Zaprzeczasz sam sobie w imię wyższej idei " kiepskości " Chicago.
Nie. I nie ma idei "kiepskości". To fajne DVD, tylko chciałbym lepszego.
To, że jest tam uwiecznione Vertigo czy Electric Co., to jeszcze nie znaczy, że jest zrobione, "wystawione na scenie" odpowiednio.
Weźmy choćby Chorzów. Pamiętasz, jak Bono skakał po wybiegu, Edge chodził wte i we wte, piłował, dawał czadu? Zresztą nieważne że Chorzów, po prostu. Nie da się wysiedzieć widząc to. Jakoś nie rusza mnie to w Chicago. Tak, wolę obejrzeć amatorskie nagrania tego track'u z Chorzowa.
Albo weźmy Mediolan, to Vertigo z U2 Communication. Odjazd. Totalny koncert rockowy. Czad. Pomijając już jakieś 60tys gardeł w ekstazie, co wcale nie dziwi, pomijając też bezsensowne efekty. Po prostu lepiej tam to wyglądało.
"Gra" członków zespołu na DVD z Chicago wygląda bardziej jak teatr, niż jak spontaniczne doznanie grania, a scena, światła, atmosfera, jakby wylądował tam statek kosmiczny, a nie duch rock and roll'a.
Żeby było jasne, nie mówię o muzyce. Mówię o sposobie pokazania tego koncertu.
Użytkownik acr edytował ten post 12 lutego 2008 - 17:24