566 replies to this topic

[Rodia]

Ha, spodziewałem się tego. Specjalnie czekałem niemal do północy bo spodziewałem się, że drużynka U2 Czat modląca się do popiersia George'a W. Busha znowu uderzy, ale niestety kolega chcący "grać w grę" powstrzymał mnie i dlatego oddałem głos 20 minut wcześniej. Trochę szkoda, bo razem z antonem byśmy wymietli, a tak to trochę klajmaks zepsuło, no ale nic

[anton]

Hoho, zagadali mnie w literakach, wchodzę, patrzę, a tu zacięta runda na koniec. W dodatku sytuację ratuje nie kto inny jak antoś nie sądziłem, że to kiedyś powiem, ale kocham Cię antoś :* No i Rodia też widzę, jedyny słuszny głos Fajnie, fajnie. Nie spodziewałem się, że Lemon może to przegrać, a tu bardzo miła niespodzianka

Dzięki za ciekawego survivora i teraz Monika z Vertigo Tour? No to już trzeba zakładać pożądny front obrony! Kto wie czego, ten wie

P.S. Piotrek, dałeś radę!

wreszcie czuję, że coś znaczę
obejrzałem sobie przed oddaniem głosu, tak jakoś zgodnie z sumieniem love is blindness jest dla mnie lepsze od lemon. po prostu lepsze.
zresztą, oglądając ten koncert doszedłem do wniosku, że nie ma tam kawałka, który by tak mocno rrrwał dupsko, jak w przypadku ET.
i też cię kocham, co mi tam.

a chicago wygra OOTS, wiadomo.

p.s. porządny piszemy przez 'rz', hehe

[Szczotecz-kal]

Wiesz Owłosie. Zgadzaliśmy się w tym survivorze, ale to nie znaczy, że tak będzie już zawsze. Dlatego chyba na razie nie zdradzę tajemnicy, zwłaszcza, że ta tabelka mówi żebym jednak nie ryzykował

Tabela zgodności gustów w % (LOL)

Biorąc pod uwagę, że ze mną masz ledwo ponad 50%, a z acrem nawet do tych 50% nie dochodzicie, a to z nim tworzymy ten front, to prawdopodobieństwo tego, że się zgodzimy spada jeszcze bardziej


Rodionie, spoko. Grunt, że się udało Chociaż fakt, że wtedy zwycięstwo smakowałoby lepiej, ale i tak jest dobrze, bo jak mówiłem, nie spodziewałem się tego, że jesteśmy w stanie powalczyć. Tak na prawdę pewien byłem siebie i Ciebie i tych którzy głosowali w poprzedniej rundzie, ale to by nie starczyło na zwycięstwo. Dlatego tymbardziej cieszy mnie wzorowa postawa antosia, który co prawda się mnie czepia, ale no dobra, beznadziejny błąd, kolejny na tym forum już, sorry

[Owłos]

a chicago wygra OOTS, wiadomo.

[Jacob]

Niestety wyniki tego survivora są jeszcze bardziej zniekształcone jak Slane, naprawdę Love is Blindness to fajna, zacna piosenka z przepiękną solówką ale nie dorasta do szyi utworowi z taką bombą emocjonalną jak Lemon, już samo otwarcie Lemona jak i przejście w WoWY zasługuje na pierwsze miejsce. Ponadto chciałbym wspomnieć od wspaniałym Dirty Day'u, który znalazł się gdzieś na końcu świata wśród snippetów. no i oczywiście 4. miejsce WoWY woła o politowanie. No ale cóż, ciekawe co odwalicie w Szikagoł

[Szczotecz-kal]

Jak to co? Pride poleci zaraz po All Because of You

[andie]

No to podsumowanie finału dla formalności.

W ostatnie rundzie udział wzięło 20 osób.
Głosy rozłożyły się następująco:

Love is Blindness 9
Lemon 11

... co oznacza, iż zwycięzcą survivora Zoo TV: Live From Sydney zostaje:
1. Love is Blindness

drugie miejsce zajmuje:
2. Lemon

na ostatnim stopniu podium znalazło się:
3. Running to Stand Still

Kolejne miejsca:

4. With or Without You
5. Mysterious Ways
6. The Fly
7. Stay (Faraway, So Close!)
8. Can't Help Falling in Love
9. Daddy's Gonna Pay For Your Crashed Car
10. Satellite of Love
11. Where the Streets Have No Name
12. One
13. Dirty Day
14. Bullet the Blue Sky
15. Even Better Than the Real Thing
16. Until the End of the World
17. Zoo Station
18. Angel of Harlem
19. New Year's Day
20. Pride (In the Name of Love)
21. Unchained Melody
22. Numb

Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w głosowaniu, a przede wszystkim dziękuję za możliwość poprowadzenia survivora. Muszę przyznać, że to ciekawe doświadczenie Mam nadzieję, że w miarę dobrze wywiązałam się z tego zadania. A nawet jeśli nie, to w przyszłości będzie lepiej

Gdyby Lemon wygrał, byłabym bardziej zadowolona, ale cóż. Frakcja Szczotkowa była bardziej zorganizowana Szkoda, że Dirty Day tak nisko [*] - to incydent nie do wybaczenia! No.

Monika, powodzenia z Chicago!