każdym, dosłownie każdym względem bijąca AB na głowę) Zooropa.

Słysząc singlowe utwory z AB po raz pierwszy; The Fly, potem One, to było jak olśnienie, jak dostanie obuchem po głowie, nigdy wcześniej, proszę wierzcie mi nie słyszałam czegoś takiego.


Owszem, wrażenie, jakie wywołuje The Fly, na pewno miało i ma spore znaczenie dla odbioru całego albumu, na którym jednak niczego porównywalnie innowacyjnego już poza tym nie ma (tylko trzeba nieco wyjść poza "tak czuję", żeby to dostrzec). By zaś usłyszeć "coś takiego jak One", wystarczyło znać choćby Davida Bowiego. "Bowieryzacja" to zresztą charakterystyczna cecha AB, podobnie jak "depeszyzacja" (Love Is Blindess to modelowe Depeche Mode, na dodatek znakomite Depeche Mode i podejrzewam, że atak frontu "depeszowego" czy quasi-depeszowego na zasieki U2 też miał spore znaczenie dla sukcesu tej płyty, acz to wymagałoby jeszcze researchu - w każdym razie niewątpliwie to Achtung jest odpowiedzialny za, inaczej ciężko wytłumaczalny, przepływ publiczności między DM i U2).

AB w przeciwieństwie do Drzewka jest płytą niejednoznaczną, mroczną, pełną podtekstów , ukrytych znaczeń, ociekającą krwią.


AB robi wiele, by sprawić takie wrażenie, ale to jest głównie właśnie wrażenie. "Who's gonna ride your wild horses" to nie jest "niejednoznaczność", tylko trochę cienka w uszach metafora, a jeśli zaraz potem słyszymy "who's gonna take the place of me" (! I mean, really?), to zaczynamy odnosić wrażenie, że więcej niejednoznaczności w tym temacie znajdziemy u Franka Sinatry. Nawet jeśli uznamy porównywanie miłości do "żarówki wiszącej nad łóżkiem" (znam fanów AB, którzy dopiero po przetłumaczeniu sobie tego na polski zorientowali się, że ktoś ich chyba wkręca), albo nie uznamy wersów typu "love like a screaming flower, love dying every hour" za poezjonalia godne licealistów z klasy humanistycznej, to pozostaje nam jeszcze zbiór banalnych sloganów w One (nawet gdyby to śpiewał zespół gospel, uznalibyśmy, że przesadzili z pretensjonalnością), odkrywcze spostrzeżenia w rodzaju "woman needs a man, like fish needs a bicycle" (sic!) i niewiele więcej. Wyszydzane wszędzie A Man And A Woman jest tekstowo (muzycznie zresztą też) znacznie inteligentniejsze i lepiej napisane, niż połowa Achtunga. Zresztą z jechaniem po tekstach z HTDAAB jest nieco analogiczna sytuacja - z tego, że nie rozumiemy, o co chodzi Bono w Vertigo (pierwszym singlu), wyciągaliśmy wniosek, że się skiepścił tekstowo, w ogóle nie próbując już dogłębniej sprawdzić, czy tak jest naprawdę.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#282 Masseur

Masseur

    Użytkownik

  • Members
  • 868 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 06 kwietnia 2013 - 14:18

Wywołał zamieszanie z dwóch podstawowych przyczyn:

1. był nową płytą największego już wówczas rockowego bandu świata,
2. przy jego okazji największy rockowy band świata dokonał radykalnej zmiany image - mówiąc najprościej, ze "świętych" na "grzesznych". Jest to więc, owszem, przełom, ale wizerunkowy. O wiele większym przełomem w sensie muzycznym była (niedoceniana, a pod każdym, dosłownie każdym względem bijąca AB na głowę) Zooropa.

Bardzo śmiała teoria, ale trudna do obronienia. Sytuacja wygląda tak: U2 znajdują się na szczycie od TJT. Wychodzi Achtung Baby i na tym szczycie ich utrzymuje. Całą zasługę zwalasz na to, że zmienili wizerunek, jakby to była najważniejsza sprawa, zupełnie pomijając fakt (no dobra, powiedzmy że nie fakt, ale hipotezę), że Achtung muzycznie też jest tworem prawie-genialnym. Gdyby było inaczej, gdyby AB było tak słabym albumem jak piszesz, U2 byłoby zespołem jednym z wielu, który wdrapał się na szczyt, a potem z niego spadł. Ale tak nie jest i to właśnie to utrzymanie się na szczycie przez lata sprawia że U2 to zespół absolutnie wyjątkowy.
Druga sprawa: U2 ciągle na szczycie, niewiele później wychodzi Zooropa, która już nie jest takim wydarzeniem (a przecież to nowa płyta największego rockowego bandu świata). W opinii większości fanów słabsza od AB. Podobnie jest w opinii wydawców (wspomniałeś o bonusie do reedycji). A jednak uważasz, że Zooropa bije Achtung Baby na głowę. Zastanawiałeś się czy czasem nie jesteś w tej grupce, która nie tyle "wyrosła już z", co "nie dorosła jeszcze do" AB?

Jak ma się to:

Nawet jeśli uznamy porównywanie miłości do "żarówki wiszącej nad łóżkiem" (znam fanów AB, którzy dopiero po przetłumaczeniu sobie tego na polski zorientowali się, że ktoś ich chyba wkręca), albo nie uznamy wersów typu "love like a screaming flower, love dying every hour" za poezjonalia godne licealistów z klasy humanistycznej, to pozostaje nam jeszcze zbiór banalnych sloganów w One (nawet gdyby to śpiewał zespół gospel, uznalibyśmy, że przesadzili z pretensjonalnością), odkrywcze spostrzeżenia w rodzaju "woman needs a man, like fish needs a bicycle" (sic!) i niewiele więcej.

do tej opinii:

Wyszydzane wszędzie A Man And A Woman jest tekstowo (muzycznie zresztą też) znacznie inteligentniejsze i lepiej napisane, niż połowa Achtunga. Zresztą z jechaniem po tekstach z HTDAAB jest nieco analogiczna sytuacja - z tego, że nie rozumiemy, o co chodzi Bono w Vertigo (pierwszym singlu), wyciągaliśmy wniosek, że się skiepścił tekstowo, w ogóle nie próbując już dogłębniej sprawdzić, czy tak jest naprawdę.


Sytuacja jak wyżej: skąd wiesz, że Bono skiepścił się w So Cruel albo One. Może nie spróbowałeś się dogłębniej zastanowić jak jest naprawdę? I może przeceniasz teksty z HTDAAB?

#283 nemezis

nemezis

    Użytkownik

  • Members
  • 407 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Wodzisław Śląski

Napisano 06 kwietnia 2013 - 14:21

(...)albo nie uznamy wersów typu "love like a screaming flower, love dying every hour" za poezjonalia godne licealistów z klasy humanistycznej, to pozostaje nam jeszcze zbiór banalnych sloganów w One (nawet gdyby to śpiewał zespół gospel, uznalibyśmy, że przesadzili z pretensjonalnością


Może i banały , może i poezja licealisty (punkt widzenia zależy od punktu siedzenia), ale w jakiej oprawie muzycznej i jak wyśpiewane :P

A Man and a Woman - zawsze doceniałam, ale głównie w warstwie tekstowej, muzycznie - banał.
Every day I die again and again I'm reborn

#284 Owłos

Owłos

    Użytkownik

  • Members
  • 5 525 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Órsynuw

Napisano 06 kwietnia 2013 - 14:28

Mówienie "nie wiecie o co chodzi Bono w Vertigo i dlatego się nie znacie" jest bardzo ryzykowne Dołączona grafika

Witas, jak wyleczy kaca, wyjaśni Ci jaki zamysł miał Bono w tym tekście.
"I went out there
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"

#285 nemezis

nemezis

    Użytkownik

  • Members
  • 407 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Wodzisław Śląski

Napisano 06 kwietnia 2013 - 15:39

(...)Zastanawiałeś się czy czasem nie jesteś w tej grupce, która nie tyle "wyrosła już z", co "nie dorosła jeszcze do" AB?(...)


Dokładnie. Podzielam to spostrzeżenie. Uważam, że do Achtunga trzeba dojrzeć. Również po to, by zrozumieć teksty. Jak już wspomniałam, są tak wieloznaczne i wielopłaszczyznowe, jesli chodzi o intrpretację, że trzeba wykazać się dojrzałością i pewną elastycznością, by je zrozumieć i uznać ich genialność, mimo, że sprawiają (przy początkowym podejściu) wrażenie kiczowatości i banału. Przecież Achtung jest pełen ironii, a kicz jest zamierzony i pełni swoją rolę (wyolbrzymienie emocji, uczuć podmiotu lirycznego).

Spójrzmy na Love is Blindness - słowa na pierwszy rzut banalne, slogan, kolejna piosenka o miłosnym zaślepieniu. Owszem, można i w ten sposób ją interpretować, ale ona ma drugie dno, które trudniej dostrzec, to utwór o terroryźmie, jego genezie, która leży w "ślepej miłości" do ideologii, religii itd.(że podeprę się Morandim). Jak każde zaślepienie prowadzi do fanatyzmu, a ten zawsze jest niebezpieczny, nieważne, do czego lub kogo się odnosi. Nie mówiąc o One, które jest tak proste w przekazie, ale przez to tak uniwersalne, że aż genialne, bo dociera do każdego. "We're one, but we're not the same, we get to carry each other...", może odnosić się do wszystkich, którzy stoją na przeciwległych biegunach, czy to życiowych, czy to światopoglądowych, czyli: rozstających się kochanków, ojca i syna - homoseksualisty, Żyda i katolika, Amerykanina i Afganistańczyka, prawicowca i lewicowca, PISowca i POwca,(nie wykluczając Achtungowca i Joshua'owca ;) )...no i możemy tak wymieniać w nieskończoność. To genialny hymn o jedności, hymn przeciwko przemocy i nienawiści. Niezaprzeczalnie ma ogromną siłę rażenia, nie bez powodu stał się hymnem Amnesty Inernational. Do One też trzeba dojrzeć, jak i do AB w całości.
Every day I die again and again I'm reborn

#286 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 06 kwietnia 2013 - 18:58

Gdyby było inaczej, gdyby AB było tak słabym albumem jak piszesz, U2 byłoby zespołem jednym z wielu


Ależ można wymieniać bez końca słabe albumy, które trafiły na szczyty list. Zresztą ja nie twierdzę, że AB jest słabym albumem.

Druga sprawa: U2 ciągle na szczycie, niewiele później wychodzi Zooropa, która już nie jest takim wydarzeniem (a przecież to nowa płyta największego rockowego bandu świata).


Znowu są dwie podstawowe przyczyny:

1. wychodzi w samym środku wielkiej trasy koncertowej, a nie po kilku latach milczenia;
2. jest zbyt trudna i wymagająca dla masowego odbiorcy, w tym dla wielu fanów U2.

Zresztą Zooropa zdobyła przecież w 1994r. nagrodę Grammy dla najlepszego "albumu alternatywnego". Czy nie powinna zasługiwać tym samym choćby na osobną reedycję? Nie, bo nadal wszyscy uważają, że Achtung jest lepszy..

Zastanawiałeś się czy czasem nie jesteś w tej grupce, która nie tyle "wyrosła już z", co "nie dorosła jeszcze do" AB?


AB jest albumem banalnym i pretensjonalnym. Do takich się nie dorasta, tylko się z nich wyrasta. Sami U2 - całe szczęście - wyrośli bardzo szybko z prób tego rodzaju grania.

A Man and a Woman - zawsze doceniałam, ale głównie w warstwie tekstowej, muzycznie - banał.


Muzycznym banałem jest So Cruel albo WGRYWH. AMAW jest od nich o wiele bardziej wyrafinowany i skomplikowany formalnie. Wystarczy się wsłuchać nieco głębiej, a nie pozostawać na poziomie "odczuć".

Jak już wspomniałam, są tak wieloznaczne i wielopłaszczyznowe


Nie widzę większej sztuki w rzucaniu sloganami, by potem twierdzić, że one wcale nie są banalne, tylko "uniwersalne" i "wielopłaszczyznowe". Gdyby to było takie proste, wszyscy bylibyśmy wybitnymi artystami. Podobna sytuacja jest z tekstami na October - są one albo "trudne" i "wielopłaszczyznowe", albo zwyczajnie bezsensowne, bo wymyślane na poczekaniu, z uwagi na zgubienie przez Bono tych właściwych (dobra, wiem, że mu ukradli). Co kto woli, ale co będzie uczciwsze?

Przecież Achtung jest pełen ironii, a kicz jest zamierzony i pełni swoją rolę (wyolbrzymienie emocji, uczuć podmiotu lirycznego).


Nie, to Zooropa i Pop są pełne ironii. AB jest niezdecydowany w tym względzie i to niezdecydowanie działa na jego niekorzyść. Z jednej strony mamy niby "ścinanie drzewka Jozuego", z drugiej choćby pompatyczne zapewnienia, jaki to olbrzymi wpływ na powstający materiał miał rozwód The Edge'a itp. Dokument From The Sky Down też nie jest utrzymany w jakimś "ironicznym" tonie. W połączeniu z tym, co słyszymy, daje to niekiedy efekty wręcz kuriozalne (jeżeli "who's gonna take the place of me" ma jakikolwiek związek z rozwodem The Edge'a, to mnie ręce opadają). Pod tym "trash" nie ma, niestety, żadnego "baby Jesus".

Do One też trzeba dojrzeć


Dziwnie to brzmi w kontekście tak wielkiego hitu, którego U2 nie zagrali już chyba tylko na finale WOŚP. Dojrzeć trzeba do rzeczy dojrzałych - takich, jak np. ATYCLB.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#287 Rodia

Rodia

    Użytkownik

  • Members
  • 1 869 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Warszawa

Napisano 06 kwietnia 2013 - 19:41

Zooropa

#288 Lnx

Lnx

    Użyszkodnik

  • Members
  • 790 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Zooropa

Napisano 06 kwietnia 2013 - 19:42

War

- Ilu członków U2 potrzeba, by zmienić żarówkę?
- Jednego - Bono trzyma żarówkę, a świat kręci się wokół jego tyłka.


#289 nemezis

nemezis

    Użytkownik

  • Members
  • 407 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Wodzisław Śląski

Napisano 06 kwietnia 2013 - 21:53

1. (...)Zresztą Zooropa zdobyła przecież w 1994r. nagrodę Grammy dla najlepszego "albumu alternatywnego". Czy nie powinna zasługiwać tym samym choćby na osobną reedycję? Nie, bo nadal wszyscy uważają, że Achtung jest lepszy..

2. (...)Nie, to Zooropa i Pop są pełne ironii.

3. (...)W połączeniu z tym, co słyszymy, daje to niekiedy efekty wręcz kuriozalne (jeżeli "who's gonna take the place of me" ma jakikolwiek związek z rozwodem The Edge'a, to mnie ręce opadają). Pod tym "trash" nie ma, niestety, żadnego "baby Jesus".

cytat: "Do <One> trzeba dojrzeć"

4. Dziwnie to brzmi w kontekście tak wielkiego hitu, którego U2 nie zagrali już chyba tylko na finale WOŚP. Dojrzeć trzeba do rzeczy dojrzałych - takich, jak np. ATYCLB.


ad.1
Oczywiście, że Zooropa zasługuje na osobną reedycję, ale to wina zespołu, a nie fanów. Nagrali Zooropę idąc za ciosem, kując żelazo póki gorące. Gdyby nie było Achtunga, nie byłoby Zooropy, przynajmniej z taką muzyką, jaką zawiera.

ad.2
Ironia w Zooropie - owszem, ale w Pop absolutnie jej nie dostrzegam (za wyjątkiem Discotheque oczywiście).

ad.3
O ile wiem WGRYWH nie dotyczyło rozwodu The Edge'a, tylko rzekomego potajemnego romansu autora tekstu ;), "zakazanej" miłości, skazanej na niepowodzenie, pokusie, pożądaniu.
Rozwód The Edge'a był bezpośrednią inspiracją "So Cruel".

ad.4
Dla mnie nie brzmi to dziwnie. Nie chodzi mi o brak popularności One. Jest piosenką zdartą i zajechaną do bólu. Miałam na myśli dojrzałość do jej ogólnego znaczenia, odbioru, sensu. Znam wielu fanów i nie - fanów U2, dla których jest to zwykły "przytulaniec" i nic więcej, a chyba tak nie jest?

Co do dojrzewania do ATYCLB, to uważam, że właśnie do tej płyty nie trzeba dojrzewać. Sam Bono mówi, że tematyką tego albumu są tematy wzięte jak gdyby prosto z "opery mydlanej", którą jest życie. A do odbioru "mydlanej opery" nie trzeba dojrzewać. Pod tym względem tematyka na tej płycie jest wyłożona kawa na ławę, wszystko jest zbyt oczywiste i podane na tacy. Nie ma miejsca na domysły, interpretacyjne "smaczki" itp.
Every day I die again and again I'm reborn

#290 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 06 kwietnia 2013 - 22:15

Ok, Achtunga zostawię Janowi bo sobie daje bardzo dobrze radę, ale ale ale...

Co do dojrzewania do ATYCLB, to uważam, że właśnie do tej płyty nie trzeba dojrzewać. Sam Bono mówi, że tematyką tego albumu są tematy wzięte jak gdyby prosto z "opery mydlanej", którą jest życie. A do odbioru "mydlanej opery" nie trzeba dojrzewać. Pod tym względem tematyka na tej płycie jest wyłożona kawa na ławę, wszystko jest zbyt oczywiste i podane na tacy. Nie ma miejsca na domysły, interpretacyjne "smaczki" itp.


I może właśnie do docenienia tego trzeba dojrzeć? Dołączona grafika Bo to jest bardzo dojrzały album bardzo dojrzałego i doświadczonego życiem i wszystkim w końcu zespołu. To nie jest album który tak brzmi bo tak im akurat wyszło, to jest idealne spięcie wszystkiego co robili do tej pory tak muzycznie jak i tekstowo i po odjazdach w aktorstwo wizerunkowe i ironii 90su wyłożenie tego wprost, goal is soul, takie powiedzenie - ok, wszyscy wiedzą o co nam naprawdę chodzi (no, choć niektórzy nie wiedzieli także tym bardziej...) więc czemu mamy się zasłaniać dalej ironią? Oto my, nowe U2, gramy piosenki, świetne piosenki, robimy to co zawsze ale tym razem nikogo już nie udajemy, jesteśmy sobą i jesteśmy wprost. Wprost i prosto, ta prostota jest właśnie genialna. Proste (tylko powierzchownie) piosenki a jak znacząca ich treść. I jak to nie ma smaczków, właśnie? Nie ma drugiej płyty U2 na której jest aż tyle smaczków których się można dosłuchać, wiesz ile tam się dzieje w warstwie 'pod spodem'? Producenckie arcydzieło. Gitara w NY to tak naprawdę dwie oddzielne ścieżki nagrane z zupełnie innymi efektami, w Grace są trzy ścieżki gitary a czasem słychać delikatne zaczesy na akustyku jeszcze, do tego to album pełen eklektyzmu i inspiracji. Hip hop (beat w Little While), soul (Stuck), electro (B.Day), w końcu uśmiech w stronę ambientu we wspomnianym Grace. Mogę długo wypisywać. O tekstach też. Czy to że Peace On Earth ma prosty i dosłowny tekst znaczy że jest słabe? To znaczy że John Lennon był słabym grafomanem w takim razie. Wild Honey zwykłą pioseneczką? Powiedz to samo o The Beatles, chcieliby mieć taką piosenkę. No komą Dołączona grafika

I jeszcze co do Achtunga - też byłem kiedyś fanatykiem Achtunga. Właśnie przeszło mi na korzyść choćby powyższego albumu for a very good reasons, a nie wydaje mi się żebym AB nie zrozumiał.. Dołączona grafika

#291 Szczotecz-kal

Szczotecz-kal

    FlowerPower

  • Moderatorzy
  • 2 544 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Kalisz

Napisano 06 kwietnia 2013 - 22:58

Zooropa

#292 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 06 kwietnia 2013 - 23:08

Spóźniłem się o minutę a byłaby dogrywka. no ale Szczotek zdecydował, jego głos przeważył i uratował dwie inne płyty. ja chciałem pójść w War jednak bo Zooropa zasługuje na większe docenienie Dołączona grafika

No i skoro nie ma Andie dziś, pozwolę sobie podliczyć. także tak:

Głosowało 20 osób, 4 mniej niż ostatnio, ogarnijcie się.

Zooropa - 6
War - 5
All That You Can't Leave Behind - 5
Pop - 2
Achtung Baby - 1
The Unforgettable Fire - 1

Szkoda. Anyway ranking wygląda na dziś dzień tak:

Boy (8)
October (10)

War
The Unforgettable Fire
The Joshua Tree
Rattle and Hum (11)
Achtung Baby
Zooropa (7)
Pop
All That You Can't Leave Behind
How To Dismantle an Atomic Bomb (12)
No Line On The Horizon (9)



A kolejne głosowanie zarządzam na od teraz do poniedziałku, 9.04, do wiadomej godziny. buziaczki i hugsy ;*


A tak jeszcze prywatnie, ja się z nikim nie układam, ale wiem jakie są nastroje i nie wywalicie ATYCLB (o ile ludzie którzy nie chcą jej wypadnięcia odczekają chwilę i zobaczą jakie są wywalankowe nastroje), nie ma szans Dołączona grafika

#293 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 06 kwietnia 2013 - 23:26

WAR
Dołączona grafika

#294 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 06 kwietnia 2013 - 23:32

Oczywiście, że Zooropa zasługuje na osobną reedycję, ale to wina zespołu, a nie fanów.


To jest wina fanów o tyle, że nie obdarzyli Zooropy należytą atencją.

Ironia w Zooropie - owszem, ale w Pop absolutnie jej nie dostrzegam (za wyjątkiem Discotheque oczywiście).


A co jest tak fundamentalnie różnego w Discotheque?

Miałam na myśli dojrzałość do jej ogólnego znaczenia, odbioru, sensu. Znam wielu fanów i nie - fanów U2, dla których jest to zwykły "przytulaniec" i nic więcej, a chyba tak nie jest?


Tylko że w ten sposób to do każdej piosenki trzeba "dojrzeć".

Co do dojrzewania do ATYCLB, to uważam, że właśnie do tej płyty nie trzeba dojrzewać. Sam Bono mówi, że tematyką tego albumu są tematy wzięte jak gdyby prosto z "opery mydlanej", którą jest życie. A do odbioru "mydlanej opery" nie trzeba dojrzewać.


Do życia nie trzeba dojrzewać? A AB nie jest z życia wzięty?

Pod tym względem tematyka na tej płycie jest wyłożona kawa na ławę, wszystko jest zbyt oczywiste i podane na tacy. Nie ma miejsca na domysły, interpretacyjne "smaczki" itp.



Wystarczy powiedzieć, że na AB nie ma miejsca na domysły i też wszystko natychmiast stanie się oczywiste. Nie rozumiem, jak można twierdzić, że np. New York albo Grace "nie pozostawiają miejsca na domysły". Właściwie każda linijka w New York domaga się interpretacji. Nie twierdzę, że nie ma na AB ciekawych fragmentów, ale bez wątpienia trudno znaleźć na pozostałych albumach U2 treści równie banalne i pretensjonalne, co jego spora część.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#295 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 07 kwietnia 2013 - 00:11

POP

#296 Lnx

Lnx

    Użyszkodnik

  • Members
  • 790 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Zooropa

Napisano 07 kwietnia 2013 - 01:30

War

- Ilu członków U2 potrzeba, by zmienić żarówkę?
- Jednego - Bono trzyma żarówkę, a świat kręci się wokół jego tyłka.


#297 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 07 kwietnia 2013 - 05:12

All That You Can't Leave Behind

#298 Owłos

Owłos

    Użytkownik

  • Members
  • 5 525 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Órsynuw

Napisano 07 kwietnia 2013 - 05:34

Bez Wanderera i Cytrynki? Bardzo, bardzo, bardzo nieładnie. Na poniższym albumie nie ma nic, co by się zbliżyło do tego poziomu:


All That You Can't Leave Behind
"I went out there
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"

#299 mihnik

mihnik

    Użytkownik

  • Members
  • 263 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Szczecin

Napisano 07 kwietnia 2013 - 05:42

All That You Can't Leave Behind

#300 Chico la verdad

Chico la verdad

    Użytkownik

  • Members
  • 1 273 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:from another Country

Napisano 07 kwietnia 2013 - 05:57

Aż się przyłączę do wywalenia
All That You Can't Leave Behind
Jednocześnie jestem ciekaw, jak silny front obrony tego albumu powstanie...




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych