@Indian Summer: co do umieszczania na płycie najgorszych wersji: idealnym przykładem OOTS. Oryginałki aranżacji, łącznie z różnymi koncertowymi, naliczyłem osiem. Płytowa przy większości z nich brzmi jak żart.
No przepraszam jeśli bomba jest kiczowata to to jest właśnie kwintesencja tego kiczu. Tandetna, wieśniacka przyśpiewka która staje w gardle od ilości lukru którym ją polano. I nawet pies drapał że to banalne i cholernie irytujący wokal czy melodyjka denna, to po prostu U2 w najgorszym z możliwych wydań. Jak słyszę to wyłączam i zupełnie mnie nie obchodzi kto to nagrał.
A ja właśnie Jałeja lubię Generalnie masz rację, ale to po prostu tak fajnie płynie, tak fajnie jest zrobione, nagrane, wyprodukowane... no ej, bez przesady z tym wywalaniem od razu. Poza tym, to już się nie liczy do oceny tracku, ale wizualka do tego, łączona z tekstem, moim skromnym jakby w pewnym sensie podsumowuje i definiuje to, "o czym jest U2", tak w ogóle. Tak wprost. Tak bez owijania w bawełnę. Acr lubi to.