humor zawsze jest dobry a to nie był wcale humor. nie będzie piosenki specjalnej, może Bono coś powie. a little death without a warning. nie pierwszy, nie ostatni raz. U2 dają sobie z tym radę. nie pamiętacie Slane z ET? no komą. czarna ciężka śmierć wisi nad nami wszystkimi, U2 przeżyli to nie raz, zagrają na pełnej kurwie i emocjonalnie po prostu to co mieli, bo tego ich ojcowie by chcieli. tyle. nie bądźmy jakimiś lame-chujkami którzy z okazji śmierci liczą na piosenki. proszę Was. to nie tak działa. to aż żenujące że z okazji śmierci taty Larry'ego rozmawiamy o tym czy coś zagrają na to czy nie i co byśmy woleli. serio, zaniechajcie. proszę. bo się zlatujecie jak te sępy nad poległym człowiekiem.
edit:
a jeszcze, ok, muszę i miałem napisać technicznie - piątek, 5, 6 rano. zapraszamy na u2-chat. tam nie będziemy spać, tam będziemy ogarniać na bieżąco. zaproszeni wszyscy, kto nie wie jak, jutro przypomnę. przeżyjmy to tak samo jak dwie ostatnie trasy, debiuty live, przeżyjmy to... live jak zawsze tam. tradycja jest, musi być, musi