O całkowity, 100-procentowy bezkrytycyzm.
Eee tam, nie ma przecież czegoś takiego. Wiele można przeczytać np. o tym, że Beatlesi zaczynają się dopiero od Rubber Soul czy Revolvera.. tacy kozacy jak pan Borys D. na pewno nie są regułą.
Mercury cenił też George'a Michaela. Czy to o czymś świadczy?
O tym, że za coś go musiał cenić
A ilu coverów doczekał się chociażby Michael Jackson? Ktoś zliczy?
Jeśli mam być szczery, to osobiście kojarzę na tą chwilę jeden.. ( Alien Ant Farm " Smooth Criminal " ).
Odwróćmy sytuację - komu innemu mieliby ów hołd składać?
Oto się właśnie rozchodzi Jak nie Beatlesom - to komu ?
Czy sprinter bijący rekord świata, którego idolem jest poprzedni rekordzista (idolem, bogiem, inspiratorem, wszystkim), pozostanie od niego słabszy, czy może będzie lepszy? Nieracjonalny byłby wybór tej pierwszej opcji. A czy odbierze to szacunek i cześć otaczającą poprzedniego mistrza? W żadnym razie.
No i ? Ja wolę U2 od The Beatles, co nie umniejsza tym drugim niczego. Chyba nadszedł czas na zakończenie dyskusji.