Już sam tytuł jest na tak żenująco niskim poziomie (patrz: Fakt i SE), że odechciewa się czytać dalszych wypocin. Krótko mówiąc to zwykłe łgarstwo, które ma nabić wyświetlenia artykułu.
Bono przeprasza za najnowszy album U2
Posted 16 października 2014 - 22:18
niechciana płyta jest dziś dla przeciętnego użytkownika sieci atrakcją równie ekscytującą co złapany na jakiejś podejrzanej stronie wirus komputerowy i prędzej spędzi on w necie parę godzin, szukając narzędzi do jej wykasowania, niż po prostu kliknie "play" i zobaczy, jakie dźwięki postanowiło podsunąć mu U2.
Tja, i to ma świadczyć jakkolwiek o zespole. Naprawdę, dziennikarstwo (a już zwłaszcza wszelkie jego odmiany w internecie) sięgnęło już takiego dna że chyba gorzej być nie może.
If I'm close to the music and you are close to the music, then we are close to each other
Posted 16 października 2014 - 22:22
Gazeta Wyborcza zawsze na propsie http://wyborcza.pl/1...Gazeta_Wyborcza
Nie ma to jak napisać artykuł w oparciu o tumblra i posty nastolatków na twitterze, którzy wiedzą co to Justin Bieber, ale U2 już nie. Rzetelne dziennikarstwo.
Chyba za bardzo postawiłaś się w roli fana. Ten tekst, to może nie są wyżyny dziennikarstwa, ale poniższy fragment trafia w punkt.
Pomysł na darmową publikację płyty mógł być patentem na przywrócenie U2 dawnej wiarygodności. W końcu dyskusja o przyszłości muzyki i sposobach jej dystrybucji toczy się od dawna. A każdy dotychczasowy pomysł na uruchomienie nowego kanału dotarcia do fanów obwoływany był rewolucją.
Tak było, gdy Radiohead pozwoliło ściągać album "In Rainbows" za dowolną kwotę. Tak było, gdy przed rokiem Beyonce z dnia na dzień umieściła płytę w serwisie iTunes. Tak było też, gdy niedawno frontman Radiohead Thom Yorke do dystrybucji solowego dzieła "Tomorrow's Modern Boxes" użył protokołu wymiany plików BitTorrent.
W każdym z tych przypadków ważną rolę odgrywali jednak fani i ich decyzja - musieli te płyty albo sami kupić, albo przynajmniej ściągnąć. Bono i spółka zapomnieli o współudziale - użytkownicy serwisu zostali przymusowo obdarowani dziełem wielkiej gwiazdy, zupełnie jakby ta uznała, że to ona ma prawo narzucać odbiorcom, czego mają słuchać. U2 udowodnili, że wciąż tkwią mentalnie w analogowej rzeczywistości, w której komunikacja między artystą a fanem odbywa się tylko w jednym kierunku.
- To był gest równie rock'n'rollowy co rozsyłanie spamu - brutalnie podsumował całe zamieszanie Chris Richards, dziennikarz "The Washington Post".
Posted 16 października 2014 - 22:32
Może w sumie nawet nie chodzi mi o U2, tylko o rzetelny dziennikarski research.
A jak miałby wyglądać rzetelny research w przypadku tego tekstu? Bo nie do końca rozumiem, w czym problem. Przy okazji, trochę spłaszczasz temat, rzucając Bieberem nie wiadomo po co.
Posted 16 października 2014 - 22:40
W tym cytacie do którego odniosłam się wcześniej wyraźnie widać, że dziennikarz odnosi się do opinii jakiejś gimbazy z portali społecznościowych (której pewnie wcale nie chodzi o muzykę. gdyby o nią chodziło, mogliby po porstu nie słuchać. poczuli się pewnie urażeni, że mają na iPodzie zespół, który jest na tyle stary że być może słuchają go jeszcze ich rodzice, fuuu, dlatego chcieli koniecznie usunąć płytę).
Dziennikarz przywołuje też teksty typu "Co to właściwie jest to całe U2?". Błagam, chyba łatwiej byłoby im wpisać w Google i znaleźć, niż pytać na fejsie/twitterze.. widać, że pisali takie coś dla zaistnienia i już. Trochę to nie temat do prasy IMO.
If I'm close to the music and you are close to the music, then we are close to each other
Posted 16 października 2014 - 22:43
Do artykułu się nie odniosę, bo szkoda mi czasu na czytanie, ale tytuł i lead są obrzydliwie brukowe i nastawione na kliki - manipulacja wypowiedzią i dwie oceny sugerujące czytelnikowi sposób patrzenia na zagadnienie - Bono megaloman, wielka wpadka wizerunkowa U2 (ba, największa w ostatnich latach, w ogóle). Typowe dziennikarstwo dla idiotów - napiszmy mu na wstępie, co ma myśleć, przecież nie będzie zgłębiał tematu.
Posted 17 października 2014 - 21:10
Akurat Robert Sankowski jest bardzo dobrym dziennikarzem nie od dziś, zawsze czytam jego teksty z uwagą, bo zna się na rzeczy. To on napisał jedną z najbardziej przychylnych recenzji Songs if Innocence : http://wyborcza.pl/p...a_i_Skubas.html
Tymczasem "Songs of Innocence" to po prostu zbiór świetnych piosenek, które natychmiast wpadają w ucho. Od mocno dynamicznych, rozbujanych pulsującą sekcją rytmiczną "The Miracle (of Joey Ramone)", "Volcano" czy "This is Where You Can Reach Me Now" aż po stonowane, piękne "Sleep Like a Baby Tonight" i "The Troubles". Te dwa ostatnie to zresztą chyba najlepsze numery, które U2 udało się napisać od lat.
Teraz też napadniecie na niego, że się nie zna i bierze opinie z internetu?
Inna sprawa, że miałem dzisiaj w ręku papierowe wydanie Wyborczej, gdzie reklamowano ten tekst leadem "Bono przeprasza fanów. Dlaczego największa premiera okazała się blamażem"? Nie pamiętam ostatniego słowa, ale jestem pewny, że nie pisano tak neutralnie jak w internetowym tekście o "największej wizerunkowej wpadce ostatnich lat". I widząc ten "blamaż" też byłem oburzony".
Trzeba więc przyznać, że ten hejt nie pochodził najwyraźniej od samego autora tekstu, tylko został dodany później, aby faktycznie bezczelnie zwiększyć klikalność.
Posted 18 października 2014 - 17:14
Sorki za post pod postem, ale to już jest śmieszne. Kolejna gazeta - Rzeczpospolita tym razem - krzyczy "Bono przeprosił za płytę na iTunes". I zaraz w leadzie
"Ups. Niestety trochę nas poniosło" - napisał Bono.
Jak mógł to napisać skoro słowa padły w filmiku?
Posted 18 października 2014 - 18:14
Niestety wygląda na to, że Bono napisał słowem w powietrzu.
Problem polega na tym, że większość dziennikarzy zajmujących się przygotowaniem tych tekstów, przepisuję te wiadomości z angielskich artykułów, nie zadając sobie trudu by odnaleźć ich bezpośrednie źródło. Stąd domniemywam, że autor nawet nie widział tego filmu.
Wczoraj natrafiłem na artykuł na gazecie również spłycający temat w sposób wręcz wstrętny "Bono przeprasza za najnowszy album U2. Czy to koniec jego megalomanii? http://wyborcza.pl/1...l#ixzz3GW9OU2Mp
Nie dość, że paskudny skrót myślowy to jeszcze zarzut o megalomanię.
Ciśnie się na usta tekst Cedars:
Spent the night trying to make a deadline
Squeezing complicated lives into a simple headline
Posted 18 października 2014 - 18:45
Nie no Bono jest megalomanem i to od zawsze W latach 90 było to najbardziej widoczne , ale do tej pory w nim to drzemię
A co do tych "przeprosin" moim zdaniem są one tak naprawdę z przymrużeniem oka. Szczególnie to 'uups" , to jest dla mnie tak jakby mówił 'wyjebane ! "
Posted 23 grudnia 2014 - 14:00
Fragment wywiadu z Noonem:
NEWSWEEK: Potrzeba oddechu?
MIKOŁAJ BUGAJAK: Ja nie widzę dla siebie miejsca. Nie wiem gdzie należę. Bardzo zazdroszczę ludziom, którzy spełniają się w jednym gatunku muzycznym. Po Grammatiku i Pezecie nagrywałem np. z muzykami folkowymi. Ciągle szukam. Jak w piosence U2 “'I Still Haven't Found What I'm Looking For”. Nie wiem, ile można się bawić w hiphopie albo elektronice. To przecież skończony świat.
Całość, bardzo ciekawa swoją drogą, tutaj:
http://kultura.newsw...paign=kategoria
0 members, 0 guests, 0 anonymous users