Ta przepiękna piosenka ma dla mnie taki nostalgiczny klimat lat 80-tych. Zawsze mnie tak jakoś hipnotyzuje i przyjemnie mi się jej słucha. Arcydzieło. By the way ,4:49 Adam ma zajebisty prochowiec
http://youtu.be/KTzmzrruHwc
Napisano 06 lutego 2021 - 10:28
Bardzo lubię tę wersje Gone, taka surowa, Bono daje z siebie wszystko.
https://www.youtube....h?v=lZssxX-rv2c
Napisano 26 lutego 2021 - 14:16
wiem że tak nie do końca u2, ale dzisiaj mnie naszło na ten remixsik, co to za dziwny zwyczaj mają przez ostatnich kilka tras żeby zmieniać intro koncertu po paru zaledwie występach?
https://www.youtube.com/watch?v=zc3tXjDJ8ZY&ab_channel=DutchU2Fan
When the lights go out
And you throw yourself about in the darkness where you learn to see
---
24/09/2015//Berlin
12/07/2017//Berlin
31/08/2018//Berlin
29/09/2018//Kopenhaga
10/11/2018//Dublin
13/12/2023//Las Vegas
Napisano 27 lutego 2021 - 04:04
#U2logic misiu złoty
A ja w tym samym klimacie. wszyscy wiemy że Every Breaking Wave i The Troubles są naprawdę epickimi i wielkimi piosenkami, Ale. Zaraz za nimi jest jeszcze
https://www.youtube.com/watch?v=UfgJVe6yLtY
I ten moment kiedy tych czterech facetów się zbiera razem na scenie żeby patrzeć tylko na siebie, bo chuj że 100k ludzi dookoła, to jest prawdziwe U2.
Napisano 27 lutego 2021 - 16:21
oj tak, ten moment w 4:39 gdy Adam patrzy na Edża :3
widać, że się trochę przed sobą popisują - najpierw Larry jakieś dziwne przejścia, później Edż.
http://www.youtube.com/watch?v=cf9jiZSNEV4&ab_channel=BONOTV
ja dokładnie to samo uczucie miałem w Berlinie na końcówce Horses. Stałem dokładnie naprzeciwko Larry'ego i też się zeszli do niego, cudownie było to zobaczyć, U2/10
Napisano 04 marca 2021 - 23:53
@Yarpen: powiem że ostatnio mam jakiś taki dziwny czas powrotu do słuchania U2, bootlegów, szukania ciekawych wersji i zanotowałem to piękno kiedy nie interesuje ich 80k kochających ich osób wokół, a zbierają się zawsze wokół siebie w czwórkę która zna się na wylot od stu lat. U2 miewa największe sceny na świecie, ale na nich bywa najskromniejszym zespołem. Nie zawsze, ale bywa. To są piękne momenty jak się wszyscy schodzą do Larry'ego, scena choćby 360, a robią to jakby byli w jakiejś malutkiej zakurzonej i zarzyganej salce prób i grali jakąś piosenkę pierwszy raz w życiu, uśmiechając się do siebie że im wychodzi.
A ja wpadłem na to, pewnie część z Was zna. Bardzo dobry IEM, ale też ogólnie zrobione jak nowy teledysk do tej piosenki. Strangely at home, ostatnio mi bliskie
https://www.youtube.com/watch?v=QKA-x4kzDyU
Napisano 14 kwietnia 2021 - 16:57
Napisano 08 maja 2021 - 21:11
http://www.youtube.com/watch?v=JcDNilZbZg8&ab_channel=U2VEVO
znowu przypomniałem sobie jak dziwną płytą jest No Line On The Horizon. Wypuścili pierwszy singiel, który nie ma refrenu, teledysk pełen kobiet z wąsami, totalną przesadą i będący jednym wielkim postmodernistycznym kolażem. Po prostu robią sobie jaja, ironia z samych siebie.
Ale ten album jest dziwny przede wszystkim kompozycyjnie - owszem, na pierwszym planie jest gitara The Edge'a, ale on jako kompozytor koniecznie chciał udziwnić te piosenki. Jest 7-minutowy Moment of Surrender, jest Unknown Caller z jakimś dziwnym wstępem i rozciągniętymi częściami, jest cover melodii tradycyjnej w White as Snow, spoken word jako korespondent wojenny w Cedars of Lebanon i kolejny - tym razem muzyczny - kolaż w Fez (Being born).
Ale i tak najbardziej zauważyłem tą dziwność grając te piosenki na gitarze, zwykłej akustycznej. Większość piosenek U2 jest bardzo prosta, zbudowana na zwykłych akordach typu D-dur, A-moll, czasem jakiś barowy. Wszystko w klasycznym kluczu i tonacji. A tutaj, na NLOTH The Edge koniecznie chciał wcisnąć jakieś dziwniejsze akordy, których zazwyczaj po prostu zazwyczaj nie używa.
Ja wciąż nie wiem, czy to jest dobra płyta. Ale na pewno dziwna, intrygująca i ciekawa w rozkminie - co oni chcieli tam zrobić? XD
Napisano 08 maja 2021 - 21:58
wybaczcie, ale mam potrzebę, żeby samemu sobie odpowiedzieć
odpowiedzią na pytanie, dlaczego NLOTH jest taka dziwna jest The Edge.
Wyobrażam sobie, że proces twórczy Bomby był dla niego kompromisem - z jednej strony Bono latał po świecie i częściej bujał się z politykami niż bywał w studiu. A z drugiej strony, były problemy zdrowotne jego córki. Teraz, przy NLOTH powiedział sobie: chrzanić to, tym razem robię wszystko INACZEJ. Stąd te dziwne akordy i nawet funkowy riff, co mu się wcześniej nie zdarzyło w jego graniu na gitarze.
I zrobił to mając prawie 50 lat, zaczął komponować zupełnie innymi narzędziami. Wielki szacunek.
Bo też pamiętajmy, że to The Edge jest motorem napędowym w komponowaniu piosenek U2. Przy NLOTH pracował (najprawdopodobniej) sam i dlatego mógł sobie wstawiać te dziwne przejścia akordów. Songs of Innocence to już praca nad piosenkami w duecie z Bono, to Bono podrzucał swoje rodzinne tematy i Edż się od nich odbijał (riff do Cedarwood Road, Iris).
Cholera, kiedyś może napiszę więcej o tym jak - moim zdaniem - mógł przebiegać proces pisania każdej z piosenek, już chyba wiem kto co robi w zespole i czasami można to wyczuć.
Napisano 09 maja 2021 - 00:36
Yarpen , jak Ci się NLOH nie podoba to jej po prostu nie słuchaj . Po co te żale. Gdyby wszystkie płyty u2 były takie same ,albo podobne , to byłoby to nudne i chyba nie miało by sensu nagrywać kolejnych , bo wiadomo czego się spodziewać, Takie odgrzewanie kotleta. Mi osobiście NLOH ,bardzo się podoba i mam z pewnych powodów sentyment do tej płyty,
Napisano 09 maja 2021 - 06:05
Napisano 09 maja 2021 - 12:36
Może po prostu ,ze dla mnie jak cos jest dziwne to mi się raczej to nie podoba . A rzeczy inne potrafią być piękne. Swoja droga liczę na to ze U2 wyda kolejna płytę nie w ich stylu. Tak zresztą robią wszystkie wielkie zespoły. Najważniejsze to nie bać się eksperymentować.
Napisano 16 maja 2021 - 18:18
Swojego czasu przejrzałem całą masę nagrań z prób do czystasześdziesiątki - była tam min. Zooropa którą acr podrzucił wyżej. Oj tak, oni na próbach brzmią jak najgorszy zespół ever, ALE co cudowne - zawsze będę twierdził że najlepiej wychodzi im to czego jeszcze do końca nie rozgryźli, nie opanowali. Choćby Crystall Ballroom z snippetem Miss You. Totalny bałagan ale jaki uroczy :3
Co do NLOTH-a czasami boję się wracać do tej płyty bo ma momenty genialne (jak mój ukochany FEZ) jak i dramatyczne - ale ostatnio przy przysłowiowym krojeniu cebuli na tapetę wpadł mi I'll Go Crazy z wiadomym animowanym teledyskiem - piosenka której kiedyś zdzierżyć nie mogłem. Boziu jak ona teraz mi pięknie na serduszku siadła, właśnie z tym prostym teledyskiem w combo. Za to będę dziadów kochał do końca - za możliwość powrotu do czegoś co mnie odpychało i zakochaniu się w tym na nowo.
(No i oczywiście za tą TĄ wersję Night and Day Live której już nigdy nie powtórzą a która nawet w tym 360p zrywa skarpety ze stóp.)
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych