Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ostatnio nam się spodobało/nie spodobało


1568 replies to this topic

#121 grusia

grusia

    Użyszkodnik.

  • Members
  • 2 254 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 03 marca 2007 - 13:31

O jak miło że Ci się spodobało na tyle by zostać hitami tygodnia, cieszy mię to:)

Zobaczysz jutro na last.fm, że to absolutne hity tygodnia... ^^

#122 Weronika

Weronika

    Użytkownik

  • Members
  • 2 927 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 03 marca 2007 - 13:42

Mrówa, co znasz Sigur Ros? A i jeszcze, doznałeś już geniuszu gitarowego na płytach tegoż zespołu? :D


Może raczej...: Mrówa, czy znasz już "Agaetis Byrjun"? :D

A Grusiowe dwa pierwsze hity tygodnia, moim skromnym, tez są bardzo :)

Ja miałam / mam fazę na "Got No Love" The Kooks - jakoś przedtem nie miałam ochoty na tę płytę, posłuchałam kilku utworów i nie wzięło mnie...wczoraj posłuchałam znów, i wyżej wymieniony utwór spodobał mi się strasznie. Niby nic takiego..ale jednak.:)

#123 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 03 marca 2007 - 13:44

W kwestii Linkin Park wolę sie nie zagłebiać, bo fachowcem w tym temacie to nie jestem.
Wydaje mi sie tylko (ale upierać sie nie będę), że przed wydaniem singla "In the End" zespół postrzegany był jako nu-metalowy na równi powiedzmy z Limp Bizkit. Po "In the End" nagle pełno ich było wszędzie, a niekoniecznie wszystkim dotychczasowym fanow sie to pobobało. Zespół stacił wielu fanów, ale zyskał jeszcze więcej (głównie czytelników Bravo). W środowisku rockowym Linkin Park stał sie zespołem obciachowym o czym mogą nawet świadczyć komentarze na tym forum, jak okazało sie, że Linkin Park maja supportować Pearl Jam.
Podkreślam tylko, że to ja tak to odbieram i jesli sie myle to chętnie dam sie wyprowadzic z błędu.


Trudno mi sobie wyobrazić, żeby po pierwszym singlu zespół zyskiwał określonych fanów, a po kolejnym ( nieróżniącym się zresztą jakoś specjalnie od tamtego ) ich tracił. Skoro po tym pierwszym kupili płytę, to chyba wiedzieli, co się na niej poza nim znajduje..
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#124 pablo

pablo

    26 lat z U2...

  • Members
  • 1 594 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Płock / Warszawa

Napisano 03 marca 2007 - 14:35

Trudno mi sobie wyobrazić, żeby po pierwszym singlu zespół zyskiwał określonych fanów, a po kolejnym ( nieróżniącym się zresztą jakoś specjalnie od tamtego ) ich tracił. Skoro po tym pierwszym kupili płytę, to chyba wiedzieli, co się na niej poza nim znajduje..



Racja, trudno ale kto wie.

One Step Closer i Crawling wydane były wczesną wiosną 2001, natomiast cały ten szum medialny zaczął się na początku 2002 roku.
Ja sam juz nie mogłem patrzyc na teledysk do In the End, który leciał naokragło na Vivie.


Inny przykład: Łzy
Gdy pojawiła sie "Agnieszka", to u nas w akademiku przez okna na cału regulator puszczali to non-stop. Powiedzenie wtedy, że się słucha zespołu Łzy to było coś.
Jednak szum medialny przy okazji kolejnego singla : "Narcyz", a potem ich kolejne single typu "Anka" (czy jakos tak - w każdym razie teledysk z żabkami) sprawił, że Łzy stacili fanów wsród publicznoścu rokowej, a zeskali wsród masowej - popowej.

1. U2 * 2. Queen * 3. Metallica * 4. Marillion * 5. Pink Floyd * 6. R.Stones * 7. Iron Maiden * 8. Radiohead * 9. Deep Purple * 10. D.Mode

U2 TOP 10: The Unforgettable Fire, Exit, Luminous Times, All I Want Is You, Ultra Violet, Acrobat, The Ground Beneath Her Feet, Electrical Storm, Sometimes You Can't Make It On Your Own, Magnificent


#125 felis_immanis

felis_immanis

    Odkrywca Wszechświata

  • Members
  • 814 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:z kosmosu

Napisano 03 marca 2007 - 14:53

co do LP to poniekąd podzielam opinie pablosa, przy czym zaznaczam ze posiadam Hybryd theory a crawling i one step closer tez mnie brało. w moim przypadku to nie byla kwestia medialnego szumu ale po prostu znudzenia - wszytsko na jedno kopyto, ilez mozna :/

co do Łez to u mnie bylo odwrotnie - Agnieszka sucks, ale Julia rules :rolleyes:

Moi sąsiedzi z góry zalali moich sąsiadów z dołu. A mnie wszyscy ignorują..


Dołączona grafika


#126 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 03 marca 2007 - 15:17

Gdy pojawiła sie "Agnieszka", to u nas w akademiku przez okna na cału regulator puszczali to non-stop. Powiedzenie wtedy, że się słucha zespołu Łzy to było coś.

Ba ! Sam kupiłem " W Związku Z Samotnością " właśnie po " Agnieszce ". Ale to dlatego, że byłem wielkim fanem No Doubt, a ten utwór był dość oczywistą zżyną z ich " Just A Girl ".

Jednak szum medialny przy okazji kolejnego singla : "Narcyz", a potem ich kolejne single typu "Anka" (czy jakos tak - w każdym razie teledysk z żabkami) sprawił, że Łzy stacili fanów wsród publicznoścu rokowej, a zeskali wsród masowej - popowej.


Dokładnie nie pamiętam jak to było z Łzami, ale wątpię, czy akurat po " Narcyzie " publiczność się do nich zraziła. Osobiście następnego ( ani żadnego innego ) albumu już nie kupiłem, ale czemu ? Na pewno nie ze względu na szum.. W ogóle ciężko mi sobie wyobrazić takie " zrażenie się " na skutek szumu medialnego. Zrazić się można na skutek kiepskiej muzyki. Prawdopodobnie po prostu nie podobały mi się single z następnej płyty, i już. Takie przeskakiwanie " dobry singiel - jestem fanem, następny singiel gorszy/wywołujący szum medialny - fanem już nie jestem " wydaje mi się cokolwiek bez sensu, i trudno mi w nie uwierzyć. Zwłaszcza, jeśli ma się już całą płytę, i się wie, co na następnym singlu będzie.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#127 felis_immanis

felis_immanis

    Odkrywca Wszechświata

  • Members
  • 814 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:z kosmosu

Napisano 03 marca 2007 - 15:27

osobiscie nie okreslam sie mianem fana innych wykonwacow niz U2, raczej sympatyk ;)
sympatyzowalam z LP w ich początkach ale znudzili mi sie zanim pojawil sie wspomniany szum.
łzy na poczatku mnie po prostu wkurzaly, ale gdy mieszkalam z siostra sila rzeczy zapoznalam sie z ich tworczoscia, pozniejsza nawet zaczelam trawic i w tej chwili sympatyzuje ;)

Moi sąsiedzi z góry zalali moich sąsiadów z dołu. A mnie wszyscy ignorują..


Dołączona grafika


#128 pablo

pablo

    26 lat z U2...

  • Members
  • 1 594 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Płock / Warszawa

Napisano 03 marca 2007 - 16:15

Ba ! Sam kupiłem " W Związku Z Samotnością " właśnie po " Agnieszce ". Ale to dlatego, że byłem wielkim fanem No Doubt, a ten utwór był dość oczywistą zżyną z ich " Just A Girl ".


Pierwsze słyszę! :o Doznałem pewnie takiego samego szoku, jak Ty gdy napisałem, że Dirty Day klimatem przypomina Exit. :D :D :D

Choć może rzeczywiście. Kilka nut się powtarza.


Dokładnie nie pamiętam jak to było z Łzami, ale wątpię, czy akurat po " Narcyzie " publiczność się do nich zraziła. Osobiście następnego ( ani żadnego innego ) albumu już nie kupiłem, ale czemu ? Na pewno nie ze względu na szum.. W ogóle ciężko mi sobie wyobrazić takie " zrażenie się " na skutek szumu medialnego. Zrazić się można na skutek kiepskiej muzyki. Prawdopodobnie po prostu nie podobały mi się single z następnej płyty, i już. Takie przeskakiwanie " dobry singiel - jestem fanem, następny singiel gorszy/wywołujący szum medialny - fanem już nie jestem " wydaje mi się cokolwiek bez sensu, i trudno mi w nie uwierzyć. Zwłaszcza, jeśli ma się już całą płytę, i się wie, co na następnym singlu będzie.


Ja albumu jeszcze nie miałem (chyba) i mimo, że "Narcyz" był bardzo chwytliwy i nawet mi sie podobał, to zaniepokoił mnie "singlowy" kierunek jaki wtedy zespół obrał. Gdyby na singiel wybrali wtedy najlepszy (wg. mnie) pierwszy na albumie "Zdjęcia z wakacji" to byłoby super!

Ale oni woleli we wszelkich programach telewizyjnych (i.t.p) wykonywać Narcyza, Przebój (z refrenem Baby, I love You) wzbudzając euforię wsród wszystkich babć w Polsce.

"W zwiazku z Samotnością" to dziwna płyta: jest tam w miarę ostre granie jak "Agnieszka"czy "Zdjęcia z wakacji" , ale są i popowe piosenki jak Narcyz czy Przebój.
Zespół mógł wybrac jaki kierunek w promocji albumu wybrać (czytaj: jak maja być postrzegani: jako kapela rokowa, czy popowa?). Wybrali pop (bo promowali piosenki popowe, bo na kolejnych albumach dominują utwory łatwo wpadajace w ucho, którym daleko do "Zdjęcia z wakacji") i teraz sa sławni i popularni.
Tyle tylko, że wśród publiczniosci rokowej przyznanie sie do słuchania zespołu Łzy to obciach trochę.
A czemu obciach? Bo mogą występować na jednym festiwalu z Krawczykiem, jeden osiem L, Dodą czy Budką Suflera.
A czemu są tam zapraszani? Bo są popularni.
A czemu są popularni? Bo pełno ich w mediach.


Łzy jest (w moim przypadku) klasycznym przykładem jak kolejne, coraz bardziej dla masowej publiczności single, mogą zniechęcić do zespołu, natoniast Doda i zespół Virgin do z kolei klasyczny przykład jak szum medialny mógł mnie zniechęć do zespołu.
Gdy wystartowali z "to ty" czy "mam tylko Ciebie" wzbudzili moja ciekawość. Grali tak jak lubię. Mówię tu oczywiście tylko o tych 2 piosenkach, bo albumu nie słyszałem.
Ale potem występy Rabczewskiech w Barach, jej okupowanie miejsc we wszelkich mozliwych mediach, jej koński śmiech, wypowiedzi na poziomie huligana z podstawówki, jej wysokie o sobie mniemanie (jestem najlepsza, najpiekniejsza), "ochy" i "achy" sprawiły, że nie ciągnie mnie w ogóle do poznania jej twórczości.

1. U2 * 2. Queen * 3. Metallica * 4. Marillion * 5. Pink Floyd * 6. R.Stones * 7. Iron Maiden * 8. Radiohead * 9. Deep Purple * 10. D.Mode

U2 TOP 10: The Unforgettable Fire, Exit, Luminous Times, All I Want Is You, Ultra Violet, Acrobat, The Ground Beneath Her Feet, Electrical Storm, Sometimes You Can't Make It On Your Own, Magnificent


#129 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 03 marca 2007 - 18:16

Zasadniczo mam zazwyczaj gdzieś kto jak jest postrzegany i kto tego słucha. Interesuje mnie tylko muzyka. Akurat Łzy od samego początku mnie raczej odpychały niż interesowały, a co do tego że są zespołem rockowym zorientowanym na szerszą publiczność nigdy nie było wątpliwości. To nie żaden niezal, żadne eksperymenty, nawet nie metalizują. Proste i przyjemne (można polemizować, ja tego słuchać nie lubię, ale dla przeciętnego odbiorcy raczej takie są) gitarowe piosenki.

Ale nie chce mi się pisać o Łzach i Linkin Park bo żadnej większej wartości ta muzyka nigdy dla mnie nie miała, niezależnie od popularności wymienionych.

Dawno już miałem poznac i nie wiem czemu nie poznałem. Tyle się zawsze w reckach pisało o Badly Drawn Boy, za każdym razem sobie obiecywałem że poznam, bo skoro jest tak często przywoływany, to znać przynajmniej wypada. Duża zaległośc, wiem. No i poznałem, co prawda album może nie najważniejszy w jego dorobku, za to ostatni. 'Born In The UK' się zwie i brzmi tak jak się nazywa. Wiele więcej mówić nie trzeba, gdy ktoś zna mniej więcej stylistyke BDB i dorzuci do tego to, co przed chwilą napisałem. A jak ktoś nie zna, to napiszę, że nie jest to nic wybitnie odkrywczego, nic wielce oryginalnego bla bla bla itp. Ale i zupełnie nie o to nam tu chodzi.
Mi się jeszcze nie znudził indie pop w takim wydaniu, a pod indie pop można to podrzucić. Czy może po prostu najporządniejszy pop. Ale szufladki odstraszają, wiem, więc może jednak pomińmy przypinanie etykietki. Napisze inaczej. Najczęściej to bardzo ładne, melancholijne melodie (choć w takim "Welcome To The Overground" linia melodyczna powinna nosić miano uznanej przez acr'a za "wręcz porywającą" ;) )delikatnie płynące na pianinie i klasycznym rockowym, acz stonowanym instrumentarium. Należy zaznaczyć, że utwór tytułowy przywołuje trochę ducha fali punk rock'a w stylu Clash, a i dalej otrzymujemy pewien wyrywkowy przekrój historii muzycznej Zjednoczonego Królestwa, od kawałków britpopowych po ballady które na upartego możnaby przypisać Elton'owi John'owi. A nawet nie trzebaby się tak upierać, bo bardzo możliwe że o to chodziło w muzycznej koncepcji tego albumu. Nie wczytywałem się jeszcze w teksty, ale nawet pobieżne przesłuchanie w kontekście tytułu daje nam jasny pogląd na to, o czym jest ten album. Pamiętacie 'Born In The USA' Springsteen'a? Tak myślałem, żeby napisać o tej płycie, nie przywołując tamtej, ale chyba skojarzenie jest aż nazbyt uporczywe i za nic nie da się go pozbyć. Skojarzenie poniekąd słuszne. To może być brytyjska odpowiedź na album boss'a, mocno spóźniona, ale to nic. I to nic, że pod sam koniec troszeczkę przynudza. Teraz pisząc to, jednocześnie słuchając, wyrosło mi w myśli takie pytanie: czy można przesłuchać ten album i nie polubić United Kingdom? Nie poczuć tej tlącej sie iskierki sympatii i ciekawości? Ja mówię, że nie. Zakładamy się?

#130 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 05 marca 2007 - 12:11

Pierwsze słyszę! :o Doznałem pewnie takiego samego szoku, jak Ty gdy napisałem, że Dirty Day klimatem przypomina Exit. :D :D :D

Nie tylko, schemat też jest podobny: wolno - ska, szybko - punk. Tyle, że w Just A Girl jest wolna zwrotka, a szybki refren, a w Agnieszce odwrotnie. Dla mnie podobieństwo tych dwóch kawałków jest uderzające, zresztą sprowokowało niektórych do określania Łzów jako " polskie No Doubt ", co było sporym nadużyciem.

Łzy jest (w moim przypadku) klasycznym przykładem jak kolejne, coraz bardziej dla masowej publiczności single, mogą zniechęcić do zespołu,


Tu owszem, masz rację. Ale nie jeden po drugim. Zespoły rockowe ( w przeciwieństwie do popowych ) postrzega się generalnie w kontekście albumów, nie singli.

Ale potem występy Rabczewskiech w Barach, jej okupowanie miejsc we wszelkich mozliwych mediach, jej koński śmiech, wypowiedzi na poziomie huligana z podstawówki, jej wysokie o sobie mniemanie (jestem najlepsza, najpiekniejsza), "ochy" i "achy" sprawiły, że nie ciągnie mnie w ogóle do poznania jej twórczości.


Znakomity tekst o Dodzie napisała swego czasu Dorota Masłowska w " Lampie ". Diss total.

Odnośnie '' Zdjęć Z Wakacji '' - ten kawałek nie mógł wyjść na singlu, bo, o ile pamiętam, zawiera m.in. zdanie: '' spalimy w kominku nasze dzieci '', a taki tekst nie przeszedłby w żadnym ( komercyjnym ) radiu na świecie, w każdym razie na pewno nie przed 22. A przecież singla wydaje się po to, by był ( często ) grany.

Przepraszam za zdublowanie posta wyżej, ale z niezrozumiałych powodów nie dawał się poprawić. Proszę o wykasowanie go.

A dziś zmuszony jestem publicznie przeprosić muzyków Bloc Party za krytykę :) Z '' Weekend In The City '' jest podobna sytuacja jak z ostatnią płytą Oasis - pojedynczo piosenki wchodzą kiepsko, nie chwytają, przymulają itd. ale kiedy słuchać tej płyty w całości, a kawałków w tej konkretnej kolejności, układa się to w bardzo ładną, poruszającą całość..
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#131 Max

Max

    nocny tabaskowicz

  • Moderatorzy
  • 9 091 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:The Joshua Tree National Park, CA

Napisano 05 marca 2007 - 19:11

Explosions in the Sky - ostatnio, krążąc w nurtach indie, post - rocka, natrafiłem na kolejny band godny dłuższego przysłuchania; niezależni czterej panowie z Teksasu tworzący zespół Explosions in the Sky. Na początku słowo najważniejsze w sumie, nuta jest instrumentalna (jak to bywa dość często w tymże gatunku muzyki). Nie powinno to zniechęcać. Nawet długie minuty pojedynczego utworu. Goście mają już na koncie 6 płyt. Na chwilę obecną, przeanalizowałem trzy z nich, najbardziej pozytywnie zadziałała płyta z 2003 roku 'The Earth Is Not a Cold Dead Place', chociaż ostatnia z tego roku (All of Sudden I Miss Everyone) też nie jest jakaś bezpłciowa, wydawałoby się, recenzje pozytywne zebrała. Dodali ciut klawiszy, jest urozmaicenie. Generalnie wszystkie kawałki, to kilkunastominutowe, instrumentalne, rozbudowane utwory, gdzie najwięcej do powiedzenia mają gitary, rzecz jasna. Jak ktoś słyszał zespół Fugazi czy Karate - to jest właśnie 'to'.
Goście stosują czasami naparzankę gitarowo-perkusyjną, ale wyważoną, zawsze jest spokojnie i zawsze jest 'przyciśnięcie'
W zawierusze gitarowej biorą udział trzy gitary, czasem dwie -----> Michael James przesiada się na bas, na niektórych songach. Ale generalnie grają bez basu. Taki o, fetysz gitarowy.
Leszczami na rynku muzycznym nie są, w sumie mało o nich słychać, ale może to jeden z przejawów ideologii wyznawanej przez zespół, teraz koncertują, niestety w Europie zaliczają największe stolice w liczbie kilku, tak to same USA o dziwo. W 2004 nagrali soundtrack do 'Friday Night Lights' (nie miałem jeszcze okazji przesłuchać)
Z piosenek polecam: 'Memorial' 'You Hand in Mine' 'First Breath After Coma'
W chwili wolnej wrzucę soundboardowy bootleg.
Kto lubi Mogwai, Sigur Rós, polubi i ten zespół.

Dołączona grafika

#132 anchois

anchois

    Użytkownik

  • Members
  • 399 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 05 marca 2007 - 20:11

Explosions in the Sky (...)


magia, przestrzeń... po prostu w tej muzyce jest wszystko. absolutnie polecam, z całego serca. a The Earth Is Not A Cold Death Place to po prostu cudo (polecam słuchać jako całość, choć najlepsze wg mnie są First Breath After Coma, Memorial i Your Hand In Mine).


jakby co - mam wspominany sondtrack do Friday Night Lights... ;>
a za bootleg byłabym wdzięczna


#133 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 05 marca 2007 - 20:16

The Earth Is Not Cold Dead Place zdecydowanie również polecam. Co do ich ostatniej płyty, nie jest zła, ale jeśli liczymy na coś wybitnie nowego czy innego, to się raczej przeliczymy. Jak to ktoś napisał w jakiejś recenzji, rozwój tego zespołu jest mocno hamowany przez ograniczone instrumentarium. Coś w tym jest. Nawet to pianino w jednym bodajże utworze to raczej urozmaicenie niż jakiś nowy kierunek. Swoją drogą post rock ostatnio generalnie średnio ewoluuje, co przykrym zjawiskiem jest.

Jak już w tych okolicach jesteśmy: przesłuchałem w końcu album Mono z roku ubiegłego, czyli You Are There. Wiele nie powiem, na razie płyta mnie kładzie na łopatki. Mono nie tyle że trzymają poziom, nie wiem czy jakiegoś innego ich albumu mi się słuchało aż tak dobrze. Zobaczymy się obroni przed czasem i intensywniejszym odsłuchem.

#134 agrace

agrace

    Użytkownik

  • Members
  • 682 Postów

Napisano 08 marca 2007 - 09:54

Od kilku dni zaczarowana jestem muzyką jednego człowieka, który nazywa się Ray Wilson. Urzeka mnie jego głos - czasem aż ciarki chodzą mi po plecach... :rolleyes:

#135 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 08 marca 2007 - 11:07

Od kilku dni zaczarowana jestem muzyką jednego człowieka, który nazywa się Ray Wilson. Urzeka mnie jego głos - czasem aż ciarki chodzą mi po plecach... :rolleyes:


Znasz ostatni album Genesis "Calling All Stations"? Jeśli nie, pozycja obowiązkowa, nie tylko ze względu Ray'a Wilson'a za mikrofonem. To w ogóle moja ulubiona płyta Genesis. Jak zwykle narzeknę sobie, że gupki Banks i Rutherford nie chcieli kontynuować działalności zespołu w tym składzie. Szkoda.

#136 bee

bee

    saw things so much clearer

  • Moderatorzy
  • 2 109 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:in-between

Napisano 08 marca 2007 - 12:59

Od kilku dni zaczarowana jestem muzyką jednego człowieka, który nazywa się Ray Wilson. Urzeka mnie jego głos - czasem aż ciarki chodzą mi po plecach... :rolleyes:

:D ;)

Znasz ostatni album Genesis "Calling All Stations"? Jeśli nie, pozycja obowiązkowa, nie tylko ze względu Ray'a Wilson'a za mikrofonem. To w ogóle moja ulubiona płyta Genesis. Jak zwykle narzeknę sobie, że gupki Banks i Rutherford nie chcieli kontynuować działalności zespołu w tym składzie. Szkoda.

oj tak, wielka szkoda...
Calling All Stations to jedna z lepszych płyt Genesis, a już na pewno najlepsza z tych wydanych w latach 80 i 90, bardzo niedoceniona, jak i zresztą Ray Wilson, który jest fantastycznym wokalistą i świetnym autorem piosenek.

#137 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 08 marca 2007 - 14:30

Calling All Stations to jedna z lepszych płyt Genesis


Dla mnie to w ogóle jedna z nielicznych dobrych płyt Genesis :P
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#138 bee

bee

    saw things so much clearer

  • Moderatorzy
  • 2 109 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:in-between

Napisano 08 marca 2007 - 14:48

Dla mnie to w ogóle jedna z nielicznych dobrych płyt Genesis :P


na Petera Gabriela nie dam złego słowa powiedzieć :P , ale tzw. Phil Collins era... jedyne płyty, których warto posłuchać to A Trick Of The Tail oraz Wind & Wuthering

#139 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 08 marca 2007 - 14:59

na Petera Gabriela nie dam złego słowa powiedzieć :P , ale tzw. Phil Collins era... jedyne płyty, których warto posłuchać to A Trick Of The Tail oraz Wind & Wuthering


Nie znoszę wokalu Gabriela, to jeden z tych wokalistów, których twórczości po prostu nie jestem w stanie dobrze poznać, ponieważ wokal odrzuca mnie tak totalnie, że przysłania wszystko inne.. Dwa razy przesłuchałem " So ", i więcej nie dałem rady - choć nie mówię, że same piosenki były złe.. Trudno. Natomiast klasyczne płyty Genesis, " Selling England By The Pound " i " Lamb Lies Down On Broadway " to dla mnie synonimy wszystkiego co najgorsze w rocku progresywnym, muzycznego wodolejstwa, oraz nieznośnego i niesłuchalnego nadęcia w każdym aspekcie. Obydwie zasługują na 1/10. Era z Collinsem przyniosła kilka fajnych przebojów ( lubię np. I Can't Dance albo No Son Of Mine ), ale płyty nigdy mnie nie zainteresowały.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#140 bee

bee

    saw things so much clearer

  • Moderatorzy
  • 2 109 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:in-between

Napisano 08 marca 2007 - 15:33

Era z Collinsem przyniosła kilka fajnych przebojów ( lubię np. I Can't Dance albo No Son Of Mine )


to są bardzo fajne piosenki, ale zyskują dopiero w interpretacji innych wykonawców, bo ja z kolei nie trawię głosu Collinsa



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 9

0 użytkowników, 9 gości, 0 anonimowych