A Edge'owi zdarzają się pomyłki, a Frusciante czasem się myli, a i Page'a kiedyś słyszałem jak się pomylił, a może i nawet Gilmoura, i co?
Zgodzę się z Tobą Incubus, Freddie Mercury ma większą rozpiętość głosu, ma większą skalę, potrafi zaśpiewać większą ilość oktaw. Według tego kryterium może będzie najlepiej jak będziemy porównywać go z Michaelem Boltonem, a nie Bono?
Chodzi o to, że WIĘKSZOŚĆ z nas ceni tutaj Bono za jego możliwości ekspresji, przekazywania emocji poprzez głos, wpasowania się w kompozycję utworu.
Pozwól, że porównam Mercurego do gitarzysty Satraniego. Obaj są niesamowici technicznie, ale nie czuję tych emocji.
Pewnie chuj mi w dupę, ale cóż.
Miliard procent zgody. Oczywiście poza ostatnim zdaniem