Ja bym raczej napisał: Ci od hitu "Golden Touch"
Oba albumy Razorlight były świetne. Mam nadzieję, że nie obniżą poziomu.
Nie kojarzę z tytułu, słyszałem tylko wspomnianą przeze mnie płytkę.
Przekleję co o tej nowej napisałem na innym forum:
Zaczyna się świetnie.
Wire To Wire wydaje mi się jednym z fajniejszych openerów płyt w tym roku. Jedyny problem w tym, że jestem pewny, że "ja to gdzieś już przecież słyszałem". I jest to wrażenie na tyle natrętne, że zacząłem się zastanawiać przez chwilę, czy to aby nie cover po prostu. Jakieś pomysły?
Drugi kawałek też bardzo fajny, robi się na chwile tak fajnie klasycznie-hamerykańsko.
Wracamy w końcówkę 60's? W lata 70'te a'la Neil Young troszkę? Coś, coś. Wporzo, zapowiadało się dobrze.
I tu właśnie niestety zaczyna się okazywać, że mogliby nagrać świetną EPke w mniej więcej tym klimacie, dorzucając do niej jeszcze "60 Thompson" i ewentualnie "The House" na koniec, zamiast upychać pomiędzy średniej jakości nawiązania do tego co grali w 2006 (tyle znam, więc jeśli nie do końca dobrze trafiłem, mnie poprawcie). Połowa tej płyty jest zupełnie zbędna.
Generalnie, na ten moment, daję 6/10. Głównie za te trzy wspomniane kawałki (House na doczepkę).