Skocz do zawartości


Zdjęcie

Songs Of Experience - nowy album


  • Please log in to reply
2334 replies to this topic

#2201 Piotrek_1986

Piotrek_1986

    Użytkownik

  • Members
  • 764 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Bydgoszcz

Napisano 07 grudnia 2017 - 22:18

a pamiętam że nloth był świetnie przyjęty przez GW

Pojawiły się porównania do A. Baby


Oh sugar, don't you cry
Oh child, wipe the tears from your eyes
You know I need you to be strong
And the day is as dark as the night is long
Feel like trash, you make me feel clean
I'm in the black, can't see or be seen

#2202 devonukkk

devonukkk

    Użytkownik

  • Members
  • 476 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:soul love land

Napisano 07 grudnia 2017 - 22:33

U2 wygra grammys 2017 w kategoriach

Best alternative
Best indie rock
Best off mainstream album
Best alternative live act

#2203 campeon

campeon

    Użytkownik

  • Members
  • 592 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 07 grudnia 2017 - 22:38

Autor tak samo chwali jak i gani .... ech, gdyby kiedyś tak wysoko nie zawiesili światu poprzeczki to teraz nie mieliby wyjścia. Musieliby tylko chwalić.



#2204 DK-ART

DK-ART

    Użytkownik

  • Members
  • 561 Postów
  • Płeć:Nie powiem

Napisano 07 grudnia 2017 - 23:04

Kiedyś "GW" oceniła negatywnie "All that you can't leave behind"... Czy tak jakoś... Ktoś już nawet o tym wspominał.

#2205 Yarpen

Yarpen

    Użytkownik

  • Members
  • 973 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 07 grudnia 2017 - 23:11

"GW" oceniła album na dwójkę z pięciu możliwych; źródło: http://wyborcza.pl/7...eRedirects=true

 

Ma ktoś tekst zza paywalla?

 

Trzeba przeczytać, bo Jacek Świąder to mądry człowiek, na pewno nie można tak z automatu krytykować oceny. 


http://sit-and-wonder.blogspot.com/

#2206 campeon

campeon

    Użytkownik

  • Members
  • 592 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 07 grudnia 2017 - 23:35

