Po tych słowach mówi jeszcze coś w stylu "It's our secret"wow!
Na bootlegu wyraźnie słychać "Unbelievable, Poland on the horizon"
2009-07-18 - Berlin, Germany - Olympiastadion
#722
Napisano 20 lipca 2009 - 10:33
Po tych słowach mówi jeszcze coś w stylu "It's our secret"
osobiście tego nie słyszę, ale może ktoś ma lepszy sprzęt lub ucho...
relacja in progress, a w międzyczasie:
zdjęcie nr 18
czyli znajdż osoby, które znasz
#723
Napisano 20 lipca 2009 - 11:08
Po tych słowach mówi jeszcze coś w stylu "It's our secret"
Ja jeszcze po wsłuchaniu sie dokładniejszym usłyszałem tekst, który po przetłumaczeniu brzmi: "Uwielbiamy Polskę, to nasz ulubiony kraj i już nie możemy sie doczekać występu tam."
Natomiast jak całość wypowiedzi puści sie od tyłu to wychodzi tekst: Zagramy NYD w Polsce, bo chcemy zobaczyć jaka niespodziankę dla nas przygotowaliście"
Czy naprawdę nie uważacie, że Bono mógł powiedzieć Holland on the Horizon ?!
1. U2 * 2. Queen * 3. Metallica * 4. Marillion * 5. Pink Floyd * 6. R.Stones * 7. Iron Maiden * 8. Radiohead * 9. Deep Purple * 10. D.Mode
U2 TOP 10: The Unforgettable Fire, Exit, Luminous Times, All I Want Is You, Ultra Violet, Acrobat, The Ground Beneath Her Feet, Electrical Storm, Sometimes You Can't Make It On Your Own, Magnificent
#725
Napisano 20 lipca 2009 - 11:21
Ja jeszcze po wsłuchaniu sie dokładniejszym usłyszałem tekst, który po przetłumaczeniu brzmi: "Uwielbiamy Polskę, to nasz ulubiony kraj i już nie możemy sie doczekać występu tam."
Natomiast jak całość wypowiedzi puści sie od tyłu to wychodzi tekst: Zagramy NYD w Polsce, bo chcemy zobaczyć jaka niespodziankę dla nas przygotowaliście"
Czy naprawdę nie uważacie, że Bono mógł powiedzieć Holland on the Horizon ?!
raczej nie - kiedy to mowil patrzyl prosto na nas a my bylismy 'grupa trzymajaca flage' z napisem Poland on the Horizon...
zanim wymizial Zbycha, przeczytal co bylo na fladze wiec wiedzial, co mowi
no chyba, ze zplagiatowal flage, co tez jest fajne - byc inspiracja Boniasa
#727
Napisano 20 lipca 2009 - 11:32
No to staliście jakieś 3-4 metry od nas, bo jak mieliśmy założone tak też się udało i okupowaliśmy zewnętrzną barierkę GC. W Chorzowie powtórka.
Wiem o tym :-). Zauważyliśmy Was niedługo po dotarciu, ale na tyle późno, że już nie dało rady się do Was dopchać. A ta Pani rzeczywiście sabotowała oolską ekipę - sprawdzała te bilety cholernie wolno! I była jakaś drewniana. Powiedziałem Jej halo i danke, a ona nic. Drewno jak nic! A przez te 45 minut oczekiwania wydawało mi się, że będzie git. Nie było..
... Holland on the horizon...
W języku angielskim Holland oznacza prowincję państwa The Netherlands. Gdyby Bono mówił o kraju, to powiedziałby 'Netherlands on the horizon', a nie Holland.
Za Wikipedią:
"W dokumentach Unii Europejskiej obowiązuje skrócona (geograficzna) nazwa "Niderlandy" oraz oficjalna (protokolarna) nazwa "Królestwo Niderlandów""
W Polsce przyjęło się mówienie Holandia, ale generalnie jest to błąd rzeczowy.
Na 100% było Poland.
Pozdrawiam
PS
To ja mówiłem o tym najszybszym czasie spod bram na scenę.. Ale to tylko żart był niewinny :-).
#731
Napisano 20 lipca 2009 - 12:07
Oj sie tego holand czepiliscieHolland też się potocznie używa. Nawet w języku niemieckim obowiązuje taka nazwa.
Zbych miał flage z napisem poland on the horizon, podczas magni bono przeczytał napis i podszedł do zbycha, po ostatniej piosence wskazał na flagę i powiedział POland On The Horizon, kropka. Miły gest zespołu Miejmy nadzieje że to ich zmobilituje do zagrania super koncertu.
#732
Napisano 20 lipca 2009 - 12:10
PS
To ja mówiłem o tym najszybszym czasie spod bram na scenę.. Ale to tylko żart był niewinny :-).
Wiem, że był to żart. Tym niemniej biegłem w rekordowym tempie.
PS: a pan ochroniarz was „przetrzepał” jak obawiał się Biesiada?
PS2: kto był ten doskonale zdaje sobie sprawę, że to było Poland on the horizon. Bono cieszył się samą myślą o Chorzowie. Pokrzepiające.
(mógł się też cieszyć na myśl o coffee shopach w Holandii, ale P od H odróżnić umiem – bez podtekstów)
#733
Napisano 20 lipca 2009 - 12:17
najlepiej zaczne od poczatku...
to był mój pierwszy zagraniczny koncert i do tego koncert u2. wielotygodniowy czas przygotowań, organizacji wyjazdu, szukania ekip, noclegu, transportu, zmian w planach był ciekawym doswiadczeniem i super nakrecał do dnia z godzina 0.
kiedy juz było wiadomo że razem z Eva, Biesiada, Sebolem, Bonukem bedziemy smigac od Poznania bolidem i nocowac w sunflower'ze pozostało tylko odliczanie:)
i stało sie 17 sierpnia dnia pańskiego. Oczywiście urlop z pracy aby godniej przezywać swieto fana u2:) 17.00 telefon do Bonuka "gdzie jestes" - B:" jade jade spokojnie bedę o 20 u Ciebie" . Był o 21.00 ale podróz ze szczecina przez elblag do swiecia a potem dalsza to jakis maraton chyba jest - dobrze ze w osobówkach nie ma taho:)
ok Bonuk jest u mnie. kolacyjka w tle Berlin VT na tv sobie pomyka, opowieści dumania marzenia co nasz czeka jak bedzie itp. 23.00 fon od Sebola "jak tam?" Ja:" jeszcze nie spisz czy juz wstałeś" S:"nie ma czasu nie ma czsu na sen koszulki robie" (zdąrzył tylko dla mnie:)(spał z 2h w ostanich dwóch dobach) mysle sobie ciekwae jak dojedziemy bo my juz prowadzic nie mozemy:) 23.10 fon z bolidu Biesiady: "jak jest", Ja:"siedzimy pijemy nic sie nie dzieje Vt leci fajnie jest czekamy na 1.00:) b:" bylismy we wrocku w multi na nocy u2:) wow!
Wybija 1.00 wbijamy sie w jutowy bus seby pakujemy prowiant ostatnie pocałunki dla synka i zonki i go go go! Poznań 4.00 parkujemy pod Świetym Błogosławionym i z swietnymi humorami, dobija do nas Eva z Biesiadą i oczom nie wierze gdy widze bolid oklejony oraz mega muze o 4 nad ranem pod kosciołem! ale najwieksze wrażenie robi plazma 100cali i dvd na desce wozu. Leci własnie boston z ele.! szok szok - ta trasa to jest naprwde mega gadzet:) ok szybkie pocałunki przepakowanie, dajemy proboszczowi:) na masze za nas i bolid i mkniemy nah berlin.
po drodze dowiadujemy sie ze w słubicach łaczymy sie w konwój z u2roopą i OLB oraz przesympatyczną niewiasta:) jesteśmy w słubicach nie wiem 6 rano moze 7 szok po drodze pieruny wala jak fotoradary przy 160km/h:) chyba za mało dalismy na msze. ale żaden nie trafia w nas wiec bonio czuwa:)
Ostanie tankowanie toaleta zakupy w PL strefie dobrych cen i ruszamy w dwa auta . Prowadzi OLB zwany Nikiem Nikusiem (pochodzenie od F1) (jeszcze o tym nie wie) i mkniemy z 1,1 maha do berlina. Po drodze brzuchy nam pekaja od smiechu płaczemy jak bobry juz wiemy że ekipa bolidowa jest mega zgrana i to bedzie super wyjazd! i tak tez jest do samego konca. po dordze nastepujace wydarzenia: poszukiwacze zaginionej naklejki za 15ojro, koła vertigo wokoło Berlina, znikajace GPSy itp itd, Nareszcie dojechaliśmy do sunflowera jakas 9.00. Na sam poczatek mega widok O2 areny szok jest naprwde wielka i tak nie daleko od nas szok! Dobijamy do hostelu. Pizga niemiłosiernie (za mało na tace sie dało). Pytam nie pomylilismy kierunków to czasem nie jest Rosja? Ok ładujemy sie do hostelu a tu lipaaaaaa, marzenia o spaniu w łózeczku prysły niczym bańka. Możecie zostawic bagaże pokoje od 14-15.00. konsternacja grupy szok jak mozna itp ok szybka zmiana planów pakujemy sie do auta! Jest decyzja Sebol, ja i Bonuk mamy sektor wiec idziemy zwiedzać berlin a reszta pod gejty. Przebieramy sie na dworzu, ludziska wala nam foty, pewnie na RED Tubie częsć bedzie ale trudno Polisz u2fans huligans! Stojac na zewnatrz nagle z okna hostelu niczym duch depe! schodzi krótkie pwitanie gadka kto jest i kiedy pod scene itp. Kupujemy poszukiwana nalepe belrińską i ok lecimy po alexander platz. Reszta ekipy pod stadion. Zwiedzamy najważniejsze pkt centrum, jest super mega wycieczka. Robimy sobie przystanki na doładowanie bateryjek uzupełnianie płynów i takie tam:) Sporo ludzi pokazuje na nas placami u2 u2 i takie tam robia nam foty pytaja gdzie mozna kupic bilety o której koncert szok przeciez ja to nie Bono:) pytaja o hotel u2 tam gdzie spia:) . Ok jestesmy pod U2 line spotykamy brygade depowo maxowo człowiekową My:"skąd idziecie" Oni:"z hansy" My :"własnie tam idziemy" Oni : to tuz za rogiem" - no mielismy pecha trzy razy pod hansa przeszlismy za nim zajawka sie właczyła że to ten budynek:) ale zaliczamy i ten pkt. Ok nogi mamy tak wymeczone że stweirdzamy ze walimy pod olimpiasztadjon. jedziemy metrem u2 , ładuja sie różni fani jest super wymiana usmiechów looki na koszulki i takie tam. Jestesmy pod stadionem. Widac juz kupe ludzi wszsycy weseli poubierani w zbroje gotowi na wojne:). mamy looz mamy sektor, jeszcze sie krecimy dopijamy płyny by humory dopisywały połykamy reszte prowaintu naszej roboty (niestety na turasa kebabasa nie trafiamy same wursty wokoło) i dajemy nura w gejtach stadionu. malutkie macanko na bramce i jestesmy. "podziwiamy" u2 shop, szok jak mozna kroic za takie cos taką kase. nasze podróby zdecydowanie lepsze:). ok malutkie rozeznanie w cenach płynów i bach na sektor wowwwwwwwwwwwwwwwwwowwwwwwwwwww! jaka maskara jaki stadion jaka scena szoooooooooooooooook! obłazimy 1/3 stadionu fotki z kazdego ujecia i zgodnie potwierdzamy ze nasza lewa strona od adama jest dobra miejscówą. Gromadza sie niemiaszki i inne nacje! zaczyna sie gwar! wyciagamy lornete i flage! zaczyna sie indiańska wymiana znaków! raz do biesiady z eva raz do gosi z renią raz do u2 roopy raz do zbyha. szok mamy ich na tapecie lorneta to swietna rzecz na sektorach, prócz fajnej zabawy w wyszukiwanie znajomych dokładnie mozna oblookac jak jest wykonana scena i takie tam polecam! wymiana info smsmi z podglądanymi i jest coraz milej!.Wychodzi Snow! Super! dla mnie bomba ludzie sie naprwde bawią! mnie sie podobowują, kuiłem juz ich dawno ale na koncercie sa super! zmieniamy miejsca ładujemy sie w coraz to lepsze miejscówy, które nie sa wykupione! mamy miejsce gdzie jest z 50 wolnych krzesełek dookoła. obok włosi! tłumacza sie że sa italiano makarono i oni tak maja że sa głosni, my wyciagamy flagę i oooooo polonia! JPS! jeahhh! nagle podchodzi koles pyta skad jestesmy krótka wymiana i mamy quecka z zónka i przyjaciółką obok siebie tworząc 6os enklawe z PL. Czekajac na Starsów fala mexiko jest niesamowita super zabawa w buuuuu potem oklaski i wogóle jak ten tłum sie bawi, płyta podchwytuje robia falke z rąk szoook jest pieknie cisnienie rośnie i nagle jest, lary ju siedzi....... maskara potem reszta i jedziemy!. co za koncert szlejemy na kazdym kawałku flaga powiewa na kazdym tracku! nagrywaja nasz niemiaszki jak Polisz u2fans bawi sie! równeiz zaczynją! kalaskac tańczyć! jest super! cały koncert mega! na telebimach zuwazalne białoczerwone flagi! boniek podchodzi do zbyha jeeee! szok szok szok! to trzeba zobaczyć nie da sie opowiedzeć! piekny show! piekna zabawa, bonuk zaczyna sie martwic oby w PL tak było:) spokojnie bedzie jeszcze lepiej! mega graja mistery i steja jest cudownie! przypomina sie widok anioła smierci (moje nazewnictwo:) z popołudniowej wycieczki! to jest piekne! dalej juz tylko coraz głebsze doznania łacznie ze łzami! seta znacie wiec sie nie bede rozpamietywał ciary na pride i wowy! szok? sam sie dziwie kazdy odkrywa na koncercie cos innego! niby chce sie jakis rarytasów ale i tak wali to nas jak sie jest w cyklonie szczescia! Sporo fajnych kawałków, aranzacji, ogólnie koncert bardzo "szybki" nie ma czasu na przezywanie na zywo:) torche denerwuja mnie mini pauzy miedzy kawałkami ale to naprwde jest taki mój wymysł.
publika bawi sie na wszystkim nie ma wythnienia! jest super!zadrośc troche że nie ma mnie na płycie ale bede przecież u nas! naprwde mega koncert! i jak juz kazdy tu pisał w domu zza monitora tego sie nie czuje tam w srodku jest naprwde megaaaaa!
oki konczy sie mos zbieramy sie powoli jeszcze ładując nasze oczy przepieknym widokiem sceny! musi starczyc na 2-3tygodnie:) wyłazimy kupaaa ludzi, sms gdzie jestescie itp
spotykamy sie przy aucie biesiadowym i zaczynamy biesiadę! przy dvd boston ele! ludzie przełaża pstrykaja nam fotki! to mega zabawa! sms gosia jestesmy pod swietlnym znakiem! przechwytujemy piekne panie! i dalej rozmowy zabawa w coraz wiekszym gronie! oki około 1-2w nocy starujemy do hotleu pełni obaw czy wogóle bedziemy mieli nocleg! po drodze lecimy przez centrum berlina a w bolidzie leci stay a tu anioł smierci i brama brandenburska! cóz za zbieg okoliczności???? pieknie! dobijamy do suna! włazimy, dostajemy klucz wbijamy sie na adres!jest miło! lecimy z biesiadą po żer dla skner ale kurde co to maja inne gniazdka szok co bedziemy zreć jak to ugotować?! dobra mówie idziemy zapytac moze maja jakąs kuchnie - po drodze tłusty jakiś w podkoszulce niemiaszek gnoji nas ze jestesmy za głosno , obiecuje poprawe ale niestety warazenia robia swoje wpada niejaki pan z recepcji taki bob marlej i gani nas jak młode kotki że zdecydowanie za gosno! no cóz walimy na dół do kuchni coś podjeśc bo w miedzyczasie przy pomocy maxa dogaduje sie ze jest takowa. czesc osób do baru na spotkanie z ekipą PL która nocowała równiez! jest super polegamy około 3-4 rano po kociołkowym zarciu, które przygotował bonuk i trunakch oraz trudach dnia!
9 rano pobudka mycie i królewskie sniadanko!!!! Sebo to było mega! nastepnym razem wez zestaw walizek podróznych a my nie bedziemy gniewać!
około 11 ostatnie pozegnania! do zobaczenia w chorzowie!) ekipa maxowo depowa ładuje sie do amsterdamu my do PL, jest słoneczko! wspólne zdjęcia które juz widzieliscie wczesniej i startujemy. Jest nam wesoło wspominamy pełni wrazeń ale z nostalgia
. dobijamy do Pl nagle biesiada mówi lecimy zwiedzac bunkry! oki lecimy smiechu co niemiara! Biesiada prorokując" bunkrów nie ma ale jest i tak zaje...." i wyprorokował bunkry były ale szok 6stopni zimna czas zwiedzania 2,5h w najkrótszym wydaniu. Poza tym niezbyt miła obsługa, bez polarów nie wchodzicie, alkohol zosataje i takie tam. Troche siedzimy wypijamy z evka browarka do konca i nah polandia! było jeszcze wiele przygód ale fora by nie starczyło na oipisanie tej super imprezy ! to było mega swieto którego dalszy ciag bedzie w chorzowie! było super!
dziekuje wszystkim, którzy przczynili sie do tego cudowanego weeekendu! Polisz u2 fans huligans? Wursty? hostele niki ahh wiele by opwiadać było super! dziekuje evie, biesiadzie, sebie, bonukowi,u2roopie, nikiemu OLB, jego pannie, gosi, olive, całej ekipie depowo maxowej! Wszsytkim nowo poznanym! Te wspomnienia zostana na zawsze! Byliscie cudowni! To był Cudowny koncert - niedowiary że w DEz wurstami a jednak?! Moze niektóre wydarzenia mieszam i kolejnośc ale jeszcze trzyma mnie adrenalina!
#734
Napisano 20 lipca 2009 - 12:18
PS: a pan ochroniarz was ?przetrzepał? jak obawiał się Biesiada?
Tak, jak mówiłem przed koncertem - plecaki oddaliśmy dziewczynom, żeby je przetrzepano, a sami polecieliśmy zajmować miejsca. Dziewczyny dotarły później, ale miejsce miały zajęte. Karolinie ochroniarka kazała pokazać wszystko, co jest w plecaku (ale bez wyjmowania, tylko otworzyć i pokazać) a Ewa wymieniła co ma i dodała 'nothing special' i nie przeszukano Jej w ogóle.
#735
Napisano 20 lipca 2009 - 13:20
Zaczęło się wszystko w Świeciu - dzięki PROMETEUSZ za gościnę,za wspolną flaszkę Olimpii też dziekuje. 1.00 w nocy podjeżdża po nas SEBO.Wsiadamy do busa i jedziemy do Poznania. Około 4 rano spotykamy się z fanami z południa ( BIESIADA , EWA).I już w komplecie przesiadamy się do super bolida oklejonego logami tour HONDY naszego nadwornego kierowcy BIESIADY.Jak się pożniej okazało był to chyba najweselszy samochód w Berlinie.Że BIESIADA z nikim nie miał kolizji przez ten śmiech-no tak ale to zasługa naszego nikusia który nas wyprowadzał na prostą.Na granicy spotykamy się jeszcze z jedną ekipą z Warszawy.Patryk i OLB z dziewczyną.Fajnie że było dużo czasu do koncertu to mieliśmy czas na zwiedzanie Berlina.A to już znacząca zasługa pilota naszej wycieczki PROMETEUSZA.Który śmiem twierdzić był przygotowany perfekcyjnie,łącznie z zapasem zywności.Chociaż Sebo na drugi dzień wszystkich przebił z polską kuchnią na obczyżnie.Wreszcie nadszedł moment wejścia na stadion oczywiście po zjedzeniu wursta- a jak że inaczej,niemieckiej kuchni też trzeba spróbować (zaganiacz).Pierwsze wejscie na trybuny i doznalismy szoku,widząc całą scenę w okazałości.Juz wiedzieliśmy że to będzie koncert idealny.Te parę godzin w czekaniu na band,minął szybko i sympatycznie.Jest prawie 21 wychodzą,wszyscy wstają i nikt już nie siedzi.Wzruszenie bo uswiadomiłem sobie że czekałem z sebo,prometeuszem na kolejny koncert U2 4 lata i 13 dni dokładnie.Po Breathe juz bylismy w komplecie,na trybunie zrezygnowałem ze swojego miejsca bo tyle jechałem z wami żeby razem przezywać show.Kochani było pięknie,wrażenia,przezycia rozmaitej jakości.Bono wokalnie wypadł rewelacyjnie,jak i cały zespół.Ciężko powiedzieć które utwory wywarły na mnie wrażenie najbardziej, ale pokuszę się.TUF,UC,MOS,MAGNIFICENT.Ciary szły po plecach,oczy wilgotne.To trzeba jednak zobaczyć,posłuchać - żaden bootleg audio czy dvd nie odzwierciedli tego co możemy przeżywac na tegorocznej trasie.Po koncercie miłe spotkanie z ludzmi ze Szczecina.Pozdrawiam was wszystkich,chociaż widzielismy sie krótko.Pozdrawiam także ekipę z MAXEM,DEPE i kolo z Kielc nie pamietam imienia ale fajnie się rozmawiało w hostelu nad ranem przy piwku.Dzisiaj to oni juz są w Amsterdamie.Na drugi dzień rano mielismy super śniadanko po polsku ale gotował sam PASCAL.Wtajemniczeni pamiętają.No i właśnie Sebo nas wtedy zaskoczył,ma chłopak znajomości z Lepperem,wrzucił na stół samą polską ekologiczną żywność.Smakowała podwójnie widząc wszędzie naokoło w Berlinie WURSTY.(czyt.ZAGANIACZ).Po tym śniadaniu wspolne pamiątkowe zdjęcia z ekipą jadącą do Amsterdamu i powrót.A w aucie oczywiście nasz didżej BIESIADA zapodawał dvd (bo polacy nie gęsi i też swoje dvd mają) CASTLE,BOSTON,ACHTUNG.I OCZYWIŚCIE CIĄGŁE WSPOMINANIE koncertu i całego pobytu w Berlinie.Mimo tylu wrażeń ekipa nasza do końca super się bawiła najpierw w bunkrach haha a póżniej dwuktotne kołowanie w mc donalds.Obiecałem że opiszę swoje odczucia całej naszej wyprawy na koncert i przygody z tym związane.Także proszę o wyrozumienie.Na koniec chciałbym podziękować każdemu z osobna.
PROMETEUSZ - za gościnę,oprowadzenie mnie po całym Berlinie,za walkę o dobre miejsca na sektorach, i że nie spadłeś na mnie z góry w nocy.
SEBO - za namówienie mnie na wursta bo przecież ktoś musiał spróbować,za twoją polską ekologiczną żywnośc,łakocie i walkę z czasem i ze sprzęgłemw drodze do Świecia.Szacun.Byłeś lepszy niż NIKOŚ.
EWA - za cierpliwośc że z nami wytrzymalaś,majac po bokach w samochodzie takich dryblasów który jeden spadał na Ciebie podczas snu,a drugi siedział rozpychając się mimowolnie nogami. Za ciekawe opowieści z Mediolanu zanim dojechalismy do Berlina,nakręciłaś mnie jeszcze bardziej na koncert.
BIESIADA - za cudownie oklejony nasz samochód,przygotowaleś się perfekcyjnie full wypas dvd,cb radio,nawigacja nawet kolega NIKOŚ HEITFIELD z bmw sauber nie ma takiego bolida jaki ty miałeś.Za kociołki które razem z pascalem gotowałeś.( jak tam wygląda ścieżka do recepcji?,mamy kociołki do przemycenia) podziekował szerokości.
Pozdrawiam na koniec wszystkich.
#737
Napisano 20 lipca 2009 - 13:28
Nie słyszałem, żeby ktoś w języku angielskim używał nazwy Holland...
In English, "Holland" is often used as a name for the whole of The Netherlands, though some people strongly object against the use of this word instead of 'the Netherlands', for Holland is actually only a part of the Netherlands
#738
Napisano 20 lipca 2009 - 13:39
Z Polaków - zdecydowanie, wraz z dziewczynami i Biesiadą, staliśmy najbliżej.. W kółku, przy zewnętrznej barierce, niemalże na wprost sceny (może z półtora metra od linii środka..)
I tutaj kolega się myli
My, czyli Waldek, Grześ, Olga i ja staliśmy przy samych barierkach pod sceną, dokładnie przed Adasiem
Relacja później.
#739
Napisano 20 lipca 2009 - 13:46
#740
Napisano 20 lipca 2009 - 13:48
- Przed 9 wyszliśmy z metra i szok bo pod bramkami bardzo mało ludzi (w Chorzowie o tej porze będzie już tłum)
Chciałem tylko o to dopytać bo właśnie nie wiem o której powinienem być pod stadionem. Jak myślicie, jak będzie w Chorzowie z tym gromadzeniem się tłumu? Chciałbym być gdzieś centralnie, +/- kilkanaście metrów od catwalka ( na zewnątrz). Jak wcześnie trzeba się stawić żeby mniej więcej taką pozycję zająć? Znaczy o opinie pytam.
Nie wiem tylko, ten cytat mnie zaintrygował
Dodaj odpowiedź
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych