Starasz się nas przekonać, że Mercury miał lepszy głos od Bono. Nie pomyślałeś, że to wszystko jest kwestia gustu?
Gust jest subiektywny i nie podlega dyskusji, natomiast niektórych ludzi stać jeszcze na obiektywizm w obliczu faktów.
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:32
A co, jakaś szycha tu jesteś, że udzielasz prawa głosu na lewo i prawo?
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:33
Tak, bo po co mieć argumenty...
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:36
obalam stwierdzenie z Incubusem które padło na jednym z forum U2 że Bono w czasach TJT miał lepszy głos od Freddiego.
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:38
Nie, po prostu Ciebie się nie pytałem, prawda ?
Więc jak będzie, BootlegCollector, o czym chciałbyś mnie przekonać ?
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:38
wirtuozerstwo Briana M. nijak ma się do takich tuzów jak Satriani i tym podobni....a The Edge?? opiera swój unikalny styl na przekazywaniu jak największej ilości emocji w niewielkiej ilości dżwięku,najlepszy gitarzysta rytmiczny świata....
czy to są argumenty dla ciebie???
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:40
Ale jednak zauważ, że Brian May wprowadził do rocka efekt echolokacji w czasach ('74), gdy Edge był jeszcze szczeniakiem.
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:41
Tak jak pisalismy z Incubusem 2 strony wcześniej, o tym że Bono niby podczas TJT miał lepszy głos od Freddiego, co jest śmieszne jak dla mnie. Nigdy nie miał takiego głosu, nie śpiewa w tak różnych tonacjach, nie ma tak silnego głosu na żywo i nie pamiętam żeby wokalnie tak jak Freddie improwizował na scenie (patrz chociażby Impromptu podczas Magic Tour '86).
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:44
BC, ok, a jak byś obalił takie stwierdzenie: " jeżeli chodzi o technikę i skalę Mercury miał 10 razy większe możliwości od Bono - ale ja i tak wolę Bono, bo dla mnie jego głos jest najwspanialszy na świecie, natomiast Mercury'ego nie mogę słuchać, bo mnie wnerwia ". Czy te argumenty są dla Ciebie przekonujące ?
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:44
Więc dlaczego do niej nie wracasz?
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:44
Tak, teraz gadasz jak człowiek. I nawet zgodzę w kwestii rytmiki. Ale jednak zauważ, że Brian May wprowadził do rocka efekt echolokacji w czasach ('74), gdy Edge był jeszcze szczeniakiem.
Satriani? Technicznie wspaniały, owszem, lecz zdecydowanie mniej zasłużony dla rocka, niż doktor May. Po swojej stronie zestawiam Who Wants To Live Forever, The Show Must Go On, We Will Rock You i White Queen. A co napisał prędki Satriani?
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:44
Nie dziwie się, jak Edge miał wtedy 13 lat. Doprawdy, przedni argument.Ale jednak zauważ, że Brian May wprowadził do rocka efekt echolokacji w czasach ('74), gdy Edge był jeszcze szczeniakiem.
Chociażby Midnight. To mi wystarczy.Satriani? Technicznie wspaniały, owszem, lecz zdecydowanie mniej zasłużony dla rocka, niż doktor May. Po swojej stronie zestawiam Who Wants To Live Forever, The Show Must Go On, We Will Rock You i White Queen. A co napisał prędki Satriani?
Pod tym mogę się podpisać, bo tu tkwi sedno sprawy.Ja nie mam problemów, żeby się zgodzić, że Mercury miał większe możliwości wokalne, tym większe brawa dla Irlandczyków, że przy tak "niewielkich" umiejętnościach Bono potrafili wyczarować najbardziej magicznego utwory w muzyce rozrywkowej.
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:47
a the edge rozwinął do granic możliwości technikę gry z delayem...nie wiem gdzie był wtedy pan May....jego gra jest taka???hmmmmmm jakby to powiedzieć....nijaka??beznamiętna??
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:47
a Freddy nie miał takiego głosu jak Bono i nie potrafił wyciągnąć takiego falsetu jak on podczas Zoo tv tour, Bono to nie wielki improwizator heheheheh
a the edge rozwinął do granic możliwości technikę gry z delayem...nie wiem gdzie był wtedy pan May....jego gra jest taka???hmmmmmm jakby to powiedzieć....nijaka??beznamiętna??
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:50
Niskie... Bardzo niskie...
Ja nie mam problemów, żeby się zgodzić, że Mercury miał większe możliwości wokalne, tym większe brawa dla Irlandczyków, że przy tak "niewielkich" umiejętnościach Bono potrafili wyczarować najbardziej magicznego utwory w muzyce rozrywkowej.
Posted 26 sierpnia 2009 - 18:51
to sie nazywa fanatyzm, trzeba to leczyc.
A barwa głosu moze juz być raczej kwestią gustu, a o gustach sie nie dyskutuje ponoc.
0 members, 0 guests, 0 anonymous users