Więc... po lekturze stwierdzam, że sprawiedliwość survivora POP też pozostawiał wiele do życzenia.
Och, sprawiedliwości nie będzie nigdy Też i dlatego że:
Zasadniczo zgoda, z tą jedną poprawką że survivor jest (pod względem zarówno idei jak i formy) przedsięwzięciem zbyt demokratycznym (...)
I tak dalej. Aczkolwiek, możemy dążyć w słuszną stronę.
Co niektórzy tłumaczyli swój wybór Wake Up Dead Man na zwycięzcę tym, że to jest pieśń - a np. takie Staring At The Sun jest tylko piosenką.
Dokładnie to samo co z Sunday Bloody Sunday tutaj. To też nie jest taka sobie ot - piosenka. Skoro tam można było tak powiedzieć, to czemu tutaj nie?
Tam chodziło zdaje się o wymiar jedynie muzyczny, artystyczny, tu już nieodparte jest wrażenie że przeważać może jak to nazwaliśmy 'kontekst', a to niektórzy chcieliby wykluczyć. Oczywiście jeśli nie, to ok. W sumie jeśli chodzi o 'pieśni', na War to nie jedyna, ale też trzeba odnotować, że samo to rozróżnienie jest dość luźne, trudne do wychwycenia gdy się rzuca takimi ogólnikami. Kolega Corso tam w survivorze Pop bardzo uprościł sprawę ale jestem przekonany znając go, że byłby w stanie uzasadnić to głębiej gdyby zaszła potrzeba. Ja bym z kolei powiedział tak - Wake Up Dead Man jest lepszą pieśnią niż Staring At The Sun jest piosenką. Na zasadzie: "Kind Of Blue" Davisa jest lepszym jazzem niż ostatnia udająca jazz Norah Jones (też fajna, żeby nie było ), czy odwrócić, lepszy nudny post-rock Mogwai niż oratoria Rubika. W sensie, forma z założenia niższa (tu: piosenka) może przecież być lepsza od tej teoretycznie wyższej (tu: pieśń), jeśli rozpatrzymy ich jakość oceniając ją adekwatnie do ich formy. Kwestia tego że Słoneczko nie jest aż tak dobrą piosenką
Jeszcze co do New Year's Day - to od zawsze w tej piosence wyjątkowo rozwalały mnie wstęp i wstawki instrumentalne. I dlatego będę jej bronić, wcale nie za tekst ani za biało-czerwoną
Mnie zawsze te zejścia z głównego motywu w takty zwrotek, pierwsze już w 0:36, ta lodowata przestrzeń, pojedynczo rozlane (jak na tafli lodu) dźwięki klawisza i gitarowe przygrywki pomiędzy w pięknej przestrzeni, a najbardziej wspomniane wejście ostatnie zwrotki, pozbawione początkowo już piana, ale jak ta gitara tam przycina, ajj, czas 4:40, do fade-outu. Idealne. Tyle że jest parę lepszych kawałków na tej płycie
Jedyne co może sprawdzić survivor to ogólny GUST forumowiczów (a o to chyba chodziło?), a o gustach - wiadomo co.
No, wiadomo że 'idealnie' nie będzie, a wszystko faktycznie rozbija się już na starcie o to, co właściwie chcemy ustalić - czy ambitnie starać się możliwie jak najbardziej zbliżyć do ułożenia rankingu w sposób jak najbardziej to możliwe krytyczny, czy zmierzyć jedynie gusta forumowiczów. W sumie tak - zawsze wynik będzie jakąś wypadkową, ale możemy się starać forsować jedno konkretne podejście (co właśnie z kolegą Witasem staramy się robić) i jest to też w końcu jakiś dodatkowy element zabawy (bo samo wpisywanie tytułów jest nudne)
Co do do piwa, to Owłosie - nie wiem no, chyba możesz wpaść...