Ja poszłam na pewniaka i zostałam trochę niemiło zaskoczona, ale dopięłam swego.
Spakowałam w plecak aparat przypominający obudową lustrzankę i na to wrzuciłam kurtkę, koszulki do flagi i poszłam do pani, która wydawała mi się sympatyczna...
A pani kazała mi odejść na bok i przeczesała mi wszystko! Kazała wyciągać każdą rzecz i otrzepywać, pokazywać i oczywiście na koniec dorwała aparat i była z siebie dumna.
Wyskoczyła z tekstem, że mam odnieść aparat, to powiedziałam jej, że hola hola, ale było mówione, że nie wnosić profesjonalnych, a to nie jest profesjonalny.
Zawołała koleżankę na naradę, koleżanka powiedziała nie wiem, zawołały kolegę - kolega wykrzywił ramiona i powiedział "No nie wiem". Aparat był oglądany z każdej strony! Zawołali kolejnych dwóch ochroniarzy a ja nadal tramboliłam, że to nie jest profesjonalny aparat.
W końcu poddali się i kazali mi iść.
