Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wrażenia (po)koncertowe...


474 replies to this topic

#301 owczarzMT

owczarzMT

    "That's how my love goes"

  • Members
  • 1 274 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:warszawski Żo(L)iborz

Napisano 19 października 2010 - 12:26

Ok, ponieważ w biurze trochę luzu to może wreszcie nadszedł czas sklecić kilka zdań o:

GUNS N' ROSES - 06.10.2010 LIZBONA (Pavilhao Atlantico)


Pod halą zameldowaliśmy się po godz. 9 i znowu potwierdziło się po U2 w Coimbrze że Portugalczycy to lenie ale jeśli idzie o koncerty to potrafią się zwlec wcześniej. Gdy zjawiliśmy się to już tworzyły się grupki do podziemnych (!) wejść na płytę.

Co również się potwierdziło, to fakt że Portugalczycy przy organizacji koncertów lubią wszystko zostawić na dzień koncertu, chodzi mi tutaj o stawianie barierek, bramek itp. tak było na U2 i tak też było i na Gn'R. Gdy już szanowna ochrona ustawiła barierki i do 4 wejść na płytę utworzyła łącznie 8 kolejek (co w moim odczuciu było bardzo rozsądnym wyjściem)pozostało nam czekać do otwarcia wrót, które miało się odbyć planowo o 18:30. Niestety, jak to zwykle w takich przypadkach bywa na 1,5 h przed godziną "0" powstał chaos i de facto od 17 do (jak się później okazało) 3 w nocy trzeba było stać bez przerwy...

Wreszcie los okazał się dość łaskawy bo bramka którą wybrałem była najbliżej sceny więc tempem spacerowym miałem drugi rząd na w zasadzie środku płyty ot tuż po lewej stronie Axl'a a zatem super :)

Potem najgorsza, cześć czyli czekanie wiele godzin już na płycie, gdzie wiadomo że irytacja i nerwy dają o sobie znać, usadzić tyłka na podłodze tez nie dało rady...idą w ruch łokcie plus trzeba było paru ćwoków objechać raz czy dwa, później support zleciał jak z bicza i znowu kilka godzin czekania...nie powiem było dość ciężko a czas dłużył się okropnie...

Gunsi wyszli na scenę z tradycyjnym kilku godzinnym opóźnieniem i sam "main event" zaczął się o 0:00 i trwał do 3:00.

Atmosfera bajkowa...publika hiszpańsko - portugalska jest naprawdę mocna i żywiołowa po "kołkach w płocie" w Pradze zespół też był zachwycony i to na tyle że zaserwował nam jedną z najdłuższych list na tej trasie (nade wszystko Nice Boys, Patience i Don't Cry na jednym show i to na wyraźne prośby publiki -> to się raczej rzadko zdarza ! to coś jakby U2 zagrało Bad i Even Better Than The Real Thing razem :D )

Fakt faktem że Axl utył, mógłby się ogolić i zmienić krawca ale ten głos to iście miazga ! filmiki na YT nawet w ułamku nie oddają tych emocji i tej siły przekazu...chyba nawet ani razu nie pomyślałem o Slashu podczas tego występu :P

Z prywatnych akcentów, to Axl, gdy mu pomachałem swoim t-shirtem uśmiechnął się do mnie oraz przez swoje zagapienie dostałem w sam czubek makówy pałeczką do perkusji, która niestety mi przepadła :-( a dzięki super sucurity przepadły mi ze 2 kostki no ale cóż...widać nie można mieć wszystkiego na raz B)

Przy okazji załapałem się na zdjęcie z twittera Bumblefoot'a czyli gitarzysty zespołu po koncercie :)

Dołączona grafika


Reasumując: nie mogę się doczekać koncertu Gn'R w Polsce :D

PS. tego dnia były urodziny basisty zespołu Tommy'ego Stinsona !

SETLISTA:
Intro
01. Chinese Democracy
02. Welcome To The Jungle
03. It's So Easy
04. Mr Brownstone
05. Sorry
06. Shackler's Revenge
07. Fotrus Solo (James Bond Theme)
08. Live And Let Die
09. This I Love
10. Rocket Queen
Happy Bithday dla Tommy'ego
11. Dizzy Reed Solo (Ziggy Stardust)
12. Street Of Dreams
13. You Could Be Mine
14. DJ Ashba Solo (Balld Of Death)
15. Sweet Child O' Mine
16. Jam (Another Brick In The Wall Part 2)
17. Axl Piano Solo (Goodbye Yellow Brick Road / Someone Saved My Life Tonight)
18. November Rain
19. Bumblefoot Solo (Pink Panther Theme)
20. Better
21. Knockin' On Heavens Door
22. Out Ta Get Me (intro) / Nice Boys
23. I.R.S.
24. Nightrain
Encore:
25. Bumblefoot Intro / Don't Cry
26. Jam / Madagascar
27. Whole Lotta Rosie
28. Jam (Waiting On A Friend) / Patience
29. Jam / Paradise City

Pozdro !
1 VIII - 3 X 1944

Posted Image

#302 Guest_madredeus_*

Guest_madredeus_*
  • Guests

Napisano 19 października 2010 - 12:41

Do powyższej wypowiedzi chciałam tylko dodać, że na supporcie stałam jeszcze obok owczarza niestety ścisk i świadomość tego, że na Gn'R będzie trzeba czekać jeszcze kilka godzin spowodowały, że gdy Sebastian Bach zakończył swój występ uciekłam na tyły płyty, by tam w spokoju oglądać koncert.

Na małą uwage zasługuje jeszcze fakt, że gitarzysta supportu po swoim występie a przed Gn'R przechadzał się wśród ludzi na płycie i trybunach i rozdawał pizzę :-)

Koncert niczego sobie, aczkolwiek stojąc pod sceną na supporcie, w głowie kołatało mi się tylko jedno pytanie - CO JA TUTAJ ROBIĘ? :lol:

Mimo iż w przeszłości troszkę GN'R słuchałam to powód mojej obecności na tym koncercie był tylko jeden :rolleyes:

#303 owczarzMT

owczarzMT

    "That's how my love goes"

  • Members
  • 1 274 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:warszawski Żo(L)iborz

Napisano 19 października 2010 - 12:42

Mimo iż w przeszłości troszkę GN'R słuchałam to powód mojej obecności na tym koncercie był tylko jeden :rolleyes:



:wub: :wub: :wub:
1 VIII - 3 X 1944

Posted Image

#304 Małgosia

Małgosia

    U2 and 80's addict

  • Members
  • 1 106 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Szczecin

Napisano 22 października 2010 - 20:35

HURTS - 18.10.2010 Berlin, Kesselhaus

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Jednym słowem: Kocham tych panów!

Po przesłuchaniu płyty miałam średnie odczucia, płyta zaczęła mnie szybko nużyć, jedynie oko cieszyło się obrazem niezłych chłopaczków.

Po koncercie: czad, czad i jeszcze raz czad! Wokalista radzi sobie doskonale, głos jak z płyty, elektroniczne aranżacje utworów, image lepiej niż doskonały, chłopaki przecudne, tylko niemiecka ochrona pogięta ganiała po klubie (a koncert był klubowy, bo jedyny w tym roku w Berlinie, przed trasą 2011) żeby nie kręcić koncertu (zwykłymi aparatami..) - śmiechu warte..

Ogólnie - jadę w przyszłym roku znów, a co! ;)

Btw. chłopaki grali przedtem tu: http://www.youtube.c...h?v=o6_hcwQaLj8 ;) i też fajowo.

http://www.u2.szczecin.pl


#305 louise_76

louise_76

    Użytkownik

  • Members
  • 327 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:W-wa

Napisano 22 października 2010 - 21:05

Ok, ponieważ w biurze trochę luzu to może wreszcie nadszedł czas sklecić kilka zdań o:

GUNS N' ROSES - 06.10.2010 LIZBONA (Pavilhao Atlantico)


Pod halą zameldowaliśmy się po godz. 9 i znowu potwierdziło się po U2 w Coimbrze że Portugalczycy to lenie ale jeśli idzie o koncerty to potrafią się zwlec wcześniej. Gdy zjawiliśmy się to już tworzyły się grupki do podziemnych (!) wejść na płytę.

Co również się potwierdziło, to fakt że Portugalczycy przy organizacji koncertów lubią wszystko zostawić na dzień koncertu, chodzi mi tutaj o stawianie barierek, bramek itp. tak było na U2 i tak też było i na Gn'R. Gdy już szanowna ochrona ustawiła barierki i do 4 wejść na płytę utworzyła łącznie 8 kolejek (co w moim odczuciu było bardzo rozsądnym wyjściem)pozostało nam czekać do otwarcia wrót, które miało się odbyć planowo o 18:30. Niestety, jak to zwykle w takich przypadkach bywa na 1,5 h przed godziną "0" powstał chaos i de facto od 17 do (jak się później okazało) 3 w nocy trzeba było stać bez przerwy...

Wreszcie los okazał się dość łaskawy bo bramka którą wybrałem była najbliżej sceny więc tempem spacerowym miałem drugi rząd na w zasadzie środku płyty ot tuż po lewej stronie Axl'a a zatem super :)

Potem najgorsza, cześć czyli czekanie wiele godzin już na płycie, gdzie wiadomo że irytacja i nerwy dają o sobie znać, usadzić tyłka na podłodze tez nie dało rady...idą w ruch łokcie plus trzeba było paru ćwoków objechać raz czy dwa, później support zleciał jak z bicza i znowu kilka godzin czekania...nie powiem było dość ciężko a czas dłużył się okropnie...

Gunsi wyszli na scenę z tradycyjnym kilku godzinnym opóźnieniem i sam "main event" zaczął się o 0:00 i trwał do 3:00.

Atmosfera bajkowa...publika hiszpańsko - portugalska jest naprawdę mocna i żywiołowa po "kołkach w płocie" w Pradze zespół też był zachwycony i to na tyle że zaserwował nam jedną z najdłuższych list na tej trasie (nade wszystko Nice Boys, Patience i Don't Cry na jednym show i to na wyraźne prośby publiki -> to się raczej rzadko zdarza ! to coś jakby U2 zagrało Bad i Even Better Than The Real Thing razem :D )

Fakt faktem że Axl utył, mógłby się ogolić i zmienić krawca ale ten głos to iście miazga ! filmiki na YT nawet w ułamku nie oddają tych emocji i tej siły przekazu...chyba nawet ani razu nie pomyślałem o Slashu podczas tego występu :P

Z prywatnych akcentów, to Axl, gdy mu pomachałem swoim t-shirtem uśmiechnął się do mnie oraz przez swoje zagapienie dostałem w sam czubek makówy pałeczką do perkusji, która niestety mi przepadła :-( a dzięki super sucurity przepadły mi ze 2 kostki no ale cóż...widać nie można mieć wszystkiego na raz B)

Przy okazji załapałem się na zdjęcie z twittera Bumblefoot'a czyli gitarzysty zespołu po koncercie :)

Dołączona grafika


Reasumując: nie mogę się doczekać koncertu Gn'R w Polsce :D

PS. tego dnia były urodziny basisty zespołu Tommy'ego Stinsona !

SETLISTA:
Intro
01. Chinese Democracy
02. Welcome To The Jungle
03. It's So Easy
04. Mr Brownstone
05. Sorry
06. Shackler's Revenge
07. Fotrus Solo (James Bond Theme)
08. Live And Let Die
09. This I Love
10. Rocket Queen
Happy Bithday dla Tommy'ego
11. Dizzy Reed Solo (Ziggy Stardust)
12. Street Of Dreams
13. You Could Be Mine
14. DJ Ashba Solo (Balld Of Death)
15. Sweet Child O' Mine
16. Jam (Another Brick In The Wall Part 2)
17. Axl Piano Solo (Goodbye Yellow Brick Road / Someone Saved My Life Tonight)
18. November Rain
19. Bumblefoot Solo (Pink Panther Theme)
20. Better
21. Knockin' On Heavens Door
22. Out Ta Get Me (intro) / Nice Boys
23. I.R.S.
24. Nightrain
Encore:
25. Bumblefoot Intro / Don't Cry
26. Jam / Madagascar
27. Whole Lotta Rosie
28. Jam (Waiting On A Friend) / Patience
29. Jam / Paradise City

Pozdro !


Setlista imponująca,na pierwszy rzut oka widać,że chłopaki dali czadu.
Widzę kilka moich ulubionych perełek ,które z ogromną przyjemnością usłyszałabym na żywo!!!...Welcome To The Jungle,Live And Let Die....Sweet Child O' Mine :rolleyes: Paradise City....ah i jeszcze Patience.....

Reasumuje podobnie: ponownie..."nie mogę się doczekać koncertu Gn'R w Polsce :D"
...Blue-eyed boy and this brown-eyed girl...

#306 Szczotecz-kal

Szczotecz-kal

    FlowerPower

  • Moderatorzy
  • 2 544 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Kalisz

Napisano 23 października 2010 - 01:19

Julia Marcell
2010-10-22 - Wrocław, Firlej


1. Accordion Player (snippet) / Twin Heart
2. Outer Space
3. Storm
4. Dancer
5. Side Effects Of Growing Up
6. Echo (nowy utwór i jak dla mnie najlepiej wypadł z wszystkich nowych właśnie ten)
7. Sixteen, Ten Years Later
8. The Story
9. Carousel - "To dla tej osoby, która krzyknęła łułuł" :D
10. Billy Elliot
11. Crows (nowy utwór), nazywany "Konfudator" ;)
12. June (nowy utwór)
13. Peach Plum Pear (cover Joanny Newsom)
14. Shhh
15. Night Of The Living Dead / Paparazzi (snippet) (tak, to to Lady Gagi :P Ale z Tokio Hotel dała radę, to czemu i nie ze zGagą ? :P)
16. Nowa piosenka (również bez tytułu :) ).


Na początku trochę jaja były, bo wszyscy usiedli przy stolikach pili różne napoje, scena była malutka i wisiał ekran. Już było podejrzanie, bo nie było żadnego sprzętu, ale mówimy sobie, że może mają opóźnienie, albo znajduje się on za tajemniczymi kurtynami. W pewnym momencie na salę wchodzi ktoś z firleja i włącza projektor. Okazało się, że koncert jest w sali obok, a tutaj będzie tylko wyświetlany (jak było nas tam ponad 50 osób tak wszyscy biegiem ruszyli do sali obok). Trochę śmiesznie bo przy wejściu dziewczynę przede mną skierowano właśnie do tej małej sali i też śmigała razem ze wszystkimi na drugą salę. No ale udało się znaleźć miejsce w pierwszym rzędzie no i potem już poszło :)
Ciekawy początek, bo trzy pierwsze kawałki należą do tych 'poważniejszych'. Ale super to wszystko brzmiało, później Dancer no i Side Effects (ale Julka zaczęła od pianka, bez standardowego wejścia 'The world is ending...'). Echo, super, super, jeszcze raz super. Z resztą kto będzie to pewnie usłyszy więc bez szczegółów ;)
No i Carousel. Jak Julia zaczęła sobie grać wstęp, tak mi się samo w sumie wyrwało takie "łułuł". Jak tylko skończyła intro, to zatrzymała się no i: "To dla tej osoby, która krzyknęła łułuł". No i tak jakoś się potoczyło dalej.
Aha no, "nie wiem, czy słyszycie ten sprzęt do robienia pary, który wydaje z siebie dziwne dźwięki i wystukuje fajny rytm", "umazałam cały mikrofon w szmince" i "występuje tu jakieś napięcie między nami [Julią i mikrofonem]" to takie tam smaczki ;) No i perkusista wstawał dwa razy na końcu, ale Julka mu pokazywała, żeby siadał i grał dalej :D

Szybko zleciało. Zbyt szybko. Kilkanaście minut po koncercie wyszła do nas, postrzelała autografy, postrzelaliśmy zdjęcia, chwilkę udało mi się z nią porozmawiać. Powiedziała że nowa płyta będzie na wiosnę ;) No i to jej cudowne i przeurocze "dzięki".

Warszawa, Poznań, Toruń, Gdynia, Szczecin, kupujcie bilety i idźcie ;) Już wam cholernie zazdroszczę. W sumie do Poznania blisko, chociaż wątpię żeby to wyszło, ale pomarzyć zawsze można nie ? ;>


Edit: Nadrobiłem moje zaległości z muzyką i poprawiłem cover Joanny Newsom ;) I jeszcze nie wiem, dlaczego nie wpisałem Twin Heart tu (?). I jeszcze dodałem June, bo w Poznaniu Julia podała tytuł tej piosnki ;)

#307 user420

user420

    Użytkownik

  • Members
  • 5 213 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 23 października 2010 - 09:13

Dzieki, stary <_<




(Julia :( )

#308 Weronika

Weronika

    Użytkownik

  • Members
  • 2 927 Postów
  • Płeć:Kobieta

Napisano 23 października 2010 - 09:35

i po co to zrobiłeś? ci, co byli i tak wiedzą, jak było fajnie, a ci co nie, to i tak i tak zielenieją z zazdrości :( dobrze, że nie zagrała 'Alejandro', bo w ogóle bym umarła.
a co do zmiany sal, to podobnie było na Hakonie, śmieszne :P

#309 Szczotecz-kal

Szczotecz-kal

    FlowerPower

  • Moderatorzy
  • 2 544 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Kalisz

Napisano 23 października 2010 - 09:40

Teraz już będę wiedział na następny raz ;)

A tak mi się przypomniało teraz. Julia ma ciągoty do perki;) Podchodziła ciągle i uderzała to w bębny, to w talerze, super to wychodziło! :D Raz chyba z pół piosenki zagrała :P

#310 teka55

teka55

    Użytkownik

  • Members
  • 2 040 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Sulejówek

Napisano 25 października 2010 - 22:11

RAY WILSON
24.10.2010 - Warszawa, Empik Junior

Set:
Shipwrecked
Another Day In Paradise
That's All
Change
Not About Us
Razorlite
No Son Of Mine
Follow You Follow Me

Airport Song


http://www.youtube.com/watch?v=AZUP6Iya6WQ

http://www.youtube.com/watch?v=L3aFXegW6rI


Dołączona grafika
Dołączona grafika

Tak . Kudłaty to ja.

