W takim razie jeszcze gorszym montażystą od Bartka jest niejaki Hamich Hamilton. On to dwukrotnie i to na profesjonalnych DVD pokazał ten domniemany "playback" Bono.
Oł maj gad, dlaczego od razu takie słowa, dlaczego od razu PiSowskie podejście? Czy ja gdzieś mówię, że Bartek jest ZŁYM montażystą i powinien jak najszybciej wystrzelić się w kosmos? Po co od razu przytaczać znane nazwiska jako "jeszcze gorsze" od niego?
Natomiast jeśli chodzi o samego HamiSha, to owszem, ten pan nie wykazał się za bardzo jeśli chodzi o montaż materiału z Chicago, na którym to co najmniej dwukrotnie nie zgrał obrazu z dźwiękiem. Z tą różnicą, że to nie było pokazanie autentycznego playbacku, tylko paskudne błędy montażowe, które nie wiem kto przepuścił do tłoczenia, ale na pewno powinien ponieść za to konsekwencje.
Takie rzeczy też tworzą magię występów na żywo.
Nie, stary, litości, błagam Cię
Magię występów na żywo, to tworzy pomyłka gitarzysty, zgubienie pałki przez perkusistę albo pomylenie tekstu przez wokalistę... ale nie rozjechanie się ust wokalisty z tekstem płynącym z głośników. Bo jeżeli Ty to nazywasz magią występów na żywo, to polecam występy Mandaryny, ona tam czaruje lepiej od kogokolwiek innego
Nawiasem mówiąc, to znów jest offtopic, bo nie tego dotyczył mój pierwszy post
Taką wpadkę ukazało również profesjonalne DVD z Chicago.
Z tego co się orientuję, DVD z Chicago jest połączeniem kilku koncertów, a co za tym idzie, jest to błąd montażowy, polegający na tym, że reżyser połączył dźwięk jednego koncertu i obraz z drugiego, nie zauważając przy tym, że jedno do drugiego nijak nie pasuje. Zresztą widać, że to nie playback, bo ciężko żeby wypowiadane 'yeah' na Zoo Station szło z taśmy, Bono chyba umie jeszcze mówić.
Słuchałem wszystkich bootlegów z Vertigo Tour i nie przypominam sobie żadnej sytuacji z playbackiem na wokalu.
Polecam w takim razie 4 października, Boston. Jak dla mnie to, co się tam 'wprasza' nie brzmi jak sam, pojedynczy Edge. Ale nawet jeżeli to faktycznie jest sam i pojedynczy Edge live, to nie wiem dlaczego Bono po piosence przeprasza za 'some interference'; nie wiem dlaczego Edge, słysząc, że Bono przeciąga swoją część, wchodzi z własną partią i nie wiem też dlaczego Bono, słysząc to co się stało, zaczyna drzeć się jeszcze bardziej, jakby chciał zagłuszyć ewentualne dalsze problemy techniczne.