SFS - nic z tego, wiadomo, że będą to grali, bo po to nagrali ten kawałek, żeby był singlem i był grany. Lepiej się przyzwyczajcie. Zresztą bardzo dobrze, bo to bardzo dobra piosenka. SFS jest tym, co chciało osiągnąć Original Of The Species, ale mu się nie udało, w każdym razie nie na albumie. Zobaczymy co powiecie, jak usłyszycie to śpiewane przez kilkadziesiąt tysięcy gardeł na koncercie. Ten akustyk z Nortona jeszcze lepszy, jakby wyjęty z "americanów" Johnny'ego Casha, nie obrażę się, jeśli tak właśnie będą to grać na trasie.
Koncert to jest tyle emocji i przeżywania, że mogą sobą grać set składający się z różnych wersji SFS przeplatanych Vertigo, a pewnie i tak byłabym zadowolona ale jak już słucham bootlega, to bym wolała, żeby grali coś - wg mnie - lepszego i to nie tak, że odrzucam SFS, bo np. końcówka podoba mi się dość znacznie, choć raczej tekstowo:
And I'm a long way from your Hill of Calvary
And I'm a long way from where I was and where I need to be
If there is a light you can't always see
And there is a world we can't always be
If there is a kiss I stole from your mouth
And there is a light, don't let it go out
(i z racji zamiłowania do The Smiths cieszy mnie "there is a light" zwłaszcza, że "double decker bus" pojawia się potem w This Is Where You Can Reach Me Now, najs).
te 2 piosenki (jeszcze The Miracle) są u mnie na końcu, jeśli chodzi o SOI, ale nie mówię, że są tak złe, że słuchać nie mogę ;P tylko szkoda mi, że rzadko - póki co - grają inne kawałki, które oceniam wyżej, tylko tyle. zresztą obu im daję szansę, na początku mojej "historii" z U2 nie mogłam przetrawić Miami i była to dla mnie dosłownie najgorsza piosenka, jaką stworzyli. och jak się myliłam teraz jest dość wysoko.