A można hurtowo?
Pat, Freestyler, a tym bardziej klasyk jazzu John Scatman, to żadne muzyczne obciachy.
Tę pierwszą piosenkę uznaję za swój początek muzycznej edukacji, od niej zacząłem się interesować muzyką bardziej niż na zasadzie "muzyka to to, co leci w radiu". Do dzisiaj uwielbiam ten kawałek, może nie słucham go na co dzień, ale zdarza się, że puszczę. Najlepiej brzmi w Lexusie IS-F na sprzęcie Mark Levinson, polecam . Pamiętam jak dziś, kiedy jako świadek jechałem do ślubu takim cackiem z panem młodym i świadkową. Zapuściliśmy Freestylera z iPoda. Mózgi roz*ebane. Nigdy wcześniej ani później nie słyszałem, aby coś brzmiało tak dobrze.
Scatman's World to pierwsza oryginalna płyta, którą miałem (kupił mi ją ojciec, kiedy miałem z 8 lat), i wybrałem ją właśnie z powodu tej jednej piosenki - Scatman. Dla mnie ten numer jest muzycznie wyjątkowy ze względu na wyjątkową wokalizę Scatmana. Mega mega mega.