Skocz do zawartości


Zdjęcie

U2: UV Achtung Baby Live at Sphere

U2\ Achtung Baby Las Vegas

24 replies to this topic

#21 alexdescend

alexdescend

    Użytkownik

  • Members
  • 884 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Beautiful Beaches

Napisano 02 stycznia 2024 - 11:02

Filip pamiętaj. Może być gorzej. Mogliby przejść do Streetsów z Elevation.. xD a w ogóle to jestem zawiedziona że nie zrobiłeś swojego teledysku do AJSTYLA z Las Vegas. Shame on you.

 

pomysły na najgorsze setlisty to chyba w innym wątku moja droga.

 

A do tej części Vegas gdzie jest Fremont Street to nawet nie dotarłem.


When the lights go out
And you throw yourself about in the darkness where you learn to see

---

24/09/2015//Berlin

12/07/2017//Berlin

31/08/2018//Berlin

29/09/2018//Kopenhaga

10/11/2018//Dublin

13/12/2023//Las Vegas


#22 feedback

feedback

    Użytkownik

  • Members
  • 2 409 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:melancholy hill

Napisano 03 stycznia 2024 - 09:05

pomysły na najgorsze setlisty to chyba w innym wątku moja droga.

A do tej części Vegas gdzie jest Fremont Street to nawet nie dotarłem.

Oj tak. To zdecydowanie mogłoby konkurować w rankingu najgorszych setlist..

Midnight is where the day begins.


#23 vicryn

vicryn

    Użytkownik

  • Members
  • 245 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:pomorskie

Napisano 02 marca 2024 - 14:45

Z uwagi na ostatni dziś koncert U2 w Las Vegas i z uwagi na posuchę tutaj postanowiłem że napiszę parę zdań o koncercie na którym byłem 26.01. Od ostatniego koncertu na którym byłem minęło  wtedy 1513 dni!

Byłem wtedy na 2 koncertach w Tokio. Pierwszy był magiczny, pamiętam że postawiłem go na podium koncertowym. O drugim wolę nie pamiętać, bo pierwszy raz zdarzyło mi się, że czekałem na koniec grania  (jet lag, ból głowy, za głośno- to tylko kilka powodów). Nie mogłem się skupić i czerpać przyjemności z koncertu. Mając to w pamięci, gdy dołożyli drugą turę w Sphere to postanowiłem, że zapiszę się na jedną datę. Najwyżej, jak będzie fajnie i jet lag pozwoli to kupię bilet na następny dzień koncertowy będąc już w LV. To się niestety nie ziściło – jak zazwyczaj ceny biletów od koników spadały w dzień koncertu do 500 USD to w mój weekend podskoczyły i najtańszy kosztował już 1000). Trudno. Zresztą, pokoncertowe emocje z płyty kilka metrów od sceny buzowały jeszcze przez kilka dni więc kolejny koncert, gdzieś na siedząco u góry mógłby je tylko uszczuplić.

Ale do brzegu. Żeby za bardzo nie zanudzać postanowiłem że wrzucę tu parę zdań o 3 najlepszych i 3 najsłabszych momentach/piosenkach wg mojego skromnego zdania. Dla jasności dodam tylko, ze nie spoilerowałem sobie wcześniej koncertu i poza kilkoma sekundami z filmików na „X” nie wiedziałem jak wygląda setlista i w ogóle cały koncert.

Zacznijmy od tych najsłabszych.

Numer jeden - zdecydowanie So Cruel – czekałem wiele lat na tę chwilę, aż usłyszę ją na żywo. Sama piosenka dotarła do mnie wiele lat po premierze albumu – długo do niej dojrzewałem. A tu klapa - efekt popsuła perkusja – a konkretnie jej (i tu sorry ale zupełnie nie wiem jak to określić), niskie tony, będące tłem głównej partii – te co słychać ‘z oddali’ – stojąc na GA wydawało mi się przez cały czas, że wręcz coś nie tak poszło dźwiękowcowi i nie podłączył części bębnów które wydawały się jakby były zupełnie obok rytmu i melodii - szły sobie obok... Do tego Bono wydawało mi się, że tak się spina do tego wykonania, że aż go boli. Po przesłuchaniu kilku wykonań na YT okazuje się, że to chyba jednak tak miało być, i albo miałem takie miejsce gdzie szczególnie te dźwięki do mnie tak źle docierały, albo jestem już stary i się czepiam.

Numer dwa – Streets – jak już pisał ktoś wcześniej – przyzwyczajenie robi swoje i sorry, ale bardzo się chciało szczególnie w takim miejscu by opakowali to jak dawniej – ta statyczna wersja nie przyniosła efektu jaki powinna przynieść. Wiem, że niby muzyka powinna bronić się sama, ale są pewne świętości – to tak jakbyś wręczał ukochanej na urodziny najnowsze czerwone Porsche i nie okleił go taśmą z wielką kokardą – no bez sensu! Żeby Bono jeszcze miał miejsce to by się przebiegł i dodał trochę ruchu, a tam mógł tylko to co mógł. Oczywiście wstęp był ok i nawet mi drgnęła powieka, a facet obok mnie wręcz przecierał twarz z radości, ale później trochę… siadło.

 

Numer trzy – Mysterious Ways – odśpiewana i odegrana – bez większych emocji , bez większych efektów. Też chyba to kwestia przyzwyczajenia – wszystkie wcześniejsze wykonania miały jakąś magię szczególnej zabawy piosenką, a gitara grała bardzo istotną rolę. Tu było zwykłe ok.

 

Najlepsza trójka:

 

Love Is Blindeness – tego to się nie spodziewałem że zamiast Untila, najbardziej będę osłuchiwać po koncercie wersje LIB. Co to był za klimat – oprawa niby skromna, ale te robale znienacka pojawiające się nad Twoją głową były dla mnie bardzo dużym pozytywnym zaskoczeniem (pomyślałem sobie – kto to kuźwa wymyślił!) No ale ta muzyka, to brzmienie, ten wokal i ta solówka która na wersji studyjnej jest przecież trochę ukryta tu wydawało się, że się nie kończy i trwa i trwa a The Edge gra to jakby to miał być jego ostatni raz. I ta końcówka ze śpiewaniem publiczności i smutnym Viva Las Vegas… Wiele rzeczy ucieknie mi z pamięci, ale nie te klika chwil -na pewno.

 

Tryin’ -  tu się nie zawiodłem – to wykonanie to czysta zabawa piosenką, teatr Bono, dużo śmiechu, lekkości, pomysłu z tym balonem, jeszcze więcej śmiechu z tzw wizjerem czy tam judaszem – wiedząc o czym jest to piosenka uznaje że całość bardzo fajnie zagrała i było to duże pozytywne zaskoczenie.

 

One – tu się sam zdziwiłem, że po tylu latach śpiewania tego prawie na każdym koncercie – a u mnie po tylu latach wręcz omijania jej przy słuchaniu albumu – tu znowu zadziałała jej magia. Zaśpiewana chyba jak zwykle, a kolejny raz na koncercie może też dzięki wspólnemu śpiewaniu wzrusza i robi wrażenie jakby to był najnowszy singiel.

 

Poza powyższą trójką, zaskoczyła mnie pozytywnie część akustyczna. W zasadzie dla mnie mogliby tam grać tylko tak (no poza wspomnianą wersją LIB) Wybierając datę koncertu miałem nadzieję, że na 1 koncert 2 legu będą mieli coś nowego i z radością stwierdziłem, ze się nie zawiodłem – a ze smutkiem  że The Sweetest thing poznałem dopiera chyba po 9 nutkach. Ale jak się tego słuchało! Jak się oglądało radość chłopaków i Bono co sobie poklikał w klawisze. Cudo.

I jeszcze jedno – efekty na Even Better – tego nie da się zobaczyć na YT ani na widowni – nie wiem na czym polega ten efekt i jak się nazywa – ale stojąc na płycie, przy przemieszczaniu się video za sceną w taki sposób w jaki to miało miejsce - sama scena – cały turntable unosił się w powietrzu! To był efekt 3D bez okularów, który trwał całą piosenkę. Niesamowite to było i dziwne, ze o tym nigdzie do tej pory nie przeczytałem…

Podsumowując całościowo  mój ‘raz’ w  Sphere:

Najbardziej bałem się tego, że po koncercie wyjdę i powiem sobie – ‘’no fajnie było, ale bez szaleństwa, trzeba było kasę wydać na wakacje w ciepłych krajach’’. Na szczęście tak nie pomyślałem, była ta euforia która towarzyszy przez kilka dni po udanym koncercie. Mimo, ze sam koncert bym umieścił gdzieś dopiero na 4 miejscu (z 14stu), zaraz po Służewcu, Chorzowie 2009, Tokio 2019, a może nawet Berlinie 2017. Ale chłopaki wiedzą, że coś za coś – zawsze dają z siebie tyle samo – tak samo dużo ,a Bono – znów na wyciągnięcie ręki – mimo, że to kolejny dla niego występ jak zawsze robił wszystko żebym odniósł wrażenie, że jest tam tylko dla mnie -  a ja kolejny raz dałem się chyba nabrać!

 

Samo The Sphere robi ogromne wrażenie, ale szczególnie z zewnątrz, bo jest bardzo duże, czego nie sposób ogarnąć na zdjęciu czy filmiku. Pamiętam, że większe wow miałem gdy wchodziłem do areny na EaI tour czy JT2017. Tu zrobiłem tylko raz  jedno wielkie WOW – jak zamówiłem u pani sprzedającej napoje na płycie jedno piwko (takie amerykańskie max 3,5%), a bank mi od razu ściągnął z konta 100,32 zł… Viva Las Vegas!



#24 Yarpen

Yarpen

    Użytkownik

  • Members
  • 973 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 18 kwietnia 2024 - 09:41

Koncert ze Sphere będzie transmitowany w radiach na całym świecie. 

 

https://www.u2songs....st_and_rsd_2024

 

Ktoś będzie nagrywał? 

Jak ktoś znajdzie, mogę prosić na PM? ;) 


http://sit-and-wonder.blogspot.com/

#25 vicryn

vicryn

    Użytkownik

  • Members
  • 245 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:pomorskie

Napisano 18 maja 2024 - 07:45

Po Phish teraz w The Sphere występują Grateful Dead. Stwierdzić należy że wizualizacje U2 przy wyżej wspomnianych wyglądają jakby były zrobione w paint’cie. oj chłopaki nie zaszaleli. Musiałem to z siebie wyrzucić ;)



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych