Po pierwsze - oni znacznej części swoich najlepszych dokonań z niewiadomych powodów nie chcą nagrać i udostępnić - przede wszystkim takie kawałki jak Shake It ( nagranie live jest, ale chyba już nie do zdobycia.. pamiętasz, jak napisałem Ci kiedyś, że to polska odpowiedź na Take Me Out ? Otóż tak by było - refren kojarzy się jednoznacznie - gdyby nie to, że utwór Londynu powstał dwa lata wcześniej.. ), Chciałbym Być, Wsłuchaj Się w Siebie, Kawałek Popowy ( nazwijmy go roboczo " I Want You, I Need You " - od pierwszych słów tekstu
) czy dwa Kawałki Taneczne ( niestety, ich tytułów nie znam - nie ma nagrań !! ). To są piosenki, moim zdaniem, znacznie lepsze od choćby Strefy Zaćmienia, dostępnej na oficjalnej stronie ( do której nic wszelako nie mam - dostrzegam tam nawet U2owy pierwiastek.. ).
Po drugie - Londyn w studiu to jak pół Londynu - wiem, że Beata ma podobne zdanie. To zdecydowanie koncertowa kapela. Trzeba widzieć Pawła, jego mimikę, zachowanie, ruchy.. dla mnie to obecnie największy boss na polskiej scenie muzycznej. Najwyraźniej to było zauważalne na Juwenaliach - przy nim Balcar czy Gadowski ( nic im nie ujmując ) wyglądali jak dzieci. Ja tam się nie znam na muzyce i mało widziałem, ale dla mnie ten gość to, używając terminologii piłkarskiej, zawodnik kompletny. Wiedziałem to od pierwszej sekundy pierwszego ich koncertu, który miałem okazję oglądać. Nie mówiąc już o tym, że na koncertach używa zdecydowanie ciekawszego brzmienia gitary niż w nagraniach.. mogłoby ono stać się ich znakiem rozpoznawczym, gdyby nie to, że ( znowu nie rozumiem dlaczego ) w studiu Paweł jedzie na brzmieniu zwyczajnym i ogranym..
Po trzecie - to naprawdę jest jedyny, obok U2, zespół na świecie, który mnie, nieruchawego i mrukowatego zgreda, zmusił do tańczenia i skakania - na co, jak widzę, mam już dwóch świadków
Ale w sumie od początku wiedziałem, ze nie mam żadnych szans w starciu z nimi. To wszystko, co napisałem wyżej, jest właściwie nieistotne - bo najważniejsze, że Londyn po prostu gra to, czego ja potrzebuję - tak jak U2, Alanis Morissette, czy The Darkness. Nie wiem, co TO jest, ci wykonawcy niewiele przecież mają ze sobą wspólnego, ale co jakiś czas po prostu znajduję artystę, który odbiera te same fluidy. I zwyczajnie nie potrafię się przyzwyczaić do tego, że mogę do nich po prostu podejść przed czy po koncercie, i zaczepić
dotąd wszyscy moi idole byli Niedostępnymi Gwiazdami.. Ale przełamiemy się, prawda Betty ?
I ja nie rozumiem, dlaczego to oni nie mogą otworzyć np. przed Rolling Stones, dlaczego musi to robić jakaś gwiazdka pop.. Jestem przekonany, że znakomicie daliby sobie radę. No ale jak się nie ma menedżera, to nie bardzo da się załatwić sobie tak prestiżowy występ.. Cóż, pewnie wiele się wyjaśni po ich koncercie w Jarocinie - oby udanym. A na razie zapraszamy 8 lipca na festyn do Opola Lubelskiego