Warszawa rusza na Chorzów!
Started by
mssunflower
, mar 15 2009 17:02
179 replies to this topic
#41
Posted 17 maja 2009 - 15:16
Pewnie, ze tak im więcej tym lepiej.
"Basista umiera i idzie prosto do rock and rollowego nieba, u którego bram wita go Archanioł Gabriel. Tuż za nim widać w ożywionej rozmowie Jimiego Hendrixa, Johna Lennona, Elvisa Presleya, Janis Joplin i Keitha Moona.
Nieopodal mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i skórzanej kurtce udziela instrukcji innym osobom. Zdumiony basista pyta archanioła: Czy, to Bono? Nie wiedziałem, że umarł. Gabriel odpowiada: Nie, to nie jest Bono. To Jezus Chrystus. Wydaje mu się tylko, że jest Bono."
Nieopodal mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i skórzanej kurtce udziela instrukcji innym osobom. Zdumiony basista pyta archanioła: Czy, to Bono? Nie wiedziałem, że umarł. Gabriel odpowiada: Nie, to nie jest Bono. To Jezus Chrystus. Wydaje mu się tylko, że jest Bono."
#44
Posted 09 czerwca 2009 - 11:35
To podejmijmy w końcu jakąś kolektywną decyzję, wszyscy są za pośpiechem???
"Basista umiera i idzie prosto do rock and rollowego nieba, u którego bram wita go Archanioł Gabriel. Tuż za nim widać w ożywionej rozmowie Jimiego Hendrixa, Johna Lennona, Elvisa Presleya, Janis Joplin i Keitha Moona.
Nieopodal mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i skórzanej kurtce udziela instrukcji innym osobom. Zdumiony basista pyta archanioła: Czy, to Bono? Nie wiedziałem, że umarł. Gabriel odpowiada: Nie, to nie jest Bono. To Jezus Chrystus. Wydaje mu się tylko, że jest Bono."
Nieopodal mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i skórzanej kurtce udziela instrukcji innym osobom. Zdumiony basista pyta archanioła: Czy, to Bono? Nie wiedziałem, że umarł. Gabriel odpowiada: Nie, to nie jest Bono. To Jezus Chrystus. Wydaje mu się tylko, że jest Bono."
#45
Posted 09 czerwca 2009 - 12:44
Ja również jestem za. Co prawda nie mam nocnego autobana i jakoś będe musiał kombinować jak dojechać ale zawsze troche grosza wiecej
#47
Posted 10 czerwca 2009 - 14:54
ja już widzę jak moja matka puszcza mnie o 2 nad ranem na centralny.. więc o ile będę jechać to pewnie sama. albo nawet wcale. i proszę, żadnych tekstów z kategorii 'po co się słuchać rodziców'.
#52
Posted 11 czerwca 2009 - 21:03
hmm, jak dla mnie to o nic, ja to wszystko wiem ale moja rodzicielka przewrażliwiona jest czasami niemożebnie wręcz.. ja oczywiście jestem za tym żeby jechać z Wami, no bo co to za przyjemność samemu jechać na koncert jutu?
..ale tak sobie myślę, że żeby mieć naprawdę solidne argumenty, potrzebuję jakiegoś solidniejszego backup'u. np. coś w stylu że mam już gdzie mieszkać (bo o ile transport transportem, ale bez miejsca do spania to już na pewno ktoś inny opuści Warszawę, żeby udać się do Chorzowa z moim biletem...)
HELP!!
..ale tak sobie myślę, że żeby mieć naprawdę solidne argumenty, potrzebuję jakiegoś solidniejszego backup'u. np. coś w stylu że mam już gdzie mieszkać (bo o ile transport transportem, ale bez miejsca do spania to już na pewno ktoś inny opuści Warszawę, żeby udać się do Chorzowa z moim biletem...)
HELP!!
#54
Posted 11 czerwca 2009 - 21:26
powiem tak: moja matka jest potworem i generalnie na nic mi nie pozwala, ale tak ją jakoś zbajerowałam, że nie dość, że pojadę na ten koncert, to bez rodzinnej obstawy [oczywiście z Wami, Warszawo ].ja już widzę jak moja matka puszcza mnie o 2 nad ranem na centralny.. więc o ile będę jechać to pewnie sama. albo nawet wcale. i proszę, żadnych tekstów z kategorii 'po co się słuchać rodziców'.
a ja mam o tyle gorzej, że do Stolycy mam 125 kilo, nie mam żadnego transportu w porze mniej więcej takiej, żeby niedługo wsiąść do pociągu, ale jakoś dam radę [no ja nie dam rady? ja nie dam rady? ].
plus to, że jestem gówniarą niespełna 17letnią, a jednak potworni rodzice nie mają wyjścia i muszą mnie puścić.
mi się udało, to Tobie też się uda. [możesz się nawet w przekonywaniu rodzicieli posłużyć moim przykładem - małolata z daleka, której rodzice-potwory jednak uległy. może to pomoże ]
#55
Posted 12 czerwca 2009 - 17:11
Już samo przebywanie na dworcu centralnym nie należy do najprzyjemniejszych a co dopiero o 2 w nocy. Jako że wyjazd wypada w środku tygodnia nie mam sumienia prosić brata by mnie odprowadził, więc mam propozycje dla wszystkich w podobnej sytuacji żeby umówić się ok północy, zrobić nalot na Mcdonald albo inny bar otwarty 24h i przeczekać do odjazdu.
"Basista umiera i idzie prosto do rock and rollowego nieba, u którego bram wita go Archanioł Gabriel. Tuż za nim widać w ożywionej rozmowie Jimiego Hendrixa, Johna Lennona, Elvisa Presleya, Janis Joplin i Keitha Moona.
Nieopodal mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i skórzanej kurtce udziela instrukcji innym osobom. Zdumiony basista pyta archanioła: Czy, to Bono? Nie wiedziałem, że umarł. Gabriel odpowiada: Nie, to nie jest Bono. To Jezus Chrystus. Wydaje mu się tylko, że jest Bono."
Nieopodal mężczyzna w kowbojskim kapeluszu i skórzanej kurtce udziela instrukcji innym osobom. Zdumiony basista pyta archanioła: Czy, to Bono? Nie wiedziałem, że umarł. Gabriel odpowiada: Nie, to nie jest Bono. To Jezus Chrystus. Wydaje mu się tylko, że jest Bono."
#56
Posted 12 czerwca 2009 - 19:28
Mam inną propozycję... Zrobimy sobie "before". Nie wiem czy akurat będę miał wolną chatę 5.08 ale myślę, że to dobry pomysł. Spotkamy się np. o 18-20, posiedzimy kulturalnie (bez nadmiernych dopalaczy, bo trzeba siły na koncert trzymać), pooglądamy koncerty, potem zamówimy sobie większą taksę (zrzutka i nie wyjdzie nas za drogo) i udamy się na Centralny.
Ps. Dla Piotra zrobię sałatkę;D...
Ps. Dla Piotra zrobię sałatkę;D...
Reply to this topic
0 user(s) are reading this topic
0 members, 0 guests, 0 anonymous users