A tak w nawiązaniu do Berlina - w końcu się udało!
5h czekania na tyłach Admiralspalast przyniosło zamierzony skutek. O 19:45 (15min przed show!), podjechał Bonias, wyszedł do ludzi (z jakichś 150 osób, które czekały, zostało ok. 30 osó, no i udało się porozmawiać te 10s oraz zdobyć podpis w książce. Generalnie była rzeźnia, fatalne warunki, ciemno, zimno, podpisy przez ogrodzenie...
Zmyłbym się stamtąd znacznie wcześniej - było jakieś 4 stopnie, 5h czekania na takiej temperaturze daje w kość, ale mieliśmy cynk, że Bonias jest jeszcze w hotelu, Brian (jego ochroniarz) siedzi w lobby i już się zbierają... Mało tego, znaliśmy numery rejestracyjne vana, którym podjedzie Bono Skąd? polscy łowcy autografów to rozkminili... Niestety jest ich plaga, widziałem, że paru udało się zdobyć podpisy na vinylach (!) - Bonias na tym tourze podpisywał jedynie książki, jak ktoś coś podstawiał pod nos innego - płyty, foto, itp. to Bonias ich omijał, jednak goście lecieli na: "Bono, I'm from Poland, please...".
Jeszcze został Larry do dorwania, ale to marzenia ściętej głowy na chwilę obecną.