Survivor Albumów
#201
Napisano 03 kwietnia 2013 - 15:34
To już ten etap, gdy nie ma dobrej decyzji...
So I'm telling you... child
Every artist is a cannibal, every poet is a thief
All kill their inspiration and sing about their grief
#202
Napisano 03 kwietnia 2013 - 15:52
heheChciałem tylko zauważyć, że War < October
#203
Napisano 03 kwietnia 2013 - 15:59
#204
Napisano 03 kwietnia 2013 - 16:59
Nie mogę uwierzyć w to, co się tutaj dzieje. Ludzie, na co wy głosujecie? Na War?
Powiem wam coś o War. War to najbardziej niedoceniana płyta w historii U2 - osiągnęła sukces wtedy, gdy miała go osiągnąć, ale z niewiadomych przyczyn potem o niej zapomniano, co jest o tyle dziwne, że to jedno z ich najwybitniejszych dokonań. Zresztą do dziś nikt jej tego nie odmawia; po prostu z jakiegoś powodu rzadko się ją wymienia na jednym wydechu razem z TJT czy AB. Dlaczego? Nie jestem pewien - czy to dlatego, że jest taka mało U2owa? Chłodna, ostra i pozbawiona tego co się najszybciej z U2 kojarzy - wielkich melodii, miękkiej barwy dźwięku i osobistych tekstów - a co przecież stało się cechą charakterystyczną tego zespołu dopiero rok później, gdy do pracy nad TUFem zatrudnili Briana Eno i Daniela Lanois? Dlatego, że zamiast o Bogu Bono tam śpiewa o tym co się dzieje na świecie i o tym jak to co się dzieje na świecie wpływa na to co się dzieje u niego w głowie? A może dlatego, że jest po prostu tak bezczelnie dobra i przebojowa?
Ja bez jaj nie rozumiem was ludzie - jesteśmy w surwajworze albumowym i oto macie WZORCOWY przykład ZAJEBISTEGO albumu - "spójnego koncepcyjnie", jak to ładnie określił Owłos, przemyślanego od góry do dołu, pierwszego, w którym talent kompozycyjny U2 objawił się w pełni (pod tym względem War jest całe LATA ŚWIETLNE od Boya i Octobera, mój Boże, ile oni się przez ten rok nauczyli) i który nie idzie na kompromisy i wyznacza własną drogę, a JEDNOCZEŚNIE prawie każda piosenka na nim to materiał na murowany hit. No i lyricsy, lyricsy - tutaj też mamy olbrzymi skok do przodu, w porównaniu z tymi nieskładnymi młodzieńczymi majakami z poprzednich dwóch albumów, które często po prostu nie miały sensu, War jest pierwszym, którego przekaz jest silny, wyraźny, czytelny i głęboki.
Ten, kto wskaże mi tutaj słaby kawałek niech rzuci kamieniem - Sunday Bloody Sunday, Seconds i New Year's Day to najlepszy hat-trick jaki U2 odwalili do tamtego momentu w swojej karierze, a przebili go dopiero mocarnym początkiem TJT. Like A Song to punkowe U2 znane z Boya, ale w o ileż lepszym wydaniu, Drowning Man to w ogóle perła 10/10, której nie dostrzega nikt włącznie z nimi, ale do tego już się przyzwyczaiłem. The Refugee jest zajebiste, Two Hearts Beat As One to hicior, który broni się dziś u wszystkich poza Owłosem, Red Light ma w sobie tyle kompozycyjnej finezyjności, że nie powstydziliby się go Radiohead, Surrender urzeka mglistym klimatem zmierzchającej łąki i tak naprawdę jedynym słabym punktem Wara jest 40 - ale niech któryś z was nagra mi równie dobry kawałek w 40 minut i uczyni z niego hymn, który fani śpiewają przez 30 lat na koniec każdego koncertu, a dam mu gałązkę z Drzewka, które wziąłem z pustyni.
I chyba wszystkim wam umyka fakt, że to, że War nie jest taki jak inne płyty U2 nie jest wadą, ale ZALETĄ - bo War to anomalia, jednorazowy ewenement w karierze tych gości, który się już nigdy potem nie powtórzył, bo po stosach nieprzespanych nocy Bono uznał, że nie chce być następcą The Who i woli odnaleźć swoją własną, wyjątkową drogę. Ale War stanowi jedyny w swoim rodzaju testament, że gdy oni chcieli być prawdziwymi muzycznymi kameleonami zaskakującymi różnorodnością to potrafili nimi być i wielka szkoda, że nigdy później do tego klimatu nie powrócili. Bo przecież teraz powinni - moim zdaniem to nie bawienie się w jakieś electro zabawy z DJem Tiesto i will.i.amem tylko właśnie War powinien być dla nich punktem odniesienia przy tworzeniu następnej płyty. Do lat 80. już powrócili ATYCLBem, do lat 90. próbują pewnie teraz próbując nagrać Achtung Baby dla XXI w., ale oni już pokazali Popem co umieją w tej materii i nie wierzę, że dadzą radę wykrzesać z siebie więcej. Ale zapomnieli o Warze, który siedzi i czeka na nich i pozwoliłby im stworzyć muzykę może nie odkrywającą nowe auralne terytoria (zaczynam brzmieć jak Borys, fuck), ale dopracowaną, wykwintną kompozycyjnie, zaskakującą klimatem, a co najważniejsze - z klasą, która pozwoliłaby im godnie i z honorem się zestarzeć i odejść na zasłużoną emeryturę.
Was już totalnie pogięło, żeby teraz głosować nie tylko na to, ale i na ATYCLB, nie? Zaczynam naprawdę martwić się o muzyczną kondycję współczesnych fanów U2. Czy wy jesteście GŁUSI? ATYCLB, które właśnie w godny największych pochwał sposób przywróciło im na nowo blask, który mieli w latach 80. i wprowadziło w XXI w. lepiej niż jakiekolwiek elektroniczne zabawy na Popie? Ten album powinien stanowić podręcznik każdego zespołu, który swoje najbardziej płodne lata ma za sobą i próbuje pozostać widocznym na muzycznej scenie, gdy jego członkowie mają po 40 parę lat. Też uważam, że wszystkie kawałki z niego lepiej brzmią na żywo niż na albumie, ale Chryste Panie, MOGŁO BYĆ GORZEJ, PRAWDA? />/>/>
Albumem, na który teraz się powinno zagłosować jest bezsprzecznie Boy, a potem albo Zooropa albo Pop, sam jeszcze nie wiem. Zooropa to cudny companion piece do AB, który po raz kolejny udowadnia jak zdolnymi i wszechstronnymi muzykami są nasi chłopcy, ale brakuje mu pewnego pazura i zapadających w pamięć hiciorów, a Pop to muzyczna porażka, która poraża lyricsami i sam jeszcze muszę zdecydować co jest dla mnie ważniejsze. Ale nie nastąpił jeszcze czas ani na ATYCLB (jeszcze długo nie!) ani na War (jeszcze długo, długo nie!). Głosowanie na te albumy w tym momencie to jakaś totalna komedia, tyle wam powiem i już.
Nie wiem no, w moim rankingu albumowym War jest na 3 miejscu, a ATYCLB na 4 i nie chciałbym, żeby pod koniec rundy walka się rozegrała pomiędzy nimi, bo nawet poświęcić jednej na rzecz drugiej nie mam ochoty, zresztą już oddałem głos. Mam nadzieję, że kogoś przekonałem, żeby na te płyty jednak teraz nie głosował, a jeśli chciał to żeby przemyślał swoją decyzję />/>
#205
Napisano 03 kwietnia 2013 - 17:45
Dla mnie Pop to ostatni "wielki" album U2.
#207
Napisano 03 kwietnia 2013 - 18:35
O, widzicie, żadne układy, układziki i przekupywanie, magia słowa i argumentu jeszcze działa jak powinna na porządnym forum, miło widzieć Polecam, pozdrawiam, bo fajnie żeby survivor znów nie był wypisywanką głosów, gierki też mi się trochę znudziły
Na miłość boską. (...) Mam nadzieję, że kogoś przekonałem, żeby na te płyty jednak teraz nie głosował, a jeśli chciał to żeby przemyślał swoją decyzję />
No mam nadzieję, że wszyscy wezmą to sobie do serca.
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"
#208
Napisano 03 kwietnia 2013 - 18:48
Cóż, zamachy na War i NLOTH wymagają drastycznych metod.
War ?
Pogło Was? TOP 3 tego plebiscytu!
A zamiast NLOTH powinno wylecieć BOY
Music can change the world, because it can change people.
#209
Napisano 03 kwietnia 2013 - 18:54
Is it like a tape recorder
Can we rewind it just once more
#210
Napisano 03 kwietnia 2013 - 19:17
#211
Napisano 03 kwietnia 2013 - 19:19
#212
Napisano 03 kwietnia 2013 - 19:43
#213
Napisano 03 kwietnia 2013 - 19:57
Ostatecznie Boy.
#214
Napisano 03 kwietnia 2013 - 20:28
Boya mi szkoda, ale odrzucenie ATYCLB na tym etapie to dla mnie pomyłka. W końcu ta płyta uratowała U2 po epic ale chyba jednak fail, czyli Pop (choć ja osobiście bardzo Pop lubię).
So I'm telling you... child
Every artist is a cannibal, every poet is a thief
All kill their inspiration and sing about their grief
#215
Napisano 03 kwietnia 2013 - 21:18
War
#216
Napisano 03 kwietnia 2013 - 21:30
Przede wszystkim, jak dla mnie: Boy > War, no sorry.
- Ilu członków U2 potrzeba, by zmienić żarówkę?
- Jednego - Bono trzyma żarówkę, a świat kręci się wokół jego tyłka.
#217
Napisano 03 kwietnia 2013 - 21:57
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"
#218
Napisano 03 kwietnia 2013 - 22:23
Ja w ogóle nie pasuję do grona fanów U2. Jak można dawać głosy na Boy, War i All That You Can't Leave Behind na tym etapie? Nie wiecie, że U2 działali w latach 70-coś do 89 i reaktywacja od 2000? 90's to jakaś ściema, to nie było U2. Lampki, dziwki, egzaltacja, taka sytuacja.
#219
Napisano 03 kwietnia 2013 - 22:28
Super, czad.Taa...
Przede wszystkim, jak dla mnie: Boy > War, no sorry.
#220
Napisano 03 kwietnia 2013 - 23:00
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 6
0 użytkowników, 6 gości, 0 anonimowych