2010-08-12 - AWD Stadium - Hannover, Niemcy
#701
Posted 15 sierpnia 2010 - 12:41
Mam nadzieję, że chłopaki zaplanują coś na Poznań w 2011 mieć 5 minut pieszo na koncert byłoby magicznie xD
Część galerii pod:
TYM adresem
#702
Posted 15 sierpnia 2010 - 17:52
Darth Vader
#703
Posted 15 sierpnia 2010 - 18:47
no i miejscówkę miałaś całkiem niezłą.
a fotkami to się możesz podzielić, mój adres wysłałem Ci kiedyś na priv.
Pozdrawiam.
#704
Posted 15 sierpnia 2010 - 19:03
I tak go kocham. A te momenty, kiedy tylko ja i on nade/przede mną...
Ja chce tak znowu (hlip, hlip)
#705
Posted 15 sierpnia 2010 - 19:15
Już nie przesadzajmy, ale do 8ki miała szansę dociągnąćBardzo się Rodii spodobała (chyba 9/10 Jej dał, albo mocne 8). No. I tyle.
Właśnie!! Anton, byłeś mega, dzięki za spotkanie!!! "IDĘ!! ALBO NIE IDĘ!! NA WESELE NIE PÓJDĘ!!"- Antek vel "aaale urrrwał!" - W Chorzowie zachwyciła mnie młodzież w osobach Mrówy i Chrapcia, a teraz ten młodzieniec. Młody, świetnie, że U2 ma takich fanów!!!!;
"BONOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!"
Podpisuję się pod powyższym, super było Cię poznać- Marcin WWL aka "kurwa, Twoje xenony napierdalają tak, że jedź przodem" - za to, że Cię poznałem, bo jesteś przekozak! "ja pierdolę, grają Party Girl!!!".
W Hanowerze też Polacy rozkręcali imprezę. Problem w tym, że stanowili 10% populacji stadionowej, a nikomu innemu się już nie chciałomoja kuzynka stwierdzila po wszystkim, ze impreze rozkrecali tam polacy i no coz - cos w tym jest.
Niby racja, ale wiesz, za próby rozkręcenia publiki to każdemu można gratulować. Ja też mogłem wejść na scenę i zacząć skakać i wrzeszczeć A te ich wszystkie piosenki szczerze mówiąc zlały mi się w jedną, były tak podobne.nie rozumiem natomiast narzekan na kasabian, ktorzy byli bardzo energiczni i probowali jakos rozkrecic publicznosc, a ze bezskutecznie, to juz inna sprawa.
#706
Posted 15 sierpnia 2010 - 19:58
W Hanowerze też Polacy rozkręcali imprezę. Problem w tym, że stanowili 10% populacji stadionowej, a nikomu innemu się już nie chciało
no wlasnie mialam na mysli Hanower, tylko cos mi skladnia siadla
#707
Posted 15 sierpnia 2010 - 20:28
Co można napisać o koncercie U2, heloł? Wiecie, 20 godzin podróży, ileś tam czekania, kolejkowania, wchodzimy na stadion - oh my god, it's full of... the claw, parafrazując Odyseję Kosmiczną która swoją drogą występuje tu nieprzypadkowo, jako że KOSMOS odmieniony przez wszystkie przypadki i podniesiony do kosmicznych potęg to jest właśnie to słowo, którym należałoby się w opisie posłużyć. In so many words - KOSMOS.
Co poza oczywistościami powyższymi i że jesteście debeściak komitecie kolejkowy (big up dla polskiegop getta, wooooo!!! <konkretne oklaski>)?
Wiecie, trzeci koncert U2 w życiu to jeszcze nie jest ten, który można sensownie opisać, aczkolwiek parę spostrzeżeń na tematy różne, na forum, przed, po koncercie na miejscu etc. poruszanych postaram się wyłożyć, przebarwiając spojrzeniem swoim subiektywnym, wybaczcie.
Dla wielbicieli intra:
Zależy co wolicie. Czy epickość, rosnące napięcie, kiedy po Space Oddity wchodzi Kingdom i już lecicie, gładko jak we śnie through the clouds above i wyżej by potem po chwili lewitacji odpalić dopalacze Breathe i odlecieć poza ramy wszechświata (ja wolę) czy pierdolnięcie jakby przypadkiem zaniosło was na cape canaveral, nieco za blisko wyrzutni złomu w kosmos, silników na paliwo stałe i płynne które nagle miażdżą i spalają otoczenie w pył. To drugie, mocne jak skurwysyn, zdaje mi się jednak trochę bez sensu wpasowane w tę trasę. Jakoś tak za szybko, za dziwnie, Majora Toma zassało do środka wspomnianej rakiety i przez to przez jakiś czas w ogóle nie ogarnia się 'what the fuck is goin' on here?!'. Krótko mówiąc - Kingdom > Stingray.
Dla koneserów piosenek otwierających:
O ile Beautiful Day na Elevation Suoth Bend = wykrv kosmosu, o tyle na 360Tour = kolejne WTF? i głównie chodzi mi o to dwukrotne łamanie nastroju, najpierw Stingrayem, potem ciszą i wejściem B.Day, jakby zupełnie od czapy, a i wykonawczo nie jest to mistrzostwo świata, bo wykonawczo dość... minimalistycznie, wiecie, bez ozdobników, podkładów, bez snippetów. Treść i owszem, tekst ładny na początek, bjutiful dej, bjutiful pipul, bjutiful jutu - ale też - jak to się ma do Stingray? No nie wiem, a dodatkowo też i taki nieco zamęt, bo przyzwyczajenie że B.Day jednak się nie zaczyna, a tu sru i jest. Zdecydowanie bardziej ułożone to było wcześniej.
Dla układających idealną kolejność w setlistach:
Początek jest nie do końca wporzo, napisane wyżej. Generalnie rozbity jest bardzo ładny poprzednio porządek szołsu i jak sam jestem zazwyczaj zwolennikiem takiego kombinowania, to jednak tutaj kombinowali i wykombinowali trochę źle, zaburzając pewną naturalną ciągłość setu. O ile takie rzeczy uchodziły powiedzmy na kameralnym Elevation Tour, tutaj skala przedsięwzięcia moim skromnym wymaga nieco lepszego scenariusza rozwalania publiki kolejnymi kilerami.
Dla lubiących zmienność tytułów w setlistach:
Gdzie jest Breathe? Gdzie jest NLOTH? Gdzie jest Anka? Gdzie jest Ultraviolet? Gdzie jest Krzyż?
Wiadomo że zmiany być musiały, częściowo to usprawiedliwione, ale brak zwłaszcza Breathe, NLOTH i UV bolesny jest nadzwyczaj.
Z nowości to tak - Glastonbury miażdży wejściem, oj tak, z tym że zaraz potem aż razi faktem niedopracowania ewidentnego i nie wiem czy coś się z tym da zrobić, musieliby przearanżować zwrotki i refreny. Bo widzicie, poza mega-wejściami wszelkich dostępnych na scenie instrumentów na raz, ogólnie to takie trochę All Because Of You - grać aby grać cokolwiek szybkiego.
Z nowości w secie a nie premier: Hold Me Fuck Me Rape Me Kick Me - intro zarządziło i zmiotło wszystko, sam kawałek bardzo dobrze, ale czy była miazga? Trochę była, ale na UV była większa, a co. Tak krytykuję, to może i pochwalę - combo Little While > Miss Sarajevo > Until - przeepickie, z tymi przejściami, a i wykonawczo znakomicie. Wiecie - zobaczyć Bono z niewielkiej odległości na żywo jak śpiewa 'opera part' w Miss Sarajevo - dam się za to kroić i wbić na pal. Never ever forget. Nowe intro MoS bardzo ładne (i tu zaraz wrócimy do nagłośnienia też, bo mało słyszalne) ale jednak te Hammondy takie cieplejsze, bardziej kameralne, a mimo że to kiler stadionów, jak to grają tylko oni czterej na scenie i the claw jakby znika, takie ciepło organów moim skromnym pasowało lepiej, bardziej.
Dla audiofili:
Najlepiej brzmiące koncerty na jakich byłem to U2 w Chorzowie '09 i Sigur Rós w W-wie '08. Na tamtych można było ustawić dobry sprzęt, nagrać płytę i nie trzeba by jej poprawiać ani czyścić. Gdyby dać im 10/10, Hannover oceniłbym na jakieś 7.5. Generalnie metaliczność brzmienia nie tylko gitary, ale i klawiszy wszelakich a także głosu (efekt nie metaliczności a zbyt 'wysokiej' barwy) i tak dalej nieco kuła delikatne acrowe uszka , poza tym przy nieco nadprogramowo głośnej i mocnej gitarze ginęły w tle wszystkie smaczki typu klawisze w Little While (piękne!) czy smyczkowe intro Hold Me (takie rozmazane, nieco zepsute się zdawało). Na bootlegu też to trochę słychać.
Dla tych co interesują ich niuansiki wykonawcze:
Zmiana brzmienia gitary w Untilu na nieco 'łagodniejsze' się tu nie powiodła przez dźwięk o którym w akapicie wyżej - w każdym razie mięso było, był czad i była głębia której czasami wcześniej mogło brakować. Teraz gitara w żadnym miejscu nie rozbijała się już o niewidzialną taflę ograniczeń efektów, za to rozpruwała i szyła od nowa wszystkie organy z sercem na czele (znów Little While - <3). Poza tym, czepiać się wiele nie można, chwalić można niemal bezbłędność (olejmy niuansiki) i docenić błąd - już tłumaczę - 'zbyt wczesne' wejście intra Streets (przy którym też znalazł się dowód na problem dźwiękowców z ogarnianiem, przyciszali, przygłaśniali...) okazało się idealne i dzięki temu doczekaliśmy się cudownego płynnego przejścia z Amazing Grace do rzeczonych Uliczek Bez Tabliczek ( co ja napisałem? ). I co... oj, nie wiem, idę po piwo, potem dokończę
#708
Posted 15 sierpnia 2010 - 22:11
Już trochę ochłonąłem, więc czas coś napisac...
Dla mnie koncert w Hannowerze był przede wszystkim spełnieniem marzenia o zobaczeniu U2 gdzieś poza naszym pięknym krajem. Taki wyjazd wiąże się zawsze z przygodą i totalnym oderwaniem się od rzeczywistości, bo przecież U2 to nie tylko muzyka, to sposób na życie
Dzięki U2 tym razem udało mi się spotkać kilku wspaniałych ludzi: OLB - driver najszybszego U2mobila na świecie i super kompan Karolina - ...nawet Adam miał do niej słabość Rodia - świetny znawca U2towych tematów, krytyczny do bólu...i tak trzymaj chłopaku Wercyk - dziewczyna, co na każdą porę roku ma inną płytę U2 (dzięki za wspólny powrót i arcyciekawe rozmowy na tematy jutowe i nie tylko). Jestem mega szczęśliwy, że byłem tam z Wami i bardzo serdecznie Wam Dziękuję !!!
Pozdrawiam również BOY'a OF WAR (może następnym razem uda nam się pojechać razem) i ekipę z Kutna.
Co do samego koncertu, to chyba wszystko już zostało napisane...chłopaki wymiatali na maxa !!! Muszę powiedzieć, że z perspektywy trybun czułem się dumny, patrząc na te wszystkie flagi na dole i na górze, a flaga na scenie wprawiła mnie w ...te uczucie
Byłem chyba jedynym członkiem forum na beforce w Capitolu. Niemiecki tribut band Achtung Baby naprawdę daje radę. Zagrali nawet Party Girl i Van Diemens Land (śpiewał gitarzysta w kowbojskim kapeluszu Na końcu oczywiście było 40 zaśpiewane w kółku z niemieckim fanami.
Moja droga na ten koncert nie była prosta ale się udało ! Co dalej...? miał już być koniec, ale rozważam jeszcze po cichu Paryż (a co tam, marzenia są za darmo
#709
Posted 16 sierpnia 2010 - 00:54
na koniec kilka moich fotek, nie najlepszej jakości zresztą
And I found alcohol
I was looking for The Soul
And I bought some style
I wanted to meet God
And they sold me religion...
I still haven't found what I'm looking for...
#710
Posted 16 sierpnia 2010 - 07:53
W sumie, nieźle je ukryli, bo w ogóle nie było kolejek. Na początku był mały zonk - gdzie są toitoie? Przeklinałam brak solidarności męskiej części ekipy, która poszła za potrzebą w krzaki. Ale na szczęście odkrycia dokonaliśmy w miarę szybko. W sumie, miałam wrazenie, ze z tych toalet korzystają głównie Polacy To była jedna z pilniej strzeżonych informacji
O cholera, cały post o kiblach:D No, ale Ci, co stali kiedyś pod stadionem od 5.30 rano wiedzą, że to kluczowe zagadnienie w tych okolicznościach;)
#711
Posted 16 sierpnia 2010 - 08:07
#712
Posted 16 sierpnia 2010 - 08:31
Jak sobie oglądałam fotki Numb, to przypomniało mi sie, że to właśnie nasza ekipa odkryła WC-ty. A ja osobiście, używając prawie niemieckiego, spowodowałam ich otwarcie
W sumie, nieźle je ukryli, bo w ogóle nie było kolejek. Na początku był mały zonk - gdzie są toitoie? Przeklinałam brak solidarności męskiej części ekipy, która poszła za potrzebą w krzaki. Ale na szczęście odkrycia dokonaliśmy w miarę szybko. W sumie, miałam wrazenie, ze z tych toalet korzystają głównie Polacy To była jedna z pilniej strzeżonych informacji
O cholera, cały post o kiblach:D No, ale Ci, co stali kiedyś pod stadionem od 5.30 rano wiedzą, że to kluczowe zagadnienie w tych okolicznościach;)
Ba ja nawet bylam w kiblach u gory na basenie, dzięki bonu ze nie musielismy przechodzic koło roznaglizowanych starszych panów by sie do nich dostac.
Nieopodal mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i skórzanej kurtce udziela instrukcji innym osobom. Zdumiony basista pyta archanioła: Czy, to Bono? Nie wiedziałem, że umarł. Gabriel odpowiada: Nie, to nie jest Bono. To Jezus Chrystus. Wydaje mu się tylko, że jest Bono."
#713
Posted 16 sierpnia 2010 - 11:57
Poniżej macie link do 1 części fotek. Foty z dnia 11/08/2010, czyli dzień przed koncertem. Na fotach Hannover, ale warto je ściągnąć, chciażby dla kilkunastu zdjęć sprzed AWD ARENA na jakieś 26 godzin przed wyjściem U2 na scenę, kiedy to byliśmy na rozpoznaniu
Foty z 12/08/2010, czyli z kolejkowania oraz z show wrzucę dziś w czasie show w Hosens, kiedy to będziemy na forum śledzić setlistę
Różniaca polega na tym, że foty z 11/08 są robione cyfrówką, a z dnia koncertu moją komórką, ale i tak nie najgorzej wyszły.
Enjoy & pzdr!!!
http://www.sendspace...0e59ba4dfa13a90
Edit: 20:45
Kolejne 3 fotki - last seconds in Poland :-) - stacja benzynowa w Świecku :-)
http://www.sendspace...9d06090222587cd
P.S. Reszta jutro, bo buuurza nad Łodzią szaleje... ;-(
Miłego setlistowania :-)
Never, ever, to be forgotten...
The best birthday in my life...
#714
Posted 16 sierpnia 2010 - 22:16
Nieopodal mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i skórzanej kurtce udziela instrukcji innym osobom. Zdumiony basista pyta archanioła: Czy, to Bono? Nie wiedziałem, że umarł. Gabriel odpowiada: Nie, to nie jest Bono. To Jezus Chrystus. Wydaje mu się tylko, że jest Bono."
#715
Posted 17 sierpnia 2010 - 08:25
Tak jak wczoraj obiecałem dzisiaj 3 i ostatnia już część fotek z Hannoveru z 12/08 (U2 show day :-)
Dużo fotek z kolejkowania, trochę z koncertu (te z koncertu niestety w nienajlepszej jakości - moja komórka nie wyrabiała na oświetleniu sceny, a poza tym ręce mi się trzęśły bo miałem ponad dwugodzinny orgazm
http://www.sendspace...2903a9829a23f85
Enjoy!!!!
Never, ever, to be forgotten...
The best birthday in my life...
#716
Posted 20 sierpnia 2010 - 19:13
#717
Posted 21 sierpnia 2010 - 10:02
Po poprawnych Turynie i Frankfurcie tym razem koncert "zwałek" - niemal w każdym numerze coś pochrzanili.
Frankfurt był poprawny??? Jeśli tak to ja jestem Adolf Hitler... Chyba nie słyszałeś New Year's Day chyba najgorzej wykonanego w historii zespołu... Nie słyszałem jeszcze,żeby się kiedykolwiek tak rozjechali...
#718
Posted 21 sierpnia 2010 - 10:23
#719
Posted 21 sierpnia 2010 - 10:27
Frankfurt był poprawny??? Jeśli tak to ja jestem Adolf Hitler... Chyba nie słyszałeś New Year's Day chyba najgorzej wykonanego w historii zespołu... Nie słyszałem jeszcze,żeby się kiedykolwiek tak rozjechali...
Bardziej rozjechane NYD można zobaczyć nawet na pewnym bardzo popularnym bootlegu video. Zwracam też uwagę, że "poprawny" nie oznacza "idealnie doskonały". Tylu pomyłek co w Hannoverze jeszcze na tym legu nie było.
Tyle, że to nie bardzo ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością
Nie rozumiem. Pomyłka ma tyle wspólnego z rzeczywistością, że jeżeli się wydarza, to jest rzeczywista..
#720
Posted 21 sierpnia 2010 - 10:35
3 user(s) are reading this topic
0 members, 3 guests, 0 anonymous users