Najbardziej narzekałem na Love is bigger... a co jeśli moje narzekania i tak przegrają z naturalną urodą tej melodii?
Dzisiaj chodziłem trochę w takim wątpiącym klimacie i przez pół dnia w głowie gdzieś mi się włączała ta piosenka.
Mogę sobie narzekać na prostotę kompozycji/banalności konceptu miłości, ale co jeśli faktycznie, zgodnie z tytułem utworu Love is bigger than anything in its way?
Bardzo bym sobie tego życzył.
Jakby nie patrzeć, takie rzeczy mogą mi się udać tylko z U2.
To acr zawsze pisze, że lepiej się jarać niż nie jarać, no i taką postawę można by rozwinąć na całe nie wiem, życie
edit: czym się różni topic "SOE - opinie" od tego tutaj? Bo to był trochę "nocny powrót" w sumie (ale na trzeźwo) i za bardzo nie czaiłem, a teraz się reflektuję na ile moje osobiste opinie pasują tutaj, czy indziej.
Edited by Yarpen, 11 grudnia 2017 - 14:55 .