Skocz do zawartości


Zdjęcie

No Line On The Horizon


2962 replies to this topic

#2721 Guest_VeRTi-go_*

Guest_VeRTi-go_*
  • Guests

Napisano 09 kwietnia 2009 - 19:11

porównywanie all because of you do until jest dla mnie co najmniej nietaktem, a własciwie to wręcz osobistą obrazą
until to jeden z tych kawałków przy których skóra cierpnie, a wersja koncertowa po prostu hipnotyzuje, tekst - majstersztyk
podsumowując: wypraszam sobie takie porównania

Chodziło mi, że mam podobny stosunek do tych songów.
Zresztą. Rozumiem, że Until jest piosenką, która wyciska z Ciebie niesamowite emocje, ale to Twój osobisty odbiór.
Dla mnie takim kawałkiem jest "MOMENT OF SURRENDER", często jechany na forum, z czym się absolutnie nie zgadzam. Ale nie chce mi się już pisać textów "jak można, dlaczego, przecież to cudowna pios", bo i tak i tak osoby, którym nie przypadł do gustu ten kawałek, nie zmienią zdania (w każdym razie nieprędko).
Ja tam swoje wiem.

#2722 MartinTexas

MartinTexas

    Użytkownik

  • Members
  • 2 595 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Legnica

Napisano 09 kwietnia 2009 - 22:02

Dave Gahan o nowym albumie U2:

Właściwie to przesłuchałem ten album dzisiejszego poranka. Jest na nim kilka naprawdę dobrych piosenek. Myslę, że po kolejnych przesłuchaniach wrażenie będzie jeszcze większe. Trzeba się w niego wsłuchać.
Będąc szczerym, kiedy pierwszy raz usłyszałem singla, nie wiedziałem co o nim sądzić. To jakby kilka różnych piosenek wrzuconych do jednego worka. Dopiero gdy przesłuchałem album zajarzyłem o co w nim ( singlu )chodzi.


tłum. by Endriu.


:) Wyważona odpowiedź, chciałbym usłyszeć co powie po dłuższym przesłuchaniu. No i które utwory najbardziej mu się podobają. :)

#2723 Fledge

Fledge

    Admin

  • Members
  • 1 019 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Poznan

Napisano 10 kwietnia 2009 - 00:18

Powiem szczerze, ze sam nie wiem jeszcze co sadzę o tej płycie. Troche mało akustycznego grania jak na mój gust.
U2

#2724 //The Fly//

//The Fly//

    Użytkownik

  • Members
  • 1 013 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 11 kwietnia 2009 - 11:28

Troche mało akustycznego grania jak na mój gust.


Na trasie to nadrobią.

#2725 Guest_Dunik_*

Guest_Dunik_*
  • Guests

Napisano 13 kwietnia 2009 - 19:43

album jest świetny i tyle... nie ma się co przyczepiać nawet za bardzo ... za nr 1 z płyty jednak uważam... Magnificent po prostu to utwór idealny a na koncertach ( bo takie występy u Lattermana to nie jest to samo ) będzie po prostu niesamowicie... obok stawiam Fez - Being Born gdyż ten utwór daje powera i na koncertach też się sprawdzi myślę smile.gif... ostatnie miejsce podium moim zdaniem (oczywiście gdyż każdy ma swoje i to jest najpiękniejsze że nie ma piosenki z nowej płyty która by się komuś nie spodobała po prostu każdy coś dla siebie znajdzie) to Breahte gdyż ten utwór jest galaktyczny po prostu wypas... no i 4 miejsce to dla mnie Mos który jest genialny... 5 miejsce dla Unknown Caller dlatego że refren sprawia że czuje dumę ... kojarzy mi się że członkowie u2 walczą ze złami tego świata w tej piosence no nie wiem tak mi się kojarzy i jest wyśmienicie... 6 miejsce dla White As Snow ... bo jest to piekny utwór ... taki wolny a zarazem dość smutny... magia po prosty nowa płyta jest genialna.... i stawiam ją obok TJT

#2726 ultraviolet160

ultraviolet160

    Użytkownik

  • Members
  • 147 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Sosnowiec

Napisano 14 kwietnia 2009 - 01:18

NLOTH
Magnificent
Moment of surrender
Unknown caller
Breathe

Kolejność przypadkowa ;)

You bury your treasure
Where it can't be found
But your love is like a secret
That's been passed around


#2727 //The Fly//

//The Fly//

    Użytkownik

  • Members
  • 1 013 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 19 kwietnia 2009 - 10:02

Myślę, iż dojrzałem już do obiektywnej opinii nowego albumu.



*No Line On The Horizon*

- Bardzo trafny wybór na otwarcie albumu. Delikatny dźwięk waltorni i dostajemy, jak ja to nazywam, 'kopa o morskim klimacie'. Zwrotka jest wspaniała, cudowna, nieziemska i kosmiczna, za to z refrenem jest nieco gorzej. Mogli frazę tytułową zaśpiewać w innym przesylabowaniu (te 'no - no line on the hori - izon - no - no line' nie wypada dobrze na tle zwrotek, ale nutki Edge'a to nadrabiają). Druga rzecz - nie mam nic do żadnego 'ooo-ooo-ooo' na tym albumie, za wyjątkiem tego, które pojawia się w tym utworze po drugim refrenie. No żesz, to brzmi jak konanie, jak jakaś agonia w bólach i wogóle, a potem Bono troche skrzeczy 'the song in my head...' - mógłby się postarać ciut bardziej (w singlowej wersji jest lepiej). Ale dalej. Po tych dźwiękach śmierć zwiastujących, jest naprawde geniusz, piękne wyciszenie, przester Edge'a i piosenka wraca do swojego prawidłowego rytmu. I ta mini solóweczka na końcu, poprzedzona ciekawo zaaranżowanym wokalem. Końcówka udana. Bardzo. Ogólnie 7/10. Gdyby nie te piłowanie ryja w połowie piosenki, byłaby czysta dziesiątka.


*Magnificent*

- Po 'Streets' najlepsze intro w historii zespołu. Nieco prosty i banalny tekst, ale wszystko rekompensuje melodia. Tu nawet Larry zasługuje na wielkie uznanie. Adam jak Adam, prostolinijnie i dostatecznie, no a Edge gra jak powinien grać. Apropos 'ooo-ooo' w tym utworze - może być, nie neguję, jak w powyższym przypadku. Ciekawe, surowe przejścia do magicznego refrenu, wzniosłe solo - to może być po 'GOYB' number dos na koncertach. Kolejna rzecz - elektronika w utworze. Jest jej dodyć dużo, a jednak blednie na tle instrumentów. Chociaż te pikania, zgrzyty na początku, przesterowane dźwięki - miód dla uszu. A potem wejście tego, czego od U2 oczekujemy. 10/10, bez wahania.


*Moment Of Surrender*

- Następca One? WOWY? Running To Stand Still? Raczej nie, ale można ten utwór postawić na tej samej poprzeczce. Nie wiem, co Wy widzicie w nim takiego złego. To, że trwa 7 minut i 24 sekundy? Że jest tam wzmianka o bankomacie? Że Edge zagrał zbyt proste solo? Dla mnie słowa Eno, że MoS to arcydzieło, sprawdziły się. Ten utwór ma w sobie niesamowity ładunek emocji, narastające napięcie przed refrenem, w tle smutny synth - to wszystko jest genialne. Bono mógłby śpiewać, co prawda, trochę 'spokojniej', ale mi to nie przeszkadza. Nawet ciągnące się końcowe 'oo-oo' mógłbym słuchać godzinami. Bardzo ciekawie zaarażował to Larry - elektronicznymi drumsami (po pierwszym przesłuchaniu już to wychwyciłem). A Adam ma tu jedną ze swoich najlepszych partii w karierze (stawiam obok WOWY, Bulleta, Silver And Gold i nawet Wire). Inna sprawa. Co z tego, że Edge gra tu prostą solóweczkę? Właśnie o to chodzi. Proste akordy, ale za to ile emocji potrafi coś takiego wyzwolić. Mało kto potrafi wprowadzić w trans za pomocą 2, 3 akordów. 9,5/10. Pół punkta odjąłem za, chaotyczny miejscami, wokal Bono.


*Unknown Caller*


- Tutaj natomiast nawiąże do hymnowego charakteru tej piosenki niczym 'Sunday Bloody Sunday', czy 'Pride'. Utwierdzają w tym przekonaniu waltornie i organy. I oczywiście najlepsze 'ooo-oo-ooo', jakie znalazło się na płycie. I nie zgadzam się z Jego Czczigodnością, Witasem, że to flaki z olejem, jak gdzieś, kiedyś wspomniał. Najlepsza jest tu także solówka. Edge udowadnia że potrafi grać prościukie chwyty (patrz, punkt wyżej), jak i wirtuozowskie partie. Ładnie z instrumentami chłopaków zgrywa się symfoniczny podkład. Tak jak wiele osób już wspomniało, zwrotki i refren mają, pełen patosu, charakter. Tekst piosenki też jest na poziomie, a liryki w refrenie są zajebiaszczo dopracowane, jeśli chodzi o kontekst melodyczny. I dwa słowa i intrze oczywiście - jakby mogło być inaczej - bardzo dobre. Utwór bez słabych punktów. Śmiało 10/10.


*I'll Go Crazy If I Don't Go Crazy Tonight*

- Ładna piosenka. I tyle. Tej kompozycji nie będę wychwalał pod niebiosy, jak cztery poprzednie, bo jest czego się uczepić. Poza solówką Edge'a i zwrotkami, nie ma nic godnego większej pochwały. Bono za bardzo piłuje w refrenach, wstęp żywcem zerżnięty z 'War Is Over' Johna Lennona, końcówka jakaś taka... nijaka... I wogóle tytuł nie wygodny. Za długi. Ale jakby nie być sknerą i patrzeć na utwór pod względem spójnej całości, to fajnie się tego słucha. 6/10. Bo mogło być lepiej.


*Get On Your Boots*


- To jest Mofo/Vertigo tego albumu. Utwór tak oszlifowany, że nie można się o nic zahaczyć. U2 poszli krok do przodu, podejmując się tak ryzykownej aranżacji, i jak w ich przypadku to bywa, ponownie obrali tę właściwą drogę. U Larrego słychać konga - dużo wyraźniej wybijają się one w wersji 'live'. Wogóle jeśli chodzi o bębny to nałożyli chyba kilka ścieżek, jedna na drugą - akustyczny zestaw, konga, elekroniczny i jeszcze jakieś sample (posłuchajcie chociażby centrali w zwrotkach). Adam ciekawie basikiem pulsuje - miły funk. Raz on na pierwszym planie, raz Edge. Tu gitare faktycznie można określić mianem potężnego riffu (tylko mały minusik, co do solówki - jest za cicha). A moment 'let me in the sound' wgniata w podłode po prostu. Wogóle myśle że tą frazą mógłby się zwać album i też źle by nie było. W Chorzowie gardła na pełną moc, gdy będą to grać! 10/10.


*Stand Up Comedy*


- Mocne, konkretne i żywe. Nie rozumiem tego, że odstrzeliliśćie ten utwór jako pierwszy z survivoru i to z miażdżącą ilością 21 głosów. To najprawdopodobniej o tym riffie mówił Edge, jako o jednym z najlepszych w jego karierze (bo pierwotnie była mowa o 'For Your Love', a ta fraza występuje w tym utworze - może to tytuł roboczy, nie wiem, ale prawdopodobieństwo zawsze jakieś jest). Sam jednak uważam, że Edge trochę przesadził z tą 'najlepszością'. Owszem, riff jest zajebisty, solo jeszcze bardziej i ten warkot, który potem następuje... To trzeba usłyszeć, lecz do Streets, czy nawet do Vertigo trochę mu daleko. Tekst (adekwatnie do tytułu) stawia na nogi. Może ogólnie utwór nie jest nie wiadomo jak zachwycający, ale ma w sobie trochę luzu i swobody. A to w muzyce też jest potrzebne. Fajnie się buja przy tym, a ta gitara po prostu dodaje człowiekowi pewności. Miejmy nadzieję, że nie pominą tego na trasie, albo chociaż uczynią wymiennikiem. 8/10.


*Fez/Being Born*


- Po Breath i MoS numer 3 na płycie. Mamy tu przykład utworu, gdzie melodia mówi więcej niż tekst (mi się tak wydaje, bynajmniej). Dobrze obmyślone, elektroniczne intro przeplatane jakimiś bitami, samplami (ale chyba Adam tu gra normalnie). Wszystko urzymane w lekkiej dozie tajemniczości i mistycyzmu, aż do momentu wejścia gitary - jednym słowem dreszcze. Myśle że tą gitarę w tle obsługuje Bono, a te wysokie akordy Edge. Słuchać też jak Adam wędruje ręką po gryfie - raz nisko, raz wysoko. No i Larry - partia, którą stawiam obok Please, Bulleta, Hold Me i ES. Tytuł ładnie odnosi się do melodii, która jest wręcz przesiaknięta orientalizmem, tymi 'arabskimi' klimatami. Pod koniec utworu, w mojej wyobraźni zawsze maluje się pustynny zachód słońca. Widać, że ponowna wizyta w Maroko dobrze zrobiła chłopakom. 10/10 daję.


*White As Snow*

- Bardzo piękna ballada, przejmująca swą delikatnością i zarazem stanowczością. Napisana z punktu widzenia żołnierza. Trąby, marszowa perkusja - na myśl wraca Sunday Bloody Sunday, chociaż tam zamiast dęciaków są smyczki. Gitara wprowadza odpowiedni nastrój, klimat w jakim trzeba odbierać piosenkę. Co prawda, nie ma tu żadnych krzywizn, których bym się uczepił, ale piosenka wybija się na tle albumu swoją odmiennością, co narusza mocno spójność płyty. Gdyby znalazła się na przyszłym 'Songs Of Ascent', pewnie by wpasowała się w tamten klimat. Nie wiem jak Wy, ale ja uważam ten utwór za 'odmieńca'. Nie mam na myśli tego, że jest gorszy jakością, czy tekstem, bądź przesłaniem, bo od takiego I'll Go Crazy, czy od Stand Up, jest lepsze. Jeśli nie patrzeć tu na spójność płyty. Każdy utwór opisuje w tej recenzji osobno, dlatego daje 9/10. Inaczej może by było 5, nie więcej.


*Breath*

- Mój numer 1! Pomysł zmieszania mocnego gitarowego riffu z delikatnością klawiszy był genialny! Ale od początku. Wstęp Larry'ego - tu zaryzykuje - najlepszy w karierze. Potem te wejście, ten kop, ta moc... Coś cudownego. Riff ciągnący się przez zwrotki, potem zmieniający się na przejściach i w refrenie - to o tym Edge powinien powiedzieć jako o swoim najlepszym w karierze, a nie o Stand Up. Tekst piosenki zajebiście usylabowany do melodii, Bono doskonale zaśpiewał, szybko, konkretnie i z powerem. Adam też nie próżnuje - tworzy doskonałe tło pod Egde'a, inaczej ten riff traciłby na swoim pięknie, byłby za 'suchy'. Najlepszy moment jest między 3.18 a 3.29. A solówka jest tu absolutem, i nikt mi nie wgada że jest inaczej. Oby Edge przedłużył to solo na koncertach. Daje 11/10. No.


*Cedars Of Lebanon*

- U2 tradycyjnie już kończą album nastrojowo, klimatycznie, z małą dozką smutku. Można by ten utwór skojarzyć z 40, z Wake Up Dead Man. W podobieństwie do White As Snow, tutaj tematyką też jest wojna, tyle, że widziana oczyma korespondenta wojennego. Przywołuje mi to na myśl film z Gibsonem 'Byliśmy Żołnierzami'. Tam też był korespondent opisujący zdarzenia na wojnie. Skromniutka melodia, powtarzający się motyw perkusji, 'malutka' solówka i przede wszystkim niesamowity wokal Bono, czynią z tej ballady dzieło dopracowane wybitnie, a słowa '...child drinking dirty water form the river bank...' są dla mnie najwspanialszą frazą na albumie. I na koniec utworu pewien morał. Klasowe zakończenie historii. Śmiało 10/10.





I średnia albumu: 9.1/10


Dziękuje.

#2728 Guest_Mac_*

Guest_Mac_*
  • Guests

Napisano 19 kwietnia 2009 - 10:16

Myślę, iż dojrzałem już do subiektywnej opinii nowego albumu.


Chyba do obiektywnej ;)

#2729 //The Fly//

//The Fly//

    Użytkownik

  • Members
  • 1 013 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 19 kwietnia 2009 - 10:17

Chyba do obiektywnej ;)


Kuhwa! No pewnie że tak. Przepraszam. Już poprawiam :)

#2730 Guest_Dunik_*

Guest_Dunik_*
  • Guests

Napisano 19 kwietnia 2009 - 10:39

The Fly

idealnie oceniłeś album pozdrawiam !!!! ten album jest zajebisty i nic tego nie zmieni i nikt!

#2731 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:06

Nie wiem czy te oceny świadczą o obiektywności. Obiektywność przy ocenianiu dzieła muzycznego, to w ogóle strasznie wydumane słowo ;) Chciałbym zobaczyć jak kolega The Fly ocenia teraz wszystkie inne albumy w ten sam sposób (mieliśmy stosownym wątek) i porównać ;)

@Dunik: nie trzeba krzyczeć.

Użytkownik acr edytował ten post 19 kwietnia 2009 - 14:07


#2732 //The Fly//

//The Fly//

    Użytkownik

  • Members
  • 1 013 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:13

Nie wiem czy te oceny świadczą o obiektywności. Obiektywność przy ocenianiu dzieła muzycznego, to w ogóle strasznie wydumane słowo ;) Chciałbym zobaczyć jak kolega The Fly ocenia teraz wszystkie inne albumy w ten sam sposób (mieliśmy stosownym wątek) i porównać ;)


Nie, to być nie może... :huh: :huh: :blink:

#2733 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:15

Nie, to być nie może... :huh: :huh: :blink:


No bo ja też miałbym ochotę Magnificentowi i czemuś tam dać 10/10, ale wolę się wstrzymać jeszcze trochę, bo 10/10 to naprawdę są absoluty totalne a ja nie mam pewności czy to chwilowa jazda, czy za pół roku, rok mi to jeszcze zostanie ;)

#2734 //The Fly//

//The Fly//

    Użytkownik

  • Members
  • 1 013 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:20

bo 10/10 to naprawdę są absoluty totalne


Mamy z deczka odmienna skalę Acrze ;) U mnie 10/10 to piosenki którym niczego nie brakuje i są dopracowane i oszlifowane jak diament, bez żadnej skazy, której mógłbym się uczepić. Jeśli mówimy o absolucie totalnym, to dla mnie takowym jest Breathe, któremu dałem 11/10. Taka ocena wygląda niedorzecznie z obiektywnego punktu widzenia, ale u mnie ten utwór wykracza poza przyjętą skalę ocen. To tak jakby uczniowi postawić 7, a nie 6 ;)

#2735 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:21

Ech, te skale.. zawsze z nimi problemy i na co one komu.. ;)

#2736 //The Fly//

//The Fly//

    Użytkownik

  • Members
  • 1 013 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:28

Ech, te skale.. zawsze z nimi problemy i na co one komu.. ;)


Świat jest ciekawszy :lol:

A tak na poważnie. Starałem się oceniać ten album najbardziej obiektywnie jak potrafię. Ale jak wiadomo, żaden fan U2 nigdy nie oceni czegoś takiego w sposób czysto obiektywny. Wiem, że mojej wypocinie daleko do doskonałości i pełni obiektywizmu (bo najlepiej zrobiła by to osoba z 'zewnątrz'), ale starałem się zachować te kryteria. Na ile wyszło, na tyle wyszło. Nie mi to oceniać, tylko Wam. I przyjmę każdą krytykę, bez problemu, o ile ktoś nie zrobi tutaj ze mnie szmaty.

#2737 Guest_VeRTi-go_*

Guest_VeRTi-go_*
  • Guests

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:36

MOMENT OF SURRENDER 10/10 ;)

#2738 conr4d

conr4d

    Użytkownik

  • Members
  • 2 255 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Wałbrzych

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:39

A ja Wam powiem, że Cedars of Lebanon miecie, mówta co chceta, dla mnie tak powinien kończyć się każdy album, tylko czemu tego nie przedłużyli?!

#2739 //The Fly//

//The Fly//

    Użytkownik

  • Members
  • 1 013 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 19 kwietnia 2009 - 14:39

MOMENT OF SURRENDER 10/10 ;)


A fe! :P :D

A ja Wam powiem, że Cedars of Lebanon miecie, mówta co chceta, dla mnie tak powinien kończyć się każdy album, tylko czemu tego nie przedłużyli?!


Może przedłużą na koncertach. Znając Edga... Możliwe ;)

#2740 Atomic_Mario

Atomic_Mario

    Użytkownik

  • Members2
  • 5 734 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Świnoujście :)

Napisano 19 kwietnia 2009 - 15:01

A ja Wam powiem, że Cedars of Lebanon miecie, mówta co chceta, dla mnie tak powinien kończyć się każdy album, tylko czemu tego nie przedłużyli?!


Może dlatego, że dalszy ciąg znajdziemy w pierwszym utworze na "Songs Of Ascent"? ;)
Dołączona grafika



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych