Depeche Mode
#1321
Posted 29 lipca 2013 - 15:51
Co do części podstawowej to może bezpieczniej byłoby zmilczeć, więc napiszę tylko, że podobały mi się wyłącznie małe fragmenty: Walking in My Shoes, od którego mógłby się zacząć koncert (i jak dla mnie się zaczął ), doskonałe Black Celebration, które chodziło mi potem po głowie przez 2 dni, spieprzone jakością dźwięku Policy of Truth ale przynajmniej próbowali , wzruszające Shake the Disease, A Question of Time gdzie wreszcie było trochę szaleństwa na trybunach, Enjoy... tyle. Zdecydowanie za mało jak dla mnie, żebym mógł to nazwać udanym koncertem. Za każdym razem, jak myślałem, że się wreszcie zacznie to zaraz wchodziły kawałki z nowej płyty czy inne smuty i się kończyło tak szybko jak zaczęło. Ja rozumiem, że to była promocja tej płyty, ale aż 7 kawałków? Z poprzedniej dla odmiany nie było żadnego, nawet Wrong Szkoda jednak wymieniać kawałki, których zabrakło bo niewiele by to chyba zmieniło. Nie było jednak podstawowych rzeczy jak Everything Counts, Stripped, Behind the Wheel, World in My Eyes, In Your Room, It's No Good czy Useless. Muszę też wspomnieć, że wykonanie Higher Love przez Gore'a wołało o pomstę do nieba.
O dźwięku, kontakcie z publicznością i "atmosferze" bezpłciowego Stadionu Narodowego nie będę już pisał ale to one, obok setlisty zepsuły mi skutecznie ten koncert.
See through in the sunlight
#1322
Posted 29 lipca 2013 - 19:23
in search of experience
to taste and to touch
and to feel as much
as a man can
before he repents"
#1323
Posted 29 lipca 2013 - 19:50
See through in the sunlight
#1324
Posted 29 lipca 2013 - 19:51
Nie mam większych zastrzeżeń do setu. Musiała być nowa płyta, ale były też stare, ale jare kawałki. Osobiście chciałbym jeszcze usłyszeć Wrong i Freelove, ale nie można mieć wszystkiego. Moim faworytem jest Enjoy the silence, świetnie się bawiłem również na Just can't get enough, co było trochę zaskoczeniem, bo to nie moje klimaty. Może wyjdę na bluźniercę, ale najmniej przypadły mi do gustu kawałki w wykonaniu Gore'a. Na większości się po prostu nudziłem. Ale ja nie jestem trufanem.
Ogólnie, bardzo się cieszę, że tam byłem.
#1325
Posted 29 lipca 2013 - 20:07
I tak grają wiele z Violatora, było już i na tej trasie World In My Eyes, które może znów będzie stałym punktem zimowego legu. Do szczęścia brakuje mi Blue Dress i Clean, a Personala, Policy i Enjoy'a już mi wystarczy. Cieszę się, że nie marnują miejsca w secie na utwory z poprzedniej płyty. Może jedynie nie pogniewałbym się o Come Back.O, a mi się z kolei set podobał. Przynajmniej nakładając na to realne oczekiwania. Bo ideałem byłaby połowa Playing the Angel i połowa Violator /> Okraszone jakimś świrowaniem typu Tora Tora Tora albo Pipelines.
Marzę o takich rarytasach jak Lie to Me, My Secret Garden, Told You So, If You Want, Sacred czy Nothing , ale czy to w ogóle jeszcze realne?
#1326
Posted 31 lipca 2013 - 08:49
Ta podstawowa rzecz grana była tylko na jednej trasie, w 1998 roku.Nie było jednak podstawowych rzeczy jak (...) Useless.
Aczkolwiek, też ubolewam, że tak ją olewają.
Mówiłem już, że mamy zaskakująco podobne zdanie, czasami bardzo niepopularne? SiemkaBo ideałem byłaby połowa Playing the Angel i połowa Violator /> Okraszone jakimś świrowaniem typu Tora Tora Tora albo Pipelines. Być może też wolałbym Alone i My Little Universe zamiast Angel i Goodbye, ale to szczegóły.
#1328
Posted 04 sierpnia 2013 - 20:05
Nagłośnienie niestety kiepskie, gitara Gore'a zupełnie uciekała i ginęła, niósł się pogłos, ale myślę, że Gahana było całkiem nieźle słychać.
Miałem trudności z wychwyceniem melodii piosenek - a tu się okazuje, że wszystko słychać i nawet można rozróżnić instrumenty! Ja nie miałem tego luksusu i przez większość koncertu był wokal+perkusja+niezidentyfikowane dudnienie wszystkiego innego. W dodatku rzeczywiście - dość cicho jak na koncert na stadionie. Tym bardziej jestem wkurzony, że to był mój pierwszy koncert DM i naprawdę w ostatnich tygodniach, kiedy katowałem ich dyskografię naprawdę poczułem się "w klimacie" i zaczynałem rozumieć tę muzykę. I w dodatku odniosłem wrażenie, że zespół jest w naprawdę dobrej formie.
Co do dźwięku, który jak widać wzbudza wiele kontrowersji. U mnie w sektorze wszystko hulało jak cacy, co z resztą słychać na moich nagraniach - żadnego dudniącego, przesterowanego basu czy skrzeczącej perkusji albo jakichś innych niskich tonów. Wszystko elegancko i po bożemu słyszalne było.
A co do dźwięku, to nie wiem czy to ja mam szczęście, czy wszyscy się czepiają. Na Narodowym nie byłem tylko na Beyonce i niestety na McCartney'u. I z wyłączeniem drugiego dnia Orange Festival (który słynie z wujowego nagłośnienia) NIGDY nie miałem problemów z dźwiękiem. Zawsze był dobry, typowo koncertowy, 'zrozumiały w odbiorze', czasem z drobnymi przejściowymi problemami. A już czepianie się dźwięku na Depeche Mode to jakaś paranoja, stałem w kilku miejscach płyty i wszędzie ten koncert był jedną z najlepiej brzmiących masówek jakie kojarzę. Jedyny zarzut - to to, że mogło być głośniej.
Tak różnych opinii dawno nie słyszałem. Wygląda na to, że wiele zależało od miejsca. Ja akurat byłem z przodu płyty i w moim miejscu narzekać na dźwięk nie można było. Znajomi z trybun też nie mieli problemu z odbiorem koncertu. Na pewno swoje zrobił zasunięty dach, że w niektórych miejscach dźwięk był niezadawalający.
Sam koncert świetny: Black Celebration, Walking in My Shoes - maestria. Plus chyba jedno z najlepszych wykonań Shake The Disease live (chociaż nie jestem ekspertem). Ile razy można zaśpiewać "ooooooooooo" na koniec Just Can't Get Enough? Ile razy moża śpiewać "Reach out, touch faith!" do Personal Jesus? Dużo, a każdy kolejny raz daje większy fun Zespół w świetnej formie, dużym plusem były kawałki z Delty - średnio brzmiące w wersji albumowej, ale naprawdę zacnie w opcji live. Miła niespodzianka.
Do minusów na pewno rozmiar Golden Circle, które zajmowało pół płyty Gdzieś w okolicach 7-8 utworu ochrona otworzyła bramki, by zapełnić pustawe tyły GC, co tylko pokazuje, że jego rozmiar ustalał jakiś bezmózg... Kształtu setlisty nie zaliczę do minusów, raczej do braku pozytywnego zaskoczenia. Set był przewidywalny jak komary w lecie. Gdzieś tam na trasie pojawił się Judasz, gdzieś indziej Only When I Lose Myself, po cichu liczyłem, że i Polska dostanie jakąś perełkę. Nie było perełki, był set w wersji beton.
Ogólnie bardzo dobry show, z bardzo dobrą publiką. Znajomi Depeszowcy na pytanie jak sklasyfikowaliby ten koncert, odpowiedzieli, że jest to ich nr dwa (na siedem).
#1329
Posted 07 sierpnia 2013 - 13:38
http://www.youtube.c...eature=youtu.be
So I'm telling you... child
Every artist is a cannibal, every poet is a thief
All kill their inspiration and sing about their grief
#1335
Posted 03 października 2013 - 09:57
Rzecz niebywała - zespół w Europie pogrywa na olbrzymich obiektach dla 60,70,80 tysięcy luda, jedzie sobie później do USA i zabawia ludność miejscową w takich oto kurnikach na - uwaga - 2500 tysiąca osób! Oprócz tego na trasie pełno jakichś leśnych amfiteatrów z pojemnością do 5 tys., salek koncertowych z siedzonkami na płycie, itp.
#1338
Posted 28 stycznia 2014 - 15:10
Mam do sprzedania jeden bilet na DM w Bratysławie 6 lutego.
Jedziemy autem póki co w trójkę więc transport zapewniony w obie strony. Wyjeżdżamy z Krakowa.
Jeśli ktoś chętny niech się odezwie na facebookowy profil
https://www.facebook...zyk?ref=tn_tnmn
Reply to this topic
4 user(s) are reading this topic
0 members, 4 guests, 0 anonymous users