Skocz do zawartości


Zdjęcie

Depeche Mode


1697 replies to this topic

#1601 Paweł =

Paweł =

    Użytkownik

  • Members
  • 1 151 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:CHORZÓW

Napisano 03 lutego 2018 - 22:50

Czy jest jakaś osoba która nie ma biletu na koncert w Krakowie a chciałaby pójść na koncert?

Niestety moja żona nie może jechać na koncert, więc mam jeden bilet wolny.

Mam bilety na trybuny sektor C13 w cenie 300zł, oczywiście jestem w stanie trochę opuścić cenę.

Co do biletów imiennych to można zakombinować, i po prostu osoba chętna weszłaby ze mną na koncert, zabrałbym ze sobą dowód osobisty żony, oraz w razie czego dokument który stwierdza że nie może uczestniczyć w koncercie. To powinno wystarczyć, ponieważ dwa bilety są na to samo nazwisko.

Jeśli ktoś jest chętny to proszę o prywatną wiadomość.


Moje Konto Youtube - http://www.youtube.c...iew=0&flow=grid

 

 

 


#1602 VideoDunkey

VideoDunkey

    Użytkownik

  • Members
  • 316 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Krk

Napisano 07 lutego 2018 - 23:34

I jak się podobał koncert? ;D Z ciekawostek, Eigner i Gordeno byli na supporcie, po lewej stronie (patrząc na scenę). Niestety miałem G2 więc nie miałem jak podejść, ale z G1 nie zczail się nikt ;d
<p>To ja Mac, byłem.

#1603 TW97

TW97

    Użytkownik

  • Members
  • 17 Postów

Napisano 08 lutego 2018 - 14:24

I jak się podobał koncert? ;D Z ciekawostek, Eigner i Gordeno byli na supporcie, po lewej stronie (patrząc na scenę). Niestety miałem G2 więc nie miałem jak podejść, ale z G1 nie zczail się nikt ;d

Koncert poprawny. Dużym plusem było kilka utworów z Ultry. Trochę szkoda, że zabrakło Policy of Truty lub I Feel You.

Co do samej organizacji i hali, to kiedyś tam może dojść do jakiejś tragedii...



#1604 soulmate.

soulmate.

    Użytkownik

  • Members
  • 1 684 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:atomic idyll

Napisano 08 lutego 2018 - 15:44

Co do samej organizacji i hali, to kiedyś tam może dojść do jakiejś tragedii...

coś więcej w temacie?

 


IrishGirl z u2.heh.pl


#1605 TW97

TW97

    Użytkownik

  • Members
  • 17 Postów

Napisano 08 lutego 2018 - 17:39

coś więcej w temacie?

Personel jakby z łapanki, bo nieznający obiektu. Kiepsko rozplanowane pomieszczenia i oznaczenia, wąskie przejścia. Patrz koncert D.Guetty kilka dni wcześniej.



#1606 soulmate.

soulmate.

    Użytkownik

  • Members
  • 1 684 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:atomic idyll

Napisano 08 lutego 2018 - 17:48

a mym skromnym organizacja na Tauron Arenie jest wielce okej. tym bardziej przestrzennie.


IrishGirl z u2.heh.pl


#1607 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 08 lutego 2018 - 18:09

a mym skromnym organizacja na Tauron Arenie jest wielce okej. tym bardziej przestrzennie.

1



#1608 TW97

TW97

    Użytkownik

  • Members
  • 17 Postów

Napisano 08 lutego 2018 - 18:14

a mym skromnym organizacja na Tauron Arenie jest wielce okej. tym bardziej przestrzennie.

Aha, już rozumiem. :D



#1609 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 08 lutego 2018 - 18:51

Stelmach napisał:

O nieczytanie tego, co poniżej, proszę tych, którzy wybierają się na najbliższe "polskie" koncerty zespołu Depeche Mode, czyli do Łodzi i do Gdańska. Fanatykom grupy (nie mylić z fanami) sugeruję zaś, żeby - jeśli już zdecydują się poniższą treść przeczytać - zrobili to ze zrozumieniem.

Kraków, Tauron Arena, 07. lutego 2018 roku. Pierwszy występ w ciągu tego wyjątkowego tygodnia. Mój osobisty rejestr zapisał to wydarzenie jako dwunasty koncert Depeche Mode, w którym uczestniczyłem. Nie mam zielonego pojęcia czy to rezultat godny, czy haniebny, ale jak dla mnie zadowalający.

Mam po tym wieczorze zdecydowanie więcej wątpliwości niż chwil z artykulacją na wdechu. Bo działy się w Krakowie rzeczy co najmniej dziwne, o ile nie dziwaczne.

