62 replies to this topic

[Witas]

to to tyle, jeszcze chciałem pokazać krótki filmik o fru tak jak obiecałem, zatytułowany: Frusciante Wild Solo:

http://www.youtube.c...h?v=gi2yOB4GxXs

Czy tylko ja nie dostrzegam, co jest genialnego muzycznie w machaniu gitarą nad głową przez pół minuty?
Nie no dobra, tak serio to nic nie słychać w zasadzie. Na początku kilka obiecujących dźwięków, a potem to już jeden wielki hałas...

[Witas]

1. The Edge
2. Brian May
3. Dan/Justin Hawkins
4. Jimmy Page
5. Charlie Burchill

[Ceasar_Of_Rome_Forrever]

1 The Edge
2 Slash ( nie wiem jak można go pominąć )
a dalej sobie przypomnieć nazwisk nie mogę

[madeinpoland]

Jak dla mnie nie kwestienowany lider to Jimi Hendrix i to dla mnie nie podlega dyskusji. Second place for The Egde,a trzecie to dla mnie Jimmi Page,Kirk Hummet,Eric Clapton,i Keith Richards chociażby za Anybody Seen my baby czy Satisfaction.

[pablo]

Jednym z moich ulubionych, o którym na bank nic nie wiecie, jest polski Satriani, grający nieraz na krakowskim rynku - Robert Pieculewicz. Niestety coś czuję, ze on nigdy z "garażu" nie wyjdzie

Oto moja ulubiona jego kompozycja (ze strony artysty) : Rain Ballad


Co myślicie?




.

[corso]

Bernard Butler

[Haftung Bejbe:P]

Ulubiony gitarzysta? The Edge i Zakk Wylde A także Hendrix i Page...i jeszcze inni. Dużo ich jest

[Johnny99]

Pieculewicza chyba widziałem parę razy na Rynku ostatnio - faktycznie, wymiata nieźle..

[//The Fly//]

Zdecydowanie The Edge... Potem ewentualnie C. Santana.

[Ariena]

Pierwsza myśl- Pat Metheny. Ale to zapewne nie koniec.

[TUFKAK_U2]

Cóż jest wielu...

Na pewno The Edge... jego gra jest momentami elektryzująca na pewno wykreował swój własny styl i chwała mu za to.

Andy Summers ... on jest raczej jak The Edge - głownie gra na efektach ( a może zawsze), on był raczej podporą dla Stinga tak jak w innych zespolach bas podpiera instrumenty odpowiedzialne za melodie tak wydawaloby sie Andy podpieral gitara bas Stinga ale za to bardzo ciekawie. zreszta jako jeden z pierwszych używał efektów takich jak chorus delay czy phaser.

Slash i Jimmy page (kolejno GNR i Led Zeppelin) - super techniczni gitarzyści cenie ich za ogromną pracę i te ich świetne solówki w ogóle GNR to takie unowocześnione Led Zeppelin wg mnie. Teraz Slash gra w Velvet Revolver które też bardzo lubie i tam też odgrywa kawał dobrej roboty.

John Frusciante - filar RHCP chociaż głownie to Flea grał pierwsze skrzypce. Ale też ma swoją charakterystyczną grę, która podoba mi się szczególnie na koncertach jest super.

Na razie tyle ale to chyba najlepsi z najlepszych. Każdy ma swój własny styl czyniący ich niepowtarzalnymi muzykami.

TAKIE MOJE SKROMNE ZDANIE

[waz]

The Edge i Jimi Hendrix i to chyba będzie koniec. W dokonaniach innych gitarzystów jakoś nie bardzo jestem obeznany więc się nie wypowiadam, a twórczość tych wymienionych znam najlepiej i szanuje ich dokonania. ;-)

[Michał]

The Edge, Santana

[Johnny99]

1. The Edge
2. Jimi Hendrix
3. Jimmi Page
4. Jack White
5. Charlie Burchill
6. Tom Morello ( TYLKO za Rage Against The Machine - nie ma czegoś takiego jak Audioslave, nie ma nie ma nie ma ).
7. Willie Nelson
8. Robert Johnson
9. Trace Bundy
10. Paweł Błędowski ( a co ??? )

[Lmollu]

Moi ulubieni (choć pewnie niekoniecznie najlepsi):

1. THE EDGE
2. PORL THOMPSON (z The Cure, gdyby ktoś nie kojarzył)
3. SLASH (lubię tego gościa, zwłaszcza za teledysk do "November Rain" i jego słynny papieros w kościele, a potem tą solóweczkę )
4. JOHN FRUSCIANTE
5. JIMI HENDRIX (przyznam szczerze, że nie znam za dobrze jego twórczości, ale nie trzeba znać się na muzyce, żeby dojrzeć, że ten gość to nietuzinkowy gitarzysta)