Koncert promujący nadchodzące koncerty Ray'a ( Warszawa , Kielce)
Fajna,kameralna atmosfera. Ray sam powiedział,że była to szybka improwizacja.
Dużo osób z forum Genesis/Ray'a .Było mało osób,bo prawie nikt nie rozgłaśniał tego.
Podobno sami pracownicy nie wiedzieli o tym za dobrze.
Nawet doczekaliśmy się bisów i Airport Song :P
B.Dobre nagłośnienie,fajne aranżacje. Widać,że został włożony w to kawał pracy ;)
i ten głos :)
Mało ,bo mało ale to była zdecydowanie jakość.
A o wokaliście same za siebie tłumaczą się drżące ręce fanek i banany na twarzy :P
Wilson-bardzo sympatyczny gość,miałem okazję z nim porozmawiać.Stwierdził że jestem całkiem podobny do Philla Lynotta z Thin Lizzy.
Ma świetne poczucie humoru i jest bardzo wyluzowany.
Narobił mi "smaka" przed grudniowym koncertem B)
Dołączona grafika
I can Breatheeeee!

lans.efę

#311 smoke

smoke

    Użytkownik

  • Members
  • 1 593 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Łódź

Napisano 30 października 2010 - 12:02

Public Enemy - Live at Stodola, Warszawa (Poland)

Cóż...
Kiedy w maju dowiedziałem się, że Panowie przyjadą po 23 latach od powstania zespołu do PL, to myślałem, że dostanę zawału...
Musiałem jechać...nawet jesli za bilet miałbym zapłacić tysia :D Organizacja wyjazdu - kolega kolegi, szalony wyjazd szalonym Nissanem do Stolicy :D
Szalone poczucie wolności, podniecenia i cofnięcia się w czasie do ósmego roku życia, kiedy to maały Dymek pierwszy raz (1992) usłyszał Public Enemy :D 15:30 meldujemy się z kolegą pod Stodołą (otwarcie o 18:00) i jesteśmy pierwssi :D Nasz kierowca i nawigator poszli sobie pojeździć warszawskim metrem :D Nooo i kolejne przeżycie przedkoncertowe - spotkanie z moim dir frendem Owczarzem :D (fotka będzie jak odbiorę zdjęcia od kolegi, który szedł ze mną na koncert). Jak lans to lans a co!! :D po 18:00 weszliśmy do klubu, salę otworzyli o 19:00. I znów cofnięcie w czasie do laat dziewięćdziesiątych - na supporcie DJ 600 VOLT i Sokół z WWO... Sam support mnie tak wywalił w powietrze, że myślałen, że nie wytrzymam do main act :) Jedynym minusem, było to, że na supporcie na sali było może z 50-70 osób (3 rzędy od baarierek + parę osób z tyłu... Tego się bałem...baałem się, że koncert ssię nie sprzedał (bo się nie sprzedał), i jak Chuck i Flavor wyjdą na scenę i to zobaczą, to się załamią...
Jak to powiedział Sokół: "Mamy tu do czynienia z ciekawą rzeczą... Publlic Enemy jeszcze nie grali na sali gimnastycznej w podstawówce..."
Jak się okazało po supporcie cała sala zapełniła się w 20 minut i mieliśmy komplet :D
20:15 zaczęli... Jak ich zobaczyłem na scenie, to myślałem, że mi oczy wypadną.... Ale i tak nic nie przebiło motywu, jak na początku koncetu Flavor powiedział, że: "nie możemy rozzpocząć show bez jednej ważnej rzeczy". Wszyscy czekają o co chodzi, a Flav zza koszulki wyciąga ogromny budzik na łańcuchu.... Publika szaleje i JUMP!!!!! (polecam filmy na YT)!!! Budzik był hardcore'owy!!!!
Poza tym barierki przzyciągnięto (na prośbę zespołu) jeszcze bliżej sceny, żeby mogli zbijać 5 z publiką :D
Flav kilka razy rzucał się ze sceny w publiczność i płynął na tłumie!!!
Samo show wgniotło mnie w ziemię, gitarzysta grający solówki zębami!!! Tak, zębami!!!! Ogólnie jazda!!!!
Jedno z kolejnych marzeń się spełniło... Co do miejscówek - najpierw 3 rząd, potem 2 pomiędzy Chuckiem i Flavem!!! Więc było świetnie!!!! 2 razy udało się dotknąć Flava, więc zostałem namaszczony:D
Po show hardcore'owy Nissan w jednym kawałku wrócił do eudezet :D

P.S. Zdjęcia będą soon...
Pierwsza fota już jest :D
Ten w bluzie Dm to ja :D Ten co wygląda jak Dave Gahan to oczywiście My Dearest Friend Owczarz :D

http://rapidshare.co...51/100_0735.JPG

Fotki z koncertu jak pozbieram to wrzucę zbiorczo

EDIT:

Tak jak obiecałem - w linku poniżej foty - z różnych źródeł (moje, Bartka, który był ze mną i z różnych portali muzycznych i nie tylko... z ciekawostek - na jednym ze zdjęć uwieczniło się jak Dymek dotyka nogi FLAV'a :D

http://www.fileserve.com/file/HFr9D7r

Użytkownik smoke edytował ten post 06 listopada 2010 - 00:49

12.08.2010-AWD Arena-Hannover/Germany
Never, ever, to be forgotten...
The best birthday in my life...

#312 Yasiu

Yasiu

    .

  • Members
  • 2 675 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Kraków

Napisano 06 listopada 2010 - 22:49

Tricky w Kraku

#313 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 23 listopada 2010 - 00:18

a Lambchop zagrał dzisiaj takie coś:
http://www.youtube.c...h?v=1G6wy2wzzbs
:)

#314 owczarzMT

owczarzMT

    "That's how my love goes"

  • Members
  • 1 274 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:warszawski Żo(L)iborz

Napisano 30 listopada 2010 - 21:51

Recoil Alana Wilder'a 2010.11.29 Klub Progresja - Warszawa

Na wstępie dodam że była to zdecydowanie NAJGORSZA pogoda w dniu koncertowym z jaką miałem do czynienia...cała Stolica zasypana śniegiem <_<

Normalnie dojazd do Progresji zajmuje mi 30 minut, tutaj podróż trwała prawie 2h.
Niestety wypadła mi ekipa łódzka więc miałem wątpliwą przyjemność gnać sam na ów wydarzenie (przy okazji z duszą na ramieniu bo nie było gwarancji że Alan dojedzie bez przeszkód...jak się potem okazało bardzo słusznie...)

Po ciężkiej podróży dostałem się do klubu ale już wtedy było wiadomo że planowana godzina rozpoczęcia imprezy czyli 21:00 jest nierealna bo na tę chwilę zespołu ani supportu jeszcze nie było na miejscu. Mało tego, dużo osób (ok. 70) nie dojechało w ogóle do klubu przez co szacunkowo było nas ok 250 osób :rolleyes:

Event rozpoczął się z 3h opóźnieniem, support (Architect) całkiem sympatyczny chociaż miało się wrażenie że wszystko trochę na jedno kopyto ale dla "podtrzymania" może być :D

Później Alan i jego współpracownik Paul Kendall i co tu dużo mówić...Rewelacja ! Na wstępie Alan przeprosił że "są odrobinkę spóźnieni" :D Oczywiście nie jest to muzyka dla każdego ale na mnie zrobiło wrażenie, nastrój, wizuale, dużo większy udział Depeche Mode w setliście w porównaniu z koncertem w Łodzi, świetna, mimo że dość okrojona, publika co Alan wielokrotnie podczas występu podkreślał no i banan na jego twarzy -> bezcenne ! Widać że sprawia mu to wielką frajdę B) Nawet dostał polską flagę po zakończeniu występu :) Zaś samo wydarzenie iście wyjątkowe !

Never Let Me Down Again + In Your Room w Alanowym wykonaniu (plus las rąk)
http://www.youtube.com/watch?v=u_8M5c2vgAU

Po koncercie odbyło się meet&greet z Alanem, po pewnych perypetiach i typowo polskim piekiełku, udało się dostać do Alana :D

Na szczęście na imprezie był nieoceniony Serek szef FC "Faith" z Łodzi (WIELKIE DZIĘKI Serku), który z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem starał się aby możliwie każdy mógł dostać graf i cyknąć zdjęcie (mimo najszczerszych chęci nie wszystkim się to udało :( ) Ja jednak mogę być zadowolony bo uścisnąłem rękę mistrza, cyknąłem wspólną fotkę plus zdobyłem graf dla siebie, mojej ukochanej no i naszego forumowego smoke'a B)

Czyli w zasadzie pełny sukces, gdybym miał w sobie więcej chamstwa i samo zaparcia plus towarzysza podróży ;) to myślę że grafów i fotek byłoby więcej ale i tak m&g uważam za sukces...kto wie może nie będzie kolejnej szansy...totalnie odmrożony (jeszcze 1h czekania na taksę) ale szczęśliwy :P

Moje suveniry :D

Dołączona grafika

Ja i sam Mistrz podpisujący moją "Music For The Masses"
Dołączona grafika
1 VIII - 3 X 1944

Posted Image

#315 smoke

smoke

    Użytkownik

  • Members
  • 1 593 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Łódź

Napisano 04 grudnia 2010 - 20:35

Odnośnie tego co Michał napisał powyżej...
Powinienem tam być razem z nim...miałem tam być razem z nim...
Niestety...w poniedziałek pogoda zrobiła swoje...
Ale nie tylko pogoda... Miałem jechać przejazdem zorganizowanym z "Koldecure"... I od razu móię, że nie polecam... Pan o nick'u "Kolec" (przynajmniej taki ma na forum DM) (nie chcę podawać nazwiska) okazał się kompletnie nieodpowiedzialnym człowiekiem....
A było tak...
Mieliśmy wycjechać z dworca Kaliskiego w Łodzi o 16:30. Jak rano w poniedziałek się obudziłem i zobaczyłem co jest za oknem zacząłem wydzwaniać do Pana "Kolca" czy aby na pewno nie lepiej jechać wczesniej... Niestety nie odebrał ode mnie telefonu... Z nadzieją, że będzie dobrze wyszedłem z domu o 14:30 (na dworzec normalnie mam 25 minut autobusem, ale biorąc pod uwage pogodę wiedziałem, że podróż się wydłuży...). O 15:00 Pan "Kolec" zadzwonił do mnie i stwierdził, że dzwoniłem (tyle, że to było rano, a o 15:00 to już moje pytanie do niego nie miało znaczenia...). Powiedziałem mu, że chciałem się zapytać, czy nie jedziemy wcześniej. Ona na to, że nie ma się o co martwić, że normalnie o 16:30...
Na dworzec dotarłem na styk (nie wspomnę o tym, że autobus stanął w korku i musiałem wysiąść i biec w snieżycę około 2 kilometrów...). Ale koniec końców zdążyłem na ten dworzec.... Była 16:25... Patrzę, nie ma busa, autokaru, czy czego tam... I już wtedy wiedziałem, że to zły znak...
O 16:35 zadzwoniłem do gościa co jest, a on mi mówi, że przejazd odwołany i że nic z tego...
Facet ma szczęście, że nie stał obok, bo chyba skręcił bym mu kark... Poziom wk^%#%^& osiągnął, a nawet chyba przekroczył zenit... Bo przepraszam, ale czy z pogodą się porobiło tak w ciągu 1 godziny? Nie! Od rana było coraz gorzej...
Wiedziałem, że mogę jechać pociągiem, ale przedostanie się z dworca Kaliskiego na stację PKP Łódź Widzew (stamtąd jedzie pociąg do WWA) zajęłoby mi około 3-4 godzin, co oznacza, że w życiu bym nie zdążył do Warszawy na czas...
Zadzwoniłem do Owczarza... Powiedziałem mu ze łzami w oczach, że nic z tego...A co dalej? Dalej smutek, łzy, załamanie... A potem prawie czterogodzinna podróż przez miasto w zamieć z powrotem do domu pieszo (wszystko stało na ulicach...korki...wypadki...zamknięte ulice...jak w Resident Evil...Ale mi to wszystko już wisiało...
Dziś, kiedy minęlo parę dni dochodzę już do siebie i powoli godzę się z tym co się stało...
Poza U2 w Hannoverze na żaden koncert w tym roku nie czekałem z taką niecierpliwością... smutne...

Ale tu...z tego miejsca chciałbym z całego serca podziękować Owczarzowi... Jest Kochany facet...
Specjalnie dla mnie zdobył na moim bilecie (bo bilety na tą imprezę organizował Owczarz) autograf Alana Wildera (bilet widoczny na zdjęciach powyżej pod lewą ręką Alana)... Bardzo bardzo Dziękuję Ci Michał... Naprawdę...
Tym bardziej, że mam świadomość, że przez to masz podpisany jeden booklet mniej...
Teraz wystarczy kupić ładną ramkę do zdjęć z jasnego drewna - na górze będzie bilet z Alanowym grafem, a pod spodem wywołane zdjęcie na którym jest Alan i mój przyjaciel OwczarzMT... Jeszcze raz Dziękuję!!!!

Jedno jest pewne... na Hurts 22/01/2010 jadę pociągiem i to najprawdopodobniej dzień wczesniej...
Nie spieprzę czegoś takiego drugi raz...

P.S. Michał - na HURTS co by sie nie działo będziemy stać pod sceną ramię w ramię!!! OBIECUJĘ!!!!!
12.08.2010-AWD Arena-Hannover/Germany
Never, ever, to be forgotten...
The best birthday in my life...

#316 owczarzMT

owczarzMT

    "That's how my love goes"

  • Members
  • 1 274 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:warszawski Żo(L)iborz

Napisano 04 grudnia 2010 - 20:49

... Bardzo bardzo Dziękuję Ci Michał... Naprawdę...
Tym bardziej, że mam świadomość, że przez to masz podpisany jeden booklet mniej...
Teraz wystarczy kupić ładną ramkę do zdjęć z jasnego drewna - na górze będzie bilet z Alanowym grafem, a pod spodem wywołane zdjęcie na którym jest Alan i mój przyjaciel OwczarzMT... Jeszcze raz Dziękuję!!!!
..............................................



:rolleyes: :rolleyes: :rolleyes: Kamil, 4 słowa: "nie ma sprawy gościu" B) B) B)
1 VIII - 3 X 1944

Posted Image

#317 smoke

smoke

    Użytkownik

  • Members
  • 1 593 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Łódź

Napisano 05 grudnia 2010 - 12:39

:rolleyes: :rolleyes: :rolleyes: Kamil, 4 słowa: "nie ma sprawy gościu" B) B) B)


Dziękuję... To co zrobiłeś jest naprawdę ważne dla mnie... Grazie!
12.08.2010-AWD Arena-Hannover/Germany
Never, ever, to be forgotten...
The best birthday in my life...

#318 Masseur

Masseur

    Użytkownik

  • Members
  • 868 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 10 grudnia 2010 - 15:10

MYSLOVITZ
09.12.2010 Katowice, Mega Club


Wejście od 19... Na skutek nagłego ataku spawacza śnieżycy, na miejscu byliśmy 19:20... Standardowo problem z parkingiem, wyjątkowo tym razem bez problemu z szatnią... Jesteśmy w środku... na razie jakieś 2/3 klubu. Miss Polski zaczyna o 19:45 by "Lewy Amant", który na żywo brzmi naprawdę okazale... Podobnie utwór 3 o nieznanym mi jeszcze tytule... Przed koncertem myślałem, że będzie trzeba odsłuchać i tyle - okazało się że całkiem nieźle sobie poradzili (chociaż Miss Piggy na parkiecie to najsłabszy moim zdaniem kawałek). Chłopaki zbierają się ok 20:20. Sala już pełna.

Uwielbiam ten czas pomiędzy supportem a wyjściem głównej gwiazdy wieczoru :)

Typujemy o której na scenę wyjdą M. Najczęściej przejawia się godzina 21 i tutaj miła niespodzianka... Wielki okrzyk o 20:40 i oto są!
"Moving Revolution" na otwarcie (nieźle, ale i tak uważam że mają 30 kawałków, które lepiej się nadają na jedynkę), potem "Nocnym pociągiem aż do końca świata". Tempo się zwiększa, słyszymy "Zwykły dzień", "Acidland", "Sprzedawcy..." ot, klasyka. Podczas "Mieć czy być" połowa sali zaczyna cierpieć na ślinotok. "Z twarzą Marylin Monroe" to już kompletny odlot i każdy komentarz jest tu zbędny :D. Pojawiają się nowe utwory - w sumie chyba z 4 (albo 5?)... Pierwszy na pewno "Iowa", zaraz za nim kolejny (niestety nie pamiętam co). Jest "Blue Velvet" !! Zdaje się zaraz za nim "Alexander" - wiadomo co się działo :) Potem (niestety chyba nie mogło inaczej być) spełniło się życzenie pijanych 14-latek które już wcześniej darły ryja "Pe-gi brałn!" <porażka>. Jeszcze "Zamiana" + "Mickey" i dziękujemy bardzo... Na bisie znowu coś nowego, a na koniec zgodnie z pewnym życzeniem "Chciałbym umrzeć z miłości" ;). I koniec. Trzeba wyjść na zewnątrz, przypomnieć sobie gdzie się zaparkowało, odkopać auto i do domu. Nie polecam nikomu wydzierać się na maxa gdy przychodzi się na koncert z już chorym gardłem.

PODSUMOWUJĄC:
1) Nie było "Szklanego..." minus 50 pkt
2) Była Pegi Brałn - minus 100 pkt
3) Nie było "Myszy..." !!!!!!!!!!! (a w Gdańsku były!) minus milion

Ale i tak warto było ;) Przynajmniej grali długo bo ponad 2 godziny i nawet nie spóźnili się specjalnie.

#319 corso

corso

    Użytkownik

  • Members
  • 3 831 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Black Diamond Bay

Napisano 11 grudnia 2010 - 09:01

Alexandra chyba jednak nie było.
A Peggy Brown bardzo fajnie teraz grają.Podobało mi się, a nie jestem 14-latką (o zgrozo pijaną w dodatku).

#320 Masseur

Masseur

    Użytkownik

  • Members
  • 868 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 11 grudnia 2010 - 09:14

Alexandra chyba jednak nie było.
A Peggy Brown bardzo fajnie teraz grają.Podobało mi się, a nie jestem 14-latką (o zgrozo pijaną w dodatku).


Jak to nie było Alexandra ??!! :P To był najlepszy moment wieczoru! A co do Peggy Brown to podobało mi sie tylko samo zakończenie, co nie zmienia faktu, że ten kawałek jest naprawdę mocno średni, a mimo to grają go zawsze i wszędzie... Ja wolałbym np. "Peggy Sue..." zamiast tego.



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych