kilka spostrzeżeń z Turynu:
atmosfera z każdym dniem coraz gęstsza, a tłumek fanów pod stadionem oczekujący na wyjazd U2 i słuchający prób coraz większy. Bono wydaje się być w dobrej formie, sprawa z plecami chyba specjalnie na niego źle nie wpływa, co więcej jest w niezłej formie wokalnej. Wczoraj próby były naprawdę instensywne, grali niemal bez przerw większość wieczoru. Trudniejsze partie, np w Miss Sarajevo wyciąga całkiem całkiem.
Wygląda na to, że los Ultraviolet został już przesądzony. W jego miejsce Hold me..., ale oprócz tego niewiele się zmieniło - laserowa kurtka i okrągły świecący mikrofon pozostał (na hold me świeci na czerwono, na with or... na niebiesko, czyli bez zmian. Różnica jest jedna - Bono już nie lata na mikrofonie, chyba że tylko na próbach sobie odpuszcza, ale raczej to zalecenia lekarza
Pozostało mu tylko "wypuszczanie" go w przestrzeń.
Nowy utwór słuchany na żywo sprawia dużo lepsze wrażenie niż na tych dostępnych w necie nagraniach, ale akurat dla mnie nie jest niczym specjalnym. Dość mało jest to odkrywcze, pachnie trochę "Bombą" i jeżeli to zapowiedź nowej płyty, to nie wróży dobrze. Jeżeli ktoś lubi All because of you lub Stand up... powinien być zadowolony, zwłaszcza że mimo wszystko sprawia on trochę lepsze wrażenie.
Szkielet środkowej i końcowej części koncertu zapowiada się podobnie, Tutu pozostał, ludek kosmiczny przylatuje trochę innym pojazdem pogwizdując sobie wcześniej wesoło, Bono powtarza te same frazy co np. w Pasadenie. Cieszy to że chyba ostanie się Unforgattable, jest duża szansa na Until, który jak zwykle, nawet na próbach wybija się bardzo na plus. Trochę dziwi że próbowane są dalej te same wszystkie "żywsze" utwory - Vertigo, Elevation, Get on yours boot plus ten nowy. Wydaje się, że któryś powinien zostać zastąpiony nowym. Trudno wyczuć
Przedwczoraj za podpisywacza robił Bono, wczoraj przed stadionem pojawił się tylko Adam, który z uśmiechem na twarzy metodycznie oddał autografy na wszystkim co się tylko dało. Larry jak zwykle przemyka mercedesem nie zatrzymawszy się, a Bono i Edge opuścili wczoraj stadion cichaczem, jakimś innym wyjściem, co wprawiło czekający kilka godzin tłum w duże rozczarowanie i zniechęcenie. Adam musiał wystarczyć
pozdrawiam