Ogólnie o The Edge'u...
#303
Posted 01 maja 2016 - 20:28
6!
A tymczasem w swiecie rownoleglym, na fejsbuku Krystyny P: 'A teraz jeszcze Edge, znajomek tego piesniarza Bono, szarpier struny w kaplicy'.
Bardzo ladne wykonanie, az sie prosi o uzycie jako snippet jakis.
pozdro, Wiercioch
#306
Posted 03 maja 2016 - 10:06
I niech ktoś powie - czemu Edge więcej nie śpiewa??? Aż się prosi o kolejny utwór na albumie z wokalem Edge'a! Nie wspomnę o koncertach.
teraz wszyscy zachwyceni, a w tych całych survach wykony Edka leciały jako jedne z pierwszych ale fajnie, że on, że doceniono wreszcie.
I can't say where it is
But I know I'm going.
#310
Posted 05 maja 2016 - 18:18
oj no, żebyśmy się źle nie zrozumieli - przecie ja wiem czemu one leciały tak szybko może i zabierał się za mało lubiane piosenki, chociaż tak się zastanawiam teraz czy jakby Bonias nie zabrał się za nie pierwszy, tak po swojemu, to czy nie miałyby lepszego odbioru? pewnie nie.. chociaż? umówmy się, Edek ma gitarę, Bonias.. to jest Bonias, tak miało być zawsze, ja nie chciałabym wcale zmieniać porządku rzeczy tutaj, nie uważam, że Edek jest wybitnym wokalem na tyle, żeby być one and only, a przynajmniej nie w tym zespole. ale fakt faktem, że byłam zaskoczona jak poleciało VDL kiedyś, bo raz że ekspresowo, a dwa, że dużo niepochlebnych opinii się wtedy posypało (albo to moje subiektywne odczucie?). ale wiadomo, podział jest jasny, a Edek to tylko dodatek do jutowych atrakcji wokalnych no i robi inny klimat zupełnie, inna wrażliwość. można lubić, albo nie. dla większości jest tylko miłą odmianą od dobrze znanych i lubianych oryginałów, którym nadaje inny wydźwięk. takie Running.. czy Love is blidness jego, lubiane już bardziej z tego co widzę. no i to oczywistość, że nie może być inaczej, tak. tam powyżej to mi się tak po prostu ulało. jedna z tych zaczepek, kiedy piszesz i już w trakcie pisania wiesz, że jest tysiąc argumentów uzasadniających sytuację, którymi ludzie mogą sypać jak z rękawa, ale i tak chcesz sobie napisać. no bo co, zawsze drugi plan, a tu nagle wow i mega w ostatecznym rozrachunku nie idzie mi o umiejętności wokalne chyba nawet, a ogólne nastawienie do człowieka. jakby mi ktoś kiedyś kazał wybierać między chłopakami, z którym chce sobie porozmawiać to chyba z Edgem właśnie. jakoś mi imponuje tym swoim racjonalnym podejściem, nie pchaniem się przed szereg, stoickim spokojem. on tam wie, gdzie jego miejsce, jaka jego rola i pewnie sam na wstępie wywaliłby bez mrugnięcia te swoje wykony w survach. no, a skoro taki typ wrażliwości doprowadził go do Watykanu to dobrze, to wszystko tak ma być przecież
I can't say where it is
But I know I'm going.
#311
Posted 05 maja 2016 - 22:32
Ależ się rozumiemy Edge jest idealny na drugi wokal, delikatniejszy i nie szarpie tak uszu jak Bono, ja zawsze byłem za tym żeby mu coś oddać jak Sunday Bloody Sunday na PopMarcie (chociaż oddać... to on napisał poniekąd), jak mówiłem na fb, gdyby Bono się tam zaczął drzeć to by sufit Michała Anioła odpadł i się spieprzył na zebranych kardinalsów No i ok, bierz Edge;a, ja się z Adamem ustawie na piwo i wszyscy hepi
#317
Posted 13 maja 2016 - 21:06
Reply to this topic
3 user(s) are reading this topic
0 members, 3 guests, 0 anonymous users