Czternastej płyty U2 przyjemnie się słucha, ale nie przynosi ona ani przełomu, ani wybitnych piosenek. "Songs of Experience" lekko odświeża brzmienie zespołu, Bono dwoi się i troi, ale w pamięć nie zapada nic. Amerykański magazyn „Rolling Stone” dał U2 trzecie miejsce na liście najlepszych płyt roku. Uważam ten werdykt za nieporozumienie. Żeby nie być zbyt surowym – warto docenić to, że tak spełnionym i uwielbianym muzykom jeszcze się chce. Chce im się koncertować, nagrywać i modyfikować brzmienie istniejącego cztery dekady zespołu. Jednak nowe pomysły na „Songs of Experience” są słabej jakości, a znaków rozpoznawczych U2 (klasyczne brzmienie gitary The Edge’a, talent Bono do ballad) jest jak na lekarstwo. Mimo to zdaniem części dziennikarzy to najlepsze dzieło U2 od czasów „Pop” z 1997 r. albo nawet „Achtung Baby” z 1991 r.Najbardziej w stylu zespołu jest okładka. Widać na niej Eliego, syna Bono, oraz Sian, córkę The Edge’a. Ich niewesołe miny kontrastują z pozytywnym przesłaniem płyty.
Miłość kontra Donald Trump
Całość brzmi jak kolejna poprockowa płyta pierwszego wykonawcy z brzegu – przyjemna, lekka, brzmieniowo i lirycznie na czasie. Gdy Donald Trump został prezydentem USA, Bono, lider i wokalista grupy, przerobił gotowe już teksty, ponoć zmieniając wymowę płyty. Kierunek jest niespodziewany – lider U2 postanowił dodać otuchy zdezorientowanemu i wkurzonemu światu. Najchętniej używa słowa „love”, nie wstydzi się skłonności do kaznodziejstwa. Tytuły takie jak „Love Is All We Have Left” czy „Love Is Bigger Than Anything in Its Way” wyglądają na zdania z listu św. Pawła do Koryntian. Jakby mówił: hej, rock and roll powinien łączyć, nie dzielić.Irlandczyk pisze (jak wskazuje tytuł albumu) z perspektywy człowieka doświadczonego. Ale na czym polega jego osobiste doświadczenie? Jest bogaczem koncertującym na całym świecie w ramach tras wartych miliony dolarów. Pieniądze od lat trzyma w rajach podatkowych – niewiele ma wspólnego ze zmartwieniami i nadziejami zwykłych ludzi.Dlatego Bono przez dzielenie się doświadczeniem rozumie dzielenie się refleksją bardziej ogólną. Odchodzi od osobistych historii, których pełna była płyta „Songs of Innocence” sprzed trzech lat (ta, która pewnego poranka sama zjawiła się w telefonach użytkowników sklepu iTunes, nawet tych, którzy tego nie chcieli), skłania się ku pouczeniom i złotym myślom.
Kiedy Ameryka kochała imigrantów
A jednak da się lubić tę postać. Jego połączenie chłopięcego uroku i zaangażowania w sprawy świata ma wiernych fanów. To swój chłop, starzejący się facet, któremu jeszcze zależy, choć mógłby resztę życia spędzić pod palmą. Jest atutem zespołu nawet w najgorszych momentach: gdy puszcza swój głos przez autotune (plaga współczesnego popu) w „Love Is All We Have Left”, atakuje całym chórem Bonów w „Get Of Your Own Way” albo powtarza tysiąc razy głupawe „Free yourself to be yourself/ if only you could see yourself” (Uwolnij się, aby być sobą/ gdybyś tylko mógł siebie widzieć) w „Lights of Home”. W ostrym „American Soul”, upozowanym na utwór Queens Of The Stone Age, odnajdujemy przyśpiewkę, którą Bono wykonał już w utworze „Xxx” rapera Kendricka Lamara (to jego głos słychać we wstępie). To słaby, wyżęty z melodii utwór – i znów ratunek niesie Bono i tekst o gościnnej dla imigrantów Ameryce. Podobnie w niby żwawym, ale płaskim „The Blackout” – pieśni o zagrożonej demokracji, w której dziennikarz „Guardiana” naiwnie upatruje autorefleksji muzyka: „A dinosaur wonders why it still walks the Earth / a meteor promises it’s not going to hurt” (Dinozaur rozmyśla, dlaczego wciąż chodzi po świecie/ a meteoryt obiecuje, że nie będzie bolało). 
Rock nie zmieni świata
57-letni dziś Bono rzucił się w wir pracy nad tą płytą po wypadku rowerowym, któremu uległ w nowojorskim Central Parku w 2014 r. Przeszedł wtedy pięciogodzinną operację. Miał być szybki album, a rzecz pochłonęła trzy lata, wymagała zatrudnienia dziewięciu producentów i 15 inżynierów dźwięku. Armii fachowców nie udało się jednak zamaskować bezceremonialnego cytowania Coldplay (dawnych uczniów U2), Arcade Fire, The xx, a nawet Lany Del Rey. Z kolei U2 nie udało się przywrócić słuchaczom wiary w to, że rock może zmieniać świat. Przy tak mało przebojowych i mało oryginalnych utworach ucieczka w przesłanie „miłość jest ważna” wydaje się sensownym pomysłem. Z drugiej strony – „Songs of Experience” stało się przez to miłą płytą do posłuchania i niewiele więcej. Paradise Papers wykazały ostatnio, że Bono zainwestował w zarejestrowaną na Malcie (podatki – 5 proc.) firmę kontrolującą centrum handlowe na Litwie. Później firma dla lepszych wyników przeniosła się na rajską wyspę Guersney (podatki – 0 proc.). Przy montowaniu „Songs of Experience” wokaliście raczej nie chodziło o czysty zysk, lecz o kolejny klasyk i tzw. nadążanie.Nie udało się. Może dziś jest lepszym biznesmenem niż artystą?
Ocena: 2/5


#2207 DesertRat

DesertRat

    Użytkownik

  • Members
  • 6 Postów

Napisano 08 grudnia 2017 - 12:20

http://muzyka.interi...ysz,nId,2474987

Recka z Interii.

#2208 campeon

campeon

    Użytkownik

  • Members
  • 592 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 08 grudnia 2017 - 13:06

Autor skupił się bardziej na sobie niż na płycie, otworzył słownik frazeologiczny i sypie zwrotami.



#2209 SlawasU2

SlawasU2

    Użytkownik

  • Members
  • 261 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Koronowo okol.Bydgoszczy

Napisano 08 grudnia 2017 - 19:33

 

Czternastej płyty U2 przyjemnie się słucha, ale nie przynosi ona ani przełomu, ani wybitnych piosenek. "Songs of Experience" lekko odświeża brzmienie zespołu, Bono dwoi się i troi, ale w pamięć nie zapada nic. Amerykański magazyn „Rolling Stone” dał U2 trzecie miejsce na liście najlepszych płyt roku. Uważam ten werdykt za nieporozumienie. Żeby nie być zbyt surowym – warto docenić to, że tak spełnionym i uwielbianym muzykom jeszcze się chce. Chce im się koncertować, nagrywać i modyfikować brzmienie istniejącego cztery dekady zespołu. Jednak nowe pomysły na „Songs of Experience” są słabej jakości, a znaków rozpoznawczych U2 (klasyczne brzmienie gitary The Edge’a, talent Bono do ballad) jest jak na lekarstwo. Mimo to zdaniem części dziennikarzy to najlepsze dzieło U2 od czasów „Pop” z 1997 r. albo nawet „Achtung Baby” z 1991 r.Najbardziej w stylu zespołu jest okładka. Widać na niej Eliego, syna Bono, oraz Sian, córkę The Edge’a. Ich niewesołe miny kontrastują z pozytywnym przesłaniem płyty.
Miłość kontra Donald Trump
Całość brzmi jak kolejna poprockowa płyta pierwszego wykonawcy z brzegu – przyjemna, lekka, brzmieniowo i lirycznie na czasie. Gdy Donald Trump został prezydentem USA, Bono, lider i wokalista grupy, przerobił gotowe już teksty, ponoć zmieniając wymowę płyty. Kierunek jest niespodziewany – lider U2 postanowił dodać otuchy zdezorientowanemu i wkurzonemu światu. Najchętniej używa słowa „love”, nie wstydzi się skłonności do kaznodziejstwa. Tytuły takie jak „Love Is All We Have Left” czy „Love Is Bigger Than Anything in Its Way” wyglądają na zdania z listu św. Pawła do Koryntian. Jakby mówił: hej, rock and roll powinien łączyć, nie dzielić.Irlandczyk pisze (jak wskazuje tytuł albumu) z perspektywy człowieka doświadczonego. Ale na czym polega jego osobiste doświadczenie? Jest bogaczem koncertującym na całym świecie w ramach tras wartych miliony dolarów. Pieniądze od lat trzyma w rajach podatkowych – niewiele ma wspólnego ze zmartwieniami i nadziejami zwykłych ludzi.Dlatego Bono przez dzielenie się doświadczeniem rozumie dzielenie się refleksją bardziej ogólną. Odchodzi od osobistych historii, których pełna była płyta „Songs of Innocence” sprzed trzech lat (ta, która pewnego poranka sama zjawiła się w telefonach użytkowników sklepu iTunes, nawet tych, którzy tego nie chcieli), skłania się ku pouczeniom i złotym myślom.
Kiedy Ameryka kochała imigrantów
A jednak da się lubić tę postać. Jego połączenie chłopięcego uroku i zaangażowania w sprawy świata ma wiernych fanów. To swój chłop, starzejący się facet, któremu jeszcze zależy, choć mógłby resztę życia spędzić pod palmą. Jest atutem zespołu nawet w najgorszych momentach: gdy puszcza swój głos przez autotune (plaga współczesnego popu) w „Love Is All We Have Left”, atakuje całym chórem Bonów w „Get Of Your Own Way” albo powtarza tysiąc razy głupawe „Free yourself to be yourself/ if only you could see yourself” (Uwolnij się, aby być sobą/ gdybyś tylko mógł siebie widzieć) w „Lights of Home”. W ostrym „American Soul”, upozowanym na utwór Queens Of The Stone Age, odnajdujemy przyśpiewkę, którą Bono wykonał już w utworze „Xxx” rapera Kendricka Lamara (to jego głos słychać we wstępie). To słaby, wyżęty z melodii utwór – i znów ratunek niesie Bono i tekst o gościnnej dla imigrantów Ameryce. Podobnie w niby żwawym, ale płaskim „The Blackout” – pieśni o zagrożonej demokracji, w której dziennikarz „Guardiana” naiwnie upatruje autorefleksji muzyka: „A dinosaur wonders why it still walks the Earth / a meteor promises it’s not going to hurt” (Dinozaur rozmyśla, dlaczego wciąż chodzi po świecie/ a meteoryt obiecuje, że nie będzie bolało). 
Rock nie zmieni świata
57-letni dziś Bono rzucił się w wir pracy nad tą płytą po wypadku rowerowym, któremu uległ w nowojorskim Central Parku w 2014 r. Przeszedł wtedy pięciogodzinną operację. Miał być szybki album, a rzecz pochłonęła trzy lata, wymagała zatrudnienia dziewięciu producentów i 15 inżynierów dźwięku. Armii fachowców nie udało się jednak zamaskować bezceremonialnego cytowania Coldplay (dawnych uczniów U2), Arcade Fire, The xx, a nawet Lany Del Rey. Z kolei U2 nie udało się przywrócić słuchaczom wiary w to, że rock może zmieniać świat. Przy tak mało przebojowych i mało oryginalnych utworach ucieczka w przesłanie „miłość jest ważna” wydaje się sensownym pomysłem. Z drugiej strony – „Songs of Experience” stało się przez to miłą płytą do posłuchania i niewiele więcej. Paradise Papers wykazały ostatnio, że Bono zainwestował w zarejestrowaną na Malcie (podatki – 5 proc.) firmę kontrolującą centrum handlowe na Litwie. Później firma dla lepszych wyników przeniosła się na rajską wyspę Guersney (podatki – 0 proc.). Przy montowaniu „Songs of Experience” wokaliście raczej nie chodziło o czysty zysk, lecz o kolejny klasyk i tzw. nadążanie.Nie udało się. Może dziś jest lepszym biznesmenem niż artystą?
Ocena: 2/5

 

Swietne słowa ...Bardzo mi to ciężko napisać ale mam podobne odczucia........żal.............

 

Wiem że wszyscy tu lubimy ,,Kochamy,, ten zespół tą muzykę,, ale niewielkie słowa krytyki także zasługują na uznanie,myślałem że  bedzie pazur że będzie choć parę piosenek ,jak bóg U2 przykazał !...faktycznie bez dwóch zdań edge poszedł na spacer podczas tej sesji a to co słychać to chyba tylko gitarowe plumkanie które Marcina syn opanowuje w 10 min.Gdzie ta czarująca gitara !!!!!!!!!!!!!!!!!!pytam  GDZIE?? zrobili coś dla radia zgodnie z modą ok ale...... czemu takie noty recenzentów.    ok mam ich gdzieś tylko fana słowo sie liczy  , ale na tym forum mozna zachwyconych na palcach policzyć.Wciąż te same nicki...w mym odczuciu zawiedzenie.OK są perełki na tej płycie  , są  bynajmniej dla mnie ,ale ogólnie oceniając choć mi przykro 4- na 10..................naciągane ..Choć nadal są dla mnie nr1.

 

PS niebieski egzemplarz zakupiony ...świetnie kontrastuje z resztą kolekcji.

 

For depe 

 

 

nr.-22883



#2210 Look

Look

    Użytkownik

  • Members
  • 647 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 09 grudnia 2017 - 01:00

Empik to moja ulubiona instytucja zaraz po ZUS i Evil Nation. Winyl przeceniony ze 160 PLN na 127 PLN. 



#2211 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 09 grudnia 2017 - 01:11

A ja się obudziłem tydzień temu po jakiejś imprezie i album leżał przy moim łóżku. No idea how. Ale tak trzeba żyć :P

 

fVW5YTH.jpg



#2212 Eva

Eva

    Użytkownik

  • Members
  • 863 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Bielsko-Biała

Napisano 09 grudnia 2017 - 22:47

SOE debiutuje na listach sprzedaży. Na ten moment:

 

- 1 miejsce w Irlandii

- 1 miejsce w Holandii

- 2 miejsce w Niemczech

- 3 miejsce w Szkocji

- 5 miejsce w UK

- 5 miejsce w Australii

- 9 miejsce w Nowej Zelandii


"Każdy, kto balansuje na krawędzi przepaści i spojrzy w dół, zobaczy odchłań bez dna. Wiedząc o tym, a mimo wszystko patrząc w dół, zdobywamy odwagę. Wiesz, jakie istnieje ryzyko. Możesz wtedy odwrócić się plecami do przepaści i próbować znaleźć spokój i bezpieczeństwo w swoim klimatyzowanym koszmarze." - Bono

#2213 devonukkk

devonukkk

    Użytkownik

  • Members
  • 476 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:soul love land

Napisano 09 grudnia 2017 - 22:54

Uk n1

#2214 Eva

Eva

    Użytkownik

  • Members
  • 863 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Bielsko-Biała

Napisano 09 grudnia 2017 - 23:02

Ja tu widzę jednak 5te jako nowość ;)

 

http://www.officialc...s/albums-chart/


"Każdy, kto balansuje na krawędzi przepaści i spojrzy w dół, zobaczy odchłań bez dna. Wiedząc o tym, a mimo wszystko patrząc w dół, zdobywamy odwagę. Wiesz, jakie istnieje ryzyko. Możesz wtedy odwrócić się plecami do przepaści i próbować znaleźć spokój i bezpieczeństwo w swoim klimatyzowanym koszmarze." - Bono

#2215 devonukkk

devonukkk

    Użytkownik

  • Members
  • 476 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:soul love land

Napisano 09 grudnia 2017 - 23:14

Ok wazne ze przed noelem

#2216 Dr Grape

Dr Grape

    Użytkownik

  • Members
  • 525 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Łódź

Napisano 10 grudnia 2017 - 12:39

Noel debiutował na 1. miejscu. Zasłużenie.

#2217 devonukkk

devonukkk

    Użytkownik

  • Members
  • 476 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:soul love land

Napisano 10 grudnia 2017 - 13:17

Soe tez

#2218 derka

derka

    Lady with the spinning head

  • Moderatorzy
  • 5 611 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:z krainy Oz

Napisano 10 grudnia 2017 - 21:56

Ciekawy wywiad z Andym Barlowem z Lamb, który również współprodukował album.

https://www.billboar...ongs-experience

The album changed massively when Trump got elected. We pretty much had it in the bag and then the band came in the next day and went, "We've got to change it. It's not relevant anymore." So we spent another year on it.


:)

There's always a chance as long as one can think
this is music : last

#2219 Gone

Gone

    Użytkownik

  • Members
  • 1 101 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Szczecin

Napisano 10 grudnia 2017 - 22:50

Ciekawe czy to tylko wymówka na dodanie sobie roku na zmiany czy faktycznie aż tyle chcieli zmienić "bo Trump". Szczerze to tego "bo Trump" to słyszę niewiele.. Blackout w sumie najwyraźniej.


"I believe in the Kingdom Come.. Then all the colours will bleed into one, bleed into one.."

#2220 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 10 grudnia 2017 - 22:58

Warstwa tekstowa ogólnie myślę mogła musieć nabrać innego tonu a to implikuje też reorganizacje innych elementów. Może nie ściemniają. Zresztą nie tylko Trump, wszędzie dookoła się pojawiły jakieś chore radykalizmy. Świat znowu wlazł w kupę, a U2 zawsze chciało świat opisać i poprawić. Mesjanistyczny kompleks Bono, wiadomo ;)






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych