Skocz do zawartości


Zdjęcie

The Beatles


202 replies to this topic

#1 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 13 października 2007 - 10:52

Mam nadzieję, że nie zdublowałem wątków..

Ale nigdy nie zaakceptuję faktu, że o jakości MUZYKI będzie decydował fakt, kto pierwszy nagrał coś tam, a kto potem tylko z tego czerpał i nie ma prawa równać się z wielkimi pionierami wszystkiego.


Nie będzie decydował. O WIELKOŚCI takich utworów, jak Hey Jude czy Tomorrow Never Knows nie decyduje żaden fakt, poza nimi samymi.

mające zdecydowanie zbyt duży wpływ na sposób odbioru samej MUZYKI.


Ciekawe, ile milionów z miliardów ludzi, potrafiących w każdej chwili zanucić Yesterday w ogóle kojarzy zjawisko beatlemanii.. przestań pisać rzeczy, które są po prostu nieprawdziwe.

A ja właśnie odczuwam tę wielkość słuchając Pride, Biko, Jeremy i różnych takich. I w tym momencie zupełnie mnie nie interesuje, że 20-30 lat wcześniej świat wariował na punkcie The Beatles, tak jakoś mam.


Problem w tym, w jaki sposób możesz odczuwać wielkość Jeremy, nie odczuwając wielkości np. Helter Skelter. Jak możesz odczuwać wielkość Biko, nie odczuwając wielkości Don't Let Me Down. Ale nic się nie martw - to do Ciebie w końcu dotrze, do każdego dociera, tylko do jednych prędzej, a do innych wolniej. To nie zarzut - sam tak mam, przez cały czas. Bardzo powoli idzie mi docenienie wielkości np. Rolling Stones - ale idzie.

Ale przecież IM to się wybacza, no nie? cool.gif


Tak, Im się to wybacza.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#2 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 13 października 2007 - 11:14

Nie będzie decydował. O WIELKOŚCI takich utworów, jak Hey Jude czy Tomorrow Never Knows nie decyduje żaden fakt, poza nimi samymi.

O wielkości takich utworów decyduje napędzana nieprzerwanie od 40 lat bitelsowa propaganda ;)

Ciekawe, ile milionów z miliardów ludzi, potrafiących w każdej chwili zanucić Yesterday

potrafiących w każdej chwili zanucić One...

w ogóle kojarzy zjawisko beatlemanii.. przestań pisać rzeczy, które są po prostu nieprawdziwe.

Zgadnij, co było najpierw - miliony z miliardów ludzi zaczęły słuchać muzyki, zagłębiać się w nią i odkryły taki zespół jak The Beatles, którego muzyka im się spodobała i właśnie dzięki temu potrafią dziś zanucić Yesterday rzeczone;
czy raczej:
miliony z miliardów ludzi od momentu, gdy weszły w taki wiek, że zaczęły kojarzyć i zapamiętywać pewne fakty, usłyszały o The Beatles, Elvisie, Marilyn Monroe i innych ikonach które są ikonami głównie dlatego, że są znane z tego, że są ikonami?
Wyobrażasz sobie sytuację, w której dowolna osoba w dowolnym miejscu na świecie sięga po muzykę The Beatles nie słysząc wcześniej o takim zespole? I co to ma do rzeczy, że nie zetknęła się nigdy wcześniej z dokładną definicją słowa beatlemanii, skoro nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby o The Beatles nigdy w życiu nie usłyszeć choćby słowa? I wiadomo w jakiej formie - pomnikowo-nadludzkiej.

Problem w tym, w jaki sposób możesz odczuwać wielkość Jeremy, nie odczuwając wielkości np. Helter Skelter.

Wybacz, ale energiczny lovesong o zjeżdżalni nijak się ma do Jeremy'ego.

Jak możesz odczuwać wielkość Biko, nie odczuwając wielkości Don't Let Me Down.

Wartość każdej piosenki każdego zespołu na świecie mam oceniać przez pryzmat Revolvera albo Abbey Road?

Ale nic się nie martw - to do Ciebie w końcu dotrze, do każdego dociera, tylko do jednych prędzej, a do innych wolniej. To nie zarzut - sam tak mam, przez cały czas. Bardzo powoli idzie mi docenienie wielkości np. Rolling Stones - ale idzie.

Nie rozumiem jednej rzeczy - zakładania z góry, że zespół A lub B jest lepszy niż wszystko, co było potem. Paranoja.

Tak, Im się to wybacza.

No i jaki ta rozmowa ma sens?

#3 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 13 października 2007 - 11:49

O wielkości takich utworów decyduje napędzana nieprzerwanie od 40 lat bitelsowa propaganda wink.gif


A ten wniosek na jakiej podstawie ? Równie dobrze mogę napisać, że o wielkości Pearl Jam czy U2 decyduje propaganda..

co to ma do rzeczy, że nie zetknęła się nigdy wcześniej z dokładną definicją słowa beatlemanii, skoro nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby o The Beatles nigdy w życiu nie usłyszeć choćby słowa? I wiadomo w jakiej formie - pomnikowo-nadludzkiej.


A dlaczego nie ma takiej możliwości ? Jaki jest powód ? Wtedy propagowane było mnóstwo zespołów. A ile osób dziś kojarzy np. The Monkees ? The Beatles nie stali się wielcy dlatego, że jakiś Układ zadecydował o tym, iż ten właśnie zespół będzie największym zespołem wszechczasów. Takich decyzji zapadało wtedy multum.. A po drugie - ile osób z tych miliardów potrafiących zanucić Yesterday wczytywało się kiedykolwiek w pomnikowo-nadludzkie analizy krytyków ?

Wartość każdej piosenki każdego zespołu na świecie mam oceniać przez pryzmat Revolvera albo Abbey Road?


Nie chodzi o ocenianie " przez pryzmat ". Napisałeś, że nie ma znaczenia fakt, że bez Helter Skelter nie byłoby Jeremy. Ale jednak jest jakiś powód, dla którego bez Helter Skelter nie byłoby Jeremy. I o ten powód właśnie chodzi. Nie chodzi tylko o to, że jedno było wcześniej od drugiego. Przed Jeremy były miliony piosenek.

Nie rozumiem jednej rzeczy - zakładania z góry, że zespół A lub B jest lepszy niż wszystko, co było potem. Paranoja.


A gdzie takie założenie dostrzegasz ?

No i jaki ta rozmowa ma sens?


Taki, żebyś zaczął nareszcie pisać sensownie: " nie lubię The Beatles ", zamiast twierdzić bezsensownie, że " wielkość The Beatles jest niezasłużona ".
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#4 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 13 października 2007 - 11:58

A ten wniosek na jakiej podstawie ? Równie dobrze mogę napisać, że o wielkości Pearl Jam czy U2 decyduje propaganda..


A najlepsze jest to, że trzebaby przyjąć, że taka potęga muzyczna jak U2 również uległa propagandzie bitlesowej. Bo innego wytłumaczenia być nie może dla tak ogromnego udziału The Beatles w twórczości U2, co przejawia się chociażby w ilości skowerowanych i snippetowanych przez nich utworów Beatlesów.
Dołączona grafika

#5 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 13 października 2007 - 12:28

A ten wniosek na jakiej podstawie ? Równie dobrze mogę napisać, że o wielkości Pearl Jam czy U2 decyduje propaganda..

Chyba nie starasz się mi powiedzieć, że istnieje jakikolwiek inny zespół na świecie reklamowany w takim stopniu i przez taki okres czasu jak The Beatles B)

A dlaczego nie ma takiej możliwości ?

Znasz kogoś, kto nigdy o The Beatles nie słyszał? Albo kogoś, kto ich poznał, bo sam się zainteresował encyklopediami i starymi winylami? B)

Jaki jest powód ? Wtedy propagowane było mnóstwo zespołów. A ile osób dziś kojarzy np. The Monkees ? The Beatles nie stali się wielcy dlatego, że jakiś Układ zadecydował o tym, iż ten właśnie zespół będzie największym zespołem wszechczasów.

Układ aż to może nie, bo wchodzimy w temat korporacji... :) Ale wprawiane bez ustanku w ruch globalne podniecenie - już bliżej.

A po drugie - ile osób z tych miliardów potrafiących zanucić Yesterday wczytywało się kiedykolwiek w pomnikowo-nadludzkie analizy krytyków ?

Dobrze wiesz, że nie chodzi o żadnych krytyków i żadne analizy ;)
Słyszałeś kiedyś o takim przypadku, żeby gdziekolwiek w mediach, jeśli już mówiono o największych w historii, odważono się nie postawić na tym miejscu The Beatles? Albo jakąkolwiek nieprzychylną opinię nt. The Beatles? Co ja mówię! Czy słyszałeś, żeby kiedykolwiek nie robiono z nich półbogów?! Chodzi mi o to, czy cały przekaz dotyczący tego zespołu, jaki przeciętnemu średnio-słuchaczowi muzyki serwują wszelkie media wszelkich maści od niepamiętnych czasów nie jest zbyt, delikatnie ujmując, subiektywnym spojrzeniem? Nastawia się takiego rzeczonego przeciętnego osobnika (niekoniecznie zainteresowanego muzyką), że The Beatles są najwięksi we Wszechświecie i basta! A to jest troszkę nie fair, bo o tym, kto jest największy powinna zadecydować muzyka, a nie ogólnoświatowy, wiecznie trwający ślinotok.

Nie chodzi o ocenianie " przez pryzmat ". Napisałeś, że nie ma znaczenia fakt, że bez Helter Skelter nie byłoby Jeremy.

Dla historii muzyki ma znaczenie niepodważalne. Dla jej jakości - zerowe.

Ale jednak jest jakiś powód, dla którego bez Helter Skelter nie byłoby Jeremy. I o ten powód właśnie chodzi. Nie chodzi tylko o to, że jedno było wcześniej od drugiego. Przed Jeremy były miliony piosenek.

Chodzi o to, że The Beatles jest nieprawdopodobnie faworyzowane i już bardziej prawdopodobnie zawsze będzie. A dlaczego nie Pink Floyd? Dlaczego nie Queen? Dlaczego nie Led Zeppelin? No, co prawda co niektóre rankingi odważają się Led Zeppelina stawiać na pierwszym miejscu, ale to rzadkość. I i tak są nieprawdziwe, bo pierwsze miejsce jest zarezerwowane dla The Beatles. Jak można w ogóle w ten sposób rozumować?

A gdzie takie założenie dostrzegasz ?

No litości, Johnny, tu i teraz na przykład B)

Taki, żebyś zaczął nareszcie pisać sensownie: " nie lubię The Beatles ", zamiast twierdzić bezsensownie, że " wielkość The Beatles jest niezasłużona ".

Wielkość The Beatles jest zasłużona.
Lubię The Beatles, bo dzięki nim mamy dziś U2, a wcześniej Pink Floyd i parę innych zespołów.
Czyli mamy MUZYKĘ wielką, coś, pod co The Beatles dali kamień węgielny, ale coś, czego nie osiągnęli.
Nie lubię muzyki The Beatles i nie pojmuję, jak splecione w rachityczny sposób dźwięki Sgt. Pepper's mogą wyprzedzać bezsprzecznie nieporównywalnie bardziej jakościowe muzycznie Dark Side Of The Moon w rankingu wszech czasów.
Wszystko to moim zdaniem oczywiście.

#6 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 13 października 2007 - 13:45

Wielkość The Beatles jest zasłużona.
Lubię The Beatles, bo dzięki nim mamy dziś U2, a wcześniej Pink Floyd i parę innych zespołów.
Czyli mamy MUZYKĘ wielką, coś, pod co The Beatles dali kamień węgielny, ale coś, czego nie osiągnęli.
Nie lubię muzyki The Beatles i nie pojmuję, jak splecione w rachityczny sposób dźwięki Sgt. Pepper's mogą wyprzedzać bezsprzecznie nieporównywalnie bardziej jakościowe muzycznie Dark Side Of The Moon w rankingu wszech czasów.
Wszystko to moim zdaniem oczywiście.


No i nie dało się tak od początku ? ;) Teraz można dyskutować :D

Przy czym, dla mnie np. Led Zeppelin zdecydowanie nie zasługują na pierwsze miejsce w rankingach wszechczasów, i byłoby niezwykle ciężko udowodnić tezę przeciwną.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#7 pablo

pablo

    26 lat z U2...

  • Members
  • 1 594 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Płock / Warszawa

Napisano 13 października 2007 - 15:42

Teraz ja się wypowiem, gdyż jestem fanem muzyki lat 60, przeczytałem 4-5 książek o The Beatles, 2 o Rolling Stones (teraz właśnie czytam kolejną), o The Doors oraz o Czerwonych Gitarach więc jakąś tam wiedzę posiadam.

Nie rozumiem jak można oceniać te wszystkie zespoły z lat 60 z perspektywy dzisiejszego dnia. Przecież to niesprawiedliwe choćby z tego powodu, że kiedyś zespoły miały do dyspozycji 2 lub 4 ścieżki do nagrywania. Dopiero pod koniec lat 60 wchodziły powoli 8 ścieżkowce.
Wtedy gorszy był cały sprzęt, instrumenty, producenci często nie mieli choćby podstawowej wiedzy o produkcji (np: Oldham przy produkcji utworów Rolling Stones), inżynierowie dźwięku teź nie mieli takiej wiedzy i możliwości jak obecnie.

Dzisiaj gitarzysta Nightwish mówi, że w jednej piosence z ich nowego albumu jest 300 śladów. No sorry...
Kiedyś mając do dyspozycji te 2 czy 4 ślady zespół praktycznie musiał nagrywająć cały utwór grać na żywo wcześniej ćwicząc go na próbach i koncertach do perfekcji, a jako, że nie mógł pozwolić sobie na brzmieniowe fajerwerki musiał postawić na melodię.

Dzisiaj raczej najpierw artyści nagrywają swoje partie (często przypadkowe) a dopiero potem się ich uczą na koncerty. Dzisiejsi producenci to multiinsrtumentaliści, którzy często sami dogrywają pewne partie, albo pokazują muzykom co i jak mają zagrać. Dzisiejsi inżynierowie dzięku nawet z Mandaryny potrafili zrobić wokalistkę :D


Nie lubię muzyki The Beatles i nie pojmuję, jak splecione w rachityczny sposób dźwięki Sgt. Pepper's mogą wyprzedzać bezsprzecznie nieporównywalnie bardziej jakościowe muzycznie Dark Side Of The Moon w rankingu wszech czasów.
Wszystko to moim zdaniem oczywiście.


Ależ głupota!!!
Człowieku jakbyś chociaż przeczytał jedną książkę albo obejrzał jakiś film o muzyce lat 60 to byś nigdy nie napisał podobnej bzdury! Muzyka do momentu wydania Sgt. Pepper's to były melodyjne rockowe pioseneczki. 4 akordy i chłopcy machający główkami.
To co zrobili Beatlesi w 1967 roku to była rewolucja, wybuch bomby, przy którym punk w 1977 czy grunge w 1991 to kapiszony i to w dodatku zamoknięte.

Obejrzyj sobie film na Youtube pt: History of British Rock. Trwa jakieś 50 minut ale jest MEGAINTERESUJĄCY i daje pojęcie o muzyce jaką się wtedy grało oraz o rozmiarach Beatelmanii.

część 1 część 2 część 3 cześć 4 cześć 5 cześć 6 cześć 7 cześć 8 cześć 9 część 9,5 cześć 10

Jak dojdziesz w tym filmie tak do roku 1967 to zapuść sobie jeszcze raz Sgt. Pepper's. Może wtedy zrozumiesz...


I jeszcze jedno:
Napisałeś: "nie pojmuję, jak splecione w rachityczny sposób dźwięki Sgt. Pepper's mogą wyprzedzać bezsprzecznie nieporównywalnie bardziej jakościowe muzycznie Dark Side Of The Moon w rankingu wszech czasów"

Tak, ja tez wolę Pink Floyd i ich album. Ale on został nagrany w 1972 roku, czyli 5 lat później o to w tamtych czasach to była cała epoka. Nie to co dzisiaj. Wtedy przez te 5 lat pojawili się Dorsi i cały psychodeliczny ruch, pojawili się Led Zeppelin, Deep Purple, Black Sabbath, Hendrix i całe te ostrzejsze granie.
Dark Side to epokowe dzieło, ale wtedy już Floydom było łatwiej, mieli jakąś podstawe. Natomiast w 1967 Beatlesi musieli muzykę wymyślać na nowo!

1. U2 * 2. Queen * 3. Metallica * 4. Marillion * 5. Pink Floyd * 6. R.Stones * 7. Iron Maiden * 8. Radiohead * 9. Deep Purple * 10. D.Mode

U2 TOP 10: The Unforgettable Fire, Exit, Luminous Times, All I Want Is You, Ultra Violet, Acrobat, The Ground Beneath Her Feet, Electrical Storm, Sometimes You Can't Make It On Your Own, Magnificent


#8 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 13 października 2007 - 20:35

No i nie dało się tak od początku ? ;) Teraz można dyskutować :D

Przecież ja od początku mówię to samo! Tylko innymi słowami :D

Przy czym, dla mnie np. Led Zeppelin zdecydowanie nie zasługują na pierwsze miejsce w rankingach wszechczasów, i byłoby niezwykle ciężko udowodnić tezę przeciwną.

Jak dla mnie to strasznie ciężko wybrać jakikolwiek zespół jako ten najlepszy. Podałem trzy przykłady zespołów, którym IMO do tego miana najbliżej (jako fan U2 wcisnąłbym tam jeszcze ich, ale troszkę na siłę) ;)


Ależ głupota!!!
Człowieku jakbyś chociaż przeczytał jedną książkę albo obejrzał jakiś film o muzyce lat 60 to byś nigdy nie napisał podobnej bzdury!

Pablo mnie nie zrozumiał... <_<

#9 Guest_Panna Anna_*

Guest_Panna Anna_*
  • Guests

Napisano 13 października 2007 - 22:43

Jeszcze zmienisz zdanie, my już o to zadbamy


Szczerze? Nie sądzę

Na pewno znajdę takie środki, aby Cię przekonać Dołączona grafika :lol:



Z Twojej wypowiedzi soczyście bije fanatyzmem

Drogi kolego, ja i fanatyzm?! Toż to ja tutaj zawsze bronię zdrowego rozsądku, jakże możesz mnie o to posądzać :P

Mnie w szczególności nie interesują takie sprawy jak bitelsomania, bitelsofryzury i inne takie mające zdecydowanie zbyt duży wpływ na sposób odbioru samej MUZYKI.

Z jednej strony Cię nie interesują a z drugiej wpływają na odbiór muzyki?



A ja właśnie odczuwam tę wielkość słuchając Pride, Biko, Jeremy i różnych takich.

Nigdy nie zrozumiem fenomenu Jeremy, serio :D

I w tym momencie zupełnie mnie nie interesuje, że 20-30 lat wcześniej świat wariował na punkcie The Beatles, tak jakoś mam.

To że świat wariował na ich punkcie od razu przekreśla ich twórczość?


Ale przecież IM to się wybacza, no nie?

Nie powinno się.

Przecież ja od początku mówię to samo! Tylko innymi słowami :D

Aaaaaaaaaaaaaargh :D


A to jest troszkę nie fair, bo o tym, kto jest największy powinna zadecydować muzyka, a nie ogólnoświatowy, wiecznie trwający ślinotok.

Jak dla mnie muzyka się broni. A jakieś wybieranie najlepszych, największych, najcośtam zespołów świata to akurat bezsens jest.

#10 Guest_u2megafan_*

Guest_u2megafan_*
  • Guests

Napisano 13 października 2007 - 23:02

Ja też nie rozumiem fenomenu tego zespołu i nikt mnie do nich jeszcze nie przekonał.
Nie wiem skąd to się bierze, może tak jak Pablo napisał, chyba nie fascynują mnie lata 60-iąte i nie pojmuję istoty tej muzyki.
Raczej na pewno, ale może kiedyś polubię.

Nie wiem dlaczego, ale "Window In The Skies" przypomina mi Beatlesów. B)
Może to mi pomoże....?

#11 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 13 października 2007 - 23:35

Na pewno znajdę takie środki, aby Cię przekonać Dołączona grafika :lol:

O losie! :ph34r: <efektowne, filmowe "nnniiieeeeeeeeee">

Drogi kolego, ja i fanatyzm?! Toż to ja tutaj zawsze bronię zdrowego rozsądku, jakże możesz mnie o to posądzać :P

No tak, racja -_- Ajmsory :unsure: ;D

Z jednej strony Cię nie interesują a z drugiej wpływają na odbiór muzyki?

Wyrywasz z kontekstu! Mataczysz! Popierasz korupcję! Przeinaczasz! ;D

P-Anna: "Kiedy mnie w przypadku słuchanej muzyki sprawy pozamuzyczne nie interesują niemal wcale"
I ja na to: "Mnie w szczególności nie interesują takie sprawy jak bitelsomania, bitelsofryzury i inne takie"
----czyli że wszystkie elementy bitelsowej, jak to niezgrabnie (choć wg mnie trafnie B) ) określiłem, propagandy nie mają wpływu na to, w jakim poważaniu mam ich muzykę;
kontynuując: "mające zdecydowanie zbyt duży wpływ na sposób odbioru samej MUZYKI."
----słowa podkreślone można zastąpić np. formułą: "które od wielu lat u konsumentów produktów kultury masowej mają zbyt duży, a momentami - nie ma się co oszukiwać: przez bezczelnie bezkrytyczne podejście wszelkich źródeł opiniotwórczych do muzyki The Beatles - wręcz determinujący"

Nigdy nie zrozumiem fenomenu Jeremy, serio :D

Sztywna jakaś jesteś :P
A "king Jeremy, the wicked"? A cała reszta tekstu? A jedna z najgenialniejszych partii basu w historii muzyki? A...? A z resztą, sztywniara jesteś :D

To że świat wariował na ich punkcie od razu przekreśla ich twórczość?

Dokładnie to co mówisz, tylko że w drugą stronę: To że świat wariował na ich punkcie od razu czyni z nich twórców najgenialniejszej muzyki (moje rutynowe pytanie o muzykę, tak samo jak ze śpiewem Kiedisa ;D ) w historii?

Nie powinno się.

Nie powinno się, a się to robi.
Słyszałaś może gdziekolwiek i kiedykolwiek coś, co działałoby na niekorzyść legendy The Beatles? W obojętnie jakim programie telewizyjnym / audycji radiowej / artykule prasowym? Odpowiem za Ciebie ;D - otóż takie sytuacje nie miały, nie mają i nie będą miały miejsca, bo nie wypada! Bo choćby w ich dyskografii było coś słabego, to jest to najwyżej słabsze od najgenialniejszych partii ich dorobku, a i tak lepsze od wszystkiego innego!

Jak dla mnie muzyka się broni.

A ja nigdy nie uznam ryków zwierząt i piania koguta z Sierżanta Pieprza za choćby pretendujące do obrony na przestrzeni lat tylko dlatego, że nikt wcześniej nie umieszczał ryków zwierząt i piania koguta na rockowym longplayu. To tylko taki irrelatywny przykład.
Natomiast taki sobie albumik Led Zeppelin I wydany 2 lata po SPLHCB (w tym samym roku co Abbey Road! widać różnicę?) broni się fenomenalnie, co więcej, jest w moim osobistym kanonie albumów na bezludną wyspę lub głęboki kaczyzm bez wolnych mediów.

A jakieś wybieranie najlepszych, największych, najcośtam zespołów świata to akurat bezsens jest.

W tej kwestii, po przemyśleniu sprawy, przyznaję Ci rację ;P

#12 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 14 października 2007 - 10:55

To że świat wariował na ich punkcie od razu czyni z nich twórców najgenialniejszej muzyki (moje rutynowe pytanie o muzykę, tak samo jak ze śpiewem Kiedisa ;D ) w historii?


Nie, to właśnie sama muzyka się broni. Jak się potrafi stworzyć coś takiego jak Let It Be, to się nie potrzebuje żadnej promocji.

Słyszałaś może gdziekolwiek i kiedykolwiek coś, co działałoby na niekorzyść legendy The Beatles? W obojętnie jakim programie telewizyjnym / audycji radiowej / artykule prasowym? Odpowiem za Ciebie ;D - otóż takie sytuacje nie miały, nie mają i nie będą miały miejsca, bo nie wypada!


Miały, miały. http://www.scaruffi....l1/beatles.html - myślę, że to będzie Twój nowy autorytet :D Największy jakiego znam negator wielkosci i znaczenia Beatlesów. Niestety, nawet on daje Sierżantowi 7/10.. a wiesz dlaczego ? Bo po prostu NIE DA SIĘ dać niżej. A to, że na razie tego nie rozumiesz, to już Twój problem. BTW ja nigdy w życiu nie natknąłem się na negatywną recenzję Joshua Tree.. też układ ? A moża ta płyta po prostu jest wybitna, i tyle ?

I poczytaj sobie to: http://www.porcys.co...ews.aspx?id=269. Tylko ZE ZROZUMIENIEM, a nie tak, że oto masz potwierdzenie swojej wiekopomnej tezy, i kolejny przypadek do wyśmiewania.

A ja nigdy nie uznam ryków zwierząt i piania koguta z Sierżanta Pieprza za choćby pretendujące do obrony na przestrzeni lat tylko dlatego, że nikt wcześniej nie umieszczał ryków zwierząt i piania koguta na rockowym longplayu. To tylko taki irrelatywny przykład.


No jak się tam słyszy tylko te ryki i pianie, to trudno podejmować dyskusję. Ja np. nigdy nie uznam tykania i dzwonienia zegarów z Dark Side za choćby pretendujące do obrony na przestrzeni lat tylko dlatego, że nikt wcześniej na to nie wpadł.

(w tym samym roku co Abbey Road! widać różnicę?)


Różnicę widać, niekoniecznie na korzyść " jedynki ".

co więcej, jest w moim osobistym kanonie albumów na bezludną wyspę


No to co ?
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#13 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 14 października 2007 - 12:37

http://www.porcys.co...ews.aspx?id=269

Recenzją nijak tego nazwać nie można.
Może esejem, impresja na temat wpływu The Beatles na pana Borysa.
I nic nie wnosi do toczonej tutaj, jakże ciekawej, dyskusji o tym czy The Beatles wielkim zespołem są.
A kto sądzi inaczej lub nie docenia ten trąba.

#14 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 14 października 2007 - 12:52

Recenzją nijak tego nazwać nie można


Bo też i nie jest to recenzja.

I nic nie wnosi do toczonej tutaj, jakże ciekawej, dyskusji o tym czy The Beatles wielkim zespołem są.


Wnosi tyle, iż skłania do zastanowienia, czy autor tego tekstu również znajduje się pod wpływem Układu.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#15 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 14 października 2007 - 13:00

Bo też i nie jest to recenzja.
Wnosi tyle, iż skłania do zastanowienia, czy autor tego tekstu również znajduje się pod wpływem Układu.


Przepraszam, ale jakim to autorytetem muzycznym jest Dejnarowicz?
Nagrał kilka ładnych piosenek, ale co z tego?
Jego opinia waży tyle co Twoja, moja czy Witasa.

#16 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 14 października 2007 - 13:03

Przepraszam, ale jakim to autorytetem muzycznym jest Dejnarowicz?
Nagrał kilka ładnych piosenek, ale co z tego?


A co to ma do rzeczy ? Ja nie nagrałem ani jednej ładnej piosenki, więc tym bardziej nie powinienem się wypowiadać ? Poza tym, jeśli zaczniemy tu brać pod uwagę opinie " autorytetów ", to przeciwnicy Beatlesów są całkowicie bez szans :D Właśnie to przecież tak bulwersuje Witasa :D

Jego opinia waży tyle co Twoja, moja czy Witasa.


Można mieć " opinię ", że się Beatlesów nie lubi, ale nie można negować ich wielkości i znaczenia dla muzyki popularnej. Ma to tyle samo sensu, co negowanie kulistości Ziemi. Ale to już z Witasem wyjaśniliśmy.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#17 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 14 października 2007 - 13:18

A co to ma do rzeczy ? Ja nie nagrałem ani jednej ładnej piosenki, więc tym bardziej nie powinienem się wypowiadać ? Poza tym, jeśli zaczniemy tu brać pod uwagę opinie " autorytetów ", to przeciwnicy Beatlesów są całkowicie bez szans :D Właśnie to przecież tak bulwersuje Witasa :D
Można mieć " opinię ", że się Beatlesów nie lubi, ale nie można negować ich wielkości i znaczenia dla muzyki popularnej. Ma to tyle samo sensu, co negowanie kulistości Ziemi. Ale to już z Witasem wyjaśniliśmy.


Jest subtelna różnica - kulistość Ziemi można empirycznie udowodnić a wielkości jakiegokolwiek artysty nie.
Ten temat już jakiś czas temu był na forum poruszany - czy istnieją obiektywne kryteria oceny dzieł artystycznych.
Moim zdaniem jeśli już, to są to opinie fachowców, ludzi którzy mogą coś napisać na temat harmoni, zasad kompozycyjnych i takich tam...
Bez urazy Johnny, ale Ty bardzo często piszesz że jakaś płyta jest zła, albo świetna, a znaczy to ni mniej ni więcej tyle , że podoba Ci się lub nie.
I chyba każdy z nas jest uprawniony wyłącznie do takiej oceny (podoba mi się lub nie).

#18 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 14 października 2007 - 13:26

Jest subtelna różnica - kulistość Ziemi można empirycznie udowodnić a wielkości jakiegokolwiek artysty nie.


Można. Choćby przywołując ilość cytowań/coverów piosenek Beatlesów wśród artystów z każdej półki i reprezentujących każdy gatunek, czy ilość opracowań naukowych na ich temat, dokonywanych także przez muzykologów. Pod tym względem naprawdę nie mają sobie równych. I cały czas podkreślam, że nie jest to równoznaczne z obowiązkiem lubienia ich !

Bez urazy Johnny, ale Ty bardzo często piszesz że jakaś płyta jest zła, albo świetna, a znaczy to ni mniej ni więcej tyle , że podoba Ci się lub nie. I chyba każdy z nas jest uprawniony wyłącznie do takiej oceny (podoba mi się lub nie).


No i przecież ja nie mam nic przeciwko temu. Nie podoba się Witasowi - ok. Natomiast uporczywe twierdzenie, że ten zespół nie jest wielki, nie zainspirował setek tysięcy wykonawców ( wliczając w to największych naszych idoli - żaden inny wykonawca nie miał takiego wpływu na całokształt muzyki - i nie tylko muzyki, kultury w ogóle - popularnej " po nim " ), i zasłanianie się kogutami z Sierżanta jest po prostu błędne i już.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#19 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 14 października 2007 - 13:33

Rzeczywiście zainspirował wielu.
Jego wkład w muzykę popularną jest nie do przecenienia - pełna zgoda.

#20 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 14 października 2007 - 13:51

Nie, to właśnie sama muzyka się broni. Jak się potrafi stworzyć coś takiego jak Let It Be, to się nie potrzebuje żadnej promocji.

A jak się nagrywa taki bubel jak np. Fixing A Hole? [typowa zapchajdziura :lol: ]

Miały, miały. http://www.scaruffi....l1/beatles.html - myślę, że to będzie Twój nowy autorytet :D Największy jakiego znam negator wielkosci i znaczenia Beatlesów.

Lubię ich, lubię ich.. :lol: Żartuję. ;)

Niestety, nawet on daje Sierżantowi 7/10.. a wiesz dlaczego ? Bo po prostu NIE DA SIĘ dać niżej. A to, że na razie tego nie rozumiesz, to już Twój problem.

Wprost przeciwnie! :D To Twój problem, że w stosunku do The Beatles jesteś bezmiernie bezkrytyczny :D

BTW ja nigdy w życiu nie natknąłem się na negatywną recenzję Joshua Tree.. też układ ? A moża ta płyta po prostu jest wybitna, i tyle ?

No i w tym sęk, że najpierw porównałem Abbey Road bodajże, kurzące się gdzieś na półce, z The Joshua Tree. A dopiero potem, po jakimś czasie, uświadomiłem sobie, że bycie fanem U2 to jest to!

I poczytaj sobie to: http://www.porcys.co...ews.aspx?id=269. Tylko ZE ZROZUMIENIEM, a nie tak, że oto masz potwierdzenie swojej wiekopomnej tezy, i kolejny przypadek do wyśmiewania.

Akurat z opiniami Dejnarowicza się nie zawsze zgadzam, szczególnie z jego rankingami popowymi, w których to wyjawia swoją miłość do blond-wokalistek zza oceanu.

No jak się tam słyszy tylko te ryki i pianie, to trudno podejmować dyskusję.

To był z mojej strony rzeczywiście odważny argument. Dlaczego mogłem się spodziewać, że nikt nie zauważy słowa "irrelatywny" :P

Ja np. nigdy nie uznam tykania i dzwonienia zegarów z Dark Side za choćby pretendujące do obrony na przestrzeni lat tylko dlatego, że nikt wcześniej na to nie wpadł.

Ja za takowe uznam fenomenalne kompozycje, doskonałe teksty, mistrzowski kunszt i bijącą na kilometr magię tej płyty, pewną tajemniczość, emocje jakie ona wyzwala, a których próżno szukać na Sierżancie Pieprzu.

Różnicę widać, niekoniecznie na korzyść " jedynki ".

Czyli że ja wolę LZ-I, a Ty AR. Czyli że powyższy cytat można podsumować Twoim własnym, poniższym:

No to co ?





Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych