179 replies to this topic

[Jacob]

Być może i tak jest Szczotku ale na pewno nie w powszechnym odbiorze. W nim Koniki nie istnieją.

Swoją drogą znam wielu, którzy by Cię zaatakowali teraz za niewymienienie powyżej One ;p

[slug]

Właśnie wróciłem z jednodniowego pobytu w szpitalu, okazało się że to tylko niegroźne zasłabnięcie, ale ech, nie dość że z dużej litery to jeszcze z apostrofem!
Nie no, apostrof niepoprawny w sumie ale mała literka to tylko fanaberia. Z czasem ogarniesz jak nas nie mordować No i ej, nie musisz nic kasować edytować, pisz jak Ci się wydaje, najwyżej się nie zgodzimy, od tego jest forum

To tym żes mnie rozwalił Wiem że może to denerwować, moje nazwisko było przekręcane z tysiąc razy, min. u lekarzy, na dokumentach... I to w taki sposób że się zastanawiam, czy wszyscy ludzie w administracji mają problemy ze słuchem. Jakoś jeszcze żyję, choć nie raz doznawałam omdleń. Więc sorry, jeśli Cię to uraziło. Widzę że chyba nick jest dla Ciebie bardzo ważny. Tak sobie zresztą myślę że acr to coś w rodzaju alter ego. Dobrze rozumuję? (Jeśli znowu coś palnęłam to możesz mnie skarcić ).

[Szczotecz-kal]

Swoją drogą znam wielu, którzy by Cię zaatakowali teraz za niewymienienie powyżej One ;p

A tam One to oczywiste, ale do tej grupy zaliczaja sie rowniez until, even better, fly, mways

[andie]

To tym żes mnie rozwalił Wiem że może to denerwować, moje nazwisko było przekręcane z tysiąc razy, min. u lekarzy, na dokumentach... I to w taki sposób że się zastanawiam, czy wszyscy ludzie w administracji mają problemy ze słuchem. Jakoś jeszcze żyję, choć nie raz doznawałam omdleń. Więc sorry, jeśli Cię to uraziło. Widzę że chyba nick jest dla Ciebie bardzo ważny. Tak sobie zresztą myślę że acr to coś w rodzaju alter ego. Dobrze rozumuję? (Jeśli znowu coś palnęłam to możesz mnie skarcić ).

acr istnieje.

[Zod]

Eh, The B-Sides 1980-1990 rozkłada mnie na łopatki.
Tam nie ma słabego kawałka. Czemu takie utwory nie trafiają na regularne albumy?

[Elessar]

Widać było, że wymaga sporo wysiłku zagranie tego jednak szkoda, że chociaż raz, na którymś z koncertów 360 nie spróbowali się z tym zmierzyć.

Ta piosenka nie jest wcale aż tak trudna, no ej! Niezmiennie wrzucę tutaj przykład mojego ulubionego tribute bandu, który zmierzył się z tą piosenką idealnie. I że niby U2 by nie potrafiło jeszcze lepiej zagrać?

No posłuchajcie!

[Raw melody Men]

niedoceniane: Bad, Indian summer sky, Angel of Harlem, Heartland, Fire (koncertowe wersje wymiatały) , Surrender (podobnie), An cat dubh, Numb

przecenione: One, Elevation

[andie]

Ta piosenka nie jest wcale aż tak trudna, no ej! Niezmiennie wrzucę tutaj przykład mojego ulubionego tribute bandu, który zmierzył się z tą piosenką idealnie. I że niby U2 by nie potrafiło jeszcze lepiej zagrać?

No posłuchajcie!

Nie znałam tego wykonania, bardzo dobre, dzięki

niedoceniane: Bad, Indian summer sky, Angel of Harlem, Heartland, Fire (koncertowe wersje wymiatały) , Surrender (podobnie), An cat dubh, Numb

przecenione: One, Elevation

Co do przecenionych, zgoda. Ale "Bad" niedoceniane? Nie wydaje mi się; a już na pewno nie tu na forum. "Heartland" podobnie, tyle że jest szerzej nieznane, ale w końcu singlem nie było, a R&H nie jest uważane za jakiś wybitny album, więc nic dziwnego.

[The Fly]

A może One nie jest przecenione tylko po prostu komercyjne, ale przy tym genialne. Jedna z tych piosenek, która może Ci zbrzydnąć, a po usłyszeniu jej dzień później znów ją wielbisz.

Wg mnie An Cat Dubh jest tą piosenką, która się nie wybiła za bardzo, a jest świetna i zasługuje na zatrzymanie się przy niej na dłużej, no ale co zrobisz..

[Moz]

Zgadzam się z The Fly. An Cat Dubh oraz In to The heart to świetne, niedocenione utwory. Zwłaszcza werjse koncertowe z 2005/2006 roku.

[Owłos]

An Cat Dubh - tak

Into the Heart - nie

Zawsze mnie bolało, że połączyli te dwa i już nie dało się ich zagrać oddzielnie nigdy (czy też się mylę? może ktoś zna wykonania tych utworów w całości i osobno zarazem?).

[DK-ART]

"Who`s gonna ride your wild horses" - wspaniały utwór, wspomnienia z czasów świetności MTV. Szkoda że rzadko jest puszczany w telewizji i radiu...
"Moment of surrender" - ponad siedmiominutowy i pół minuty pełen tajemniczości i refleksji utwór. Szkoda, że nie został czwartym singlem z albumu "No line on the horizon"

[star]

Szkoda, że Moment of surrender nie został pierwszym singlem z NLOTH. Jestem pewien, że w takim wypadku o tej płycie i singlach z niej mówilibyśmy zupełnie inaczej niż mówimy obecnie. MoS mógł wyprowadzić tą płytę na szczyt i dać jej pozytywny rozgłos. Jestem przekonany, że zdobyłby sporą popularność i pociągnąłby za sobą kolejne single (magnificent, może też samo nloth). Zresztą czytałem kiedyś, że sugerował im to  bodajże Daniel Lanois, ale panowie się uparli, że pierwszym singlem musi być "rocker". Reszta jest już historią. Jak to lubimy na tym forum nazywać - u2logic 

[Łukasz U2]

I do tej pory nie udało im się wybrać dobrego singla

[Jacob]

Ale weźcie poprawkę, że MOS trwa 7 minut. Żadna komercyjna stacja radiowa na świecie nie zdecydowałaby się na puszczenie takiego kawałka. A wersja radio edit odebrałaby sporą część magii tego utworu. Więc chłopcy stali przed dylematem czy przypodobać się paru krytykom i grupie zagorzałych fanów czy spróbować zawojować listy przebojów i masowego odbiorcę. Wybrali to drugie. Szkoda tylko że w tym ceku posłużyli się najgorszą piosenką jaką kiedykolwiek nagrali  

[sebar]

[...]

"Moment of surrender" - siedem i pół minuty pełen tajemniczości i refleksji utwór. [...]

I właśnie dlatego nie mógł być pierwszym ani nawet czwartym singlem. Nie wyobrażam sobie słuchania TAKIEGO utworu na stacji benzynowej, w warzywniaku, w siłowni czy gdzie tam jeszcze. Mistycyzm tego utworu zostałby zniszczony a i tak poza fanami U2 ów mistycyzm nikogo raczej by nie chwycił

[star]

I właśnie dlatego nie mógł być pierwszym ani nawet czwartym singlem. Nie wyobrażam sobie słuchania TAKIEGO utworu na stacji benzynowej, w warzywniaku, w siłowni czy gdzie tam jeszcze. Mistycyzm tego utworu zostałby zniszczony a i tak poza fanami U2 ów mistycyzm nikogo raczej by nie chwycił

 Za to buty chwyciły 

[acr]

NLOTH w wersji alternatywnej by pykło wtedy może jeszcze. Spóźnione o jakieś 3, 4 lata ale może jeszcze jeszcze.

[DK-ART]

Ale weźcie poprawkę, że MOS trwa 7 minut. Żadna komercyjna stacja radiowa na świecie nie zdecydowałaby się na puszczenie takiego kawałka. A wersja radio edit odebrałaby sporą część magii tego utworu. Więc chłopcy stali przed dylematem czy przypodobać się paru krytykom i grupie zagorzałych fanów czy spróbować zawojować listy przebojów i masowego odbiorcę. Wybrali to drugie. Szkoda tylko że w tym ceku posłużyli się najgorszą piosenką jaką kiedykolwiek nagrali

Drobnostka, siedem minut z hakiem

[MartinTexas]

Szkoda, że Moment of surrender [...] Zresztą czytałem kiedyś, że sugerował im to  bodajże Daniel Lanois, ale panowie się uparli, że pierwszym singlem musi być "rocker". Reszta jest już historią. Jak to lubimy na tym forum nazywać - u2logic 

 

Sugerował im to Brian Eno, nawet było to w jakimś wywiadzie na u2.com. Niestety nie posłuchali.

 

Wiadomo do radia by się to słabo sprzedało - ALE czy GOYB sprzedało się w radiu? Trochę Crazy było słychać, ale reszta marnie... Tego singla to im nie daruję.

 

NLOTH w wersji alternatywnej by pykło wtedy może jeszcze. Spóźnione o jakieś 3, 4 lata ale może jeszcze jeszcze.

 

Do NLOTH 2 wraca do dziś, to jakby osobny album względem reszty tego co wtedy wyszło. Ciągle powtarzam, ze NLOTH powinno być singlem, pozostawiając wersję oryginalną na albumie, a do radia puszczając NLOTH 2. Może jeszcze zdarzy im się po to kiedyś sięgnąć, chociażby na jakimś Best Of 2000-2010, jako singiel promocyjny. (Wiem, jedno i drugie mało realne, ale jak wrócili do Glastonbury to kto wie...).