Ostatnio nam się spodobało/nie spodobało
#943
Posted 01 października 2009 - 00:40
Z czystej ciekawości pytałem. Czasem mam tak że mnie weźmie płyta której 10 lat nie słuchałem, a czasem dopiero coś pierwszy raz odkrywam. Ostatnio np. odkryłem "Head On The Door" The Cure, choć akurat tego zespołu już od bardzo wielu lat nie słucham, ale dopiero teraz jakoś zaskoczyło.czy czas 'chwycenia' jest aż tak istotny?
Zawsze się dziwiłem na teksty w stylu "dopiero teraz się tym zajawiasz?" itp.
po prostu lol.
#944
Posted 01 października 2009 - 23:49
Do wątku - nowe Hatifnats naprawdę fajne jest, mimo że całosciowo lekko monotonne i zbyt rozmyte może się wydawać.
7/10 powiedzmy, ale ma momenty-miazgi, jak początek Mathematix kładacy mnie na łopatki równo. Często pobrzmiewają też jak wczesne U2 (własnie niekoniecznie inne zespoły z tego okresu, a U2) wystrzelone w nasze czasy z podmienionym nieco składem, co jest dodatkowym atutem. Polecam.
Edited by acr, 01 października 2009 - 23:50 .
#946
Posted 03 października 2009 - 09:25
Aczkolwiek nie o tej płycie miałam pisać, tylko o dodatku z edycji specjalnej nazwanym "Jeszcze bliżej". Płyta zawiera 6 piosenek Niemena w całkiem nowych aranżacjach na fortepian i głos. Jest tylko jedna piosenka, która dla mnie brzmi lepiej niż oryginał. "Domek bez adresu". Radek wydobył z niej wszystko, co możliwe i to mi się ostatnio najbardziej spodobało!
#947
Posted 03 października 2009 - 15:17
#949
Posted 07 października 2009 - 22:58
O, JolaZ lekkim opóźnieniem ale zawsze... Ostatni album Yo La Tengo
Zacnie. Polecam zapoznanie się również z resztą dyskografii. Zwłaszcza tu i ówdzie legendarnym And Then Nothing Turned Itself Inside-Out. Na jesień sprawa idealna.
Edited by acr, 07 października 2009 - 22:58 .
#950
Posted 08 października 2009 - 17:05
Fleet Foxes.
6. He Doesn't Know Why
http://www.youtube.c...h?v=brZTvGIzeGg
Piękne.
#951
Posted 08 października 2009 - 17:32
Edited by acr, 08 października 2009 - 17:33 .
#952 Guest_depe_*
Posted 08 października 2009 - 17:39
Hajp był okrutny, taki, że nawet postanowiłem się z tym zapoznać w zeszłym roku.
Najpierw słuchałem, a potem słuchałem i tak nie wiadomo kiedy uświadomilem sobie, że się zmuszam do słuchania tego FF..
Niestety, nie wzieło mnie .. w sumie nie najgorsze ale..
to nie to, co Misie lubią najbardziej..
5.5/10
#953
Posted 08 października 2009 - 17:59
Pewnie masz rację, ale ja się staram i staram i tak w niczym nowym się nie odnajduję.A że ostatnio ciężko o naprawdę dobry debiut, nie skreślajmy od razu całej dekady, bo i masa świetnych rzeczy się w ostatnich paru latach pojawiła
A muzyka Fleet Foxes dała powiew świeżości, chociaż opiera się przecież na dawnych melodiach (muzyka folkowa, Beach Boys...).
Wpadłem na grupę przypadkiem jak przeczytałem, że jej dwóch założycieli: "were interested in the achievements of Dylan and Brian Wilson and realized the importance of practicing music from a young age."
#954
Posted 08 października 2009 - 19:39
Okrutny i okropny. Ja miałem szczęście poznać ich EPke a potem album zaraz po premierze, jeszcze zanim zaczął się cały dym z nimi związany, więc 'weszli' mi łatwiej i spodobali się 'na czysto'. Zazwyczaj mam alergię na wciskanie mi 'płyt roku', 'debiutów dekady', 'młodego zespołu który uratuje muzykę' etc. i podchodzę do nich znacznie bardziej krytycznie. Nie wiem czy to się jakoś nazywa, ale nic nie poradzęHajp był okrutny,
Prawdę mówiąc jeśli chodzi o rok bieżący i poprzedni też mam co raz większe trudności, no ale nie ma co się poddawać, muzyka się chyba jeszcze nie skończyła. Mimo że...Pewnie masz rację, ale ja się staram i staram i tak w niczym nowym się nie odnajduję.
A muzyka Fleet Foxes dała powiew świeżości, chociaż opiera się przecież na dawnych melodiach (muzyka folkowa, Beach Boys...).
...zasadniczo (prawie) "wszystko już było", w każdym nowym wydawnictwie słyszę echa przeszłości, klasyków typu BB właśnie, wymiataczy poprzednich epok itp. No cóż. Na szczęście nie wszystko musi być koniecznie super nowe, żeby było dobre i fajnie się słuchało.
Tymczasem, do spodobało/nie spodobało (plus motyw scyklu: ciekawostki) - wszedł mi strasznie na głowę i nadal łazi po plecach "We Are The People" Empire Of The Sun który to kawałek pewnie kojarzycie jako że jest katowany przez stacje radiowe wszelkiego profilu i jakości. Dobry joint i szkoda tylko że ich album całościowo prezentuje niestety słabszy poziom, ale ja nie o tym. Miałem cały czas wrażenie, że ja ten wokal już gdzieś słyszałem, że w ogóle coś podobnego już było. Kilka minut szukania i wiem - na wokalu jest Luke Steele, a on wcześniej śpiewał w The Sleepy Jackson z którymi styczność miałem na składance młodych australijskich bandów. Sprawdźcie ten kawałek. No nie? I w ogóle, Sleepy Jackson całkiem fajowi są (tymbardziej, że z Australii ).
#956
Posted 08 października 2009 - 20:05
Edited by acr, 08 października 2009 - 20:07 .
#957
Posted 13 października 2009 - 01:01
Co wynika z tego bełkotu? Ano, nic. W każdym razie jest to fajna muzyka, a tu sobie można posłuchać utworu który jak uznałem, najlepiej reprezentuje album Dimensions z roku bieżącego. Look At The Waves się nazywa i fajnie jakbyście dotrwali do końca refrenu. Żadne cuda na kiju, ale album mi się dziś zapętlił i przyjemnie podłożył jako tło pod wieczór.
Edited by acr, 13 października 2009 - 01:27 .
#958
Posted 13 października 2009 - 01:22
Co wynika z tego bełkotu? Ano, nic.
czy można by to do "Forumowych złotych ust wrzucić" :*
na muzyce nie znam się kompletnie ale całkiem takie przyjemnie depresyjne chociaż nie wsuchałam się w słowa więc nie wiem o czym on tam sobie marudzi, no to tak żeby nie było, że OFF TOP
#959
Posted 13 października 2009 - 01:59
Wiadomo, że patrzy na bezkres oceanu (zapewne jest wieczór, zapewne późniejszy) i w czasie kontemplacji uderzających o brzeg (ale także tych pieniących się w dali) fal, fal odbijających miliony barw zmierzchu, obezwładnia go nagle wielki smutek, znany wszystkim przeraźliwie sentymentalny nastrój rozmyslania o swoich dotychczasowym życiu i ogólnej, niezbyt przyjemnej aktualnej sytuacji. Coś mu znowu nie wyszło, właściwie nigdy nic mu nie wyszło tak, jak chciał, samotność wbija go w co raz chłodniejszy piasek, kobieta jego życia jest daleko, a zresztą, nawet gdyby była blisko to co z tego, skoro i tak go rzuciła albo zaraz to zrobi "bo my do siebie zwyczajnie nie pasujemy i myslałam że będzie inaczej ale to nie Twoja wina", poza tym świat już ostatecznie zmierza ku zagładzie, ludzie są generalnie źli z założenia, a potem umierają i zostaje ta sama pustka, co zawsze, pustka tysięcy marginalnych zdarzeń codziennego dnia, pustka sztucznych znaczeń, zdewaluowanych uczuć, pustka którą widzi teraz w tonącym w mroku bezkresie fal, przestrzeni, który mimo wszystko jest paradoksalnie bardzo piękny i mimo że to wszystko tak bardzo go przytłacza, chce sobie znaleźć nowe miejsce na świecie i zacząć tam żyć jeszcze raz. A potem robi się zimno i wraca do domu.
Szczerze ani trochę się nie wsłuchałem w tekst i nie mam pojęcia o czym jest, ale jako że pewnie nikt inny tego też nie zrobi, ta interpretacja jest dobra jak każda inna, a piszę to z nadzieją, że zachce mi się spać, poza tym, nikt mi nie zabroni robienia sobie jaj z własnej tffurczości
kropka
Edited by acr, 13 października 2009 - 02:11 .
#960
Posted 13 października 2009 - 02:07
Też nie do końca wiem, bo pan nie zawsze śpiewa wyraźnie, a ich tekstów próżno szukać w necie. Wiadomo, że patrzy na bezkres oceanu (zapewne jest wieczór, zapewne późniejszy) i w czasie kontemplacji uderzających o brzeg (ale także tych pieniących się w dali) fal łapie go nagle za gardło smutek wielki i zasadniczo mocno sentymentalny nastrój rozmyslania o swoich dotychczasowym życiu i ogólnej, niezbyt przyjemnej sytuacji. Coś mu znowu nie wyszło, samotność wbija go w piasek, kobieta jego życia jest daleko, a zresztą, nawet gdyby była blisko to co z tego, skoro i tak jest głupia i go rzuciła albo zaraz to zrobi "bo my do siebie nie pasujemy ale to nie Twoja wina", poza tym świat zmierza ku zagładzie, ludzie są generalnie źli z założenia, a potem umierają i zostaje ta sama pustka, co zawsze, którą widzi teraz w bezkresie fal, przestrzeni, który mimo wszystko jest paradoksalnie bardzo piękny i mimo że to wszystko tak bardzo go przytłacza, chce sobie znaleźć nowe miejsce na świecie i zacząć żyć jeszcze raz. A potem robi się zimno i wraca do domu.
Szczerze ani trochę się nie wsłuchałem w tekst i nie mam pojęcia o czym jest, ale jako że pewnie nikt inny tego też nie zrobi, ta interpretacja jest dobra jak każda inna, a piszę to, bo mi się nudzi, nie chce spać i nikt mi nie zabroni robienia sobie jaj z własnej forumowej twórczości
to były jaja?
wiesz, że jestem pod wrażeniem twojego ekshibicjonizmu emocjonalnego, zostań moim mistrzem :*
Reply to this topic
7 user(s) are reading this topic
0 members, 7 guests, 0 anonymous users