Po pierwsze.
Nie, że wyskoczę tutaj z opisem jakiejś kompletnej żenady. To nie ta narracja i nie ten "kierunek strzałki". Wszystko przygotowane, zapięte na ostatni rozporek, zagrane, zaśpiewane, odpalone, wyświetlone, pomachane, wybiegane, wykrzyczane oraz sprzedane. Profeska jak w przypadku każdego koncertu Depeche Mode. I pomijając wszelkie inne kwestie - wysokiej próby energia. Mają Panowie konkretną krzepę, oj, mają. Od Dave'a Gahana - mimo, że biologia ci nie wszystko i nie zawsze wybaczy - bije wciąż więcej prądu niż od stadka węgorzy elektrycznych. Cała orkiestra zaś warczy, pluje, rezonuje, wydziera się oraz robi nam pa-pa-ra-ra. Głośno i z nerwem. Szał. Ciał.

Po drugie.
I tu już - nie pomijając wszelkich innych kwestii - szkoda owijać w bawełnę. Z punktu bardziej słyszenia niż widzenia kogoś, kto siedział na trybunie, ten koncert był totalnym dziwolągiem. Czymś, co na wysokości granego jako piąty z rzędu utworu "Useless" dawało odbiorcy jasno do zrozumienia, że set jest zbyt irytująco zaaranżowany, by percepcja tegoż odbiorcy pracowała wydajnie. Może na płycie było to słyszalne znacznie lepiej niż na trybunach? Może powinienem rączo udać się do tego lekarza od uszu? Jak nie wokale zbyt brutalnie wysunięte "przed szereg" ("Everything Counts", "In Your Room"), to wokale zagrzebane gdzieś "głęboko pod mchem" ("Going Backwards", "Barrel Of A Gun", "Useless" i przede wszystkim "Enjoy The Silence", kiedy to w drugiej części piosenki wokaliści zniknęli niemal zupełnie). Jak nie nijaka wizualizacja ("Useless"), to wizualizacja beznadziejna ("In Your Room"). Zresztą, jeśli chodzi o multimedia, prawdopodobnie nie łapię sztuki wyższej i w związku z tym ani dziś, ani za osiemdziesiąt dni nie zrozumiem, dlaczego utwór "Enjoy The Silence" został skomentowany między innymi obrazkiem z zadem świni beztrosko kręcącej ogonem. Stolarze w takich przypadkach mówią, że "jedna część nie daje się spasować z drugą". Efekt? Lekkopółśmieszny, bezproduktywny i raczej żaden inny.

Po trzecie.
Gdyby na tym koncercie był ktoś, kto z nazwą Depeche Mode spotyka się po raz pierwszy i to w takich okolicznościach, prawdopodobnie wbiłby sobie do głowy, że założycielem i liderem kapeli jest... perkusista. Christian Eigner to znakomity bębniarz, ale od kilku tras koncertowych Jego wyczyny konsekwentnie zarzynają tę muzykę. Gra wszystko i wszędzie plus jeszcze dużo, dużo więcej. To hurtownia uderzeń, kombinacji, wariacji i... irytacji. Zbędna naparzanka z heavy metalowym zacięciem, której efektem jest choćby absurdalna wersja jednego z najpiękniejszych i najważniejszych utworów Depeche Mode - "Walking In My Shoes". Przyznaję, że miałem wczoraj ochotę wyjść z koncertu, kiedy w czasie wykonywania wspomnianego kawałka zadowolony z siebie perkusista "sadził ziemniaki" z podziwu godną notorycznością. Ba, pomyślałem nawet, że gdyby Martin Gore lub Gahan nagle wpadli na pomysł spontanicznego odśpiewania na pożegnanie piosenek "Somebody" lub "Comatose", lub "Goodnight Lovers", Eigner załadowałby do każdej z nich po osiem okazałych przejść. Bo on umie. Pokłon za umiejętności, ale zdecydowany odwrót za ich nachalną prezentację.

Po czwarte.
Był na tym koncercie jeden utwór zagrany wybitnie. WYBITNIE. Gdzie wszystko było słychać selektywnie. Gdzie dźwięki przypomniały widzom o stylistycznym budulcu Depeche Mode, czyli o elektronice. Gdzie Eigner grał na perkusji tyle, ile trzeba, a nie tyle, ile może. Gdzie Dave Gahan okazał się Obcym Przybyszem. I gdzie instrumentalna coda spowodowała trzęsienie murów Tauron - Areny. "Cover Me". Fantastyczne wykonanie. To był MÓJ, najbardziej MÓJ zespół. Wielki. Podziwiany. Emocjonalnie i mentalnie uhonorowany.

Po piąte.
Szkoda, że tylko w tym jednym krótkim fragmencie.

P.S.

