W odpoczynku od U2 i+e Tour polecam.. taki fajny zestaw kompozycji.. tego zawsze 'nedocenianego'..
Chwała Tobie.. Jurku Synu Harrisa..
Posted 05 listopada 2015 - 19:52
Posted 14 kwietnia 2016 - 19:00
Posted 07 stycznia 2018 - 23:19
Posted 19 stycznia 2018 - 23:15
W tym roku skończe 53.. Przesłuchałem wzdłuż i wszesz wszystko po pierdyliard razy..
Wciąż nie dostrzegam tej zajebistości Sierżanta.. tego 'Kultu'..' Naj album Ever'.. co piszą pismaki..
Posłuchałem w Świeta tego nowego mixa.. i po Świętach też ze 3 razy.. no i spoko. Stereo brzmi.. gitarki i ten..
U mnie?
Nie mieści sie w TOP3.
3-4 kawałki naprawdę 10/10 ale większośc to tylko 6-7/10.
Posted 19 stycznia 2018 - 23:41
Posted 19 stycznia 2018 - 23:49
Wiesz, Bitle.. to Fenomenom..
IMHO, że trzeba posłuchac od początku wszyskiego.. od czasów Boys-Bandu..
Poznać historie.. poczytać.. co się u nich działo.. Muzyka, Sex, Kobiety, Dragi.. itp..
Ja?
Uwielbiam ICH.
Bez Nich? Nie byłoby NICZEGO.
So wind blow through to my heart, so wind blow through my soul
Posted 20 stycznia 2018 - 00:00
Posted 20 stycznia 2018 - 00:09
Niczego takiego nie napisałem.. że nie szanujesz..
U mnie:
Nr1 Pink Floyd
Nr2 The Beatles
Nr3 U2
So wind blow through to my heart, so wind blow through my soul
Posted 20 stycznia 2018 - 00:17
Oooo, jaka ciekawa dysputa z moim udziałem otwiera ten wątek, dzięki za odświeżenie
Mówiąc szczerze, ostatnio bardziej mi podchodzą bitle wcześni.. mam jakiegoś radzieckiego winyla A Hard Day's Night i odkąd udało mi się wreszcie uruchomić gramofon słucham mniej więcej co drugi dzień, niesamowity album. Podobnie Help! - przytłaczająco zajebista płyta. Tymczasem gdy ostatnio włączyłem RS, Revolver i Sgt. Pepper, przeleciały (poza nielicznymi wyjątkami, zwłaszcza w postaci Tomorrow Never Knows) bez większych emocji, nudne jakieś takie to, ograne, oklepane.. no nic, słucham dalej, bo sam jestem ciekawy tego odczucia.
Depe, dzięki za tę stronę, faktycznie rewelacja.
Co do ULUBIONYCH ZESPOŁÓW, w sumie dawno się nie bawiłem w takie rankingi i jak tak się zacząłem zastanawiać, to nie wiem. Mój numer 1 to U2 i jest to niekwestionowane. Jest muzyka i jest U2. Natomiast numer dwa.. nie mam żadnego stałego i oczywistego numeru dwa, to samo tyczy się ewentualnych kolejnych numerów. Jest kilku wykonawców czy zespołów, których słucham od lat, śledzę, wracam, szukam bootlegów itp. i właściwie wszystkich mógłbym zaliczyć do "numeru dwa" (The Beatles są wśród nich).
Pink Floyd od dłuższego czasu mnie przestali jarać - za wyjątkiem The Wall i może pojedynczych numerów z innych płyt.
Co nie zmienia faktu, że pierwszym albumem jaki słyszałem w życiu był Dark Side Of The Moon - moja mama dostała kasetę od taty w prezencie i zawsze sobie włączała do prasowania, pamiętam jak dziś.
0 members, 1 guests, 0 anonymous users