Tak sobie siedzę popijając niezbyt wygórowane piwo i rozmyślam nad rezygnacją ze wszelkich Golden Circle Early Entrance i innych na tej trasie. Dochodzę do wniosku, że to może być naprawdę ciekawy zabieg. W ostatnich kilku latach byłem na kilku 'większych' koncertach zawsze wykupując miejscówkę stojąc bliżej sceny. Koncerty były fantastyczne, jednak nie ukrywam, że ludzie zebrani obok mnie byli jakby nieobecni, zawstydzeni.. zamrożeni. To jest dobre określenie. Beton wylany na nogi, beton wylany na rękę trzymającą telefon z włączoną opcją REC. Rozumiem, że każdy bawi się na swój sposób, ale jakoś dziwnie mi było krzycząc/śpiewając/skacząc pośród posągów. Obejrzałem niedawno link Maxa z koncertu 1987 i płyta rzeczywiście 'chodziła'. Jestem ciekaw czy fani głodni zabawy ośmielą resztę płyty by bawili się i rejestrowali koncert w pamięci, a nie na karcie SD. Niestety nie byłem na IE Tour, ale z tego co youtube mi pokazał, to wszyscy gapili się na telebim jak na ołtarz podczas mszy. Pewnie na wielu koncertach tak nie było, jednak z tego co zauważyłem, to ogrom technologii i efektów wizualnych (które uwielbiam) odwracają uwagę. Miło byłoby zobaczyć czystą zabawę i doznawanie muzyki, bez telefonów, telebimów, efekciarstwa wizualnego. Po prostu dźwięki, piosenki. Jeśli ta trasa tego nie dostarczy, to boję się, że zatracę nadzieję w przyszłość koncertowej zabawy.
Co o tym myślicie?