Luźny Wąt Muzyczny
#82
Posted 09 lipca 2009 - 11:04
A co do kwestii muzycznych, w sumie z taka opinia sie wczesniej nie spotkalem, ale Twoja wypowiedz dala mi troche do myslenia. Moze, gdyby po OK C, po Kid A i Amnesiac zaglebili sie jeszcze bardziej tam, gdzie zmierzali, moze wlasnie tak brzmialo by R dzis, tak jak AC. Tymczasem ci pierwsi wydali 2 albumy bedace raczem zbiorem tego wszystkiego co do tej pory nagrali, a ci drudzy w tym samym czasie wydali juz z 8 czy 9 albumow studyjnych i kazdy kolejny jest coraz bardziej odjechany ;D
#83
Posted 10 lipca 2009 - 17:22
Teraz myślę że będziemy mogli to sensownie porównać za jakieś mniej więcej 10 lat.
Niby już teraz można by zestawić analogiczne okresy karier zespołów, ale zostaje jescze sporo niewiadomych, jak np. - czy za te parę lat będa mieli status kultowości podobny do Radiohead dziś i masę epigonów, czy zostawią trwały ślad w rozwoju muzyki, czy ich 'kultowość' będzie bardziej jak powiedzmy u takich Yo La Tengo - w sensie, tylko najtwardsze 'niezal kręgi' nadal będą się jarać jak dziś (bo dziś też mamy do czynienia ze zjawiskiem, że Animalami wypada się jarać, co mi się nie podoba, bo 'musze być w opozycji z założenia' ) i może kilku muzyków przyzna że posiadają ich nagrania w płytotece.
Bo że taki status będą mieć w jakiś sposób, jest już raczej pewne. Ale to wszystko kwestia 'otoczenia', a nie samej muzyki.
Co do samej muzyki - też jeszcze się okaże. Czy będą dalej kombinować, co w sumie skreśla im trochę drogę do komercyjnego sukcesu (jaki wystapił jednak u Radiohead) czy jednak się 'skończą na następnym Kill'em All'u' i na przykład pod presją zapakowania się w szerszy rynek albo z powodu wypalenia materiału czy tam czegoś, zaczną wydawać nadal dobre, ale przewidywalne już In Rainbows'y. Ciekawe ile jeszcze pociągną ze świrowaniem.
Hm. A w sumie już jest moda na jakieś acid-folk'i so called i inne takie, na nich w dużej mierze wychodowana.
Z drugiej strony, moda modą, trend trendem a na ile to jest ważne, znaczące zjawisko, okaże się w przyszłości.
Właściwie to nie mam nic konkretnego do powiedzenia, takie luźne niedokończone myśli, sory
Edited by acr, 10 lipca 2009 - 17:26 .
#84
Posted 23 lipca 2009 - 20:56
#85
Posted 23 lipca 2009 - 21:04
Kto nie czytal, polecam.
#86
Posted 23 lipca 2009 - 21:44
Kazde zdanie mozna okreslic slowem 'punchline'. No i moge sie pod tym, co zostalo tam napisane, podpisac wszystkimi swoimi konczynami.
Jak czytałam odniosłam to samo wrażenie, jakby ktoś mówił przynajmniej po części to, co ja myślę. Uwielbiam Radiohead, a tu fragment artykułu w Machinie.
#87
Posted 23 lipca 2009 - 21:49
Trudno mi znaleźć w tym artykule coś, co potwierdzałoby wielkość Radiogłowych. Być może zamysł autora był nietypowy, polegający na ukazaniu ich pozycji poprzez ich rewolucyjne podejście do organizacji koncertów. Jednakże mojej osoby to w żadnym wypadku nie przekonuje do rzeczonej tezy, bo najzwyczajniej w te ekologiczne teorie nie wierzę. Dla mnie status Radiohead definiuje ich genialna muzyka(tak, na ten temat napisano już chyba wszystko), tak więc ten artykuł pełni dla mnie funkcję informacyjną.Wlasnie, musze w koncu nabyc lipcowa machine, dzieki za przypomnienie. Bo z tego co widze, duzo tam ciekawych artykulow. Mialem okazje w empiku przeczytac tylko ten o radiohead i mowcie sobie co chcecie, ale przez te 3 strony tekstu autor artykulu dobitnie udowodnil dlaczego oni sa obecnie jednym z najlepszych zespolow na swiecie. Kazde zdanie mozna okreslic slowem 'punchline'. No i moge sie pod tym, co zostalo tam napisane, podpisac wszystkimi swoimi konczynami.
Kto nie czytal, polecam.
A skoro już jesteśmy przy Radiohead... Kiedyś dawno słuchałem In Rainbows i nie spodobała mi się. Ostatnio wróciłem do niej i moja opinia odnośnie do tej płyty diametralnie się zmieniła. To wydawnictwo jest dla mnie taką refleksją zespołu, nad tym co dokonali do tej pory, tak jakby zamknięcie pewnego etapu w karierze. Próba sprzedania kopa wózkowi z napisem Radiohead i wypchnięcie go gdzieś w inne rejony. Ponieważ na tej płycie uświadczymy surowego gitarowego grania zmiskowanego z ładnymi melodiami i lodowatymi podmuchami syntezatorów, co nadaje nowy wymiar ich muzyce, taką specyficzną wrażliwość, której na poprzednich ich płytach nie uświadczyłem( vide All I Need, czy Nude). 8,5/10
#88
Posted 23 lipca 2009 - 21:57
Trudno mi znaleźć w tym artykule coś, co potwierdzałoby wielkość Radiogłowych. Być może zamysł autora był nietypowy, polegający na ukazaniu ich pozycji poprzez ich rewolucyjne podejście do organizacji koncertów. Jednakże mojej osoby to w żadnym wypadku nie przekonuje do rzeczonej tezy, bo najzwyczajniej w te ekologiczne teorie nie wierzę. Dla mnie status Radiohead definiuje ich genialna muzyka(tak, na ten temat napisano już chyba wszystko), tak więc ten artykuł pełni dla mnie funkcję informacyjną.
Nie chodzi mi tu o samo rewolucyjne podejscie do organizacji koncertow. Masa jest nawiazan do ich tworczosci, brzmienia, no i kopniakowi w zad wszystkim wytworniom muzycznym. Przeczytaj jeszcze raz ten artykul, tylko teraz staraj sie odciazyc uwage od otoczki egologicznej
#90
Posted 23 lipca 2009 - 22:11
Nie wiem, moze tylko mnie to tak uderzylo, chociaz jak widac juz znalazla sie osoba na forum, ktora ma podobne przemyslenia po przeczytaniu tego artykulu. W kazdym razie, jeden z lepszych artykulow, jakie czytalem w tej gazecie w ogole.
#93
Posted 16 sierpnia 2009 - 17:17
#95
Posted 19 sierpnia 2009 - 18:06
Dociera to do mnie po raz enty już, kiedy po kolejnych indie-pop'owych uprzyjemniaczach wypoczynku i poprawiaczach nastroju wracam rok w rok do tego klasyka. Nie wiedziałem gdzie o tym napisac, to niech będzie tu
#96
Posted 22 października 2009 - 00:02
Przekleje co napisałem i preczytałem gdzieśtam: postanowiłem zapytać losowo wybraną kobietę o pana Buble, stwierdzając, że nie ogarniam fenomenu. odpowiedź: "no własnie! bo to tylko baby ogarniają!" plus "kurna, tak zwane "TO COŚ". ten pan ma w sobie, i, baby na to lecą, i ma głos piękny cudny aksamitny, i cokolwiek zrobi, uśmiechnie się do kamery, fiknie nóżką, cokolwiek, baba mięknie."
I to fakt. I to się zdarza strasznie często. A teraz ktoś będzie łaskaw mi to wytłumaczyć
#99
Posted 22 października 2009 - 10:53
Hasło: Michael Buble.
Przekleje co napisałem i preczytałem gdzieśtam: postanowiłem zapytać losowo wybraną kobietę o pana Buble, stwierdzając, że nie ogarniam fenomenu. odpowiedź: "no własnie! bo to tylko baby ogarniają!" plus "kurna, tak zwane "TO COŚ". ten pan ma w sobie, i, baby na to lecą, i ma głos piękny cudny aksamitny, i cokolwiek zrobi, uśmiechnie się do kamery, fiknie nóżką, cokolwiek, baba mięknie."
I to fakt. I to się zdarza strasznie często. A teraz ktoś będzie łaskaw mi to wytłumaczyć
Przeciez z niego taki siusiu majtek.... Fuj...
http://www.u2.szczecin.pl
#100
Posted 22 października 2009 - 15:31
a ja tam MB bardzo lubię no i tyle mam na ten temat do powiedznia
Reply to this topic
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users