1. Depeche Mode są wciąż jednym z najważniejszych zjawisk muzycznych mego marnego żywota. Co więcej, przewiduję, że przez kolejne długie lata status quo zostanie w tej materii zachowane. Kocham, wspieram, nie wypieram się. Mam jedynie wiadomość dla potencjalnie pytających... Tak, Szanowni Państwo. Byliśmy na tym samym koncercie.

2. Duuuży plus za jego znakomitą organizację.

 

 

Kompletnie się z tym nie zgadzam.

Wg mnie realizacja dźwięku była perfekcyjna.

Wyeksponowanie perkusji odjęło muzyce zespołu takiego wkurwiającego "plastiku" i dodało rockowego pazura.

Walking in... - piosenka której zbytnio nie lubię, w tej wersji była jednym z najfajniejszych momentów koncertu.

 



#1610 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 08 lutego 2018 - 20:36

A teraz herezja będzie - wg mnie DM dużo lepiej se radzą niż U2.



#1611 Max

Max

    nocny tabaskowicz

  • Moderatorzy
  • 9 091 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:The Joshua Tree National Park, CA

Napisano 08 lutego 2018 - 20:37

Początek "Everything Counts" i końcówka "Cover Me" to były najlepsze momenty koncertu, moim skromnym.

 

Tymczasem, Polskie Forum Depeche Mode opublikowało post na fejsie:

 

People, dotarły do nas informacje od zespołu, że jest trochę bardacha w zachowaniu fanów w/pod hotelem. Pamiętajcie, hotel na trasie jest dla zespołu domem, nie można wbijać do wind, latać po korytarzach, blokować wejścia do auta, itp celem zdobycia autografu.

Szanujcie ich czas podczas pobytu w PL. Nie ma nic gorszego niż fatalny humor na scenie, pamiętajcie o tym.

 

 

A Martin i Peter Gordeno dwa razy pod rząd raczyli się smacznymi potrawami w "Veganic" na Dlonych Młynów.



#1612 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 08 lutego 2018 - 21:35

 


Gdyby na tym koncercie był ktoś, kto z nazwą Depeche Mode spotyka się po raz pierwszy i to w takich okolicznościach, prawdopodobnie wbiłby sobie do głowy, że założycielem i liderem kapeli jest... perkusista. Christian Eigner to znakomity bębniarz, ale od kilku tras koncertowych Jego wyczyny konsekwentnie zarzynają tę muzykę. Gra wszystko i wszędzie plus jeszcze dużo, dużo więcej. To hurtownia uderzeń, kombinacji, wariacji i... irytacji. Zbędna naparzanka z heavy metalowym zacięciem, której efektem jest choćby absurdalna wersja jednego z najpiękniejszych i najważniejszych utworów Depeche Mode - "Walking In My Shoes". Przyznaję, że miałem wczoraj ochotę wyjść z koncertu, kiedy w czasie wykonywania wspomnianego kawałka zadowolony z siebie perkusista "sadził ziemniaki" z podziwu godną notorycznością. Ba, pomyślałem nawet, że gdyby Martin Gore lub Gahan nagle wpadli na pomysł spontanicznego odśpiewania na pożegnanie piosenek "Somebody" lub "Comatose", lub "Goodnight Lovers", Eigner załadowałby do każdej z nich po osiem okazałych przejść. Bo on umie. Pokłon za umiejętności, ale zdecydowany odwrót za ich nachalną prezentację.

 

 

Uwzględniając że:

1. na razie słuchałem tylko kilku bootlegów,

2. nie jestem wielkim fanem Depeche Mode, przywiązanym do jakichś "fundamentalnych wartości" tego zespołu,

3. lubię rocka i heavy metal

 

muszę powiedzieć, że dla mnie to jakieś totalne bzdety. Perkusista jest znakomity i gra idealnie - dokładnie tyle, ile trzeba.

 

Zresztą w ogóle Stelmach to dla mnie od lat rodzaj kosmity - nie zgadzam się właściwie z niczym co mówi/pisze.


Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#1613 One.U2.fan

One.U2.fan

    Użytkownik

  • Members
  • 609 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 08 lutego 2018 - 21:49

A teraz herezja będzie - wg mnie DM dużo lepiej se radzą niż U2.

Jeżeli chodzi o trasy koncertowe DM w porównaniu z U2 genialnie sobie radzą. Za każdym razem fani DM mają koncert w Polsce dosłownie prawie co trasę . A w tym roku osiągnęli rekord dają aż 5 występów w naszym kraju. W przypadku U2 coś takiego jak widzimy jest nie możliwe do zrealizowania.



#1614 feedback

feedback

    Użytkownik

  • Members
  • 2 409 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:melancholy hill

Napisano 08 lutego 2018 - 21:53

parę (mało obiektywnych ;p) słów ode mnie..
It's no good i Useless rozbroiły mnie na początku. i nawet nie zwróciłam uwagi czy coś było za cicho, czy za głośno. czy były w dobrym miejscu setlisty, czy może mogłyby być w innym. czekałam, żeby usłyszeć te kawałki na żywo i dostałam to czego chciałam.
Cover Me to dla mnie ścisła czołówka DM. odpływam słuchając wersji albumowej i odpływam słysząc na żywo. końcówka to czysta magia.
zgadzam się w 100% z Maxem, że początek EC to jeden z najlepszych momentów całego koncertu.
NLMDA i WIMS rozwalają mnie za każdym razem. i znowu powtórzę, że nie zastanawiam się wtedy czy czegoś mogłoby być więcej, czy czegoś mniej. ja mam wtedy swój świat i tyle.. kto wie, ten wie.
a co do martinowych momentów.. Insight ostatnio bardzo mi się wkręciło, Home zachwycało już latem i nic się w temacie nie zmieniło, a Strangelove zawsze dobrze usłyszeć, nawet jeśli ma być to plumken wersja Martina.
a choreografia Andrzeja rozbraja na łopatki, wiadomo.. :P
Aga, Meg <33 dzięki! ;*

Midnight is where the day begins.


#1615 One.U2.fan

One.U2.fan

    Użytkownik

  • Members
  • 609 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 08 lutego 2018 - 21:57

;)

https://www.youtube.com/watch?v=FwASirDxZrM

https://www.youtube.com/watch?v=izpK8o_zzL4



#1616 derka

derka

    Lady with the spinning head

  • Moderatorzy
  • 5 611 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:z krainy Oz

Napisano 08 lutego 2018 - 22:54

Marzę o Strangelove na żywo, ale wolałabym w Dejwowej tradycyjnej wersji, niespecjalnie przepadam za Martinowymi wykonaniami ;)

There's always a chance as long as one can think
this is music : last

#1617 TW97

TW97

    Użytkownik

  • Members
  • 17 Postów

Napisano 09 lutego 2018 - 00:30

https://www.youtube....h?v=y7tyt1RiX_0

https://www.youtube.com/watch?v=ENCJJ_aM9LQ

#1618 Max

Max

    nocny tabaskowicz

  • Moderatorzy
  • 9 091 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:The Joshua Tree National Park, CA

Napisano 09 lutego 2018 - 08:11

Uwzględniając że:
1. na razie słuchałem tylko kilku bootlegów,
2. nie jestem wielkim fanem Depeche Mode, przywiązanym do jakichś "fundamentalnych wartości" tego zespołu,
3. lubię rocka i heavy metal

muszę powiedzieć, że dla mnie to jakieś totalne bzdety. Perkusista jest znakomity i gra idealnie - dokładnie tyle, ile trzeba.

Zresztą w ogóle Stelmach to dla mnie od lat rodzaj kosmity - nie zgadzam się właściwie z niczym co mówi/pisze.


Ha, doceniam kunszt Christiana - jest zapewne wyśmienitym perkusista ze świetna technika, ale z całej piatki, ktora wysteouje na scenie - on najbardziej mnie drazni. Sound jego garów - cięzki, “komputerowy”, jest dla mnie mało alceptowalny.

#1619 feedback

feedback

    Użytkownik

  • Members
  • 2 409 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:melancholy hill

Napisano 09 lutego 2018 - 09:28

biorąc pod uwagę, że everything counts in large amounts, kupiłam przed chwilą bilet na GA1 w Łodzi :P (tiksy są cały czas dostępne jakby ktoś był zainteresowany)

generalnie tak trzeba żyć (podobno) :D

 

ktoś będzie?


Midnight is where the day begins.


#1620 Owłos

Owłos

    Użytkownik

  • Members
  • 5 525 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Órsynuw

Napisano 09 lutego 2018 - 09:40

Dla mnie koncert był taki fifty-fifty, były momenty świetne (zdecydowanie się zgadzam z Maxem, jeśli chodzi o najmocniejsze punkty koncertu), ale też naprawdę słabe (Barrel of a Gun, Going Backwards, Useless).

 

Wyszło na to, że jednak koncerty Depeszów nie są do końca dla mnie :P Po prostu to nie jest taki przeskok jakościowy jak w wypadku irlandzkich dziadów. Owszem, lepiej się starzeją moim zdaniem niż Irole, zwłaszcza Dave. Ale brakuje takich pomysłów, koncepcji Williego Williamsa czy Gavina Fridaya ;) Ja jednak lubię dziwki, koks, lasery i opowiadaną historię na koncercie. Tutaj podejście jest inne (ani lepsze, ani gorsze, po prostu mniej dla mnie): czyli w zasadzie każda piosenka jest osobnym bytem i opowieścią, ale nijak nie łaczy się w całość. 


"I went out there
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych