Wrażenia (po)koncertowe...
#301
Napisano 19 października 2010 - 12:26
GUNS N' ROSES - 06.10.2010 LIZBONA (Pavilhao Atlantico)
Pod halą zameldowaliśmy się po godz. 9 i znowu potwierdziło się po U2 w Coimbrze że Portugalczycy to lenie ale jeśli idzie o koncerty to potrafią się zwlec wcześniej. Gdy zjawiliśmy się to już tworzyły się grupki do podziemnych (!) wejść na płytę.
Co również się potwierdziło, to fakt że Portugalczycy przy organizacji koncertów lubią wszystko zostawić na dzień koncertu, chodzi mi tutaj o stawianie barierek, bramek itp. tak było na U2 i tak też było i na Gn'R. Gdy już szanowna ochrona ustawiła barierki i do 4 wejść na płytę utworzyła łącznie 8 kolejek (co w moim odczuciu było bardzo rozsądnym wyjściem)pozostało nam czekać do otwarcia wrót, które miało się odbyć planowo o 18:30. Niestety, jak to zwykle w takich przypadkach bywa na 1,5 h przed godziną "0" powstał chaos i de facto od 17 do (jak się później okazało) 3 w nocy trzeba było stać bez przerwy...
Wreszcie los okazał się dość łaskawy bo bramka którą wybrałem była najbliżej sceny więc tempem spacerowym miałem drugi rząd na w zasadzie środku płyty ot tuż po lewej stronie Axl'a a zatem super
Potem najgorsza, cześć czyli czekanie wiele godzin już na płycie, gdzie wiadomo że irytacja i nerwy dają o sobie znać, usadzić tyłka na podłodze tez nie dało rady...idą w ruch łokcie plus trzeba było paru ćwoków objechać raz czy dwa, później support zleciał jak z bicza i znowu kilka godzin czekania...nie powiem było dość ciężko a czas dłużył się okropnie...
Gunsi wyszli na scenę z tradycyjnym kilku godzinnym opóźnieniem i sam "main event" zaczął się o 0:00 i trwał do 3:00.
Atmosfera bajkowa...publika hiszpańsko - portugalska jest naprawdę mocna i żywiołowa po "kołkach w płocie" w Pradze zespół też był zachwycony i to na tyle że zaserwował nam jedną z najdłuższych list na tej trasie (nade wszystko Nice Boys, Patience i Don't Cry na jednym show i to na wyraźne prośby publiki -> to się raczej rzadko zdarza ! to coś jakby U2 zagrało Bad i Even Better Than The Real Thing razem )
Fakt faktem że Axl utył, mógłby się ogolić i zmienić krawca ale ten głos to iście miazga ! filmiki na YT nawet w ułamku nie oddają tych emocji i tej siły przekazu...chyba nawet ani razu nie pomyślałem o Slashu podczas tego występu
Z prywatnych akcentów, to Axl, gdy mu pomachałem swoim t-shirtem uśmiechnął się do mnie oraz przez swoje zagapienie dostałem w sam czubek makówy pałeczką do perkusji, która niestety mi przepadła :-( a dzięki super sucurity przepadły mi ze 2 kostki no ale cóż...widać nie można mieć wszystkiego na raz
Przy okazji załapałem się na zdjęcie z twittera Bumblefoot'a czyli gitarzysty zespołu po koncercie
Reasumując: nie mogę się doczekać koncertu Gn'R w Polsce
PS. tego dnia były urodziny basisty zespołu Tommy'ego Stinsona !
SETLISTA:
Intro
01. Chinese Democracy
02. Welcome To The Jungle
03. It's So Easy
04. Mr Brownstone
05. Sorry
06. Shackler's Revenge
07. Fotrus Solo (James Bond Theme)
08. Live And Let Die
09. This I Love
10. Rocket Queen
Happy Bithday dla Tommy'ego
11. Dizzy Reed Solo (Ziggy Stardust)
12. Street Of Dreams
13. You Could Be Mine
14. DJ Ashba Solo (Balld Of Death)
15. Sweet Child O' Mine
16. Jam (Another Brick In The Wall Part 2)
17. Axl Piano Solo (Goodbye Yellow Brick Road / Someone Saved My Life Tonight)
18. November Rain
19. Bumblefoot Solo (Pink Panther Theme)
20. Better
21. Knockin' On Heavens Door
22. Out Ta Get Me (intro) / Nice Boys
23. I.R.S.
24. Nightrain
Encore:
25. Bumblefoot Intro / Don't Cry
26. Jam / Madagascar
27. Whole Lotta Rosie
28. Jam (Waiting On A Friend) / Patience
29. Jam / Paradise City
Pozdro !
#302 Guest_madredeus_*
Napisano 19 października 2010 - 12:41
Na małą uwage zasługuje jeszcze fakt, że gitarzysta supportu po swoim występie a przed Gn'R przechadzał się wśród ludzi na płycie i trybunach i rozdawał pizzę :-)
Koncert niczego sobie, aczkolwiek stojąc pod sceną na supporcie, w głowie kołatało mi się tylko jedno pytanie - CO JA TUTAJ ROBIĘ?
Mimo iż w przeszłości troszkę GN'R słuchałam to powód mojej obecności na tym koncercie był tylko jeden
#304
Napisano 22 października 2010 - 20:35
Jednym słowem: Kocham tych panów!
Po przesłuchaniu płyty miałam średnie odczucia, płyta zaczęła mnie szybko nużyć, jedynie oko cieszyło się obrazem niezłych chłopaczków.
Po koncercie: czad, czad i jeszcze raz czad! Wokalista radzi sobie doskonale, głos jak z płyty, elektroniczne aranżacje utworów, image lepiej niż doskonały, chłopaki przecudne, tylko niemiecka ochrona pogięta ganiała po klubie (a koncert był klubowy, bo jedyny w tym roku w Berlinie, przed trasą 2011) żeby nie kręcić koncertu (zwykłymi aparatami..) - śmiechu warte..
Ogólnie - jadę w przyszłym roku znów, a co!
Btw. chłopaki grali przedtem tu: http://www.youtube.c...h?v=o6_hcwQaLj8 i też fajowo.
http://www.u2.szczecin.pl
#305
Napisano 22 października 2010 - 21:05
Ok, ponieważ w biurze trochę luzu to może wreszcie nadszedł czas sklecić kilka zdań o:
GUNS N' ROSES - 06.10.2010 LIZBONA (Pavilhao Atlantico)
Pod halą zameldowaliśmy się po godz. 9 i znowu potwierdziło się po U2 w Coimbrze że Portugalczycy to lenie ale jeśli idzie o koncerty to potrafią się zwlec wcześniej. Gdy zjawiliśmy się to już tworzyły się grupki do podziemnych (!) wejść na płytę.
Co również się potwierdziło, to fakt że Portugalczycy przy organizacji koncertów lubią wszystko zostawić na dzień koncertu, chodzi mi tutaj o stawianie barierek, bramek itp. tak było na U2 i tak też było i na Gn'R. Gdy już szanowna ochrona ustawiła barierki i do 4 wejść na płytę utworzyła łącznie 8 kolejek (co w moim odczuciu było bardzo rozsądnym wyjściem)pozostało nam czekać do otwarcia wrót, które miało się odbyć planowo o 18:30. Niestety, jak to zwykle w takich przypadkach bywa na 1,5 h przed godziną "0" powstał chaos i de facto od 17 do (jak się później okazało) 3 w nocy trzeba było stać bez przerwy...
Wreszcie los okazał się dość łaskawy bo bramka którą wybrałem była najbliżej sceny więc tempem spacerowym miałem drugi rząd na w zasadzie środku płyty ot tuż po lewej stronie Axl'a a zatem super
Potem najgorsza, cześć czyli czekanie wiele godzin już na płycie, gdzie wiadomo że irytacja i nerwy dają o sobie znać, usadzić tyłka na podłodze tez nie dało rady...idą w ruch łokcie plus trzeba było paru ćwoków objechać raz czy dwa, później support zleciał jak z bicza i znowu kilka godzin czekania...nie powiem było dość ciężko a czas dłużył się okropnie...
Gunsi wyszli na scenę z tradycyjnym kilku godzinnym opóźnieniem i sam "main event" zaczął się o 0:00 i trwał do 3:00.
Atmosfera bajkowa...publika hiszpańsko - portugalska jest naprawdę mocna i żywiołowa po "kołkach w płocie" w Pradze zespół też był zachwycony i to na tyle że zaserwował nam jedną z najdłuższych list na tej trasie (nade wszystko Nice Boys, Patience i Don't Cry na jednym show i to na wyraźne prośby publiki -> to się raczej rzadko zdarza ! to coś jakby U2 zagrało Bad i Even Better Than The Real Thing razem )
Fakt faktem że Axl utył, mógłby się ogolić i zmienić krawca ale ten głos to iście miazga ! filmiki na YT nawet w ułamku nie oddają tych emocji i tej siły przekazu...chyba nawet ani razu nie pomyślałem o Slashu podczas tego występu
Z prywatnych akcentów, to Axl, gdy mu pomachałem swoim t-shirtem uśmiechnął się do mnie oraz przez swoje zagapienie dostałem w sam czubek makówy pałeczką do perkusji, która niestety mi przepadła :-( a dzięki super sucurity przepadły mi ze 2 kostki no ale cóż...widać nie można mieć wszystkiego na raz
Przy okazji załapałem się na zdjęcie z twittera Bumblefoot'a czyli gitarzysty zespołu po koncercie
Reasumując: nie mogę się doczekać koncertu Gn'R w Polsce
PS. tego dnia były urodziny basisty zespołu Tommy'ego Stinsona !
SETLISTA:
Intro
01. Chinese Democracy
02. Welcome To The Jungle
03. It's So Easy
04. Mr Brownstone
05. Sorry
06. Shackler's Revenge
07. Fotrus Solo (James Bond Theme)
08. Live And Let Die
09. This I Love
10. Rocket Queen
Happy Bithday dla Tommy'ego
11. Dizzy Reed Solo (Ziggy Stardust)
12. Street Of Dreams
13. You Could Be Mine
14. DJ Ashba Solo (Balld Of Death)
15. Sweet Child O' Mine
16. Jam (Another Brick In The Wall Part 2)
17. Axl Piano Solo (Goodbye Yellow Brick Road / Someone Saved My Life Tonight)
18. November Rain
19. Bumblefoot Solo (Pink Panther Theme)
20. Better
21. Knockin' On Heavens Door
22. Out Ta Get Me (intro) / Nice Boys
23. I.R.S.
24. Nightrain
Encore:
25. Bumblefoot Intro / Don't Cry
26. Jam / Madagascar
27. Whole Lotta Rosie
28. Jam (Waiting On A Friend) / Patience
29. Jam / Paradise City
Pozdro !
Setlista imponująca,na pierwszy rzut oka widać,że chłopaki dali czadu.
Widzę kilka moich ulubionych perełek ,które z ogromną przyjemnością usłyszałabym na żywo!!!...Welcome To The Jungle,Live And Let Die....Sweet Child O' Mine Paradise City....ah i jeszcze Patience.....
Reasumuje podobnie: ponownie..."nie mogę się doczekać koncertu Gn'R w Polsce "
#306
Napisano 23 października 2010 - 01:19
2010-10-22 - Wrocław, Firlej
1. Accordion Player (snippet) / Twin Heart
2. Outer Space
3. Storm
4. Dancer
5. Side Effects Of Growing Up
6. Echo (nowy utwór i jak dla mnie najlepiej wypadł z wszystkich nowych właśnie ten)
7. Sixteen, Ten Years Later
8. The Story
9. Carousel - "To dla tej osoby, która krzyknęła łułuł"
10. Billy Elliot
11. Crows (nowy utwór), nazywany "Konfudator"
12. June (nowy utwór)
13. Peach Plum Pear (cover Joanny Newsom)
14. Shhh
15. Night Of The Living Dead / Paparazzi (snippet) (tak, to to Lady Gagi Ale z Tokio Hotel dała radę, to czemu i nie ze zGagą ? )
16. Nowa piosenka (również bez tytułu ).
Na początku trochę jaja były, bo wszyscy usiedli przy stolikach pili różne napoje, scena była malutka i wisiał ekran. Już było podejrzanie, bo nie było żadnego sprzętu, ale mówimy sobie, że może mają opóźnienie, albo znajduje się on za tajemniczymi kurtynami. W pewnym momencie na salę wchodzi ktoś z firleja i włącza projektor. Okazało się, że koncert jest w sali obok, a tutaj będzie tylko wyświetlany (jak było nas tam ponad 50 osób tak wszyscy biegiem ruszyli do sali obok). Trochę śmiesznie bo przy wejściu dziewczynę przede mną skierowano właśnie do tej małej sali i też śmigała razem ze wszystkimi na drugą salę. No ale udało się znaleźć miejsce w pierwszym rzędzie no i potem już poszło
Ciekawy początek, bo trzy pierwsze kawałki należą do tych 'poważniejszych'. Ale super to wszystko brzmiało, później Dancer no i Side Effects (ale Julka zaczęła od pianka, bez standardowego wejścia 'The world is ending...'). Echo, super, super, jeszcze raz super. Z resztą kto będzie to pewnie usłyszy więc bez szczegółów
No i Carousel. Jak Julia zaczęła sobie grać wstęp, tak mi się samo w sumie wyrwało takie "łułuł". Jak tylko skończyła intro, to zatrzymała się no i: "To dla tej osoby, która krzyknęła łułuł". No i tak jakoś się potoczyło dalej.
Aha no, "nie wiem, czy słyszycie ten sprzęt do robienia pary, który wydaje z siebie dziwne dźwięki i wystukuje fajny rytm", "umazałam cały mikrofon w szmince" i "występuje tu jakieś napięcie między nami [Julią i mikrofonem]" to takie tam smaczki No i perkusista wstawał dwa razy na końcu, ale Julka mu pokazywała, żeby siadał i grał dalej
Szybko zleciało. Zbyt szybko. Kilkanaście minut po koncercie wyszła do nas, postrzelała autografy, postrzelaliśmy zdjęcia, chwilkę udało mi się z nią porozmawiać. Powiedziała że nowa płyta będzie na wiosnę No i to jej cudowne i przeurocze "dzięki".
Warszawa, Poznań, Toruń, Gdynia, Szczecin, kupujcie bilety i idźcie Już wam cholernie zazdroszczę. W sumie do Poznania blisko, chociaż wątpię żeby to wyszło, ale pomarzyć zawsze można nie ? ;>
Edit: Nadrobiłem moje zaległości z muzyką i poprawiłem cover Joanny Newsom I jeszcze nie wiem, dlaczego nie wpisałem Twin Heart tu (?). I jeszcze dodałem June, bo w Poznaniu Julia podała tytuł tej piosnki
#310
Napisano 25 października 2010 - 22:11
24.10.2010 - Warszawa, Empik Junior
Set:
Shipwrecked
Another Day In Paradise
That's All
Change
Not About Us
Razorlite
No Son Of Mine
Follow You Follow Me
Airport Song
http://www.youtube.com/watch?v=AZUP6Iya6WQ
http://www.youtube.com/watch?v=L3aFXegW6rI
Tak . Kudłaty to ja.
Koncert promujący nadchodzące koncerty Ray'a ( Warszawa , Kielce)
Fajna,kameralna atmosfera. Ray sam powiedział,że była to szybka improwizacja.
