Może to stąd że śpiewa lepiej niż na ostatniej trasie, tak samo jak przy okazji NLOTH śpiewał dużo lepiej niż na poprzedniej trasie, tak jak... a nie, na Elevation Tour jednak śpiewał najlepiej (bo najgorzej
). No i tu jest to już kwestia subiektywna. Morrissey też na żywo często fałszował i mu się łamał głos a wychodziło znakomicie, w punkt treści piosenek, jak i Bono czasem "potrafi", a pamiętając że on nigdy nie był za mocnym wokalistą tak naprawdę, łamie się tam gdzie może, wyciąga gdzie powinien, jest ok. Nie jaram się formą jakoś bardzo, formę ma jaką ma, ale uważam że śpiewa dobrze jak na siebie. Czasem mu się zdarza przekombinować tylko, teatralnie tak wręcz, no ale cóż, bywa.