Ostatnio nam się spodobało/nie spodobało
#1023
Posted 12 listopada 2009 - 20:39
Jednak aktualnie zacząłem go doznawać, jest totalnym hardcorem.
Gdyby każda płyta kończyła się tak jak ta...
Piano Magic - Disaffected proszę Państwa.
Edited by conr4d, 12 listopada 2009 - 20:42 .
#1024
Posted 12 listopada 2009 - 20:43
Tak jest!Dostałem ten album dawno, dawno temu od acr'a. Uznałem, że spoko, całkiem fajny, Love & Magic rządzi no i tyle.
Jednak aktualnie zacząłem go doznawać, jest totalnym hardcorem.
Gdyby każda płyta kończyła się tak jak ta...
Piano Magic - Disaffected proszę Państwa.
Piano Magic - zwłaszcza w listopadzie - 10/10.
#1028
Posted 12 listopada 2009 - 22:25
No nie mówcie, że u Was tez ta płyta ma związek z jakimis kiepskimi doświadczeniami...
Fatum.
Ty też? No nie, cholera, bo naprawdę coś w tym jest. I się sprawdza praktycznie ZAWSZE. A jeszcze gorzej było z Future Conditional, takim electro projektem pana Johnsona i klawiszowca PM. Już dawno to wywaliłem. Dlatego też, jak dobre by to nie było i jak bym się w tym nie zasłuchiwał kiedyś - Tyśko, nie, nie słyszałem, nigdy w życiu świadomie i z własnej woli tego więcej nie włączę
Edited by acr, 12 listopada 2009 - 22:27 .
#1031
Posted 12 listopada 2009 - 23:13
ja niestety miałam okazję. niestety nie raz, bo z natury lubię się dobijać.Apropos Piano Magic, czy miał ktoś okazję
przesłuchać ich najnowszy krążek
"Ovations"?
wiadomo dlaczego 'niestety'.
no i hm. mocna płyta. nie miażdży serca aż tak potwornie jak Disaffected, no ale, też działa naprawdę nieźle. wiadomo, efekt PM.
w każdym razie nie polecam.
chyba, że ktoś, tak jak ja, lubi w stanie wiadomym słuchać czegoś, co ten stan do bólu mocno oddaje. to wtedy polecam.
#1032
Posted 13 listopada 2009 - 03:07
Edit:
Cholera, umknął mi wcześniej post El_f'a. Sory
Żeby było śmieszniej, to mam naprawdę solidne wątpliwości czy aby nie powinienem skierować mojego gustu w nieco bardziej klasycznym kierunku, bo jednak trudno porównywać piosenkę opartą na 3 akordach czy prostym beacie (choćby nie wiem jak piękna była) albo nawet ekstrawaganckie pomysły Cage'a z, dajmy na to, Beethovenem.
Tak mi się wydaje, że muzyka klasyczna może być jednym z etapów własnej muzycznej edukacji. Im więcej się przemieli, im bardziej złożonych struktur, tym dalej można w to iść z nadzieją zrozumienia i właściwego docenienia. Bo, wydaje mi się przynajmniej, muzykę klasyczną trzeba przede wszystkim zrozumieć, co nie przychodzi do końca łatwo, gdy się jej nie 'czuje'. To jest mój z nią problem - brak większych emocji. No, ale wracając, szperanie co raz głębiej w muzyce popularnej, sięganie po coś, co wymyka się ramom jej definicji, po mału poszerzanie pola autentycznych zainteresowań, choćby właśnie o Cage'a i jemu podobnych, to chyba dobra droga, na której w pewnym momencie autentyczne zainteresowanie klasyką myślę że może przyjść samo z siebie. Osobiście na razie nie mogę go w sobie wykrzesać ot tak. No i nie wiem jak to wyjdzie, też być może, że już się uziemiłem trochę za bardzo w podejściu "prostota prawie zawsze najpiękniejsza" i "w muzyce liczą się emocje, reszta to plan drugi".
I teraz czas na bunt, wywrót i kontrowersje: czy można porównywać? Ty, nie wiem, nie znam się na Beethovenie, wiem że U2 by nie stworzyło takiej muzyki jak on, prawda, ale do cholery, czy Beethoven wpadłby na pomysł, żeby napisać choćby takie Pride?
Odkrycia na nowo to co innego Ale że zdarza się nie znać klasyka, albo wcześniej go olać i nagle wrócić - a pewnie! Teraz się mądrzę, ale na przykład właśnie z Cage'm tak miałem bardzo długo No i w sumie to też zalezy co się w danej grupie uznaje za klasykę.A tak na serio, to czasem jest tak, że jakiś zespół niby jest kultowy, ale przechodzi się obok niego obojętnie i dopiero po jakimś czasie do nas dociera, i jakby "odkrywamy go na nowo". Ten temat nie jest chyba poświęcony wyłącznie artystom absolutnie niszowym i przez-nikogo-nie-znanym...
Hm, w sumie to bez sensu sobie robiliśmy jaja z kolegi Jeams'a wobec tego, cholera
Edited by acr, 13 listopada 2009 - 03:13 .
#1033
Posted 13 listopada 2009 - 12:05
piano magic.. owszem, też znam, swego czasu wałkowane.ta muzyka potrafi wbić w nas kolejne szpile. Potrafi zmiażdzyć całkowicie, przygnieść ciężarem tak niesamowicie nagromadzonych emocji, a potem wypluć zostawiając nas skulonych, drżących, z poczuciem że przez ostatnie 45 minut płyty nasze życie naprawdę przestało mieć sens i się liczyć w jakikolwiek sposób.
ale co z "Faith" czy "Disintegration" the cure, Drogi acr?
czy tu rzeczywiście słowo "depresyjne" brzmi jak błahostka? bo nie wierzę, że nie znasz tych albumów ;)
muzyka tak trafnie koresponduje tu ze słowami, że mi osobiście ciężko znaleźć większą harmonię* we wszechświecie i mimo pozytywnego podejścia do życia taka ucieczka w melanholijne zakamarki jest potrzebna, dobrze to określiłeś - "zostać wyplutym"
(*taki rodzaj harmonii rodzący złudzenie, że nie potrzebne są odpowiedzi na wiele dręczących pytań, po prostu ta muzyka tymczasowo zastępuje wszystko)
wszystko co genialne jest proste
heartland
szukam sponsora do wystrzelenia mnie w kosmos!..
#1034
Posted 13 listopada 2009 - 15:39
bardzo dobrze powiedziane. trafiłaś w sedno
(*taki rodzaj harmonii rodzący złudzenie, że nie potrzebne są odpowiedzi na wiele dręczących pytań, po prostu ta muzyka tymczasowo zastępuje wszystko)
co do Cure, tak, owszem, zwłaszcza Disintegration jest bardzo mocne, aczkolwiek - to już sprawa subiektywna, na mnie PM działa jednak trochę mocniej, trochę bardziej, trochę.. gorzej.
#1035
Posted 13 listopada 2009 - 17:46
No i ja głupia, naiwna, myślałam, że to Wam się tylko wydaje i na pewno nie będzie tak źle. Odsłuchałam "Disaffected" ze dwa razy i się wszystko pieprzło.Polecam wszystkim, którzy nie mają tego jednego malutkiego problemu. Problem: ilość nagłych wypadków, złych wypadków, okropnych często zdarzeń, na które nie miałem często wpływu, poprzedzonych bezpośrednio odsłuchem (celowym bądź nie) ich muzyki wymyka się już stwierdzeniu 'zwykły zbieg okoliczności'.
Zuo, zuo, zuooooooo w czystej postaci, brrr. Nie chcę się przekonywać czy to się powtórzy, bo jak ma być tak "fajnie" jak ostatnio to ja podziękuję jednak. (albo posłucham "Ovations"...)
A w ogóle to ja się ostatnio jaram Led Zeppelin i Oasis, o.
#1036
Posted 15 listopada 2009 - 13:37
Stachursky - Dosko
stachucore - połączenie deathcore, techno, disco, club + dużo gówna i tandety i ten tekst polecam
#1037 Guest_piotrek85_*
Posted 17 listopada 2009 - 15:48
#1038
Posted 17 listopada 2009 - 16:29
To nie jest ta laska od Lanoisa?Ostatnio zasłuchuję się w solowej twórczości Trixie Whitley. Dziś na przykład wciągnął mnie Silent Rebel. Polecam również przesłuchać wersję na żywo. Uwielbiam takie minimalistycznie nagrania - gitara, wokal i nic poza tym. Idealnie wpasowuje się w te listopadowe dni.
#1040
Posted 17 listopada 2009 - 20:58
Reply to this topic
3 user(s) are reading this topic
0 members, 3 guests, 0 anonymous users