Piosenka od której zaczęła się wasza przygoda z U2
#41
Napisano 02 kwietnia 2007 - 13:47
a chyba jakies 4 lata temu przez przypadek trafiłam na The Best Of 1990-2000, od razu pokochałam Stuck In A Moment... słuchałam tej piosenki kilka razy dziennie. potem przyszło HTDAAB, zainteresowało i od kogoś wydusiłam całą dyskografię. i tak własnie...
#44
Napisano 03 kwietnia 2007 - 13:45
No cóż jak zwykle zeszłam z tematu i gadam głupoty U mnie zaczeło sie od WTSHNN,WOWY i One ;*
Pozdrawiam
http://hewson.blog.onet.pl/ SeRdEcZnIe ZaPrAsZaM ;*
#45 Guest_Mrówa_*
Napisano 03 kwietnia 2007 - 13:50
.Czy mózg człowieka w latach dziecięcych zakodowuje sobie coś i decyduje o tym co w przyszłości będzie nam się podobać ...
hmm, być może, ja jak już kiedyś pisałem w wieku 2-3 lat oglądałem koncert z ZOO TV z Sydney, i mimo że zapomniałem o u2 na długi czas, to potem mi zostało
#46
Napisano 03 kwietnia 2007 - 14:16
http://hewson.blog.onet.pl/ SeRdEcZnIe ZaPrAsZaM ;*
#47
Napisano 07 kwietnia 2007 - 11:10
#49
Napisano 25 kwietnia 2007 - 20:43
Tylko nie wiem czemu akurat U2... u mnie z rodziny nikt nie słucha, u mnie z osiedla nikt nie słucha, u mnie z miasta chyba kilka osób słucha (słyszałem że jakiś koleś napisał sobie na samochodzie U2 i pojechał na koncert ;]). Każdy mówi że jestem dziwny i w ogóle dziwnego zespołu słucham itd
#50
Napisano 25 kwietnia 2007 - 20:47
Jeżeli to znaczy być dziwnym, to jest nas naprawdę wielu i to całkiem fajne uczucie !U mnie wszystko zaczęło się od Vertigo. Chyba na TVP 2 puścili kilka razy teledysk a Maciuś był ucieszony ;] .
Tylko nie wiem czemu akurat U2... u mnie z rodziny nikt nie słucha, u mnie z osiedla nikt nie słucha, u mnie z miasta chyba kilka osób słucha (słyszałem że jakiś koleś napisał sobie na samochodzie U2 i pojechał na koncert ;]). Każdy mówi że jestem dziwny i w ogóle dziwnego zespołu słucham itd
#51
Napisano 25 kwietnia 2007 - 21:17
#52
Napisano 25 kwietnia 2007 - 21:27
(...)
People ask me the next day, "What did you dream about?"
I say, "I don't have time. I don't have time to tell you this."
#55
Napisano 26 kwietnia 2007 - 19:29
to bylo tak dawno i tak niedawno jednoczesnie ...
moja przygoda "jutowa" rozpoczela sie calkowitym przypadkiem i to prawie od poczatku ich istnienia .. z malym poslizgiem ...
kiedys bardzo dawno w rodzinnym miescie mialem przyjaciela ktory mial rodzine w Londynie, a ta rodzinka wiedzac o jego fascynacji muzyka przysylala mu rozmaite plytki: AC/DC, Led Zeppelin, ELO, Genesis, EMLaP, i wiele, wiele innych - to byla prawdziwa skarbnica i uczelnia muzyczna - wlasciwie co 2 miesiace cos nowego dostawal i bylo to skarbem calej paczki, przegrywane po 1000 razy ...
wsrod tych plyt byla wlasciwie przez nikogo nie doceniona plytka "Boy" - dotarla do nas jakos rok po wydaniu na rynku angielskim (prypominijcie mi kiedy to bylo bo nie pamietam ??? )
jednak mnie wpadla w ucho , wiele ciekawych chwil kreowala ta muzyka ....
i tak juz pozostalo do dzis z malenkimi przerwami .... choc inne fascynacje muzyczne byly i sa rowniez po drodze, chcoby wspomniane juz Genesis ktore bylo pierwsza muzyczna miloscia ...
jednak najwierniejszy pozstaje temu jesiennemu wieczorowi z "Boy'em" lekko trzeszczacym na gramofonie ....
nic juz nie zostalo z tamtych czasow .. ani przyjazni ani zywych przyjaciol ... tylko te wspomnienia i muzyka ...
szmat czasu ...
#56
Napisano 26 kwietnia 2007 - 19:34
20 października 1980r. Ciekawa historia . Ja z kolei nie mam takiej skarbnicy, sama doszukuję i szukam.wsrod tych plyt byla wlasciwie przez nikogo nie doceniona plytka "Boy" - dotarla do nas jakos rok po wydaniu na rynku angielskim (prypominijcie mi kiedy to bylo bo nie pamietam ??? )
#57
Napisano 27 kwietnia 2007 - 17:42
potem zdobywanie muzyki to byla ogroman udreka, mordega i wiele wiele wysilku, nie mowiac o kosztach !!!! ...
nie zawsze istnial internet ....
jednak milosc do muzyki pozostala i ziarno posiane wtedy - owocuje do dzis ..... ciaglymi poszukiwaniami .. nowych dzwiekow i brzmien !!!
#60
Napisano 27 kwietnia 2007 - 20:13
Oo, tak, znam to, gdy koszty przerastają możliwość poznawiania muzyki, nazwę to dogłębniej. Aczkolwiek uważam, że jeśli chce się słyszeć, jednak się usłyszy ( po czasem pewnym czasie i trudach, jak u Ciebie, wnioskuję ).ta "skarbnica" trwala jakis czas i to calkiem krotki (krotszy niz bym chcial) - niestety wlasciciel rodziny w Londynie - odszedl w sposob tragiczny z tego padolu i skonczyla sie przygoda !!!
potem zdobywanie muzyki to byla ogroman udreka, mordega i wiele wiele wysilku, nie mowiac o kosztach !!!! ...
nie zawsze istnial internet ....
jednak milosc do muzyki pozostala i ziarno posiane wtedy - owocuje do dzis ..... ciaglymi poszukiwaniami .. nowych dzwiekow i brzmien !!!
Myślę rownież, że ta "skarbnica" była zaledwie początkiem, maszyną napędową, by samemu poznawać ( ponosząc koszty, dosłownie i w przenośni ). Nie wnikam, co się stało, ale zapooczątkowało i zaowocowało!
Naprawdę zazdroszcze ci jednego- że przeżyłeś razem z U2 te (prawie) 30 lat! To jest naprawde niesamowite! Być świadkiem tego co oni "wyrabiają" (szczgólnie) pod koniec lat 80 i na początku 90... ahh:)
Tak, ale to, że do dziś pozostaje "fascynacja" ich muzyką i pełne zasłuchanie w niej, świadczy o tym, że jest po prostu chole.. dobra!
Użytkownik ja edytował ten post 27 kwietnia 2007 - 20:16
Dodaj odpowiedź
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych