Skocz do zawartości


Coldplay


2069 replies to this topic

#261 Michał

Michał

    Edziomaniak

  • Members
  • 934 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Zooropa

Napisano 15 czerwca 2008 - 19:43

Ostatnio na forum audiostereo spotkałem się ze stwierdzeniem, że tłoczone w Holandii są lepsze od USA. U audiofili najlepsze jest to, że słyszą różnicę, której nie ma w ogóle ;)

Posted Image


#262 Guest_depe_*

Guest_depe_*
  • Guests

Napisano 15 czerwca 2008 - 20:48

No, dokładnie:)
Najlepiej jak dyskutują nad wyższością jednych kabli nad drugimi.. np. kabli HDMI :lol:

Jakby kogo interesowały to scany VLVODAAHF zamieściłem tu:
http://homepage.mac....lay/albums.html
(na dole strony)

#263 Guest_depe_*

Guest_depe_*
  • Guests

Napisano 16 czerwca 2008 - 02:30

Muzycy z Coldplay opowiadają o każdej piosence z nowego albumu.
Jak powstawały, czym były inspirowane, o czym są.. itp.
Bardzo ciekawy interview

#264 majkeel

majkeel

    Użytkownik

  • Members
  • 580 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Gliwice

Napisano 16 czerwca 2008 - 22:29

Pierwszy z trzech darmowych koncertów promujący VLV właśnie zakończył się. Pełna setlista londyńskiego koncertu:

Life in Technicolor
Violet Hill
Clocks
In my Place
Viva la Vida
Chinese Sleep Chant
God Put a Smile Upon Your Face
42
Square One
Trouble
Lost!
Strawberry Swing

Acustic set
Yellow
Death Will Never Conquer Me (Will singing)

Encore
Fix You
Lovers in Japan


W sumie dość krótko, szkoda. Ciekawy jestem drugiego akustycznego kawałka.

last  


#265 pablo

pablo

    26 lat z U2...

  • Members
  • 1 594 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Płock / Warszawa

Napisano 17 czerwca 2008 - 08:27

"Lost" to przykład jak do utworu składającego się z 4 prostych akordów dorobić GENIALNĄ linię melodyczną. Czapki z głów przed panem Martinem.










.

1. U2 * 2. Queen * 3. Metallica * 4. Marillion * 5. Pink Floyd * 6. R.Stones * 7. Iron Maiden * 8. Radiohead * 9. Deep Purple * 10. D.Mode

U2 TOP 10: The Unforgettable Fire, Exit, Luminous Times, All I Want Is You, Ultra Violet, Acrobat, The Ground Beneath Her Feet, Electrical Storm, Sometimes You Can't Make It On Your Own, Magnificent


#266 Chuck

Chuck

    Użytkownik

  • Members
  • 75 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Łódź

Napisano 17 czerwca 2008 - 09:20

Dzisiaj w Trójce cały dzień będą grać Coldplay .

#267 Lovise

Lovise

    Użytkownik

  • Members
  • 69 Postów
  • Płeć:Kobieta
  • Skąd:Wrocław

Napisano 17 czerwca 2008 - 20:08

Dzisiaj w Trójce cały dzień będą grać Coldplay .




Dlaczego zawsze dowiaduję się o wszystkim po fakcie? <_<

W Roxy fm, między 15:00, a 18:00, można wygrać płytę Viva la Vida :)

#268 piotrek.b

piotrek.b

    Użytkownik

  • Members
  • 10 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Nysa/Zgorzelec

Napisano 18 czerwca 2008 - 11:16

nie martw sie...ja sie dowiedziałem o tym dzisiaj! <_<
z każdą płytą lepsi o nowe pomysły!chłopaki wykonały dobrą robotę!!

#269 Lmollu

Lmollu

    Użytkownik

  • Members
  • 1 003 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Gliwice

Napisano 18 czerwca 2008 - 14:19

Naprawdę nie rozumiem zachwytów niektórych osób nad tą płytą. Ja się śmiertelnie wynudziłem jej słuchając. Jest jakaś taka wymuszona i to pod każdym względem. Nie odnotowałem ani jednego genialnego tekstu, przy żadnej piosence nie rozdziawiłem gęby z zachwytu. Partie wokalna Chrisa Martina są jałowe, beczy coś do mikrofonu, nawet trudno wychwycić mi, o czym śpiewa, a w przeszłości nie miałem takiego problemu. Zgadzam się, co do tego, że ta płyta znacznie się różni od poprzedniczek, tyle, że to raczej zasługa Briana Eno, widać jego wkład. Niestety i on nie uchronił Coldplay od katastrofy podobnie jak jakieś tanie efekciarskie sztuczki w stylu ukrytych utworów, niekonwencjonalnych okładek itp. Otrzymaliśmy moim zdaniem naprawdę przeciętną muzykę, podobnie było już na "X & Y", z tym, że tam przynajmniej było kilka kawałków wpadających w ucho. Z każdym albumem lubię ich coraz mniej. Po nagraniu "Parachutes" i "Rush Of Blood To The Head" łudziłem się nawet, że to będą godni następcy U2. Dziś wiem, że nie ma na to szans i rozumiem już zdania tych, którzy uważają Coldplay za "najbardziej przereklamowany zespół świata". Ktoś napisał, że Coldplay wysoko powiesili U2 poprzeczkę. Może i wysoko, ale w drugiej lidze, do której dla mnie spadli po wydaniu tej płyty. U2 na razie utrzymuje się w pierwszej i liczę, że tak pozostanie. No chyba, że nagrają tak pozbawioną życia płytę jak Coldplay.

#270 majkeel

majkeel

    Użytkownik

  • Members
  • 580 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Gliwice

Napisano 18 czerwca 2008 - 22:10

Drugi koncert (Barcelona):

Life in Technicolor
Violet Hill
Clocks
In my Place
Viva la Vida
Chinese Sleep Chant
God Put a Smile Upon Your Face
42
Square One
Trouble
Lost!
Strawberry Swing

Acustic set
Yellow
If I Should Fall From Grace With God (Will singing)

Encore
Fix You
Lovers in Japan
The Escapist

Prawie to samo co w Londynie..

last  


#271 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 19 czerwca 2008 - 07:44

tanie efekciarskie sztuczki w stylu ukrytych utworów, niekonwencjonalnych okładek itp.


Głupich tytułów, łączenia kawałków, tatuowania rąk, przebierania się w stroje z rewolucji, śpiewania o śmierci ( i to w sytuacji, gdy w wywiadach z upodobaniem podkreśla się, jakie to się ma szczęśliwe życie ) itd.itp. Z biegiem czasu w Coldplay jest coraz więcej formy, a coraz mniej treści. Ale, jak widać, większości ludzi zależy właśnie na formie, a nie na treści.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#272 Witas

Witas

    Użytkownik

  • Members
  • 7 064 Postów
  • Płeć:Mężczyzna

Napisano 19 czerwca 2008 - 08:05

I jeszcze to kolorowe badziewie (szpanerskie oczywiście) na dłoniach:

Dołączona grafika

Z obiecującego wokalisty zrobił się taki śmiszny kędziorek.

#273 Lmollu

Lmollu

    Użytkownik

  • Members
  • 1 003 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Gliwice

Napisano 19 czerwca 2008 - 08:39

Robią wszystko, by pokazać ludziom, że są wyjątkowi, niepowtarzalni i oryginalni. Bzdura. Dopóki byli zespołem grającym stosunkowo prostą, ale urzekającą muzykę (czyli na dwóch pierwszych płytych i momentami na trzeciej) - trafiali do mnie. Obecnie poszli w stronę, która mnie odrzuca. Apropos śpiewania o śmierci to aż boję się pomyśleć, co się stanie z muzyką Coldplay, gdy Chrisa Martina dopadnie kryzys wieku średniego. Moim zdaniem właśnie wtedy przyjdzie czas na pisanie melancholijnych, ale dobrych i szczerych piosenek, a teraz są one wymuszone. W wieku, w którym są teraz muzycy Coldplay, przychodzi czas na napisanie dzieła życia. Tymczasem oni zamiast rozwijać się, zwyczajnie cofają się w rozwoju. Sądzę, że po prostu nie mieli pomysłu na nowy album, stąd próba odwrócenia uwagi marketingowymi zagrywkami, zaangażowanie Briana Eno w nadziei na uratowanie tej płyty - co także nie zdało egzaminu.

#274 Johnny99

Johnny99

    Nothingman

  • Members
  • 10 523 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Club Tip Top

Napisano 19 czerwca 2008 - 10:55

Dokładnie, z sympatycznych, niesmiałych kolesi o wybitnym talencie nagle, nie wiadomo z czego, zrobiły się wielkie, wytatuowane i obsypane kolczykami Gwiazdy. W sumie zmiana podobna do tej, jaką przeszli U2 w 1991 roku, i efekt podobny. Inne zespoły już wiedzą, jak " ewoluować ", by zarobić kupę kasy.

Co do samej muzyki - jest to zdecydowanie najgorszy album Coldplay, co nie zaskakuje. Choć zaczyna się obiecująco - Life In Technicolor to takie syntezatorowe intro, z rodzaju tych, które zwykło się porównywać do U2 ( a jakże ), ale dziś zasadniejsze byłoby porównanie do Angels & Airwaves, z których ów fragment jest wręcz dosłownie zerżnięty ( mostek basowy ! ). Napisałem dużą literą po to, by szanowni fani Coldplay zainteresowali się nareszcie wprawdzie znacznie mniej znanym, i mniej zarabiającym ( i mniej wykolczykowanym ), ale co najmniej równie ciekawym zespołem ( przynajmniej obecnie ). Przykro mi, Chris, spóźniliście się - tuż przed Wami ktoś już to, niestety, wylansował. Niemniej, melodia i struktura są bardzo udane. Później jednak napięcie spada na łeb na szyję - w kolejnych dwóch numerach nie dzieje się literalnie nic ( w zwrotce Cemeteries Of London melodię pożyczyli od Simona & Garfunkela - Sound Of Silence - a motyw kościelnych organów w Lost jest wręcz nie do zniesienia ), zwraca uwagę jedynie bardzo dobra i bogata, to trzeba przyznać, produkcja Eno. Jeszcze początek 42 ( każdy chciałby napisać drugi raz Fix You, ale widać to nie takie proste ) to nudy, za to trochę fajniej się robi w końcówce. W ogóle, obok Life In Technicolor, końcówki dwóch bardziej rozbudowanych numerów ( pomijam, że w dwóch przypadkach owo " rozbudowanie " wygląda tak, że jeden kawałek się wyraźnie kończy, jest chwila ciszy, i zaczyna się następny - tyle, że numerek na wyświetlaczu zostaje ten sam. I po co walić ściemę ? Aaa, już wiem - to wygląda AMBITNIE na okładce ) są najlepszymi fragmentami płyty ( nie " wybitnymi ", nie " genialnymi ", ale są dobre ). Jeden to taka prosta, melodyjna kołysanka, drugi to radośniejszy, taneczny, jakby beatlesowy fragment. Szkoda tylko, że początek tego drugiego rozbudowanego fragmentu, o nazwie Lovers In Japan ( Martin pewnie był na koncercie The Cure w trakcie nagrywania płyty ) zwraca uwagę na jeden z poważniejszych ( obok braku ciekawych melodii ) mankamentów płyty - nawet jeśli zdarzają się niezłe pomysły, to one albo nie są rozbudowywane, albo są rozbudowywane źle. Tu mamy oba problemy naraz - początek kawałka to najwyraźniejsza na płycie inspiracja Arcade Fire, dostojny rytm, miarowy bas, i nad tym klawisz płynie. Niestety, zaraz wchodzi Martin ze swoim beznamiętnym i bezmelodyjnym wokalem ( w ogóle Martin jest bardzo słaby wokalnie na tej płycie - żadnych inspirujących momentów, zero zaangażowania, melodie w większości z dupy wzięte, jakby mu się nie chciało ), a potem zaczyna się druga część kawałka, polegająca na tym, że ROBIMY PROGRES, a więc jedziemy wszyscy dwa takty na jednym akordzie, a potem zmieniamy na inny, i tak w kółko. It ain't work that way, fellas. Bardzo śmiesznym numerem jest za to Viva La Vida - a to dlatego, że NIEZMIERNIE przypomina jeden z przebojów niejakiej Alizee :D

Dołączona grafika

.. no właśnie. Singlowe Violet Hill w kontekście płyty wypada, niestety, gorzej, a powinno być odwrotnie.. trudno powiedzieć czemu, całkiem fajna piosenka słuchana " osobno " nagle na albumie zmieniła się w podobny do reszty mulący zanudzacz. Dziwne. Strawberry Swing to kolejny fragment z tych " obiecujących " - NARESZCIE swobodna melodia, nareszcie jakaś lekkość, nareszcie ciekawy podkład.. tylko co z tego, skoro kawałek nie został kompletnie rozwinięty, a w zasadzie został, tyle, że fatalnie - w drugiej części wkraczamy w jakiś okropny, pseudo-orkiestrowy banał, który można tylko natychmiast wyłączyć. Podobnie jest z numerem ostatnim - z początku tradycyjna, klawiszowa, coldplayowa ballada ( oczywiście do dawnych hitów ma się nijak, ale na b-side byłaby niezła ), a potem wchodzi motyw dosłownie rodem z piekła - ja bym się wstydził zamieścić na płycie coś tak żenującego. Kawałek niby przypomina trochę stare dobre Everything's Not Lost - ale prędzej stanowi jakąś dziwaczną parodię, niż szlachetne nawiązanie do przeszłości.

Wpływ Eno jest wyraźny - produkcja bogata, bardzo dobra. Ale znać też wpływ negatywny - to zapewne on, z tym jego podejściem " jak to: skończymy ? przecież to już jest skończone ! " odpowiada za to, że wiele pomysłów jest nierozwiniętych, pootwieranych w połowie i zostawionych, a często zamienianych na dużo gorsze.

Gdyby podsumować krótko - najlepsze numery z Viva La Vida można byłoby spokojnie powymieniać z co bardziej przeciętnymi fragmentami X & Y ( niech nikt nie liczy na żadne Fix You czy The Hardest Part - nie ma szans ). Reszta zmieściłaby się co najwyżej na b-sidach. To druga najbardziej spektakularna klęska 2008 roku, po " Pretty. Odd " Panic At The Disco, i zresztą dość podobna - forma jak bomba atomowa, a treść jak dymek z zapałki. Cóż, tak to właśnie jest - im bardziej ktoś się skupia na ornamentach i kolorkach, tym wyraźniej wyłazi mizeria. W tej sytuacji fani Oasis powinni z wielkim niepokojem oczekiwać nowej płyty swoich ulubieńców, która podobno również ma być orkiestrowa, progresywna, z hinduskimi chórami i wiedeńskimi orkiestrami..

Porównania z Radiohead są śmieszne i żenujące.
Drink Scotch whiskey all night long
And die behind the wheel

Tak uważam.

#275 Guest_depe_*

Guest_depe_*
  • Guests

Napisano 19 czerwca 2008 - 18:12

Szanuję zdanie wszystkich tych, którym album się nie podoba, bo każdy ma prawo do własnej oceny i własnego zdania.

Dla mnie jest to największe jak dotychczas osiągnięcie Coldplay'a, płyta genielna od początku do końca.
Osobiście nie widzę w niej żadnych słabych punktów. Album kompletny. Album Wielki.

Najlepszą ocenę tej płycie wystawiają ludzie na całym Świecie..
Jeśli coś jest dobre, to się sprzedaje, jeśli jest słabe to raczej nie.. pure and simple..

Dołączona grafika
Dołączona grafika
Dołączona grafika


http://www.apple.com...op10albums.html

#276 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 19 czerwca 2008 - 18:14

Jeśli coś jest dobre, to się sprzedaje, jeśli jest słabe to raczej nie.. pure and simple..


Jak Rubik np.
Wiadomo.

#277 Guest_depe_*

Guest_depe_*
  • Guests

Napisano 19 czerwca 2008 - 18:17

Zapomniałeś jeszcze o Ich Troje, Bayer Full i paru takich..

Co Ty w ogóle porównujesz?? Nie ta półka, nie ta skala.
VLVida 'masakruje' sprzedażą cały Świat..
Czyżby wszyscy powariowali??

#278 acr

acr

    mam tu fajne drzewko

  • Moderatorzy
  • 17 742 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:skądinąd.

Napisano 19 czerwca 2008 - 18:25

No to przepraszam. Wszedłem sobie w jakieś Top Sellers Worldwide. I poza pozycjami naprawdę ciekawymi, mamy Celine Dion, Whitney Huston, Backstreet Boys..

Śmiem twierdzić, że ilość sprzedanych albumów nie świadczy o jakości.

#279 Guest_depe_*

Guest_depe_*
  • Guests

Napisano 19 czerwca 2008 - 18:30

Nie świadczy. Na pewno masz rację. Ale jest jakimś miernikiem tej jakości.
Bo ja nie uwierzę, że ludzie na całym Świecie po prostu uwielbiają wydawać pieniądze na 'beznadziejne' płyty.

#280 Lmollu

Lmollu

    Użytkownik

  • Members
  • 1 003 Postów
  • Płeć:Mężczyzna
  • Skąd:Gliwice

Napisano 19 czerwca 2008 - 19:15

Jak o nowej płycie Coldplaya mówią na każdym kroku to trudno, żeby się nie sprzedawała. Nawet moi znajomi, którzy o muzyce mają blade pojęcie wiedzą, że Coldplay wydał nową płytę. Dla mnie sztuką jest jak płyta dobrze się sprzedaje, choć nie jest praktycznie wcale reklamowana. Przy takiej promocji, jaką posiada Coldplay pewnikiem jest także wyprzedana nowa trasa koncertowa. To jest właśnie najgorsze, że dawne osiągnięcia zespołu sprawiają, że może on jeszcze przez długie lata jechać "na opinii". <_< "How To Dismantle An Atomic Bomb" też się super sprzedawała, a ja nadal twierdzę, że to płyta poniżej możliwości U2. I jeżeli nowy krążek nie przebije poprzednika poziomem to będę pierwszym, który to napiszę, właśnie tutaj, na forum U2. Nawet, jeżeli kupi go 100% populacji świata.



Dodaj odpowiedź



  


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych