100 replies to this topic

[Szczotecz-kal]

Julia Marcell spamuje nam w wielu tematach na forum, więc czas odpalić jej własny kąt, cobyśmy mieli wszystko w jednym miejscu A dzień założenia tego tematu jest nieprzypadkowy. Dziś pojawił się w sklepach trzeci krążek Julki pt. "Sentiments":
 

 

Jestem po pierwszym odsłuchaniu płyty i jestem bardziej zadowolony niż po pierwszym odsłuchu June (co w ostatecznym rozrachunku wcale nie musi oznaczać, że płyta jest lepsza, bo June potrzebowało czasu, żebym się wgryzł). W wywiadach, które Julia udzieliła w ostatnich tygodniach, zwracała uwagę, że jest to najbardziej osobista z dotychczasowych płyt. Słuchając i patrząc na teksty mam wrażenie, że czytam strony z jej pamiętnika. Część z materiału znaliśmy już z końcowej fazy koncertów promujących June, jednak na albumie są mocno przearanżowane.

Jakieś wasze odczucia? Ja jeszcze chyba muszę przesłuchać parę razy, bo na razie za bardzo jaram się samym faktem nowej Julki

[acr]

Też poproszę ładnie

[margo]

O skoro Ci lepiej weszła niż June (którym ja się zachwyciłam od razu) to musi być bosko!

[andie]

właśnie słucham drugi raz, więc pokrótce podzielę się moją opinią póki co, piosenki, które najbardziej mi przypadły do gustu to znana już wcześniej "Piggy Blonde" oraz "Twelve". potem "Manners" (chyba to najlepszy wybór na singla, bo jak dla mnie to idealnie oddaje klimat płyty, jak również jej odmienność od poprzednich albumów), "North Pole" (cudeńko! taki kawałek, którego chce się słuchać latem jak jest pięknie i się żyje) oraz "Cincina" (sic!) - pomimo podobieństwa do "Ctrl" z June (którego nie byłam w stanie słuchać i nadal omijam ten kawałek najczęściej) podoba mi się jako taki zabawny, żywy kawałek z 'przypadkowym' tekstem (o ile pamiętam, Julia mówiła u Szydłowskiej, że tekst tutaj powstał trochę jak u Joyce'a żeby nie powiedzieć co ślina na język przyniesie . "Halflife" oraz "Superman" (od połowy się fajnie rozkręca i tworzy dobre zamknięcie płyty moim zdaniem) również na plus. reszta na razie jeszcze mnie nie ujęła bardziej, ale kolejne przesłuchania przede mną. i na koniec dodam, że świetna okładka

[marcin93]

też się uśmiecham o linka

[Yasiu]

Ja też poproszę

 

edisją: dziękuję

[andie]

jakby ktoś chciał sobie poczytać i dowiedzieć się więcej: http://fbcdn-sphotos...616881054_o.jpg, http://www.t-mobile-...dytu,17447.html oraz http://www.t-mobile-...enty,17478.html

[andie]

Julka teraz w Antyradiu jak coś http://www.antyradio...g/Julia-Marcell będzie grać 3 kawałki już za chwileczkę, już za momencik

[acr]

nagraj ktoś, pls. ja nie mogę posłuchać nawet. albumu słuchałem w trasie, w autobusie, na razie mi się podoba. druga piosenka - nie pamiętam nazwy - to pierwszy Julkowy cover Kate Bush. totalnie. tyle napiszę teraz

[Szczotecz-kal]

nagrywamy, nagrywamy

[andie]

yh, nagrywamy.

 

macie 'przedsmak':

 

[slg]

Moze ktos podrzucic nagranie z antyradia? Ladnie prosze:)

[Johnny99]

A ja mogę też prosic?

[Szczotecz-kal]

Poszło na PW

Ok, ochłonąłem trochę po premierze płyty, więc może uda mi się parę zdań skleić. Kiedyś nie wyobrażałem sobie Julii, że porzuci piano na rzecz gitary (na szczęście nie porzuciła całkowicie), ale broni się fantastycznie. Jak się w niej zakochiwałem to nie wyobrażałem sobie Julii w elektronice, a na June też się wybroniła. I tak jak bałem się tych zmian Juliowych, tak teraz niemal oczekuję, żeby każda kolejna płyta, była taką zmianą o 180 stopni (jeśli w taki sposób ma to się odbywać ).
Manners, fantastyczne wejście w płytę, idealny singiel, cudny teledysk, szkoła + występ na sali gimnastycznej + mój ulubiony uczeń (z praktyk) w teledysku, po prostu nie dało się tego wymarzyć w lepszy sposób. Do Halflife pierwszego dnia miałem neutralne podejście, ale już następnego ranka obudziłem się z nią w głowie. Teacher's, niby wiem, że to raczej o tych złych nauczycielach piosenka, ale mógłbym Julii zaproponować jakąś lekcję, żeby wyjaśnić how to swim Teacher's było grane już na koncertach w zeszłym roku i już wtedy był power. Teraz będzie miazga jeszcze bardziej. Piggy Blonde - najlepsza z 'nowych' piosenek, które były grane jeszcze na trasie promującej June. Na albumie jest zdecydowanie w mojej czołówce, ustępuje może Twelve, które osobiście jest moim numerem 1 na tej płycie, choć akurat w zeszłym roku wypadało słabiej od innych nowości. Maryanna fantastyczny powrót w klimaty EPki, natomiast Cincina to u mnie najsłabszy punkt (co nie znaczy, że słaby ). Nie wiem, chyba mam jakąś awersję do j.polskiego, chociaż w ostatnim czasie coraz bardziej lubię się z polską muzyką, w tym z polskojęzyczną. Zawsze mnie wkurzało, że w co drugim wywiadzie pytali Julię o to, kiedy nagra coś po polsku. Nagrała, ok, może zostać przy angielskim Lost My Luck to dla mnie taki trochę odpowiednik Crows, wyobrażam sobie Julię, w którą wstąpił szatan i która wykonuje takie straszne rzeczy jak TUTAJ Chwilę potem 'rozluźniacz' w postaci North Pole. Tak popowego utworu w jej wykonaniu jeszcze nie było (może po za tymi coverami Lady Gagi na koncertach ), a jak to pięknie wyszło? Drugi singiel? Nie wiem, połowa płyty spokojnie może się sprawdzić w radiu. No i na koniec Superman, najlepszy utwór na zakończenie płyty i niewykluczone, że najlepiej sprawdzi się też na koniec koncertu. Pod warunkiem, że rozwiną jeszcze jej zakończenie, na co prawdę mówiąc liczyłem, jak słuchałem tej piosenki po raz pierwszy
 

[Yarpen]

 "Cincina" (sic!) - pomimo podobieństwa do "Ctrl" z June (którego nie byłam w stanie słuchać i nadal omijam ten kawałek najczęściej) podoba mi się jako taki zabawny, żywy kawałek z 'przypadkowym' tekstem (o ile pamiętam, Julia mówiła u Szydłowskiej, że tekst tutaj powstał trochę jak u Joyce'a   żeby nie powiedzieć co ślina na język przyniesie  . 

 

Cincina miażdży! Dzisiaj cały czas za mną chodzi, te lalalala są nawet bardziej zaraźliwe niż w "Manners". Nareszcie coś po polsku (tu się nie zgodzę ze Szczotkiem! ;p ). I przecież nie wyszło bardzo głupio, bo wers "poza tym przynosisz kwiaty, poruszasz ważkie tematy" ma swój niezaprzeczalny urok. Polski Singiel Roku jak dla mnie

 

 Chwilę potem 'rozluźniacz' w postaci North Pole. Tak popowego utworu w jej wykonaniu jeszcze nie było (może po za tymi coverami Lady Gagi na koncertach ), a jak to pięknie wyszło? Drugi singiel? Nie wiem, połowa płyty spokojnie może się sprawdzić w radiu. 

 

Też jestem bardzo na tak, mimowolnie pukam w rytm talerza w refrenie. Pięknie się to przewiewa, przestrzeń jak na najlepszych britpopach. Cudownie równoważy klimaty, bo z jednej strony ostre gitary, a z drugiej taka "kraina łagodności".

Więcej napiszę po dokładniejszym przesłuchaniu, bo "Piggy Blonde" na pewno zasługuje na większy opis. 

[Max]

Poproszę o link do albumu.

[Szczotecz-kal]

Julia Marcell wystąpiła na gali "Polacy z werwą", którą właśnie można zobaczyć na TVNie

[andie]

szkoda, że w TV pokazali tylko Manners na tę piosenkę można również głosować w ramach Listy Przebojów Trójki - póki co trochę marnie, bo tylko 46. miejsce http://lp3.polskiera.../notowania/  

[Yarpen]

"Piggy Blonde" to zdecydowanie najpiękniejsza piosenka z całego albumu. Wybijająca się w wybitność, w skalę "piosenka roku". Julia buduje tu niepokojący klimat w taki sposób, na jaki U2 (z oczywistych mega-zespołowych względów) nie mogło sobie pozwolić przy "Troubles". Tak właśnie przenosi się balladową wrażliwość pianina na gitarę i bas. Cudownie podbija to partia klawiszy piszczałkowych godna miejsca na płycie śp. Marka Linkousa. Precyzja nastroju jest obłędna, jakby panna Marcell trzymała za sznureczki, aby tak regulować jaśniejsze i ciemniejsze barwy.

 

Jestem wielkim wielbicielem mostku w tej piosence. Na tym samym akordzie gitarowym, prostym biciu dzieję się zupełny zwrot przekazu piosenki - i znowu można przyłożyć do tego "Sleep like a baby tonight". Ale skądś znałem to przejście do refrenu i znalazłem u... Bono. Generalnie poprzednia trasa koncertowa U2 nie umywała się do Elevation Tour, ale na nagraniu z Rose Bowl jest świetna wersja "One" kiedy pod koniec wchodzi "can you hear me coming love" i on Bono samą ekspresją bicia w trzy akordy przenosi to na wyższy poziom. Proste akordy, a tyle się dzieje. Nie wiem na ile trafione to porównanie, bo spisuję je teraz na gorąco, ale w "Piggy blonde" jest coś z klimatu "Achtung Baby". Sam byłem zdziwiony ile tam może być U2, ale proszę.