Ale ja się lubię drażnić
Dla mnie genialność Acrobata nie podlega dyskusji. Wystarczy posłuchać The Edge'a w tym kawałku.. to prawdziwy wybuch emocji.
Ależ dla mnie też, co zresztą pisałam już kilkanaście stron wcześniej (
Ok, Acrobat to dla mnie naprawdę genialny kawałek i muzycznie i tekstowo. Pierwsze 20 sekund jakby nadciągała burza, potem cudowna perkusja i w środku solo Edga.. ) ALE czasem mam wrażenie, że niektórzy tą genialność przyjęli od tak, samemu jej nie doznając lub też doznając później, pod wpływem. Wiem to z doświadczenia, kiedy starałam się zapoznać bliżej mojego kolegę z twórczością U2. Acrobat nie wywarł na nim większego wrażenia, dopiero kiedy napisałam mu co czuję przy tym kawałku, zintepretowałam tekst po swojemu i poprosiłam, żeby sam posłuchał jeszcze kilka razy-chwyciło. Czasem tak jest, że jakaś piosenka chwyta po kilku przesłuchaniach dopiero. Ale niektórych rzeczywiście genialność Acrobata uderzyła od pierwszych sekund po pierwszym przesłuchaniu. Acr napisał, że jeśli już, to on ten mit tworzy i w sumie chyba się z nim musiałabym zgodzić... ale szkoda, że tak dużo ludzi go kupuje po prostu.
Czy ktoś, a najlepiej wszyscy
mógłby mi napisać o czym dla Was jest tekst Acrobata? chciałam coś powiedzieć, ale zaznaczam od razu, że to nie jest porównanie mające ukazać wyższość jednego nad drugim. Jak słucham One to szalenie skupiam się na całym tekście. Muzyka mi w tym pomaga, ale ja za każdym razem to przetrawiam, zapamiętuję od nowa i od nowa i od nowa i myślę sobie jak cholernie ważne są te proste słowa. Wszystkie.
Z Acrobatem jest trochę inaczej, i nie chodzi bynajmniej o znajomość tekstu na pamięć, bo znam oba. Nigdy nie skupiam się na całości tekstu Acrobata, a jedynie na fragmentach. Wyciągam to, co mi jest w danej chwili potrzebne, bo ta piosenka porusza wiele ważnych kwestii. Tak sobie myślę, że to idzie na korzyść kawałka. I tak sobie myślę, że cholera, rzeczywiście, macie rację.. Acrobat to ekwilibrystyka a nie granie.
Mimo wszystko, One ma pierwszeństwo.