Dużo osób z forum Genesis/Ray'a .Było mało osób,bo prawie nikt nie rozgłaśniał tego.
Podobno sami pracownicy nie wiedzieli o tym za dobrze.
Nawet doczekaliśmy się bisów i Airport Song
B.Dobre nagłośnienie,fajne aranżacje. Widać,że został włożony w to kawał pracy
i ten głos
Mało ,bo mało ale to była zdecydowanie jakość.
A o wokaliście same za siebie tłumaczą się drżące ręce fanek i banany na twarzy
Wilson-bardzo sympatyczny gość,miałem okazję z nim porozmawiać.Stwierdził że jestem całkiem podobny do Philla Lynotta z Thin Lizzy.
Ma świetne poczucie humoru i jest bardzo wyluzowany.
Narobił mi "smaka" przed grudniowym koncertem
#311
Napisano 30 października 2010 - 12:02
Cóż...
Kiedy w maju dowiedziałem się, że Panowie przyjadą po 23 latach od powstania zespołu do PL, to myślałem, że dostanę zawału...
Musiałem jechać...nawet jesli za bilet miałbym zapłacić tysia Organizacja wyjazdu - kolega kolegi, szalony wyjazd szalonym Nissanem do Stolicy
Szalone poczucie wolności, podniecenia i cofnięcia się w czasie do ósmego roku życia, kiedy to maały Dymek pierwszy raz (1992) usłyszał Public Enemy 15:30 meldujemy się z kolegą pod Stodołą (otwarcie o 18:00) i jesteśmy pierwssi Nasz kierowca i nawigator poszli sobie pojeździć warszawskim metrem Nooo i kolejne przeżycie przedkoncertowe - spotkanie z moim dir frendem Owczarzem (fotka będzie jak odbiorę zdjęcia od kolegi, który szedł ze mną na koncert). Jak lans to lans a co!! po 18:00 weszliśmy do klubu, salę otworzyli o 19:00. I znów cofnięcie w czasie do laat dziewięćdziesiątych - na supporcie DJ 600 VOLT i Sokół z WWO... Sam support mnie tak wywalił w powietrze, że myślałen, że nie wytrzymam do main act Jedynym minusem, było to, że na supporcie na sali było może z 50-70 osób (3 rzędy od baarierek + parę osób z tyłu... Tego się bałem...baałem się, że koncert ssię nie sprzedał (bo się nie sprzedał), i jak Chuck i Flavor wyjdą na scenę i to zobaczą, to się załamią...
Jak to powiedział Sokół: "Mamy tu do czynienia z ciekawą rzeczą... Publlic Enemy jeszcze nie grali na sali gimnastycznej w podstawówce..."
Jak się okazało po supporcie cała sala zapełniła się w 20 minut i mieliśmy komplet
20:15 zaczęli... Jak ich zobaczyłem na scenie, to myślałem, że mi oczy wypadną.... Ale i tak nic nie przebiło motywu, jak na początku koncetu Flavor powiedział, że: "nie możemy rozzpocząć show bez jednej ważnej rzeczy". Wszyscy czekają o co chodzi, a Flav zza koszulki wyciąga ogromny budzik na łańcuchu.... Publika szaleje i JUMP!!!!! (polecam filmy na YT)!!! Budzik był hardcore'owy!!!!
Poza tym barierki przzyciągnięto (na prośbę zespołu) jeszcze bliżej sceny, żeby mogli zbijać 5 z publiką
Flav kilka razy rzucał się ze sceny w publiczność i płynął na tłumie!!!
Samo show wgniotło mnie w ziemię, gitarzysta grający solówki zębami!!! Tak, zębami!!!! Ogólnie jazda!!!!
Jedno z kolejnych marzeń się spełniło... Co do miejscówek - najpierw 3 rząd, potem 2 pomiędzy Chuckiem i Flavem!!! Więc było świetnie!!!! 2 razy udało się dotknąć Flava, więc zostałem namaszczony:D
Po show hardcore'owy Nissan w jednym kawałku wrócił do eudezet
P.S. Zdjęcia będą soon...
Pierwsza fota już jest
Ten w bluzie Dm to ja Ten co wygląda jak Dave Gahan to oczywiście My Dearest Friend Owczarz
http://rapidshare.co...51/100_0735.JPG
Fotki z koncertu jak pozbieram to wrzucę zbiorczo
EDIT:
Tak jak obiecałem - w linku poniżej foty - z różnych źródeł (moje, Bartka, który był ze mną i z różnych portali muzycznych i nie tylko... z ciekawostek - na jednym ze zdjęć uwieczniło się jak Dymek dotyka nogi FLAV'a
http://www.fileserve.com/file/HFr9D7r
Użytkownik smoke edytował ten post 06 listopada 2010 - 00:49
Never, ever, to be forgotten...
The best birthday in my life...
#313
Napisano 23 listopada 2010 - 00:18
#314
Napisano 30 listopada 2010 - 21:51
Na wstępie dodam że była to zdecydowanie NAJGORSZA pogoda w dniu koncertowym z jaką miałem do czynienia...cała Stolica zasypana śniegiem
Normalnie dojazd do Progresji zajmuje mi 30 minut, tutaj podróż trwała prawie 2h.
Niestety wypadła mi ekipa łódzka więc miałem wątpliwą przyjemność gnać sam na ów wydarzenie (przy okazji z duszą na ramieniu bo nie było gwarancji że Alan dojedzie bez przeszkód...jak się potem okazało bardzo słusznie...)
Po ciężkiej podróży dostałem się do klubu ale już wtedy było wiadomo że planowana godzina rozpoczęcia imprezy czyli 21:00 jest nierealna bo na tę chwilę zespołu ani supportu jeszcze nie było na miejscu. Mało tego, dużo osób (ok. 70) nie dojechało w ogóle do klubu przez co szacunkowo było nas ok 250 osób
Event rozpoczął się z 3h opóźnieniem, support (Architect) całkiem sympatyczny chociaż miało się wrażenie że wszystko trochę na jedno kopyto ale dla "podtrzymania" może być
Później Alan i jego współpracownik Paul Kendall i co tu dużo mówić...Rewelacja ! Na wstępie Alan przeprosił że "są odrobinkę spóźnieni" Oczywiście nie jest to muzyka dla każdego ale na mnie zrobiło wrażenie, nastrój, wizuale, dużo większy udział Depeche Mode w setliście w porównaniu z koncertem w Łodzi, świetna, mimo że dość okrojona, publika co Alan wielokrotnie podczas występu podkreślał no i banan na jego twarzy -> bezcenne ! Widać że sprawia mu to wielką frajdę Nawet dostał polską flagę po zakończeniu występu Zaś samo wydarzenie iście wyjątkowe !
Never Let Me Down Again + In Your Room w Alanowym wykonaniu (plus las rąk)
http://www.youtube.com/watch?v=u_8M5c2vgAU
Po koncercie odbyło się meet&greet z Alanem, po pewnych perypetiach i typowo polskim piekiełku, udało się dostać do Alana
Na szczęście na imprezie był nieoceniony Serek szef FC "Faith" z Łodzi (WIELKIE DZIĘKI Serku), który z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem starał się aby możliwie każdy mógł dostać graf i cyknąć zdjęcie (mimo najszczerszych chęci nie wszystkim się to udało ) Ja jednak mogę być zadowolony bo uścisnąłem rękę mistrza, cyknąłem wspólną fotkę plus zdobyłem graf dla siebie, mojej ukochanej no i naszego forumowego smoke'a
Czyli w zasadzie pełny sukces, gdybym miał w sobie więcej chamstwa i samo zaparcia plus towarzysza podróży to myślę że grafów i fotek byłoby więcej ale i tak m&g uważam za sukces...kto wie może nie będzie kolejnej szansy...totalnie odmrożony (jeszcze 1h czekania na taksę) ale szczęśliwy
Moje suveniry
Ja i sam Mistrz podpisujący moją "Music For The Masses"
#315
Napisano 04 grudnia 2010 - 20:35
Powinienem tam być razem z nim...miałem tam być razem z nim...
Niestety...w poniedziałek pogoda zrobiła swoje...
Ale nie tylko pogoda... Miałem jechać przejazdem zorganizowanym z "Koldecure"... I od razu móię, że nie polecam... Pan o nick'u "Kolec" (przynajmniej taki ma na forum DM) (nie chcę podawać nazwiska) okazał się kompletnie nieodpowiedzialnym człowiekiem....
A było tak...
Mieliśmy wycjechać z dworca Kaliskiego w Łodzi o 16:30. Jak rano w poniedziałek się obudziłem i zobaczyłem co jest za oknem zacząłem wydzwaniać do Pana "Kolca" czy aby na pewno nie lepiej jechać wczesniej... Niestety nie odebrał ode mnie telefonu... Z nadzieją, że będzie dobrze wyszedłem z domu o 14:30 (na dworzec normalnie mam 25 minut autobusem, ale biorąc pod uwage pogodę wiedziałem, że podróż się wydłuży...). O 15:00 Pan "Kolec" zadzwonił do mnie i stwierdził, że dzwoniłem (tyle, że to było rano, a o 15:00 to już moje pytanie do niego nie miało znaczenia...). Powiedziałem mu, że chciałem się zapytać, czy nie jedziemy wcześniej. Ona na to, że nie ma się o co martwić, że normalnie o 16:30...
Na dworzec dotarłem na styk (nie wspomnę o tym, że autobus stanął w korku i musiałem wysiąść i biec w snieżycę około 2 kilometrów...). Ale koniec końców zdążyłem na ten dworzec.... Była 16:25... Patrzę, nie ma busa, autokaru, czy czego tam... I już wtedy wiedziałem, że to zły znak...
O 16:35 zadzwoniłem do gościa co jest, a on mi mówi, że przejazd odwołany i że nic z tego...
Facet ma szczęście, że nie stał obok, bo chyba skręcił bym mu kark... Poziom wk^%#%^& osiągnął, a nawet chyba przekroczył zenit... Bo przepraszam, ale czy z pogodą się porobiło tak w ciągu 1 godziny? Nie! Od rana było coraz gorzej...
Wiedziałem, że mogę jechać pociągiem, ale przedostanie się z dworca Kaliskiego na stację PKP Łódź Widzew (stamtąd jedzie pociąg do WWA) zajęłoby mi około 3-4 godzin, co oznacza, że w życiu bym nie zdążył do Warszawy na czas...
Zadzwoniłem do Owczarza... Powiedziałem mu ze łzami w oczach, że nic z tego...A co dalej? Dalej smutek, łzy, załamanie... A potem prawie czterogodzinna podróż przez miasto w zamieć z powrotem do domu pieszo (wszystko stało na ulicach...korki...wypadki...zamknięte ulice...jak w Resident Evil...Ale mi to wszystko już wisiało...
Dziś, kiedy minęlo parę dni dochodzę już do siebie i powoli godzę się z tym co się stało...
Poza U2 w Hannoverze na żaden koncert w tym roku nie czekałem z taką niecierpliwością... smutne...
Ale tu...z tego miejsca chciałbym z całego serca podziękować Owczarzowi... Jest Kochany facet...
Specjalnie dla mnie zdobył na moim bilecie (bo bilety na tą imprezę organizował Owczarz) autograf Alana Wildera (bilet widoczny na zdjęciach powyżej pod lewą ręką Alana)... Bardzo bardzo Dziękuję Ci Michał... Naprawdę...
Tym bardziej, że mam świadomość, że przez to masz podpisany jeden booklet mniej...
Teraz wystarczy kupić ładną ramkę do zdjęć z jasnego drewna - na górze będzie bilet z Alanowym grafem, a pod spodem wywołane zdjęcie na którym jest Alan i mój przyjaciel OwczarzMT... Jeszcze raz Dziękuję!!!!
Jedno jest pewne... na Hurts 22/01/2010 jadę pociągiem i to najprawdopodobniej dzień wczesniej...
Nie spieprzę czegoś takiego drugi raz...
P.S. Michał - na HURTS co by sie nie działo będziemy stać pod sceną ramię w ramię!!! OBIECUJĘ!!!!!
Never, ever, to be forgotten...
The best birthday in my life...
#316
Napisano 04 grudnia 2010 - 20:49
... Bardzo bardzo Dziękuję Ci Michał... Naprawdę...
Tym bardziej, że mam świadomość, że przez to masz podpisany jeden booklet mniej...
Teraz wystarczy kupić ładną ramkę do zdjęć z jasnego drewna - na górze będzie bilet z Alanowym grafem, a pod spodem wywołane zdjęcie na którym jest Alan i mój przyjaciel OwczarzMT... Jeszcze raz Dziękuję!!!!
..............................................
Kamil, 4 słowa: "nie ma sprawy gościu"
#318
Napisano 10 grudnia 2010 - 15:10
09.12.2010 Katowice, Mega Club
Wejście od 19... Na skutek nagłego ataku
Uwielbiam ten czas pomiędzy supportem a wyjściem głównej gwiazdy wieczoru
Typujemy o której na scenę wyjdą M. Najczęściej przejawia się godzina 21 i tutaj miła niespodzianka... Wielki okrzyk o 20:40 i oto są!
"Moving Revolution" na otwarcie (nieźle, ale i tak uważam że mają 30 kawałków, które lepiej się nadają na jedynkę), potem "Nocnym pociągiem aż do końca świata". Tempo się zwiększa, słyszymy "Zwykły dzień", "Acidland", "Sprzedawcy..." ot, klasyka. Podczas "Mieć czy być" połowa sali zaczyna cierpieć na ślinotok. "Z twarzą Marylin Monroe" to już kompletny odlot i każdy komentarz jest tu zbędny . Pojawiają się nowe utwory - w sumie chyba z 4 (albo 5?)... Pierwszy na pewno "Iowa", zaraz za nim kolejny (niestety nie pamiętam co). Jest "Blue Velvet" !! Zdaje się zaraz za nim "Alexander" - wiadomo co się działo Potem (niestety chyba nie mogło inaczej być) spełniło się życzenie pijanych 14-latek które już wcześniej darły ryja "Pe-gi brałn!" <porażka>. Jeszcze "Zamiana" + "Mickey" i dziękujemy bardzo... Na bisie znowu coś nowego, a na koniec zgodnie z pewnym życzeniem "Chciałbym umrzeć z miłości" . I koniec. Trzeba wyjść na zewnątrz, przypomnieć sobie gdzie się zaparkowało, odkopać auto i do domu. Nie polecam nikomu wydzierać się na maxa gdy przychodzi się na koncert z już chorym gardłem.
PODSUMOWUJĄC:
1) Nie było "Szklanego..." minus 50 pkt
2) Była Pegi Brałn - minus 100 pkt
3) Nie było "Myszy..." !!!!!!!!!!! (a w Gdańsku były!) minus milion
Ale i tak warto było Przynajmniej grali długo bo ponad 2 godziny i nawet nie spóźnili się specjalnie.
#320
Napisano 11 grudnia 2010 - 09:14
Alexandra chyba jednak nie było.
A Peggy Brown bardzo fajnie teraz grają.Podobało mi się, a nie jestem 14-latką (o zgrozo pijaną w dodatku).
Jak to nie było Alexandra ??!! To był najlepszy moment wieczoru! A co do Peggy Brown to podobało mi sie tylko samo zakończenie, co nie zmienia faktu, że ten kawałek jest naprawdę mocno średni, a mimo to grają go zawsze i wszędzie... Ja wolałbym np. "Peggy Sue..." zamiast tego.
Dodaj odpowiedź
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych