A ten wniosek na jakiej podstawie ? Równie dobrze mogę napisać, że o wielkości Pearl Jam czy U2 decyduje propaganda..
Chyba nie starasz się mi powiedzieć, że istnieje jakikolwiek inny zespół na świecie reklamowany w takim stopniu i przez taki okres czasu jak The Beatles
A dlaczego nie ma takiej możliwości ?
Znasz kogoś, kto nigdy o The Beatles nie słyszał? Albo kogoś, kto ich poznał, bo sam się zainteresował encyklopediami i starymi winylami?
Jaki jest powód ? Wtedy propagowane było mnóstwo zespołów. A ile osób dziś kojarzy np. The Monkees ? The Beatles nie stali się wielcy dlatego, że jakiś Układ zadecydował o tym, iż ten właśnie zespół będzie największym zespołem wszechczasów.
Układ aż to może nie, bo wchodzimy w temat korporacji...
Ale wprawiane bez ustanku w ruch globalne podniecenie - już bliżej.
A po drugie - ile osób z tych miliardów potrafiących zanucić Yesterday wczytywało się kiedykolwiek w pomnikowo-nadludzkie analizy krytyków ?
Dobrze wiesz, że nie chodzi o żadnych krytyków i żadne analizy
Słyszałeś kiedyś o takim przypadku, żeby gdziekolwiek w mediach, jeśli już mówiono o największych w historii, odważono się nie postawić na tym miejscu The Beatles? Albo jakąkolwiek nieprzychylną opinię nt. The Beatles? Co ja mówię! Czy słyszałeś, żeby kiedykolwiek nie robiono z nich półbogów?! Chodzi mi o to, czy cały przekaz dotyczący tego zespołu, jaki przeciętnemu średnio-słuchaczowi muzyki serwują wszelkie media wszelkich maści od niepamiętnych czasów nie jest zbyt, delikatnie ujmując, subiektywnym spojrzeniem? Nastawia się takiego rzeczonego przeciętnego osobnika (niekoniecznie zainteresowanego muzyką), że The Beatles są najwięksi we Wszechświecie i basta! A to jest troszkę nie fair, bo o tym, kto jest największy powinna zadecydować muzyka, a nie ogólnoświatowy, wiecznie trwający ślinotok.
Nie chodzi o ocenianie " przez pryzmat ". Napisałeś, że nie ma znaczenia fakt, że bez Helter Skelter nie byłoby Jeremy.
Dla historii muzyki ma znaczenie niepodważalne. Dla jej jakości - zerowe.
Ale jednak jest jakiś powód, dla którego bez Helter Skelter nie byłoby Jeremy. I o ten powód właśnie chodzi. Nie chodzi tylko o to, że jedno było wcześniej od drugiego. Przed Jeremy były miliony piosenek.
Chodzi o to, że The Beatles jest nieprawdopodobnie faworyzowane i już bardziej prawdopodobnie zawsze będzie. A dlaczego nie Pink Floyd? Dlaczego nie Queen? Dlaczego nie Led Zeppelin? No, co prawda co niektóre rankingi odważają się Led Zeppelina stawiać na pierwszym miejscu, ale to rzadkość. I i tak są nieprawdziwe, bo pierwsze miejsce jest zarezerwowane dla The Beatles. Jak można w ogóle w ten sposób rozumować?
A gdzie takie założenie dostrzegasz ?
No litości, Johnny, tu i teraz na przykład
Taki, żebyś zaczął nareszcie pisać sensownie: " nie lubię The Beatles ", zamiast twierdzić bezsensownie, że " wielkość The Beatles jest niezasłużona ".
Wielkość The Beatles jest
zasłużona.
Lubię The Beatles, bo dzięki nim mamy dziś U2, a wcześniej Pink Floyd i parę innych zespołów.
Czyli mamy MUZYKĘ wielką, coś, pod co The Beatles dali kamień węgielny, ale coś, czego nie osiągnęli.
Nie lubię muzyki The Beatles i nie pojmuję, jak splecione w rachityczny sposób dźwięki Sgt. Pepper's mogą wyprzedzać bezsprzecznie nieporównywalnie bardziej jakościowe muzycznie Dark Side Of The Moon w rankingu wszech czasów.
Wszystko to moim zdaniem oczywiście.