Division Bell to wg mnie jeden z ich najlepszych dzieł
Dosyć karkołomna teza...
Napisano 13 października 2014 - 16:00
Jest to bardzo dobra płyta, po prostu ukazała się 20 lat za późno, żeby móc się równać pod względem legendarności z ich legendarnymi albumami. Ale nie widzę żadnego mezaliansu w zestawianiu jej z czymkolwiek innym z dorobku zespołu.
See through in the sunlight
Napisano 13 października 2014 - 17:04
Jest anachroniczna i czyni z tego cnotę, tu się zgadzam. Natomiast subiektywnie to nie jest wcale gorsza od albumów z lat 70-tych. Po prostu ze względu na swoją anachroniczność nie wywarła - w przeciwieństwie do nich - żadnego wpływu na rozwój muzyki rockowej. Ale ja w 1994 roku przyjąłem ją z wielką radością, a to że znalazło się tam tyle wspaniałej muzyki - z ogromnym zaskoczeniem, wręcz niedowierzaniem. Poza tym te albumy z lat 70-tych są ogromnie przereklamowane. Nie mówię, że są słabe, absolutnie. Ale tak wspaniałe płyty, jak mówi powszechna opinia o DSOTM, WYWH i The Wall - po prostu nie istnieją.
Gdyby WYWH ukazało się w 1994 roku to co byśmy dziś o tym albumie pisali? Anachroniczny, zwykłe popłuczyny po legendarnym The Division Bell z 1974 roku, a na Shine On Gilmour zjada własny ogon bezskutecznie próbując wskrzesić emocje, których dawno nie ma i skapitalizować chorobę Barretta. I tak to jest z tymi legendarnymi albumami.
See through in the sunlight
Napisano 13 października 2014 - 17:25
Nie zgadzam się.
DSOTM, WYWH, Animals sa po prostu lepsze, ciekawsze, fajniejsze niż DB.Niezależnie które powstały wcześniej , a które później.Ale o gustach sie nie dyskutuje.
Mozna natomiast o oryginalności rozmawiać.zachowując wszelkie proporcje - gdyby ktoś obecnie komponował utwory w stylu Bacha czy Mozarta uznano by je za anachroniczne i ogólnie bez sensu - podobnie jest z w/w płytą.
Napisano 13 października 2014 - 17:32
No to w takim razie miejsce PF jest w muzeum i nie powinni już nic więcej nagrywać i wydawać, bo wszystko co nagrają będzie i tak anachroniczne i bez sensu. Przecież rozwój muzyczny w wieku Gilmoura jest już niemożliwy, skoro był niemożliwy już w '94. Smutny wniosek. Ja wolę po prostu posłuchać muzyki z tej nowej płyty i zobaczyć czy mi się spodoba zamiast zastanawiać się nad jej miejscem w historii.
See through in the sunlight
Napisano 13 października 2014 - 20:58
spodziewam się niczego interesującego. kolejny skok dziadów na kasiorę, wiadomo. ale jak się tam zapałętają jakieś fajne utwory, nieważne czy anachroniczne czy nie, przywitam z radością
co do rozmowy o DB - sam kochałem najbardziej ale zacząłem mocniej kopać we Flojdach poza tym, w solowym Watersie też, w końcu jednak uznałem że Division Bell to jest bardzo dobry, fajny album, ale brakuje mu tego prog-rockowego a może nawet i artystowskiego sznytu już, tej jakiejś koncepcji spójnej i idei. perfekcyjnie wykonane rzemiosło na działce którą sami zasiali. to i tak 10x więcej niż zrobiło milion zespołów które potem grały tak samo, no ale jednak. album zupełnie bez emocji już jak dla mnie, tak po latach. naprawdę już - uwaga - wolę nawet The Final Cut i solowego Watersa posłuchać. sorry
Napisano 22 października 2014 - 16:00
Napisano 22 października 2014 - 21:40
gdzieś już chyba pisałem, chyba nie tu? słyszałem w radiu piosenkę z nowego albumu. generalnie duży ziew. i to mimo że ostatnio wracam do art-rockowych klasyków często, to już mnie nie bierze, to mógłby każdy dobry coverband nagrać.
Napisano 25 października 2014 - 18:02
Ciebie acr nie wzięło, a mnie jako floydowego laika i hejtera trafiło. Już kilka razy podchodziłam do prób polubienia ich (zabijcie nie, że nie lubie no ), może ten nowy materiał będzie dobrym moentem przełamania? Dobrze by było.
Music can change the world, because it can change people.
Napisano 02 listopada 2014 - 23:28
Właśnie w radiu jakiś maniak-redaktor powiedział że 40% nowego PF to odrzuty z The Division Bell a 60% to nowsze pomysły na ich aranżację. Ale on nie widzi w tym ani troszkę zjadania własnego ogonka tylko epicką świeżą płytę. A, to Minimax. Jasne. No i dziękuję.
Napisano 02 listopada 2014 - 23:50
Nie żebym miała coś do nowego (ani starego) PF, bo akurat ich lubię, szanuję, doceniam... ale nowe pomysły, świeża płyta
W ogóle, jak oni mogą hejtować mój ulubiony zespół to ja mogę ich audycję.
<hejt> Minimax ssie. </hejt>
If I'm close to the music and you are close to the music, then we are close to each other
Napisano 02 listopada 2014 - 23:54
Żeby nie było, ja znam dyskografię PF też na pamięć, ten nowy album zdaje się być tylko nieco mniej nudny niż ostatni solowy Davida Gilmoure'a, no to komą. Ja po prostu nie rozumiem jak można się jarać non stop tym samym bo jest w takiej samej stylistyce, choć nie ma nawet ciekawej melodii ani nic. Wiem że tak zwane "pokolenie naszych tatusiów" to kupi ale że i młodzi zjadacze muzyki? No hej. Ta płyta myje stopy The Division Bell nawet, jak najlepsza Riverside, oh wait, może to wystarczy...
Pytanie na poważnie - Waters bierze w tym udział? Nie wsłuchałem się w teksty więc nie wiem czy naprawdę aż tak mu zabrakło hajsu na wódkę.
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych